WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
dreamy seattle
dreamy seattle
-
-
Nie nalegała szczególnie na powrót do przeszłości i gówniarskie popijanie alkoholu na parkowej ławeczce. Rzuciła tę propozycję tylko w przypływie ironicznego humoru, nie podejrzewając Newta o to, że faktycznie się zgodzi. Miał rację - byli już na to odrobinę zbyt dojrzali, chociaż nieprzyjemnie się skrzywiła, kiedy powiedział o tym tak dobitnie. Przed czterdziestką! Phi. Może on był sobie przed czterdziestką, ale Raelynn nadal miała w metryczce trójkę z przodu i nie zamierzała o tym zapominać jeszcze przez najbliższe dwa lata. Dopóki wciąż mogła sobie na to pozwolić. Mityczną czterdziestkę wyobrażała sobie jak stromą równię pochyłą prosto w dół - prowadzącą ku totalnemu zgrzybieniu, osłabieniu, rozgoryczeniu, marudności i liczbie zmarszczek wzrastającej szybciej, niż byłby w stanie sobie z nią poradzic najlepszy chirurg plastyczny. Nie, nie, zdecydowanie wolała o tym jeszcze nie myśleć. Musiała jednak przyznać, że tyłek jej trochę odmarzł od tego nieszczęsnego krawężnika, podobnie zresztą jak dłonie i uszy (nie zniżała się do noszenia czapki, nawet przy największych mrozach - głupi upór, ktorego nie pokonały nawet długie lata bolesnych doświadczeń z przewianymi zatokami) i że też nie pogardziłaby czymś do jedzenia do tego alkoholu. Najwidoczniej od gniewu robiła się głodna. Albo od przymarzania do miejskich chodników. Wszystko jedno w gruncie rzeczy.
W pobliżu znajdowała się restauracja specjalizująca się w stekach, która miała całkiem dobrą opinię i do której nie mieli daleko. Dlatego właśnie tam skierowała się z Newtem, pozwalając sobie jeszcze na to, żeby zarzucić go streszczeniem swojego nieudanego spotkania z jeszcze-nadal-męzem i tym, z jaką obojętnością ją potraktował. No bo naprawdę, gdyby okazał przynajmniej odrobinę jakichkolwiek emocji, Rae nie byłaby nawet w połowie tak zdenerwowana i nie zachowałaby się jak skończona histeryczka wyżywająca się na biednym stole. A tymczasem nic, zero, totalne wyjebanie, a pomiędzy nim małe szpileczki trafiające dokładnie tam, gdzie najbardziej bolało. Musiała to z siebie wyrzucić. Plusy były takie, że potem poczuła się przynajmniej odrobinę lepiej.
- Długoterminowe związki są zdecydowanie przereklamowane - zakończyła, nawiązując też do jego wcześniejszej wypowiedzi, kiedy już siedzieli wygodnie w knajpie po złożeniu zamówienia. Miała w ręku szklankę z chłodnym piwem a w najbliższej perspektywie również wielki kawałek mięsa. Jeśli to nie były dobre powodu do tego, żeby trochę wyluzować, to chyba żadne nie były. - Zwłaszcza kiedy się kończą. Nic fajnego - dodała z ciężkim westchnięciem i przewróciła oczami. Ale jemu nie musiała o tym mówić. On akurat dobrze to wiedział. I szczerze, trochę poczuła się jak frajerka, bo do tej pory naiwnie myślała, że jej to nie spotka. Ona i Fitz nie byli parą idealną - ale chyba nikt nie jest. Byli jednak wystarczająco dobrze dobrani, aby wytrwać razem tych kilkanaście lat. Aż nagle wszystko trafił szlag.
Jeszcze nie. Jeszcze nie wszystko.
- Czyli nie ma żadnej miłej, sympatycznej, może nieco za bardzo zabieganej na horyzoncie? - zagadnęła, postanawiając nieco odbiec od tematu tego, co się skończyło na coś, co... Mogło wcale nie istnieć, hm? Teoretycznie wiedziała, że mógł wcale nie być lepszy. Ale czasem warto się łudzić, nie?
