#36
outfit
Ostatnie tygodnie były dla wszystkich bardzo trudne, przez co mijali się i każde zajmowało się sobą i swoimi problemami. Laurence miał na głowie firmę, która była ogromnym obowiązkiem i z pewnością wielkim wyzwaniem. Laura natomiast miała szkołę, rozmowę rekrutacyjną na studia, podjęcie decyzji, którą uczelnię wybierze, a także masę innych rzeczy związanych z życiem towarzyskim i rodzinnym. Krążyła między szkołą, mieszkaniem ojca i matki, osiemnastkowymi imprezami, których teraz był wysyp, spotkaniami z Lily i Stellą, a także od niedawna z Finnem. Dlatego też próba spotkania się z bratem, na spokojnie, by porozmawiać i nieco siebie nawzajem wesprzeć, była dla niej bardzo ważna.
- Jestem! – krzyknęła ze swojego pokoju, w którym czekając na brata odrabiała zadania na jutrzejsze lekcje. Zamknęła więc szybko książkę i z kubkiem herbaty w ręku udała się do salonu, gdzie zobaczyła Laurenca. Uśmiechnęła się do niego blado i podeszła, by go przytulić.
– Cześć. – wymamrotała cicho.
– Cieszę się, że oboje znaleźliśmy w końcu czas, by spotkać się we własnym mieszkaniu. – zażartowała, chociaż nastoju do żartów nie miała.
– Jak ci minął dzień? Zrobimy herbatę? Zjemy coś? – spojrzała na niego pytająco, zastanawiając się, czy usiąść już na kanapie, czy najpierw udać się do kuchni.