WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Lily & Charlie | Havana, Kuba

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Powiedzieć, że Lilianne była obrażona na Jasona za to, że jechał w teren to naprawdę za mało - była tak absolutnie wkurwiona, że w pewnym sensie nie stosował się do prośby, że o matko. Oczywiście, wielkiej awantury mu nie rozjebała, bo nie miała weny na armagedon, ale powiedziała mu krótkie, acz bardzo wymowne: Rób co chcesz gdy wychodził z ich wspólnego. Niech robi. Chuj mu w dupę i na imię, cóż. A potem poleciały na Kubę, Lils mając żelazne postanowienie że nie odbierze od cholernego Rosenthala ani jednego telefonu za karę. Tak właśnie. Aktualnie impreza trwała w najlepsze, dziewczyny istotnie jakiś super pokaz na barze zrobiły dla panów, których urodziny dzisiaj świętowali i teraz Lily zeskoczyła z baru, wpadając w ramiona Charlesa z szerokim uśmiechem.
- Mówiłam, że zrobimy dla was coś specjalnego - zamruczała z rozbawieniem, mocno już podpita i objęła go ramionkami za szyję, ale dość luźno. - Podobało się? - poruszyła brwiami, uśmiechając się do niego szeroko. Oczywiście, to nie był jedyny prezent który dla niego przygotowała, ale niech myśli póki co inaczej!

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Charlie natomiast słyszał zapewne o tej spinie. Obecnie pewnie sobie czasami smskował z Markiem, który miał mentalny dramat, że również jego Nesta dość mocno zjebała, ale cóż można było zrobić? No zasadniczo to nic. :lol: Teraz naprawdę świetnie się bawił w towarzystwie Bena i wielu znajomych, a gdy zobaczyły pokaz na barze, odetchnął głęboko.
– A bodyshoty są w pakiecie takie z ciebie dla mnie, czy to zarezerwowane dla Ness? – spytał z rozbawieniem, ale pokiwał głową, obejmując ją w talii.
– Wiesz, tyle lat oglądam to wasze odpierdalanie na barze, a nigdy mi się chyba nie znudzi – zasmiał się dźwięcznie i musnął ustami jej policzek, bo naprawdę takie prezenty mógł dostawać codziennie!

