WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Właściwie, to każde miłe słowo powinno być traktowane jako komplement, nawet jeśli samemu oczekiwało się raczej innego stwierdzenia. Liczy się nie tylko efekt, ale także dobre chęci. A ktoś taki, jak Taylor, kto właściwie miał na celu tylko i wyłącznie zaliczenie Ruby, raczej nie jest osobą, która często stara się poprawić samopoczucie dziewczynie. -Hm, okej... Ma to sens-stwierdziła. Faktycznie, istniała tylko i wyłącznie mała grupka mężczyzn, którzy woleli starsze od siebie kobiety... a widać Mays do tej grupy należał. No ale ta różnica wieku jeszcze nie była aż taka wielka, żeby wyglądało to źle. No ale nieważne, każdy ma swoje fetysze i kto jak kto, ale ani Taylor, ani panienka Newell nie powinni oceniać preferencji innych osób, bo sami nie byli święci.
-Ale gdybym mu jeszcze dała jakiś powód do tego-jęknęła. Pewnie, nie dostała zjebki za to, że zupa była za słona, ale naprawdę, to, co się wydarzyło w biurze, nie zasługiwało na takie tratowanie. To ją bolało, że Barnum zrobił z igły widły i upokorzył ją w pewien sposób. -Nie musi sobie nic dodawać. Nie musiał też mnie tak traktować przy wszystkich-dodała jękliwie. Była zła, nie dało się tego ukryć, ale czy przypadkiem ta ilość alkoholu nie spowodowała, że zaczęła się nad sobą użalać? Nie powinna, bo po pierwsze, jej duma była większa niż takie zachowanie, a po drugie, Taylor na bank nie chciał tego wysłuchiwać... Choć tak naprawdę w tym momencie zachowywał się dość.... przeciętnie, jak współlokator bez podtekstów.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Nie wiem dlaczego brzmisz jak ktoś, kogo to zaskakuje. Masz o mnie stanowczo złe zdanie - w ten sposób zareagował Taylor gdy w końcu Ruby przyznała mu w czymś racje. Niesamowita odmiana w tym wszystkim była. Popił sobie nieco piwka, a pod wpływem tego szlachetnego napoju (okej, kogo ja oszukuje, w USA piją sikacze 2% co koło piwa nawet nie leżały) go olśniło - Stanowczo bezpodstawnie - wtrącił jeszcze by podkreślić swą wspaniałość i fałszywe osądy w wykonaniu Ruby.
Tutaj warto zaznaczyć, że on wcale nie myślał o tym, aby ją tylko zaliczyć! Niejako rozumiał to, że jest to wydarzenie wysoce nieprawdopodobne i choć dziewczyna była atrakcyjna to na pewno nie był desperatem. Skoro jednak ich znajomość już tyle czasu trwała i toczyła się właśnie w tym rytmie, to po co to zmieniać? Co to zmieni? On bawił się świetnie 'próbując ją uwieść', przynajmniej było wesoło. Niektórzy współlokatorzy jego znajomych byli wrzodami na dupie, Newell była w gruncie rzeczy bezproblemowa. I czasami pewnie chodziła po chacie w bieliźnie to było na czym oko zawiesić. Żyć nie umierać!
- Zaraz, zaraz... - trochę odpłynął będąc niejako odpornym na babskie jęki i zawodzenie. 'Ocknął się' gdy powiedziała, że jej szef nie musi sobie niczego dodawać - Skąd wiesz, że on nie musi nic dodawać? - to było pytanie retoryczne, a gdyby Ruby przypadkiem patrzyła na niego a nie w swoją szklankę lub paznokcie to by widziała, jak spływa na Taylora łaska oświecenia. Aż się wyszczerzył - O kurde. Ty się z nim bzykasz?! - powiedział to stanowczo głośniej niż wymagała tego sytuacja. Oczy miał wyszczerzone wygląając mniej więcej tak. - To by wyjaśniało, dlaczego cię tak to martwi - i to jeszcze nie był ten moment, w którym nie dodał do tego, że od jakiegoś czasu mniej jest amantów w ich mieszkaniu, co mogłoby oznaczać, że jej na szefie zależy bardziej niż powinno. Koniec końców, nie był geniuszem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To nie tak, że Ruby miała totalnie złe zdanie o nim, czy traktowała go jako kompletnego kretyna. Nie był nawet aż tak wielkim wrzodem na dupie, ona go traktowała po prostu jak... chyba trzeba w końcu zdobyć się na odwagę i nazwać to wprost, jak młodszego brata. Nieco irytującego, rzucającego nieodpowiednie komentarze, którego krytykuje się w jego twarz, ale generalnie się go lubi i może nawet stanęłoby się w jego obronie? A przynajmniej wyznawało zasadę "ja mogę go obrażać, a Ty nie". Racja, zawsze można było trafić o wiele gorzej w temacie współlokatorów, a mieszkanie we Fremont, nie dość że nie było wcale aż takie drogie, to też nie było totalną dziurą. Zawsze mogła trafić na jakąś dziewczynę, czy faceta, która by się czepiała co do jej trybu życia, robiła aferę za każdy kubek w zlewie czy wymagała nie wiadomo czego.
