WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Lily & Charlie | Havana, Kuba

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

I doceniała, że nie zamierzał jej wkurwiać, bo po co psuć taki piękny i przyjemny moment, prawda? Mocniej i szybciej poruszała biodrami, a kiedy usłyszała jego słowa, uśmiechnęła się jak totalnie niewiniątko.
- Łechtaj moje ego dalej - zamruczała z rozbawieniem, obserwując jednocześnie go teraz, gdy była nad nim. A on był przystojny. Seksowny. Nie znalazłaby ani jednej wady w jego wyglądzie, nawet gdyby kurewsko mocno się postarała. Była całkowicie pewna, że był najprzystojniejszym facetem chodzącym po tej planecie i chyba nie rozumiała, dlaczego ta myśl przyszła jej do głowy dopiero teraz. W końcu, kiedy skończyli, nie schodziła z niego, tylko opadła na niego, opierając czoło na jego czole i oddychając nierówno. - Kurwa, to było zajebiste - mruknęła, opierając dłonie po dwóch stronach jego głowy.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Też nie widział powodu ku temu, by psuć piękne i przyjemne momenty - bo i po co? Nie było żadnego powodu.
- Zamierzam - mruknął z rozbawieniem i spojrzał na nią z olbrzymim pożądaniem. Ogólnie kiedy skończyli, objął ją ciaśniej ramionami wokół talii i uśmiechnął się rozkosznie, kiwając głową.
- Było, fakt - uśmiechnął się szeroko. Wewnętrznie cholernie się jarał, że było tak zajebiście - chyba najlepszy seks jaki mieli kiedykolwiek, serio.
- Chcesz zostać na noc, łóżko mam duże - mruknął cicho z rozbawieniem, poruszając brwiami. No miał, a noc była młoda i mogli to powtórzyć co najmniej kilka razy. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Pokręciła z rozbawieniem głową gdy powiedział, że zamierza łechtać jej ego. Doceniała mocno, nie żeby jej ego łechtania potrzebowało, ale to zawsze cudowne i miłe dla duszyczki, nie? Musnęła wargami jego nos gdy potwierdził jej słowa i zaraz z niego zeszła kładąc się obok, na plecach i wzięła głęboki oddech.
- Czy to był nasz najlepszy seks? - zapytała z rozbawieniem, przesuwając palcami po swojej szyi. - I ta ręka na szyi... nigdy nie robiłeś tego tak mocno. Sztos - rzuciła, przekręcając się na bok i podparłszy głowę na ręce lustrowała go wzrokiem gdy zapytał o zostanie na noc.
- Zazwyczaj po onsach staram się uciekać z sypialni, wiesz - puściła mu oczko, ale zaraz złapała go za podbródek, przyciągając do siebie. - Ale skoro masz urodziny, to mogę dla ciebie zrobić wyjątek - zarzuciła mu teraz nogę na biodro i przesunęła palcami po jego dolnej wardze.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Kiedy tak musnęła wargami jego nos, uśmiechnął się nieznacznie i pokiwał głową z rozbawieniem.
– Najwidoczniej tak. Trochę nam zajęło dojście do tego punktu, ale bardzo ten punkt szanuję – odparł z rozbawieniem patrząc jej w oczy. No i kiedy wspomniała o ręce na szyi, uśmiechnął się całkiem niewinnie.
– No to cieszę się, że ci się podobało - puścił jej oczko, ale zaśmiał się na słowa o ucieczce. – Jak masz taką fantazję, to możesz uciec, ale fajnie jak zostaniesz, noc jeszcze młoda, można to powtórzyć parę razy – poruszył brwiami, łapiąc ją za udo i zaciskając an nim palce.
– Och, kolejny prezent? Czym sobie zasłużyłem? – poruszył brwiami, puszczając jej oczko, nadal ewidentnie rozbawiony. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Może potrzebowaliśmy przerwy a może to klimat Hawany? - puściła mu oczko, bo przerwa się czasami przydawała. Inna sprawa, że to też nie tak, że wcześniejsze sypianie ze sobą było złe. Było dobre, cholernie dobre - ale nie aż tak jak dzisiejszy seks. Pokiwała głową, bo owszem, podobało jej się. - Aż kilka? Niby czterdziestka na karku, a energii widzę ci nie brakuje - zaśmiała się pod nosem, ale nie narzekała. Przesunęła palcami po jego klatce piersiowej, do podbrzusza i zaczęła muskać jego skórę na tej wysokości.
- Po prostu mam dzisiaj dzień dobroci dla zwierząt - powiedziała z rozbawieniem. A był bardzo grzecznym i fajnym zwierzątkiem dzisiaj więc tym bardziej :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

- A może obie te rzeczy na raz – wzruszył ramionami i uśmiechnął się do niej lekko. I on również uważał, że poprzednie razy były dobre, ale nie aż tak. Odetchnął głową, wzruszając ramionami. – Może ty tak na mnie działasz, może to koks, który wciągnęliśmy przed imprezą, a może po prostu jestem zajebisty – język jej pokazał w tym momencie, muskając palcami jej zgrabny nosek.
