WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

sometimes all you can do is lie in bed and hope to fall asleep before you fall apart
Awatar użytkownika
30
162

przelewam siebie na płótno

prowadzę antykwariat

elm hall

Post

Wskazówka zegara zatrzymała się wczoraj na wpół do ósmej i ani drgnęła aż do następnego dnia, leniwie przesunąwszy się zaledwie o ćwierć cala, jakby podniszczony czasem mechanizm próbował wykorzystać resztki sił w walce, w której i tak nie wygra. Wystarczyło przesunąć dalej okiem poza pole przykurzonej tarczy, żeby zorientować się, że ów niewielkie mieszkanie było warte niewiele więcej niż każda noc przespana w samochodzie niespełna dwa miesiące temu. Doskonale o tym przypominały skrzypiące deski podłogowe, które budziły się samotnie wśród nocnej ciszy, gardząc rozciągającym się mrokiem, zamykającym powieki.
Mogłaby przysiąc, że odkąd tu mieszkała, a na ten przywilej zasłużyła raptem przed tygodniem, nie przespała dobrze ani jednej nocy, z rzadka otwierając powieki dopiero o wschodzie słońca, gdy to ledwie nikłą poświatą majaczyło nad fasadami bloków na przeciwko. Nie mogła powiedzieć, że tęskniła za tylną kanapą starego pickupa, ale niewidzialna pięść wciąż zaciskała się na sercu, kiedy myślami wracała rok wstecz, do przytulnego, trzypokojowego mieszkania z wysłużoną, ale wciąż cieszącą oczy skórzaną kanapą, eklektycznym (choć niektórzy nazywali go bałaganem) wystrojem i dywanem, który dorwała na wyprzedaży, a nie zmieścił się na tyły samochodu, kiedy pakowała weń resztkę swojego życia, odartego nieco ponad rok temu z godności na środku niegdyś należącego do niej holu.
Choć wszystko wskazywało, że jest już blisko dziewiątej, a i zegar uparcie to twierdził, czuła, że jest już spóźniona. Mieszkanie opuściła w pośpiechu, zamknąwszy drzwi na górny zamek jedynie w obawie, że Kot nie będzie miał większych problemów z rozbrojeniem wątpliwego systemu zabezpieczeń, w który było wyposażone przeżarte stęchlizną mieszkanie. Do Georgtown Liquor dotarła w nieco ponad kwadrans, przeczesując po drodze zmierzwione wiatrem włosy. Zajęła stolik na końcu pomieszczenia i choć w duchu uparcie twierdziła, że jest potwornie spóźniona, nie zauważyła nikogo kto na nią mógłby czekać. Wpół drogi między klawiaturą telefonu, a klawiszem "wyślij" zatrzymała się, czując na sobie czyjś wzrok. Kiedy zaś jej oczy prześlizgnęły się po wysokiej, męskiej sylwetce, wszystkie dotychczas pozbawione większego sensu fakty, złożyły się do kupy, uderzając ją w twarz niewidzialną pięścią. Dopiero teraz zaczęła żałować, że naprawdę się nie spóźniła. Los się do niej nie uśmiechnął, a zakpił, stawiając na jej drodze nikogo innego jak...
- Cześć - no tak, mogła się tego domyślić. Czuła jak na jej policzki wstępują soczyste rumieńce, które niezdarnie próbowała przysłonić opadającymi po obu stronach twarzy włosami.
- Tu widziano ją po raz ostatni - próbowała zabrzmieć profesjonalnie, chociaż jej serce tłukło się niemalże wyrywając z piersi. Oczywiście, że to wiedział. Dlatego się tutaj spotkali, jednak musiała od czegoś zacząć, a cóż innego miała powiedzieć? Dobrze cię widzieć? Nie, wcale tak nie było. Co u ciebie? Nie po to się spotkali, zresztą to już jej nie powinno interesować. Miło było cię spotkać? Gdyby tylko resztka dumy nie wychynęła w tym momencie z jej kieszeni, już dawno podniosłaby się i uciekła. Ale Maggie Hartwood nie uciekała. Nie... Uciekała?
There used to be a time you took all my light
Like nothing was left to find ☾ ☾ ☾

autor

lena

ODPOWIEDZ

Wróć do „Georgetown”