-
Były też jednak plusy bycia prawie-wiekowym, a mianowicie takie, że zamiast odmarzać sobie kości siedząc na jakimś murku przy kłującym żywopłocie i łoić podłe wino stać go było spokojnie na dobry alkohol w dobrej knajpie i jeszcze lepszy kawałek mięsiwa. Gdyby chciał, to starczyłoby i na przystawki! Pierwszy głód zaspokoił jednak za darmo wystawionym na stoliku czekadełkiem, i, po zajęciu miejsca na ciężkim drewnianym krześle, od razu zamówił u trochę zbyt nachalnego kelnera swojego ulubionego medium rare'a. I piwo, oczywiście (w końcu po to tu przyszli).
- Owszem, są. Możemy za to wypić - westchnął z ręką na zmrożonej szklance, którą właśnie obsługujący ich chłopak postawił tuż przed jego nosem. - Najgorsze jest to, że nie robię się coraz młodszy, i przeraża mnie to... zaczynanie od zera. Chyba nie mam już na to siły ani czasu. Ile energii mam znowu zainwestować w kogoś, kto za trzy lata powie mi dziękuję, wystarczy? Tego się nie odzyska.
Drugą najgorszą rzeczą było to, że nie wiedział nawet, czego szukać. Wydawało mu się wcześniej, że zna swoje mocne i słabe strony, że wie, czego oczekuje, z kim mógłby stworzyć unię dość kompatybilną; a jednak z upływem czasu zdawał sobie sprawę, że tak naprawdę wszystkie jego przewidywania można było rozbić o kant (dupy, stołu, czegokolwiek). Dodatkowo kiedy było się już w pewnym wieku i miało się raczej szczelny krąg znajomych niespecjalnie miało się okazję poznać kogoś zupełnie nowego - a był zdecydowanie zbyt stary na inicjowanie randki w czeluściach internetu. Więc skąd kogoś wytrzasnąć? Gdyby chciał, oczywiście (a obecnie nie chciał), wrócić na miłosny rynek? Zaczepiać przypadkowe kobiety na ulicy (brzmiało to źle), dawać się wystawać nadgorliwej ciotce (brzmiało to jeszcze gorzej)? Nie miał pojęcia.
- Nie ma. Nie ma nikogo. Chyba nie wyszedłem jeszcze z tego stanu żałoby w którym łudzisz się, że niby coś się skończyło, ale jeśli wystarczająco mocno będzie się chciało, żeby wróciło... to wróci - mruknął, upijając łyk piwa i ocierając wargi z pianki.
-
Zaparkowała swojego czarnego Bentleya Bentayga nieopodal restauracji. Gdyby mogła wpisać samochód w rubryce "stan cywilny", nie wahałaby się ani sekundy. To był najlepszy mężczyzna w jej życiu. Zawsze mogła na niego liczyć, nie zawodził i był prosty w obsłudze. Niewiele też wymagał – ot, regularnego tankowania i wypieszczenia raz na jakiś czas przez mężczyzn w myjni. Kiepsko świadczyło to o orientacji seksualnej jej samochodu, ale opuśćmy na ten wątek kurtynę milczenia.
– Czekam na kogoś. – ucięła tylko pytanie kelnera, czy chciałaby już coś zamówić. Mimo to, młodzieniec odziany w białą koszulę i czarne spodnie z niezbyt starannie zaprasowanym kantem, przyniósł szklaną karafkę niegazowej wody i szklanki.
Wiedziała, że Edgar nie pracuje już w dziennikarstwie śledczym, ale potrzebowała informacji. Liczyła, że nie spalił za sobą wszystkich mostów i wciąż może wykonać parę lub paręnaście telefonów, by wydobyć to i owo – począwszy od plotek, a kończąc na suchych faktach i informatorach.
-
Z jakiegoś powodu, Harmony odnosiła dziwne wrażenie, że w tej restauracji nie znajdzie ani perfekcyjnego steka, ani perfekcyjnego związku. Od dawna nie umawiała się na randki i nerwowo przebierała nogami, czekając na poznanego przez tindera mężczyznę, z którym gadało się jej całkiem nieźle. Pewnie wiązałaby z tym spotkaniem większe nadzieje, gdyby w międzyczasie nie postanowiła wylać mu wszystkich swoich żali związanych z byłym narzeczonym i nie przyznała, że cholernie za nim tęskni - niemniej, z jakiegoś powodu nieznajomy wciąż chciał się z nią spotkać, więc postanowiła zaryzykować.
I powoli zaczynała tego żałować.
Umówiona godzina już minęła, a Harmony wciąż nerwowo zerkała na telefon, z każdą chwilą czując się coraz głupiej. Czyżby ją wystawił? Zmienił zdanie w ostatnim momencie i nie przyszedł? A może właśnie przyszedł, zobaczył ją i zwiał gdzie pieprz rośnie? Zagryzła wargi i upiła łyk ze szklanki z wodą, o którą poprosiła kelnera. Świetnie, dopiero co odważyła się spotkać z kimś z aplikacji randkowej, a tu na dzień dobry takie niepowodzenie!
-
Wszedł więc do restauracji udając, że jest tu zupełnie przypadkowo i podszedł do baru zamawiając sobie jakieś jedzenie na wynos i wtedy zauważył Harmony. Podszedł więc do niej udając, że nie ma pojęcia, że była tu na cokolwiek z kimkolwiek umówiona. - Harmony? Cześć - powiedział stając obok jej stolika i uśmiechnął się lekko. - Jeśli się zastanawiasz co zamówić to mają tu naprawdę dobre desery - zagadał.
-
- Nie obraź się, ale czekam na kogoś - odparła, po czym sięgnęła po jeden z paluszków i zacisnęła na nim zęby. Nie wiedziała właściwie, dlaczego w ogóle ją obchodziło to, czy Malcolm się obrazi czy też nie, w końcu po tym jak pojawił się pijany na jej ganku, miała pełne prawo być dla niego niemiła, ale... nie potrafiła. Na domiar złego, musiał jej popsuć tę już i tak nieudaną randkę - nawet, gdyby facet z tindera się tu teraz pojawił, pewnie cały wieczór myślałaby o ich pocałunku i o tym, że tylko z nim chciałaby tu teraz siedzieć. Cholerny Malcolm!
Kelner, który kręcił się wokół jej już od jakiegoś czasu, z nieukrywaną ulgą pojawił się w końcu przy stoliku i podał O'Malleyowi kartę. - Dobrze, że jednak przyszedł - uśmiechnął się do Harmony, a brunetka momentalnie poczuła, jak jej policzki przybierają barwę ognistej czerwieni. - Dla tego pana karty nie potrzeba, nadal czekam - wycedziła przez zaciśnięte zęby i wysiliła się na wymuszony uśmiech. Przecież wszystko grało, prawda? Wszystko było w porządku. - Co tu robisz? - zapytała, gdy kelner już oddalił się od nich.
Prowadząca The Late Night Show
King5 TV
fremont
Przyjechała na miejsce wcześniej niż się umówili, żeby wypalić ze trzy papierosy pod rząd (bo ostatnio znowu palić zaczęła), po czym zestresowana weszła do środka i zdziwiła się, bo Billy już też był na miejscu. Zlustrowała go wzrokiem już idąc w jego kierunku i chociaż jechała tu z myślą, że powinni sobie przynajmniej na razie odpuścić, to teraz lekko się zawahała. Jako że na pewno wstał gdy podeszła, przywitała się z nim muśnięciem ustami w jego policzek.
- Hej, Billy - powiedziała z uśmiechem, patrząc mu prosto w jego cudowne, błękitne oczy. Powoli usiadła przy stoliku, czując, że zaczynała się stresować. Zamówiła sobie kieliszek białego wina i jakąś sałatkę, a kiedy kelner zniknął z zasięgu ich wzroku, wzięła głęboki oddech. - Słyszałeś co zrobił Isaak? - zapytała, żeby od czegoś zacząć rozmowę, bo zdenerwowana życiowo była okrutnie.
właściciel klubu ze striptizem
little darlings
broadmoor
Przyjechał na miejsce wcześniej, bo nie mógł usiedzieć w domu. Tak więc czekał na nią i cholernie kusiło go zamówienie na odwagę szklaneczki whisky, ale uznał, że jednak nie będzie pił przed spotkaniem z nią. Miał szczerą nadzieję, że gdzieś tam uda im się do jakiegoś kompromisu dotrzeć. Gdy zatem weszła do środka, wstał i uśmiechnął się do niej delikatnie i spojrzał jej w oczy, nachylając się oczywiście delikatnie.
– Hej, wyglądasz pięknie –powiedział, odsuwając jej krzesło i zaraz siadając naprzeciw niej. Sam zamówił sobie szklaneczkę whisky, bo skoro ona piła, uznał, że on również może. Westchnął ciężko i spojrzał jej w oczy. – Tak, byłem w domu jak Ellie przyjechała, żeby go zjebać – przyznał cicho. – Wie, że zjebał strasznie, jest w strasznym stanie, sam bym go też zjebał, ale… No Elaine zrobiła to za nas wszystkich mam wrażenie.
Prowadząca The Late Night Show
King5 TV
fremont
- Dzięki - posłała mu uśmiech, próbując ukryć niepewność którą w sobie czuła. Jak mogła to racjonalnie zrobić? Naprawdę opcja, w której nie wybiera niczego związanego z nim i Joe byłaby świetna… gdyby nie Nellie. - A to nie tak, że mu pomogłeś znaleźć te nagrania? - zapytała, marszcząc czoło, ale nie była na niego zła. Fakt, jak się dowiedziała to kurwiła na nich obu nieziemsko, ale przecież to koniec końców Isaak wysłał a nie Billy, nie? - Nie pomagaj mu w robieniu takich gówien, bo to naprawdę słabe - dodała, od razu biorąc do ręki kieliszek z winem który w tej samej chwili przyniósł im kelner.
- Może powinnam zapytać, ale załatwiałam to na ostatnią chwilę… Joe zajmuje się dziś Nellie. Co prawda w moim apartamencie i Ellie ma niedługo przyjść zerknąć jak sobie radzi, ale uznałam, że powinieneś wiedzieć - zlustrowała go odrobinę niepewnym wzrokiem w tym momencie. Wiedziała, że to scenariusz idealny nie był, ale wiadomo. Powoli wyciągnęła dłoń w kierunku jego dłoni i opuszkami palców musnęła jej wierzchnią część. - Myślałeś o nas? Jak to widzisz? - stwierdziła, że da jemu zacząć. Może natchnie ją do podjęcia racjonalnej decyzji?
właściciel klubu ze striptizem
little darlings
broadmoor
– Zamierzam go jednak powstrzymywać od debilnych pomysłów, nie go w nich utwierdzać – zazwyczaj tak właśnie było. Kiedy powiedziała o tym, że powinna zapytać o Joe pilnującego Nellie, westchnął cicho.
– Jedyne co mnie mierzi to to, że ostatnio spędza z małą więcej czasu niż ja, ale też chce z nią być. Jest jej ojcem, to zrozumiałe – powiedział z lekkim smutkiem, bo serio to go mierziło. Obstawiał, że pewnie miała teraz dość stały kontakt z Joe, skoro była na tyle komfortowa z jego obecnością w swoim mieszkaniu i na przyjęciu Ellie.
– Na pewno nie chciałbym, żebyś się spoufalała z Josephem. Nie mówię o braku kontaktu, skoro ma się widywać z Eleanor to wiadomo, że kontakt będziecie mieć, ale… Widziałem was wtedy w kuchni i… Jeśli mielibyśmy być razem na pewno nie czułbym się komfortowo, jeśli mielibyście być tak blisko – powiedział, obracając obrączkę na swoim palcu. Nadal jej nie zdjął.
Prowadząca The Late Night Show
King5 TV
fremont
- Możesz widywać ją częściej, jeśli chcesz. Ten tekst o weekendach… to było słabe, wiem. Możesz przychodzić kiedy chcesz - powiedziała cicho, bo nie widziała w tym problemu. Mógł wpadać kiedy chciał, zabierać ją kiedy chciał - no może jak zabierać to względnie razem dogadywać, ale wiadomo. Wysłuchała jego słów w ciszy. Nie chciała za bardzo z nim rozmawiać o tym, jak wyglądała teraz jej relacja z Joe, bo wiedziała, że to będzie zapalnik do kolejnej spiny. Gdyby się przyznała, że ciągle na nim wisiała albo że proponowała mu zostanie na noc - nawet w innej sypialni - to raczej byłoby to na jej niekorzyść.
- Nie jesteśmy blisko. W każdym razie nie za blisko - powiedziała, patrząc na niego wymownie. Fakt, nie uprawiali seksu, nie całowali się ani nie robili nic więcej od tamtej sytuacji w Hamptons. Spojrzała na jego dłoń i zobaczyła, że nadal mial obrączkę, ale ona… cóż, ona swojej nie miała. I jakoś mimowolnie zsunęła dłoń pod stolik, bo poczuła się z tym źle. - Mogę to zrobić, mogę się z nim nie widywać w innych sytuacjach niż związane z Nellie - a gdy to mówiła, to wcale nie zrobiło się jej lepiej. - Chociaż ja myślałam nad tym, żebyśmy wzięli ten rozwód. Weźmy go i zacznijmy jeszcze raz. Powoli. Może to naprawdę kwestia tego, że zaczęliśmy od końca? Chodźmy na randki, spacery z Nellie, spędzajmy razem wieczorem… wiesz o co mi chodzi? - gdy o tym myślała, wydawało się jej to lepszym rozwiązaniem. Może przestraszyła się tego, że z braku relacji przeszli do małżeństwa?
właściciel klubu ze striptizem
little darlings
broadmoor
– Dziękuję, doceniam to – uśmiechnął się nieznacznie, bo naprawdę tak było. W zasadzie to zamierzał tak się z nią dogadywać. Uniósł delikatnie jedną brew, gdy wspomniała, że nie są blisko czy też za blisko. Jakoś tak mimochodem zauważył, że zsunęła dłoń pod stół, domyślił się, czemu. Mimo tej ujmy na honorze i dla dumy, chwycił ją za obie dłonie.
– Gdybyście nie byli blisko, to by teraz nie siedział z Nellie sam. W porządku, to twoje życie, ty decydujesz, z kim się widujesz i z kim jesteś blisko. Po prostu… Nie chciałbym, żeby wasza relacja była szczególnie zażyła. W każdym razie nie aż tak jak dotychczas. – uśmiechnął się do niej blado, palcami muskając jej dłonie.
– W zasadzie to… Możemy tak zrobić, myślę, że to całkiem rozsądne – uśmiechnął się do niej całkiem uroczo, bo podobała się mu ta cała idea. Zacznął od nowa. Razem. I zobaczą co z tego będzie.
Prowadząca The Late Night Show
King5 TV
fremont
- Stara się - stwierdziła. To, że Joey zaczął się starać zmieniło naprawdę dużo w podejściu Callie do niego. Niestety, zmieniało to też podejście Calls do Billa. - W porządku, jeśli tego chcesz, niech tak będzie. - powiedziała cicho, kiwając głową. Mogła spróbować odsunąć się z powrotem od Joe jeśli to miało znaczenie dla Billa. Mogła spróbować w tym razem być dla niego… lepsza.
- Wolałabym mieszkać osobno, ale jeśli wolisz razem, to się dostosuję - powiedziała od razu, bo nie była pewna jak on się na to zapatrywał. Jej nie przeszkadzało mieszkanie samej z Nellie, właściwie to nawet szanowała fakt własnej przestrzeni osobistej, ale jeśli wolał mieszkać razem - nie widziała w tym problemu.
właściciel klubu ze striptizem
little darlings
broadmoor
– Okej, nie wątpię, że tak jest – uśmiechnął się lekko, bo trochę tak było. Widział to totalnie. – A ty tego chcesz? – uniósł brew. – Szczerze mówiąc nie chcę cię do niczego zmuszać, Calliope. Po prostu… Jeśli będę się czuł z tym niekomfortowo to też mój problem, nie nasz – stwierdził cicho. – Chcę, żeby nam wyszło, ale wydaje mi się, że musimy być bardziej otwarci na komunikację – wzruszył ramionami. Szczera komunikacja wydawała mu się tutaj całkiem kluczowa szczerze mowiąc.
– Nie, zrobimy tak jak ty chcesz. Nie zastanawiaj się nad tym, czego ja chcę. Chcę, żebyś czuła się komfortowo i skoro mamy wszystko poukładać, to spróbujmy po twojemu – uśmiechnął się nieznacznie, patrząc jej w oczy. Jasne, że wolał mieszkać razem, ale skoro ona wolała osobno – niech tak będzie. I tak u niego teraz pomieszkiwał zrozpaczony Isaak, bo wolał tego debila już samego nie zostawiać.