-Co? Nieee-oburzyła się. Cóż, zdecydowanie nie chciała się do tego przyznawać Taylorowi, boo.... Bo to nie był związek, to był raczej przygodny seks, ze świetnym, przystojnym i wysoko postawionym mężczyzną. Newell zdecydowanie nie miała daddy issues, ale Barnum to był typ człowieka, który był bardzo interesujący i intrygujący dla młodszych kobiet. -Nie, totalnie nie o to chodzi. -westchnęła, szczerze mówiąc nie wierząc już, że będzie brzmieć wiarygodnie. A to, że rzadziej kogoś sprowadzała do domu, mogło świadczyć tylko i wyłącznie o tym, że jest wystarczająco zaspokojona, a nie że chce być wierna tylko jednej osobie. -Po prostu nie lubię, jak ktoś mnie obraża bez powodu, niezależnie czy to jesteś Ty, Anne czy on, okej?- bez zawahania wymieniła się szklanką z barmanem, jemu oddając pustą, a samej biorąc pełną. Sięgnęła też do torebki, aby zapłacić za drinka. Było ją stać na to, aby upić się za własne pieniądze.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Cóż, młodszy brat. Pięknie. Dobrze, że od jakiegoś czasu panuje moda na stepujących braci i stepujące siostry, to jeszcze nie oznaczało to postrzeganie Taylora przez Ruby jako całkowity i kompletny blok. CHociaż może to dobrze, że Mays nie wiedział, że tak na niego patrzy? Wtedy już w ogóle by nie dał jej żyć i poza gadkami o wydzielinach ludzkiego ciała dokładałby różne odnośniki do przygód z filmów dla dorosłych, że o permanentnym zwracaniu się do niej per Stepująca Ruby nie wspominając.
- Słuchaj... - Mays był jaki był i cechował się pewną łatwowiernością, szczególnie gdy był pod wpływem. Na razie był tylko pod lekkim wpływem, więc jeszcze nie był do końca przekonany, ale Ruby konsekwencją miała naprawdę spore szanse na to, aby się wykręcić - ... skoro z nim nie sypiasz to skąd wiesz, jakiego ma fiuta? - język dyplomacji i arystokracji prosto z przedmieść Seattle. Iha! - Ja widzę dwie opcje. Albo z nim sypiasz i teraz mnie robisz w bambuko, albo typ wysłał ci zdjęcie swojego pindola... - wzruszył przy tym ramionami. Czy sam chwalił się swoim przyrodzeniem? Nieeee... aczkolwiek był zarówno reżyserem jak i aktorem paru amatorskich produkcji kina przyrodniczego. Czy to się sobie równa - Tylko tu nie ma problemu. Mówisz mu, że ma się ogarnąć i tak nie drzeć japy bo podasz go do sądu i heja. Jesteś laską. Nawet jakbyś kłamała to on za oskarżenie o molestowanie będzie mieć przejebane! - był nawet lekko nakręcony, gotów jej pomóc. Mógł żartować o wspólnej nocy i tak dalej, niemniej ją lubił. Gdyby było inaczej, nie mieszkaliby razem. Kropka.
- Dam ci piątaka jak mi powiesz, kto lubi jak się go obraża - znów dziabnął sobie piwko i dobrze, ze zapłaciła. To ona zarabiała! On był studentem, na pewno nie będzie za nią płacił i to jeszcze nie mając większych szans na zwrot inwestycji w naturze - I ja cię nie obrażam. kiedy niby? - znów ją trącił łokciem w bok, bo smutas z niej straszny.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ew, nie, Ruby nie stepowała i szczerze mówiąc, nie chciałaby zobaczyć Taylora nawet w butach z blaszkami na spodzie, nawet jeśli miały być przenośnią. Trzeba patrzeć na to w inny sposób, rodzina, to zawsze rodzina, skoro i tak już nie zamoczy, to lepiej być młodszym bratem niż wrzodem na tyłku, prawda? A nie daj boże jakimś przypadkowym współlokatorem - obojętność w końcu jest o wiele gorsza niż miłość czy nienawiść!