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

No biedny żuczek. Niech sobie mają te swoje emocjonalne lamenty, które nie były problemem żadnej z nich. Lily całkowicie wyłączyła na tych dwóch debili głowę, próbując się nie martwić i mieć ich gdzieś. Po co, skoro i tak wiecznie robili tak jak chcieli? Bez sensu. Szkoda przyjemnego weekendu, prawda?
- Jeśli nie wylądujemy potem w jakiejś sypialni i nie strzelisz mi znowu dziecka to mogą być w pakiecie - zażartowała, nawiązując do tego, że zrobienie Cami mniej więcej w jego urodziny celowała właśnie :lol: - Robienie tego z Nestą też mi się nigdy nie znudzi w sumie - powiedziała z rozbawieniem, uśmiechając się cały czas do niego. Z innymi laskami w ogóle jej to nie kręciło, ale z Nessie zdecydowanie uwielbiała to flow, które do nich ostatnio wróciło.
- Jak się bawisz, solenizancie? - sama ucałowała teraz jego policzek, patrząc mu prosto w oczka.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Ta, oni obaj z Jasonem zawsze byli niewinnymi żuczkami, ale generalnie Charlesowi nie było szczególnie przykro, że Jaya i Joe nie było. Cóż. Tak więc, słysząc jej słowa, zaśmiał się dźwięcznie, przechylając delikatnie głowę.
– Nie no, myślę, że dziecka bym ci nie strzelił – zaśmiał się ponownie, bo bankowo nie chciał, żeby znowu wpadli. Może, gdyby byli parą miałby wyjebkę, ale nie był delulu i wiedział, że na razie nie ma na to szans.
– Zauważyłem – zaśmiał się pod nosem, wzruszył ramionami, bo jego totalnie bawił ten ich kryzys wieku średniego.
– Bardzo dobrze, wręcz świetnie się bawię, a ty? – poruszył brwiami i objął ją luźno w talii.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Nie no, Lils trochę żałowała, że Joe nie przyjechał, bo mimo wszystko lubiła z nim imprezować, ale też jakby rozumiała skąd wziął się pomysł Nessie na to, żeby faktycznie razem z panami pojechał.
- Całe szczęście, aktualna ilość dzieci wypchniętych przeze mnie naprawdę mi wystarcza - puściła mu oczko, przechylając lekko głowę na bok. - Ale rozumiem, że wylądowanie w sypialni jest w opcji, skoro tego nie negujesz? - zapytała z rozbawieniem, palcem muskając jego nos. Ona nie miałaby wyjebki tak czy siak. Nie te lata już, czuła się za stara na kolejne dziecko, niezależnie od tego z kim miałoby być :lol:
- Świetnie. Zrobienie tej imprezy na Kubie to był genialny pomysł - stwierdziła szczerze, bo jednak tego klimatu nic nie było w stanie podrobić, ah. - Jesteś gotowy na prezent numer dwa? Czy najpierw dokończymy kwestię prezentu numer jeden? - puściła mu oczko i tak, mówiła o tych nieszczęsnych body shotach :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– No i bajka – zaśmiał się dźwięcznie, bo jednak rozumiał, czemu mogła jej obecna ilość dzieci wystarczać, mając na uwadze, że niby wypchnęła jedno, ale mieszkała z trójką, nie? :lol: W każdym razie, kiedy powiedziała o lądowaniu w sypialni, oczka Charlesa się delikatnie zaświeciły.
– No… Nie narzekałbym zasadniczo – przyznał z rozbawieniem, bo owszem, nie narzekałby. – Wiem, to była sztos opcja. I ta willa jest zajebista – no bo była, pewnie z dojebanym basenem i w ogole! – Oh, to jest jakiś numer dwa? I jest jeszcze numer jeden? Możemy najpierw dokończyć numer jeden, a potem numer dwa? – poruszył brwiami, bo podjadały go te bodyshoty nieziemsko. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Już nawet pomijając mieszkanie z trójką, naprawdę nie chciała znowu wpierdalać się w pieluchy i całą resztę. Fajnie było jak było, przy takim tyci bobasku cienko byłoby z wyjazdami, imprezami... a w sumie tego potrzebowała ostatnio maks. Posłała mu rozbawione spojrzenie widząc jego reakcje.
- Domyślam się - wywróciła z rozbawieniem oczami, próbując zbyt mocno na tej wizji w swoim stanie upojenia jednak się nie skupiać :lol: - Fakt. Śniadanie zjemy nad basenem, co? Albo na plaży - bo pewnie do plaży też z willi było mega bliziutko! Pokiwała głową na jego słowa. - Jasne, że jest. Naprawdę sądziłeś, że twoim jedynym prezentem będzie oglądanie mnie i Nesty na barze? Come on, to by było słabe - powiedziała, patrząc na niego z lekkim politowaniem i przesunęła dłonią po jego ramieniu, do przedramienia, aż dotarła do dłoni, by spleść ich palce ze sobą. - To twoje urodziny, ty wybierasz - puściła mu oczko, prowadząc w kierunku baru. Nie pytała go którą formę bodyshotów wolał, bo przecież wiedziała. Wywaliła spod baru ludzi zapewne, barmana poinstruowała co miał robić i zaraz na bar wlazła, kładąc się na pleckach. Limonka wylądowała jej w ustach, barman ochoczo posypał solą po jej obojczyku, z zazdrością na Charliego patrząc za pewne :lol: a Lily palcem go przywołała do siebie. Chuj, niech korzysta. W sumie on był wolny, ona też. Nic dramatycznego w samych bodyshotach nie było, nie?

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

No tak, on to rozumiał, ale też w kolejne dziecko nie chciał jej wpierdalać, chociaż gdyby się trafiło i chciała zatrzymać, to na pewno dbałby o nie maks i byłby mega zajebistym ojcem, ah.
– Możemy na plaży, ten skrawek przy willi jest prywatny i tylko dla nas – uśmiechnął się do niej szeroko, bo istotnie, tak ybło i pewnie był bajecznie piękny z lazurowym oceanem w tle. Pokiwał głową, śmiejąc się.
- Samo to, że tu jesteś, jest wspaniałym prezentem – uśmiechnął się szeroko no i istotnie, dał się poprowadzić w stronę baru i kiedy się położyła, przez chwilę obserwował jej zgrabne ciało. Zaraz jednak wskoczył sam na bar, nachylając się nad nią. Zlizał sól z obojczyka, robiąc to nieznośnie powoli, musnął niby przypadkiem nosem jej szyję i zaraz polał sobie tequilę na jej dekolt, dokładnie po chwili z niego ją spijając. A na koniec zassał limonkę, jakoś mimochodem jedną rękę na jej nadgarstku zaciskając. No tak mógł żyć, ah.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Nie ma sensu się łudzić - nie chciałaby. Naprawdę sobie w głowie założyła, że jak kiedykolwiek jeszcze zajdzie w ciążę, to pójdzie usunąć. I modliła się trochę o wczesną menopauzę :lol:
- O ile wstaniemy o takiej porze, żeby opłacało się jeszcze jeść śniadanie - ale jeśli wstaną, to była totalnie za śniadankiem na plaży, na kocykach i w ogóle. Uśmiechnęła się uroczo. - Nie mogłoby mnie nie być - wzruszyła delikatnie ramionkami bo tak to widziała. Normalnie się widywali, normalnie rozmawiali, chujowo byłoby nie przyjechać. A nawet gdyby nie rozmawiali, to chociaż prezent by mu wysłała, o. Na barze przez chwilkę grzecznie leżała, a kiedy zawisł nad nią, patrzyła na niego z delikatnym uśmiechem na ustach, który był widoczny nawet mimo limonki którą trzymała i nie znikał w zasadzie do samego końca. Nawet przytrzymała swoje piersi w takiej pozycji, żeby mógł sobie na spokojnie pomiędzy nimi rozlać tequilę. Jego bliskość była przyjemna - szczególnie po tym, że nie doświadczała tego w sumie od kilku lat jakby tak to przeliczyć, nie? Mimowolnie uniosła jedną nogę trochę do góry, pakując ją między jego nogi. A kiedy zassysał limonkę, jedną ręką przeczesała delikatnie jego włosy, podnosząc tyci głowę w górę, żeby było mu wygodnie. Nie umknęło jej to złapanie za nadgarstek, ale nie oponowała, nawet przekręciła rękę tak, żeby móc go złapać za dłoń przy tym. - Hot - rzuciła z rozbawieniem, wyjmując limonkę z ust, ale nie podnosiła się, tylko zlustrowała go wzrokiem.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Najwyżej zjemy obiad na śniadanie, wielkie rzeczy – zaśmiał się pod nosem, ale pokiwał głową, naprawdę cieszył się, że tu była, po prostu. Bo generalnie cieszył się też tym, że mieli kontakt. On osobiście uwielbiał jej towarzystwo, serio. Naprawdę kochał ją całym sercem, nie tylko w sensie romantycznym. I umiał zresztą te romantyczne uczucia gdzieś tam grubą kreską oddzielić i się od nich ociąć. Tak więc, jej bliskoś również była cholernie przyjemna, uwielbiał mieć jej rozgrzane ciało blisko. Kiedy tak wpakowała nogę między jego nogi, uśmiechnął się, posyłając jej delikatnie rozbawione spojrzenie. Splótł ich palce razem, gdy dłoń przekręciła, unosząc brwi.
– Mhm, cholernie hot – mruknął cicho, ale nachylił się jeszcze bardziej i przesunął językiem po jej ustach, resztki soku z limonki z nich spijając.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Albo kolację w zależności o której zakończymy dzisiejszy wieczór - sama się zaśmiała, bo obstawiała, że będą imprezować do rana. I naprawdę szanowała, że umiał to oddzielić, bo dzięki temu mniej się troszkę tym przejmowała. Naprawdę nie chciała robić wobec niego nic złego, bo uważała że zdecydowanie na to nie zasługiwał. Cholernie uwielbiała go mieć w swoim życiu po prostu jako człowieka. Ale z trudem się powstrzymała, żeby tą nogą się o niego nie otrzeć generalnie, więc powinien być jej wdzięczny :lol: Zacisnęła palce gdy splótł swoje z jej.
- W chuj - mruknęła z rozbawieniem. Pewnie gdyby nie pokłóciła się z Jasonem i nie walnęła na niego takiego focha nie zrobiłaby tego, ale kiedy poczuła jego język na swoich ustach, odruchowo swój wysunęła. Nie zrobiła tego w jakiś nie wiadomo jak zachłanny sposób, ale delikatnie nim musnęła jego język, palcami wolnej dłoni nadal przeczesując jego włosy powoli. Słony smak soli wymieszany z goryczą tequili i kwaskiem z limonki zdecydowanie jej pasował. Albo w tym momencie po prostu pasował jej smak Charliego, ugh.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Albo kolację – przytaknął z delikatnym rozbawieniem, spoglądając jej w oczy, bo nie zapowiadało się, by szybko skończyli imprezować. A on bawił się dzisiaj naprawdę świetnie, odsuwając od siebie wszelkie udręki – bo i po co miał o nich myśleć? Zupełnie bez sensu.
– Owszem – zaśmiał się cicho i spojrzał na nią z uśmiechem, gdy wysunęła swój język no i… Kurwa, nie mógł się powstrzymać i ją pocałował. No bo nie byłby sobą, gdyby tego nie zrobił. Najpierw delikatnie, ale zaraz po prostu cholernie namiętnie, łapsko, którym nie trzymał jej dłoni na jej biodrze zaciskając, ale zaraz się odsunął i językiem musnął jej szyję.
– Trochę tequili ci pociekło – zaśmiał się dźwięcznie, puszczając jej oczko.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Udręka nie była dzisiaj nikomu potrzebna, dlatego Lilianne całkowicie odepchnęła swoją. W zasadzie ostatnio robiła się w tym coraz lepsza, zupełnie nie myśląc o niczym poważnym teraz, co chyba było tyci błędem, ale cóż. I kiedy Charles ją pocałował, palce którymi wcześniej przeczesywała jego włosy, teraz w nie mocno wplotła, idąc w ten pocałunek całkowicie. Jason może był jej numerem jeden jeśli chodziło o seks, ale Charlie zdecydowanie całował najlepiej ze wszystkich facetów z którymi miała możliwość się całować. Uśmiechnęła się spod jego ust, a gdy się odsunął i musnął językiem jej szyję, zaśmiała się cicho.
- Tak polewałeś, twoja wina - powiedziała z rozbawieniem, obejmując go za szyję i podparłszy się na nim, podniosła się do pozycji siedzącej. Trochę jej przez ten pocałunek zaszumiało w głowie. - Mam nadzieję, że teraz już całkowicie zaspokoiłam twoją duszę prezentem numer jeden - zaśmiała się cicho, zwieszając nogi z baru i oblizała usta, jakby z resztek tego pocałunku.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Uśmiechnął się lekko znad jej warg, gdy poszła w ten pocałunek, mocniej na jej bioderku palce zaciskając, ale nie szedł nigdzie dalej, bo miał świadomość, że ludzie na nich patrzą, a on zdecydowanie wyruchać jej przy nich wszystkich nie zamierzał, chociaż byłoby to cholernie ciekawe doświadczenie zapewne. :lol: Tak więc, kiedy się zaśmała i powiedziała, że to jego wina, wywrócił oczami.
– No przyznaję i biję się w pierś – puścił jej oczko, zeskakując z baru i pakując się między jej nogi, gdy zwiesiła je z blatu. Dłonie ulokował po obu jej stronach, unosząc brwi.
– Owszem, zaspokoiłaś – zamruczał, nachylając się nad jej uchem. – To co z prezentem numer dwa? – poruszył brwiami i uśmiechnął się szeroko.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Ah, jej to byłoby chyba obojętne czy ktoś patrzy, szczerze mówiąc. Była w tym etapie życia w którym wszystko zaczynało robić się jej całkowicie obojętne, szczególnie to czy ktoś coś widział albo uważał. Pół życia zmarnowała na przejmowanie się takimi duperelami ale wewnętrznie szanowała, że chociaż on miał odrobinę włączone myślenie :lol:
- Słabo się w tą pierś bijesz, ale cóż - wywróciła oczami z rozbawieniem, a kiedy wpakował się pomiędzy jej nogi, przesunęła palcami po przestrzeni pod jego obojczykiem, wsuwając palce pod materiał koszuli którą miał na sobie. - Cieszę się. - zmarszczyła zabawnie nos i lekko go pchnęła, żeby się odsunął po czym grzecznie z baru zeskoczyła. - Musimy iść do mojego pokoju. Na początku planowałam upchnąć to w staniku i wyjąć teatralnie, ale jednak założyłam inną sukienkę - zaśmiała się cicho, istotnie zaraz biorąc go za rękę i do swojego pokoju ruszając. Wyjęła z szuflady w szafce nocnej błękitne pudełko i mu podała. - To prezent ode mnie, Cams i twoich rodziców - poruszyła brwiami. Zrzucili się - znaczy Lils zapłaciła pewnie też za Cams, ale oficjalnie zrzucili :lol: - na jakiś dojebany, gigantyczny jacht. No bo co to za facet mający czterdziestkę bez jachtu, right? I właśnie w środku pudełka znajdował się kluczyk i jakieś dokumenty do tego też prezentu!

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże”