WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Lily & Charlie | Havana, Kuba
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Łechtaj moje ego dalej - zamruczała z rozbawieniem, obserwując jednocześnie go teraz, gdy była nad nim. A on był przystojny. Seksowny. Nie znalazłaby ani jednej wady w jego wyglądzie, nawet gdyby kurewsko mocno się postarała. Była całkowicie pewna, że był najprzystojniejszym facetem chodzącym po tej planecie i chyba nie rozumiała, dlaczego ta myśl przyszła jej do głowy dopiero teraz. W końcu, kiedy skończyli, nie schodziła z niego, tylko opadła na niego, opierając czoło na jego czole i oddychając nierówno. - Kurwa, to było zajebiste - mruknęła, opierając dłonie po dwóch stronach jego głowy.
-
-
-
- Zamierzam - mruknął z rozbawieniem i spojrzał na nią z olbrzymim pożądaniem. Ogólnie kiedy skończyli, objął ją ciaśniej ramionami wokół talii i uśmiechnął się rozkosznie, kiwając głową.
- Było, fakt - uśmiechnął się szeroko. Wewnętrznie cholernie się jarał, że było tak zajebiście - chyba najlepszy seks jaki mieli kiedykolwiek, serio.
- Chcesz zostać na noc, łóżko mam duże - mruknął cicho z rozbawieniem, poruszając brwiami. No miał, a noc była młoda i mogli to powtórzyć co najmniej kilka razy.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Czy to był nasz najlepszy seks? - zapytała z rozbawieniem, przesuwając palcami po swojej szyi. - I ta ręka na szyi... nigdy nie robiłeś tego tak mocno. Sztos - rzuciła, przekręcając się na bok i podparłszy głowę na ręce lustrowała go wzrokiem gdy zapytał o zostanie na noc.
- Zazwyczaj po onsach staram się uciekać z sypialni, wiesz - puściła mu oczko, ale zaraz złapała go za podbródek, przyciągając do siebie. - Ale skoro masz urodziny, to mogę dla ciebie zrobić wyjątek - zarzuciła mu teraz nogę na biodro i przesunęła palcami po jego dolnej wardze.
-
-
-
– Najwidoczniej tak. Trochę nam zajęło dojście do tego punktu, ale bardzo ten punkt szanuję – odparł z rozbawieniem patrząc jej w oczy. No i kiedy wspomniała o ręce na szyi, uśmiechnął się całkiem niewinnie.
– No to cieszę się, że ci się podobało - puścił jej oczko, ale zaśmiał się na słowa o ucieczce. – Jak masz taką fantazję, to możesz uciec, ale fajnie jak zostaniesz, noc jeszcze młoda, można to powtórzyć parę razy – poruszył brwiami, łapiąc ją za udo i zaciskając an nim palce.
– Och, kolejny prezent? Czym sobie zasłużyłem? – poruszył brwiami, puszczając jej oczko, nadal ewidentnie rozbawiony.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Po prostu mam dzisiaj dzień dobroci dla zwierząt - powiedziała z rozbawieniem. A był bardzo grzecznym i fajnym zwierzątkiem dzisiaj więc tym bardziej
-
-
-
– Och, tak? – zachichotał, słysząc o dniu dobroci dla zwierząt. – A jakim zwierzątkiem jestem w takim razie? – uniósł brwi i spojrzał jej w oczy, bo ciekaw był. Kurwa, oby nie ratlerkiem.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Niby lubię te momenty wolności, ale strasznie za nią tęsknię - powiedziała, wzdychając cicho i odwróciła głowę na chwilę, w kierunku portu i... nie. Miała wrażenie, że jej spojrzenie zetknęło się ze spojrzeniem Rona. Całkowicie ją zamurowało. Aż upuściła torebkę na ziemię, bo o zupełnie nie było możliwe, prawda? Nie żył. Nie umknęło jej uwadze to, że zaraz jakby obok pojawił się Elias, odciągający jej nieżyjącego męża.
- Muszę... poczekajcie na mnie chwilę - powiedziała ledwie słyszalnie do Charliego, ruszając w tamtym kierunku. Nie jakimś szybkim krokiem, szła, obserwując jak dwójka, tak łudząco podobno do Eliasa i Ronniego oddala się.
-
-
-
– To normalne, jesteś wspaniałą mamą, Lils - zauważył spokojnie, wzruszając delikatnie ramionami i westchnął sobie cicho, chociaż naprawdę ją za cudowną matkę uważał. Chociaż jak wiemy, cudowna to jest woda z Lichenia. Kiedy upuścila torebkę, przechylił głowę i próbował złapać, co się stało.
– Co jest, Lils? – spytał spokojnie, idąc za nią, bo jednak nei zamierzał jej pozwalać łazić samej, Kuba była niezbyt bezpieczna, jakkolwiek piękna, eh.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Wydawało mi się, że... widziałam Rona - powiedziała cicho, zaciskając mocno usta i dalej patrząc uparcie przed siebie, szukając ich wzrokiem, ale już ich nie widziała. Kurwa.
-
-
-
– Rona? To przecież niemożliwe… – powiedział cicho, ale objął ją troskliwie ramieniem. Boże, nawet nie chciał wiedzieć, jak zapewne mocno chujowo jej w tym momencie było. :C Jedyne, co mógł zrobić, to po prostu ją objąć. Ech. :c
– Może to ktoś podobny? – powiedział cicho, ale z troską, pocierając delikatnie dłonią jej ramionko.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- I Eli. Ten który go odciągał wyglądał jak Elias - stwierdziła, przełykając ślinę i biorąc zaraz kilka głębokich oddechów. - Za mało snu, za dużo alkoholu - dodała, przymykając na chwilę oczy i masując sobie skronie. I niby nie czuła wyrzutów sumienia sypiając z kimś innym, bawiąc się w dom z Jasonem, ale teraz, gdy nawet tak cholernie nieprawdopodobna wizja wszystko w jej głowie zburzyła od nowa. Chujowo maks.
-
-
-
– Tak, to na pewno to – pokiwał głową powoli, bo generalnie tak też mu się wydawało. – Chodź, wróćmy, wszyscy na nas czekają – zaproponował spokojnie i pewnie wyciągnął dłoń w jej stronę, bo generalnie, kiedy go odepchnęła to nie narzucał się jej z żadną bliskością – w zasadzie całkowicie rozumiał to, co zrobiła.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Okej - pokiwała głową, jeszcze jedno spojrzenie w kierunku tłumu rzucając i złapała go za dłoń, splatając ich palce ze sobą i powoli szła w kierunku pokładu. - Przepraszam, ja... nie wiem. Kurwa, tak bardzo próbuję o nim nie myśleć. Chujowo maks, kurwa - nawet nie wiedziała jak to ubrać w słowa, serio.
-
-
-
– Nie mów Nessie, co? Ona… Obawiam się, że ona zacznie bardziej ryzykować – szepnął cicho, bo już teraz ryzykowała i nawet gadał o tym z Benem, żaden z nich tego nie popierał, a zdesperowana Ness była niebezpieczna przede wszystkim dla samej siebie, nawet jeśli była w swojej robocie wspaniała.
– Fakt, chujowo maks – westchnął mimochodem. – Rozumiem, strasznie mi przykro, Lils. Chcesz się napić czy pogadać, czy odwołać wszystko? Możemy zrobić którąkolwiek z tych rzeczy – zaoferował spokojnie, bo istotnie, tak uważał.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Nie zamierzałam mówić nikomu - powiedziała szeptem, ale nie przytulała się nadal, chociaż jego dłoń całkiem mocno swoimi palcami obejmowała. Nie powiedziałaby Nessie, to oczywiste.
- Chcę go z powrotem - stwierdziła, czując jak śniadanie które zjedli właśnie podchodzi jej do gardła i obejrzała się jeszcze raz, jakby jednak miała znowu ich zobaczyć, nawet jeśli potraktowała to tylko jako przywidzenie. Zatrzymała się pod wejściem na jacht, ocierając przestrzeń pod oczami, na wypadek gdyby jakaś łza się tam zabłąkała i odetchnęła głęboko. - Nic nie odwołujmy, zaraz mi przejdzie, spokojnie - uśmiechnęła się nawet delikatnie, wchodząc finalnie na jacht.