-Słucham-potwierdziła, zerkając na niego i nieco się denerwując, bo na prawdę nie chciała o tym, aby Mays wiedział, z kim sypia. Oczywiście, przyznała się do tego Anne, ale to coś innego. Była pewna, że docinki na ten temat słyszałaby codziennie, jeśli nie częściej. A to nie było coś, z czego była nad wyraz dumna... A może po prostu wolałaby to zachować dla siebie samej. -Domyślam się. Nie zachowuje się, jakby miał jakiś kompleks na tym punkcie. -powiedziała. Już nie chciała się wtrącać w to, że przecież jak się ma sokoli wzrok to po spodniach można się domyśleć, zakładając, że dorosły, czy wręcz stary facet nie zajmuje się wypychaniem majtek skarpetkami, gdy wybiera się do pracy. To mogłoby wydawać się zbyt skomplikowane i skutkować koniecznością oceny sprzętu Taylora.
-I ląduje na bruku. A jakoś wolałabym mieć wypłatę-westchnęła. Pewnie, stworzyłoby się drugi pozew, ale do czasu, aż wszystko się wyjaśni musiałaby biedować, a już teraz nie narzekała na zbyt gruby portfel. Z resztą, tak wielka korporacja na pewno by sobie jakoś poradziła i wynalazła kupę brudów na biedną Ruby.
-Fetyszyści. Wejdź sobie pod tą kategorię na Twojej ulubionej stronce, to zobaczysz rzeczy, które Ci się nie śniły... ale zaczną-cóż, tak to jest jak się zabłądzi w złe strony internetu. Pewnych zobaczonych rzeczy nie da się odzobaczyć.
-Nie wiem, kiedyś na pewno-stwierdziła wzruszając ramionami i pociągnęła dużego łyka swojego koktajlu. Niestety, chyba zaczął działać, bo lekko się jej czknęło.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Że co? - powiedział to zdecydowanie głośniej niż zachodziła taka potrzeba przy jednoczesnym wyprostowaniu się, wyprężeniu na krześle - Czyli stwierdzasz kto ma jak długiego po zachowaniu? Taaa, jasne. Pieprzysz Ruby. Jak długiego ma barman? - i kończąc to pytanie wskazał skinieniem głowy na oddalającego sie barmana. Większej głupoty dawno nie słyszał. Oceniać długość po zachowaniu. Owszem, jest taki fajny odcinek South Parka gdzie wychodzi na to, że wszyscy życiowi frustraci mają krótkie przyrodzenia i zmiana definicji 'krótkie przyrodzenie' leczy wielu gości z frustracji, ale come on! To tylko kreskówka! Takie rzeczy nie dzieją się w realu.
- Poza tym, skoro wcześniej był dla ciebie w porządku to co, nagle mu odpadł lub się skurczył? Nie jest aż tak zimno - wzruszenie ramion przy końcu. To, że dyskusja ta traciła sporo na ładzie i składzie trzeba zrzucić na karb tego że oboje byli lekko wstawieni, a nieco roztrzepany Mays i bez alkoholu zbyt często pozwalał myślom ganiać na wszystkie strony, przez co rozmowa z nim bywała bardzo chaotyczna.
- Zostawmy fetyszystów w spokoju, weźmy normalnych ludzi - zbył jej odpowiedź chociaż zgubił się w tym co chciał osiągnąć tym pytaniem- Może i jestem młody, ale myślę że widziałem sporo i gdybyśmy mieli się licytować... - urwał i machnął ręką. To nie przystoi, mimo wszystko byli tylko współlokatorami.
- Nigdy w życiu. Na pewno nie celowo, co najwyżej się z tobą droczyłem. I uważam, że to ty częściej obrażasz mnie, niż ja Ciebie - kiwnięcie głowy, dopicie piwa, usłyszał jej czknięcie - Wszystko okej? - zapytał, rozejrzał się i pochylił nad nią lekko konspiracyjnie. Ktoś mógłby pomyśleć, żę chce ją pocałować albo wyszeptać czułe słówko! - Dwa wypite drinki i już nie możesz? Spodziewałem się więcej po takiej imprezowiczce! - jeżeli ktoś myślał, że w Maysie obudzi się dżentelmen co damę do domu odstawi. To się mylił. Przecież ostatnio mu mówiła, że ona się lepiej bawi w klubie. Właśnie kurde widział.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

No dobra, Taylor nie zrozumiał jej pokrętnego toku rozumowania. W sensie, że nie wyraziła się zbyt jasno, no ale pomijając to, że trochę wypiła, ona wiedziała co chce powiedzieć, więc bez problemu zrozumiała swoje przesłanie.-Jego widzę od pasa w górę, nie o to mi chodziło-przewróciła oczami, bo to nie chodziło o sposób chodzenia czy jak szeroko trzyma się rozłożone kolana siedząc. -Po prostu nie zachowuje się w taki sposób, jakby miał kompleks na tym punkcie, okej?-niektórzy musieli pokazywać swoją ważność, pomiatać innymi osobami czy wręcz się wywyższać a to wszystko mogło mieć wiele wspólnego z właśnie kompleksem na tym punkcie. Albo jakimś innym, wiadomo jak to jest. Sportowiec, który najbardziej gardzi homoseksualistami, pomiata nimi i wyśmiewa, może mieć sam takie skłonności, tylko nie chce się do tego przyznać. No ale wiadomo, to wszystko gdybanie i przypuszczenia. W oficjalnej wersji właśnie na tym opierała swoją ocenę Ruby. A w wersji nieoficjalnej wiedziała, jaka jest prawda. Jednak Mays nie był odpowiednią osobą do tego, aby coś takiego wiedziała.
-Nie wiem, laska go zostawiła, albo chciał się pokazać przed kimś innym-wzruszyła ramionami, bo chyba wcześniej nie dodała, że nie dość, że dostała zjebkę, to jeszcze przy innych osobach, co było podwójnie upokarzające. A tak naprawdę to dziewczyna nie miała zielonego pojęcia, co takiego się stało, że Barnum miał tak zły humor.
-To z sympatii!-zaprotestowała z wyrzutem. Okej, była dla niego uszczypliwa, czy wręcz złośliwa, ale w gruncie rzeczy to nie miała najmniejszej ochoty na to, aby się obraził i przestał do niej odzywać.
-Ciii-mruknęła tylko i znów chwyciła szklankę w dłoń. Oczywiście, że potrafiła się dobrze bawić, ale to nie koniecznie musiało mieć wiele wspólnego z tym, że miała mocną głowę, zwłaszcza w momencie, kiedy być może piła na pusty żołądek.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Jak widzisz szefa tylko od pasa w górę jak mówisz, że ma duzęgo?! - nie skumał co mu odpowiedziała w pierwszej chwili. To nic, że mówiła o barmanie. Oświeciło go jednak po paru sekundach - Ah, barman. No dobra, to tamtem? - klepnął ją lekko w bark i dłonią, przed jej nosem, wskazał na jakiegoś gostka przechodzącego obok. Jego widziała w całości. Zabawne, jak Taylor skupiał się na pierdołach, sprawach mało istotnych, rozpraszaczach w pewnym sensie zamiast na tym co najważniejsze w danym zagadnieniu, temacie. Może w tym tkwił jego urok? - A kto na przykład ma takie kompleksy, mhm? - drążył i drążył niestrudzenie.
- Skoro chciał się pokazać, to znaczy że ma małego. Jakby miał długiego, to miałby to w nosie - jak widać tematy około biologiczne zdecydowanie należały do ulubionych Taylora, co jest o tyle zabawne, że poza jakotaką wiedzą na temat pracy ludzkich mięśni, kontuzji i walki z nimi, był absolutnie zielony jeżeli chodzi o tę część nauki. Procesy biologiczne? Odporność? Zdrowe odżywianie? Czarna magia na równi z fizyką kwantową (i zwykłą fizyką również).