– Och, tak? – zachichotał, słysząc o dniu dobroci dla zwierząt. – A jakim zwierzątkiem jestem w takim razie? – uniósł brwi i spojrzał jej w oczy, bo ciekaw był. Kurwa, oby nie ratlerkiem. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Może - rzuciła tylko, ale nie zastanawiała się już nad tym zbyt mocno. Nie chciała swojej głowie na analizę czegokolwiek pozwolić - Golden retriverem - rzuciła z rozbawieniem, a potem istotnie resztę w nocy spędzili na poznawaniu swoich ciał i potrzeb od nowa. Śniadanko zjedli finalnie na plaży, a teraz, gdy powoli zaczynało się ściemniać wszyscy istotnie szli na jacht. Lily jeszcze rozmawiała z Maddie przez telefon, pewnie życząc jej dobrej nocki i mieli wejść z Charliem jako ostatni. Rozłączyła się w końcu i odetchnęła głęboko.
- Niby lubię te momenty wolności, ale strasznie za nią tęsknię - powiedziała, wzdychając cicho i odwróciła głowę na chwilę, w kierunku portu i... nie. Miała wrażenie, że jej spojrzenie zetknęło się ze spojrzeniem Rona. Całkowicie ją zamurowało. Aż upuściła torebkę na ziemię, bo o zupełnie nie było możliwe, prawda? Nie żył. Nie umknęło jej uwadze to, że zaraz jakby obok pojawił się Elias, odciągający jej nieżyjącego męża.
- Muszę... poczekajcie na mnie chwilę - powiedziała ledwie słyszalnie do Charliego, ruszając w tamtym kierunku. Nie jakimś szybkim krokiem, szła, obserwując jak dwójka, tak łudząco podobno do Eliasa i Ronniego oddala się.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Kiedy Lily rozmawiała z Maddie, Charlie czekał cierpliwie, nie chcąc się wpierdalać w paradę, chociaż pomachał małej pewnie i posłał jej sto buziaczków.
– To normalne, jesteś wspaniałą mamą, Lils - zauważył spokojnie, wzruszając delikatnie ramionami i westchnął sobie cicho, chociaż naprawdę ją za cudowną matkę uważał. Chociaż jak wiemy, cudowna to jest woda z Lichenia. :lol: Kiedy upuścila torebkę, przechylił głowę i próbował złapać, co się stało.
– Co jest, Lils? – spytał spokojnie, idąc za nią, bo jednak nei zamierzał jej pozwalać łazić samej, Kuba była niezbyt bezpieczna, jakkolwiek piękna, eh.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Nie mówię, że nie jestem - mruknęła z rozbawieniem, bo nie uważała się za złego rodzica, przecież utrzymanie dziecka przy życiu było sporym wyzwaniem, jedno jej dziecko przeżyło, drugie też miało się nieźle więc wszystko było w porządku chyba :lol: Nie odpowiedziała jednak Charliemu od razu. Szła jak zaczarowana w kierunku tej dwójki, uważnie cały czas się im przyglądając. Jasne, zakładała, że jej się przywidziało, że to kwestia mimosy która piła od rana, ale jej mózg zupełnie się zaciął. Szła więc, nie zwracając początkowo uwagi na to, że Fairchild szedł za nią. Aż postacie zniknęły w ogromnym tłumie ludzi i wtedy stanęła.
- Wydawało mi się, że... widziałam Rona - powiedziała cicho, zaciskając mocno usta i dalej patrząc uparcie przed siebie, szukając ich wzrokiem, ale już ich nie widziała. Kurwa.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Lily, co jest? – powiedział ponownie, kiedy szedł za nią, zapewne razem z jej torebką w ręce, bo gdy szła, to zapewne z pomostu jej nie zabrała, tylko jak zaczarowana dreptała chuj wie gdzie. Odetchnął głęboko, gdy stanęła.
– Rona? To przecież niemożliwe… – powiedział cicho, ale objął ją troskliwie ramieniem. Boże, nawet nie chciał wiedzieć, jak zapewne mocno chujowo jej w tym momencie było. :C Jedyne, co mógł zrobić, to po prostu ją objąć. Ech. :c
– Może to ktoś podobny? – powiedział cicho, ale z troską, pocierając delikatnie dłonią jej ramionko.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Kurwa, przecież wiem, że to nie jest niemożliwe - powiedziała trochę zirytowanym tonem, odpychając go od siebie w tym momencie, jakby ciężar jego ramienia był czymś zbyt trudnym do udźwignięcia. Nie chciała, żeby jej dotykał, nie bo jeśli to mógłby być Ron... nie chciała żeby to widział. Chociaż jasne, że to nie był on. Nie mógł być. Łapki jej się trochę roztrzęsły w tym momencie.