- Teraz tak mówisz, bo jesteś pijana. Prawie nigdy nie jesteś dla mnie miła, nawet moja starsza siostra* jest dla mnie milsza, a ona nie jest miła. W OGÓLE - ostatnie słowa dwa rzekł dobitnie świdrując ją wzrokiem. Podejrzewam, że prędzej zrobi mi się starsza siostra niż starszy brat, więc załóżmy, że nie jest to miła dziewczyna. Na pewno by się z Ruby zakolegowały - Pierwszorzędnie wyzerowane. Dasz radę wyzerować trzeci? No dalej, pokaż smarkaczowi jak się bawić! - podpuszczał ją, bo podpuszczanie pijanych to fajne zajęcie. Zbyt wiele razy był po drugiej stronie takiego duetu, więc zamówił kolejne drinki. Piwo dla siebie, long island dla niej. I nawet zapłacił - Przez tydzień będę zmywać gary jak dopijesz do końca. - pochylony wyszeptał jej na ucho, że niby romantycznie. Z pijanymi zawsze lepsza jest metoda marchewki, a nie kija.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ruby spojrzała spod zmrużonych powiek na Taylora, próbując zrozumieć jego tok myślenia, czy generalnie to, o co mu chodziło. Oczywiście, że widywała swojego szefa w innych sytuacjach, niż tylko od pasa w górę, czy zza biurka. Przecież jakoś wchodził do biura i z niego wychodził, lunche też jadał poza biurem, nie licząc wielu różnych spotkań, które miewał każdego dnia, jak to ważne osoby mają w zwyczaju. -No nie mów, że nie znasz takich ludzi, ten Twój kumpel.... Rhett? Brett? Na bank ma małego, zachowuje się jak burak...-zauważyła. Nigdy specjalnie nie była zainteresowana jego kumplami, ale też nie unikała ich za wszelką cenę. Zdarzało się jej zamienić dwa słowa, czy posiedzieć z nimi i pożartować. No i nie mówiąc o to, że czasem prosili ją o kupno alkoholu, bo żaden z nich nie miał 21 lat, a nie tak dawno w okolicznym monopolowym pracowała jędza, która legitymowała nawet Ruby przy każdej okazji.
-Bo ja jestem jak starsza siostra, o której fantazjujesz-zachichotała. Okej, oczywiście, że nigdy by tego na trzeźwo nie powiedziała, ale nie oszukujmy się. może i była złośliwa, ale serio, nie zawsze gdy mu dopiekała, to miała ochotę zadać mu cios w serduszko, ani sprawić, aby poszło mu w pięty, totalnie nie. On też jej dopiekał i blondynka sądziła, że dopóki to jest obustronne, to nie ma w tym nic złego. Zwłaszcza, że oboje zdawali się mieć do siebie dystans i nie obrażać się za byle co.
-Mamy zmywarkę-zauważyła, obracając szklanką w dłoniach. Na razie nie upijając nawet łyka? Dlaczego? A no dlatego, że to nie był sok pomarańczowy, który można wypić duszkiem. Z resztą była kobietą, nie miała pięciolitrowego pęcherza jak nastolatkowie (płci męskiej), którzy potrafili wypić 10 browarów na razi tylko raz iść odlać kartofelki. Koniec końców pewnie wypije tego drinka, ale na pewno nie duszkiem, to na pewno chwilę potrwa.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Brad! - poprawił ją domyślając się o kogo chodzi. Potem się zamyślił, spróbował przypomnieć zachowanie kumpla. Kojarzymy tę bajkę Pomysłowy Dobromir? Musimy, sb mówi, że jesteś też z ery gdy powstawał węgiel, więc Mays miał minę jak ów Dobromir gdy wpadał na genialny pomysł i coś tam mu nad głową tańcowało. Obyło się bez tej ekspresyjnej reakcji gdy pomysł wpadł, chociaż podekscytowany Taylor uderzył otwartą dłonią w kontuar baru przy którym siedzieli - Faktycznie! Ma małego! - czy zdawał sobie chłopak jak gejowsko to brzmi? Oczywiście, że nie. Dla niego oczywistością było to, że skoro grali w jednej drużynie i po meczu/treningu brało się prysznic to każdy latał na golasa i siłą rzeczy widziało się to i owo. Ruby naturalnie nie musiała o tym wiedzieć, ale oczywiście procenty zrobiły swoje i zagłuszyły zdrowy rozsądek czy też potrzebę wyjaśniania.
- Daj spokój, nie mieszkamy w pieprzonej Alabamie. I mam dwie siostry - odruch wymiotny tylko częściowo został udany, a zły posmak na ustach zapił końcówką piwa co średnio było udanym pomysłem, bo wiadomo że sama końcówka z puszki/butelki/kufla smakuje fatalnie - Gdybym choć trochę traktował cie jak siostrę to byłabyś dla mnie najbardziej aseksualną osobą na świecie. A nie jesteś - wolał to wyjaśnić. To, że stepujące filmiki zyskiwały na popularności na jego ulubionej stronie nie oznaczało, że on chętnie wprowadzi takie akcje w życie. W ogóle go to nie kręciło.
- Szlag, faktycznie - burknął i się od niej odsunął. Cały misterny plan wpizdu - No to będę sprzątać przez tydzień twoją łazienkę? - trącił swoim kuflem jej szklankę - No dalej. Nie bądź cienias. - skoro marchewka nie pomaga, trzeba szukać innych sposobów.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Kojarzę bajkę, choć ta kinematografia dziecięca lat 80 i 90 musiała powstawać przez osoby niespełna umysłowe, choć może był to efekt niedofinansowania i słabych możliwości technicznych... Jak wiadomo nie każdy był hojnie obdarzonym człowiekiem - niektórym brakowało oleju w głowie, innym talentu, a Bradowi brakowało kilku centymetrów penisa. Nikt nie robi się idealny, nawet Ruby, choć ona miała zdecydowanie inne wady, o których Mays musiał też co nieco wiedzieć. Jej najbardziej chyba brakowało moralności, ale to temat na zupełnie inną rozmowę.
-Czy ja Cię kiedyś okłamałam?-uśmiechnęła się promiennie, naprawdę będąc zadowoloną, że w końcu Mays przyznał jej rację, a także dlatego, że potwierdziło to teorię, którą próbowała przekazać kumplowi. Nie da się po zachowaniu, kroku i tak dalej ocenić konkretnej długości, ale można stwierdzić, że ktoś ma kompleks na tym punkcie. A to już coś!
-Dzięki bogu!-odpowiedziała. Jej też nie kręciły takie klimaty, zdecydowanie. Pewnie dlatego, że wolała starszych od siebie mężczyzn, ale też dlatego, że absolutne żadne rodzinne klimaty jej nie kręciły. Gdyby kiedyś usłyszła Who's your daddy to na pewno straciłaby jakąkolwiek chęć na zabawy- no niestety. Może nie była cnotką, ale też bez przesady!-No widzę...-stwierdziła. Cóż, nie powiedziałaby, że niestety, bo to też nie było prawdą. Była dość próżna, mile łechtało jej ego to stałe zainteresowanie ze strony Taylora.
-Daj sobie spokój, misiu-odpowiedziała, kładąc rękę na jego ramieniu, po czym lekko pochyliła się w jego stronę i zsunęła z krzesła.-Zaraz wracam-powiedziała, zostawiajac torebkę w towarzystwie Maysa, a sama się udała do toalety, załatwić swoje potrzeby.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie wiem czy akurat Dobromir to nie jest jeszcze starsza bajka, ale jako że ja się wychowałem na bajkach właśnie z lat 80. i 90. to zdecydowanie jestem po drugiej stronie barykady. Wtedy były świetne animacje, szczególnie te japońskie. Ehh... Tsubasa, Yattaman, Daimos, Księga Dżungli, nawet ten pocieszny Gigi. Looney Tunes wyglądali ekstra, wszystkie Marvelowskie bajki, czy też mózgotrzepy od Gendy'ego Tartakowsky'ego z Cartoon Network. Starość nie radość.
- Podjerzewam, że nie raz. Na pewno za każdym razem gdy mówisz, że Ci się nie podobam. To musi być klamstwo - nawet mu powieka nie drgnęła gdy udzielał odpowiedzi na jej retoryczne pytanie. Powieka, twarz, nic. Piękny poker face, Lady Gaga mogłaby nagrać drugą wersję swego pierwszego hitu gdyby teraz siedziała gdzieś z boku. Cóż, przynajmniej jakaś nić porozumienia, oboje gardzili tradycjami stanu Alabama, który w rankingach przypałowości znajdował się w tym kraju tylko tuż tuż za Florydą i naczelnym przedstawicielem swoich mieszkańców Floridamanem.
- Ja pierdzielę Ruby. Drinki, komplementy, a ty tylko nic. Jakim cudem jakikolwiek facet zaciąga cię do łóżka? - on naprawdę zaczynał być zrezygnowany przez jej ciągły opór, a z tego co widział to najwyraźniej nie było to mission impossible w końcu, choć ostatnio się to uspokoiło, trochę ich mieszkanie jej amantów przyjęło - Potrzymać Ci? - rzucił, ale absolutnie niepotrzebnie w końcu nie było czego trzymać. Zdał sobie sprawę, że zabrzmiało to fatalnie, ale skoro zostawiła mu torebkę -masakryczny przejaw friendzone'a - to zaczął sobie przeglądać jej zawartość, bo co innego miał robić? Telefonu nie tykał, na bank miał jakieś hasło i nie było to "Kocham Taylora Maysa", portfel też ominął ale liczył, że może znajdzie jakieś fajne fanty? List miłosny od lubego? Może narkotyki (chociaż jej o to nie podejrzewał). Raz czy dwa się obejrzał przez ramię by odłożyć torebkę na miejsce. To że Ruby wróci było pewne, w końcu torebka tutaj została a tak wstawiona by nie dotrzeć z baru do kibla i z powrotem chyba nie była. Czy była?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Szczerze mówiąc, to nie bardzo pamiętam, jakie bajki oglądałam w dzieciństwie oprócz dobranocek i Toma i Jerry'ego. Nie da się ukryć, że sporo tych bajek było jednak znacznie rozsądniejszych niż to, co jest w dzisiejszej ramówce dla dzieci. Choć oglądało się takie rzeczy jak superświnka na tvn i inne różne głupoty o 14 na tvnie... Nieważne, bajki generalnei są po to, aby mieszać człowiekowi w głowie i nie bójmy się tego powiedzieć. No tak już bywa i tyle, koniec tematu.
-Ty też kłamiesz-wzruszyła ramionami, bo nie oszukujmy się, nie ma ludzi w stu procentach prawdomównych, a drobne kłamstwo, nigdy nikogo nie zabiło. A szczerze mówiąc, to Ruby często kłamała, najczęściej swoich rodziców, aby myśleli, że jest grzeczną córką i dobrze się jej powodzi w Seattle. Trochę musiała kłamać, bo państwo Newell dowiedzieliby się rzeczy, które by nie dały im spać po nocach.
-Tajemnica jest w tym, że muszę chcieć-zachichotała złowieszczo, wciąż trzymając rękę na jego ramieniu. Jeszcze nie była aż tak pijana, aby puszczać się na lewo i prawo. A jak wiadomo, udawało się jej dość skutecznie opierać urokom Maysa, na trzeźwo czy też po pijaku.
Może to i było zachowanie rodem z Friendzone'a, ale nie miało pokazać nastolatkowi miejsca w szeregu, tylko pokazać, że blondynka musiała do toalety, że wieczór się jeszcze nie skończył. A Taylor miał zadbać tylko o to, aby nikt nie dorzucił jej tabletki gwałtu, czy innego paskudztwa.
Czy można było znaleźć coś ciekawego w jej torebce, to zależy tylko od tego, co kto uważał za ciekawe. Na pewno były ciekawe rzeczy w jej telefonie, ale on faktycznie był zabezpieczony jej linią papilarną. Oprócz tego jakieś papierki, perfumy, szminka... a gdzieś tam w kieszonce nawet jej bielizna, bo któregoś dnia sytuacja sprawiła, że lepiej będzie, jak się jej pozbędzie.
-Dopije tylko drinka i idę do domu. Ty też?-zapytała z zaskoczenia, przyłapując Taylora z łapką w jej torebce, zauważyła to i tylko wyciągnęła rękę po nią, siadając z powrotem na własne miejsce. Mogłaby się silić na żart i upewnić się, że nikt jej niczego do drinka nie dosypał, ale nie lepiej by było, jak pominiemy to pytanie, by mogło się dziać, to co chce?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Owszem, tylko ja tego nie ukrywam - przytaknął z przekonaniem, że takie podejście do tematu nie tylko go rozgrzesza, ale i stawia go wyżej od Ruby. Może i był kłamcą, ale uczciwym, a to jego zdaniem było więcej warte niż bycie udawanym kimś, kto prawdy nie mówi. I wcale a wcale to nie jest zakręcona logika - Bez sensu - palnął tylko, aby coś powiedzieć a nie siedzieć jak ten słup soli. Odprowadził ją wzrokiem i bawił się w najlepsze przeglądając zawartość jej torebki. Majtki mu umknęły, poczytał trochę tych papierowych świstków, które miała. Słowem, jak na te wszystkie legendy o fantastycznej zawartości damskich torebek, ta należąca do Ruby była paskudnie nudna.
- Myślę, że jeszcze trochę zostanę - stwierdził i tutaj pozwolę sobie na odrobinę przyspieszenia. Mays dopił piwo, Ruby drinka. Nie miał powodu iść do domu, liczył na jakąś zabawę, ale gdy odprowadzał wzrokiem dziewczynę (tak, gapił się na jej tyłek, a czemu nie?) zauważył jak jakiś gość, któremu daleko było do aparycji księcia z bajki, rusza za nią. - Jednak też z tobą wrócę - mruknął i parę minut później oboje siedzieli w uberze. I teraz daj mi proszę znać na pw, czy chcesz coś ująć nim ona odpłynie i obudzi się rano czy ja mam zacząć bo ten post taki krótki, że jak pół posta.

zt x2

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<table><div class="ds-tem0">
<div class="ds-tem1">
<div class="ds-tem2">
<div class="ds-tem3">004.
<div class="ds-tem4">Teddy & Weston</div></div>
</div></div></div></table>

Głośna muzyka nieznośnie wwiercała się w oszołomiony dużą dawką alkoholu mózg blondynki, która, nie zważając na to, jak wiele osób potrąciła, próbowała z samego środka parkietu dostać się do baru, gdzie czekały na nią koleżanki (oraz rząd kieliszków, ustawionych przez przystojnego barmana, po brzegi wypełnionych tequilą). Po drodze wytrąciła z ręki wysokiego mężczyzny szklankę z piwem, ochlapując sobie przy tym buty, ale nawet tego nie zauważyła – całe szczęście poszkodowany nie zamierzał wdawać się z nią w żadne dyskusje, bo czy miało to jakikolwiek sens, skoro dziewczyna zachowywała się, jakby była w zupełnie innym świecie? <br>
— Kiedy toooo wszystko — powiedziała, wskazując na pełne kieliszki — znajdzie się tutaj — palcem pokazała własny żołądek — to z dzisiejszej nocy nie będę pamiętać nic, zupełnie nic — zaśmiała się, bo mimo że doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jak wyglądają poranne konsekwencja wypicia zbyt dużej ilości alkoholu, to wiedziona dobrym humorem, wcale nie zamierzała przestać. Jedną ręką oparła się o ramię brunetki (której imienia nie zdołała zapamiętać, ale z pewnością przyszła do klubu wraz z resztą wesołej kompanii), a drugą sięgnęła po tequilę. Pozwoliła by barman posoliła wierzch jej dłoni, nie zawracając sobie głowy tym, że więcej białych kryształków spadło na zimną ladę niż przyczepiło się do jej skóry, po czym zlizała ją dość niezdarnie, by zaraz opróżnić jeden z kieliszków, a następnie wgryźć się w kawałek cytryny, która miała zneutralizować smak. Mimo wszystko skrzywiła się, na co towarzystwo zareagowało śmiechem, do którego Teddy również dołączyła. <br>
Świetnie się bawiła. Niespecjalnie zwracała uwagę na mijający czas oraz to, że jutrzejszego popołudnia zaczyna kolejny dwunastogodzinny dyżur w szpitalu. W tym momencie zawładnęła nią obojętność, ale również radość, która wynikała z błogiego zapomnienia; nie przejmowała się rozstaniem, które choć przebiegło szybko, wciąż powodowało ukłucie żalu w sercu blondynki. Zamiast tego mącicielska strona osobowości kazała jej wyciągnąć z torebki telefon. Oczywiście nie obyło się bez kłótni z koleżanką (która mądrze uznała, że pisanie wiadomości pod wpływem tequili może nie być najlepszym pomysłem), ale Teddy ostatecznie postawiła na swoim. Wdrapała się na krzesło barowe i sięgnęła po kolejny kieliszek, który od razu opróżniła, całkiem zapominając o soli czy cytrynie. <br>
Cześć. W Showbox Sodo dzisiaj mają promocję na tequilę. Wpadasz?<br>
Wysłała, wcześniej trzy razy sprawdzając, czy nie popełniła w tekście żadnego błędu. Zaraz jednak chwyciły ją wątpliwości, które postanowiła zagłuszyć kolejnym kieliszkiem. <br>
Musisz się pospieszyć, zanim wszystko wypijemy same!<br>
Druga wiadomość połączona z następnym kieliszkiem, sprawiały, że zachwiała się na wysokim stołku i musiała przytrzymać się lady, by nie upaść. Skupiła się na kontrolowaniu własnego ciała i ześlizgnęła się z krzesła. Szczelniej okryła się białą kurteczką i uznała, że musi się przewietrzyć. Po drodze wysłała kolejną wiadomość: Zapomnij. Nie pisać byłam powinna.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „SoDo”