- I Eli. Ten który go odciągał wyglądał jak Elias - stwierdziła, przełykając ślinę i biorąc zaraz kilka głębokich oddechów. - Za mało snu, za dużo alkoholu - dodała, przymykając na chwilę oczy i masując sobie skronie. I niby nie czuła wyrzutów sumienia sypiając z kimś innym, bawiąc się w dom z Jasonem, ale teraz, gdy nawet tak cholernie nieprawdopodobna wizja wszystko w jej głowie zburzyła od nowa. Chujowo maks.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Eliasa też widziałaś? – spytał z niepokojem i odetchnął głęboko. Kurwa, a jeśli żyli? Ale przecież wszystkie poszlaki i dowody wskazywały, że nie. I jeśli nawet, to co by robili na Kubie? To nie miałoby najmniejszego sensu, że tutaj byli… Prawda? Tak mu się wydawało.
– Tak, to na pewno to – pokiwał głową powoli, bo generalnie tak też mu się wydawało. – Chodź, wróćmy, wszyscy na nas czekają – zaproponował spokojnie i pewnie wyciągnął dłoń w jej stronę, bo generalnie, kiedy go odepchnęła to nie narzucał się jej z żadną bliskością – w zasadzie całkowicie rozumiał to, co zrobiła.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Jakby... jakby zabierał Rona, żeby nie ruszył w moją stronę - przyznała cicho. To nie miało sensu, owszem. Były dowody na to, że nie zyli, a nie było ani jednego który by się temu sprzeciwiał, prawda? - Na pewno to - powtórzyła, czując jak łzy napływały jej do oczu. Naprawdę od dawna nie było jej przykro w tym temacie. W sensie było, ale nie tak żeby wywoływało to łzy. Bardzo dużo dla jej głowy dało to co było między nią a Jasonem, bo trochę zepchnęła to cierpienie na bok, ale teraz... teraz w nią to znowu uderzyło. Wszystko co ułożyła w głowie podczas ostatniego półtora roku, teraz przestało istnieć. Ehh.
- Okej - pokiwała głową, jeszcze jedno spojrzenie w kierunku tłumu rzucając i złapała go za dłoń, splatając ich palce ze sobą i powoli szła w kierunku pokładu. - Przepraszam, ja... nie wiem. Kurwa, tak bardzo próbuję o nim nie myśleć. Chujowo maks, kurwa - nawet nie wiedziała jak to ubrać w słowa, serio.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Oh – odparł cicho, bo gdyby to faktycznie byli Ron i Elias i się ukrywali… Miałoby to sens. Ale były przecież dowody, nie? Widząc te łzy, odetchnął głęboko i spojrzał na nią, rozkładając ramiona, na wypadek, gdyby po prostu chciała się przytulić i ulzyć sobie emocjonalnie.
– Nie mów Nessie, co? Ona… Obawiam się, że ona zacznie bardziej ryzykować – szepnął cicho, bo już teraz ryzykowała i nawet gadał o tym z Benem, żaden z nich tego nie popierał, a zdesperowana Ness była niebezpieczna przede wszystkim dla samej siebie, nawet jeśli była w swojej robocie wspaniała.
– Fakt, chujowo maks – westchnął mimochodem. – Rozumiem, strasznie mi przykro, Lils. Chcesz się napić czy pogadać, czy odwołać wszystko? Możemy zrobić którąkolwiek z tych rzeczy – zaoferował spokojnie, bo istotnie, tak uważał.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

I teoretycznie by rozumiała to ukrywanie się gdyby faktycznie tak było, ale... chciałaby wtedy wiedzieć. Chciałaby wiedzieć czy ma na niego czekać, bo jeśli miałaby czekać to miała wrażenie, że czekałaby - nawet jeśli to byłoby całkowicie idiotyczne. :c
- Nie zamierzałam mówić nikomu - powiedziała szeptem, ale nie przytulała się nadal, chociaż jego dłoń całkiem mocno swoimi palcami obejmowała. Nie powiedziałaby Nessie, to oczywiste.
- Chcę go z powrotem - stwierdziła, czując jak śniadanie które zjedli właśnie podchodzi jej do gardła i obejrzała się jeszcze raz, jakby jednak miała znowu ich zobaczyć, nawet jeśli potraktowała to tylko jako przywidzenie. Zatrzymała się pod wejściem na jacht, ocierając przestrzeń pod oczami, na wypadek gdyby jakaś łza się tam zabłąkała i odetchnęła głęboko. - Nic nie odwołujmy, zaraz mi przejdzie, spokojnie - uśmiechnęła się nawet delikatnie, wchodząc finalnie na jacht.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże”