WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Nesta & Mark + Ben

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

Nessie istotnie, nie brała fizycznie udziału w poszukiwaniach, ale dostawała raporty od Marka. Rzecz jasna, nie do końca wierzyła mu na słowo, więc kontaktowała się jeszcze z Charliem, jakoś mimochodem unikając Benjamina. Minęło dwa miesiące od wieści. Miesiąc od pogrzebu, który zorganizowała głównie po to, by dać możliwość pożegnania Vittorii, bo sama nie chciała tego robić, nie chciała, dopóki nie było ciała. Nie znosiła tego uczucia, gdy pusta trumna schodziła do ziemi, a przechodziła przez to już dwukrotnie. I chyba też dlatego dystansowała się od Bena. Bo on kiedyś zmusił ją do przechodzenia przez to piekło. Jej ciąża przebiegała w zasadzie wzorcowo, dzieci rosły jak na drożdżach razem z jej już sporych rozmiarów brzuszkiem, ale nic dziwnego, skoro w zasadzie była w szóstym miesiącu. Teraz siedziała spokojnie na kanapie i spojrzała na Marka, który właśnie wszedł do środka na standardowy cotygodniowy raport i standardową, codzienną wizytę.
- Hej, Marky - uśmiechnęła się łagodnie, ale nie wstawała z kanapy, bo z poruszaniem się miała już delikatne problemy przy tym wielkim brzuszku. No, może nie tyle z poruszaniem, co ze wstawaniem bez wysiłku z kanapy.
- Jakieś postępy? Ben i Charlie bardzo cię wkurwiają? Pogadać z nimi? - hormony jej szalały, podkurwiona była i na kimś się wyżyć musiała. :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
38
189

właściciel

Little Darlings

broadmoor

Post

Zdawał jej raporty, ale próbował nie dowalać jej do głowy zbyt dużo. Mówił jej tylko konkrety, pomijał szczegóły które niczego nie wnosiły. Inna sprawa, że postępu żadnego nie było praktycznie. Od momentu w którym udało się im dojść do tego, że panowie faktycznie nie żyją, nie dowiedzieli się niczego więcej. Niestety.
Wszedł do biura z torbą z jakimiś owocami, słodyczami i lunchem dla niej od progu się uśmiechając szeroko. Rozkwitała w ciąży, a to dawało mu tyci spokój ducha, ah.
- Hej, jak się czujecie? - wyciągnął z torby od razu czekoladę i jej podał, nachylając się nad nią i delikatnie ustami muskajac jej policzek. Chciałoby się powiedzieć, że Mark przez te dwa meisiace w swojej głowie cokolwiek odpuścił, ale... nie odpuścil. Nadal jej chciał. Tylko chyba już nie za wszelką cenę i nie w sytuacji, w której tak kurewsko cierpiała, eh.
- Postępów brak. A oni owszem, wkurwiają mnie. Dwa razy już miałem spięcie z Benem, bo wiecznie jest, kurwa, najmądrzejszy. Nigdy nie lubiłem z nim pracować - wywrócił oczami, siadając na kanapie obok niej. - Zachowują się jakby pożarli wszystkie mózgi na tym świecie. Potrzebuję Jasona z pamięcią - zrobił smutną minkę. A no, potrzebował. Ale nie zamierzał mu też pozwalać pracować w terenie, o co też na bank się spinał z Benem :lol:

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

A Ness docniała cholernie obecność Marka w swoim życiu. Uwielbiała go, uwielbiała go za to, jaki był do niej, jak chodził z nią na badania, jak się interesował wszystkim i jak o nią dbał. Nie była rzecz jasna gotowa w nic wchodzić, nie była – bo kurewsko przeżywała śmierć Eliasa, ale skupiała się na ciąży i na tym, że nadal nie znaleźli ciał.
– One chyba dobrze, ja jestem zmęczona, że skaczą mi po pęcherzu i życiem ogólnie – westchnęła cicho i spojrzała z lekkim uśmiechem na czekoladę. Nie jadła jej ostatnio dużo, od dwóch miesięcy miała w głowie, że powinna ją jeść z Eliasem. :C
– Mam z nimi porozmawiać? Bardzo chętnie pokażę Benowi gdzie jego miejsce i oświadczę, że to on ma słuchać ciebie, a nie w drugą stronę – odparła spokojnie, wzdychając mimochodem. Lubiła być szefem, cóż. – Nie, tego nikt nie potrzebuje, Marky – rzuciła z lekkim rozbawieniem, ale w zasadzie nie kłamała.
– O co macie spięcia? – spytała spokojnie, patrząc mu w oczy, no – potrzebowała wiedzieć, żeby odpowiednio zjeżę dobrać.

autor

-

Awatar użytkownika
38
189

właściciel

Little Darlings

broadmoor

Post

On wiedział, że nie byłaby na cokolwiek gotowa, dlatego w tym kierunku nie szedł. Był jej oparciem, przyjacielem i wszystkim czego potrzebowała - tak jak powinien być kiedyś, chociaż nie potrafił tego tak w głowie racjonalnie ułożyć.
- Ale pomyśl, że już jesteś bliżej niż dalej - puścił jej oczko. Bo była i w sumie sam się cieszył maksymalnie z tego że ta ciąża się dobrze rozwijała. Wiedział jakie to ważne dla niej było, nie?
- Zrób co uważasz, ale może ustawienie go będzie miało sens - ale dumny był z tego, że to Ben miał słuchać jego a nie na odwrót i trochę puszył się z dumy przez to w wielu sytuacjach :lol: - Do pracy potrzebuję, owszem. Zjebał tylko raz, ale poza tym... na pewno lepiej się z nim pracowało niż z nimi - czuł się też po prostu samotny jak szedł z nimi coś ogarniac, bo niby skupiali się na pracy ale napięcie było na pewno, eh.
- O to, że chyba nie dociera do niego, że ty rządzisz. I o Jasona - powiedział, marszcząc czoło i rozpakował czekoladę, sam jedząc jedną kostkę i drugą podając jej. - Próbuje na siłę go wciągnąć w to wszystko, a ja jestem zdania że to zly pomysł. No i o odzywki do Lilianne się do niego dzisiaj rzuciłem. Powiedział do niej, że ma szczęście że jest kobietą czy coś. Głupi złamas - mruknął, rozsiadając się wygodniej na kanapie. No miał ochotę mu dojebac :CCC

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Z jednej strony tak, z drugiej… Strasznie się boje tego, co będzie, kiedy przyjdą na świat – mruknęła pod nosem, bo to był chyba pierwszy raz od śmierci Eliasa, gdy o tym powiedziała na głos. Ja miał sobie dać radę z dwójką maluszków, wstawaniem w nocy, przewijaniem? Było ich dwa razy więcej niż ona, a w połogu… Wiedziała, że będzie ciężko. Odetchnęła głęboko.
– No domyślam się, z przyjaciółmi zawsze lepiej się pracuje. Zresztą, ja wrócę niedługo po porodzie, więc mogę ci zastąpić Jasona – spojrzała na niego z rozczuleniem, gdy dał jej kostkę czekolady, ale istotnie, wsunęła ją do ust. Cholernie ją takimi gestami pocieszał. Nawet nie wiedział, jak bardzi.
– Co? – powtórzyła głucho i spojrzała na Marka ewidentnie w szoku, że Ben takie akcje rozpierdalał. – Porozmawiam z nim. I jeśli będzie się rzucał do ciebie, chcę o tym wiedzieć. A szczęście to ma on, że tego nie słyszałam – dodała, mruknąwszy cicho, bo by mu dojebała, ot co. A kiedy na kanapie usiadł, to po prostu się do niego przytuliła, ah.

autor

-

Awatar użytkownika
38
189

właściciel

Little Darlings

broadmoor

Post

- To się nie martw. Damy sobie z tym radę. Może nie mamy z Jasonem doświadczenia aż takiego przy noworodkach, ale wspólnymi siłami, w czwórkę damy radę - puścił jej oczko. Pewnie omawiał już ten temat z Lils, że jakoś sobie w komplecie poradzą. Nikt by jej samej przecież nie zostawił, prawda?
- Musiałabyś dzielić ze mną jedną szarą komórkę, a to takie proste nie będzie - lekko dźgnął ją palcem w bok i posłał uroczy uśmiech. Ogólnie próbował jej poprawić humor, chociaż robił to dość subtelnie, raczej nie rzucając jakichś gównianych tekstów i żarcików, nie?
- No słyszałaś. Nie wiem o co ma do niej takie pretensje, ale osobiście mam mu ochotę przypierdolić - wywrócił oczami. - Chyba bez kitu brakuje mu władzy. Nie możesz mu wymyślić czegoś żeby sobie mógł porządzić? Na przykład ekipą sprzątającą? - westchnął ciężko, ale objął ją mocno ramionami gdy się do niego przytuliła. Albo niech sam sprząta, najlepiej kible, zjeb pierdolony, grrrr.

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Jason nie będzie się do tych dzieci zbliżał, dopóki nie skończą roku i nie zaczną chodzić, podejrzewam – zaśmiała się cicho, pod nosem, ale nie było w tym śmiechu lekkości i faktycznej wesołości. Od dwóch miesięcy nie śmiała się szczerze.
– Och, ja mam cały komplet, podzielę się z tobą kilkoma – rzuciła półżartem, wzruszając delikatnie ramionkami. – Rozmawiałam z Lils i w zasadzie myślałyśmy, skoro i tak spędzamy cały czas we czwórkę… Może zrzucilibyśmy się na jedną willę i kupili coś wspólnie? Lils ostatnio wyczaiła świetną, przy samej plaży – rzuciła, wzruszając ramionami.
– Nah, nie zasłużył na własnych ludzo – dodała, wzruszając lekko bo istotnie, tak czuła.

autor

-

Awatar użytkownika
38
189

właściciel

Little Darlings

broadmoor

Post

- No przecież nie sam, nikt by go z dwójką nie zostawił - zaśmiał się pod nosem bo owszem, trzeba byłoby być nienormalnym, nie? Nie, żeby Mark sobie jakoś dużo lepiej z takimi maluchami radził :lol: Ze smutkiem na nią spojrzał gdy tak się niby zaśmiała. Tęsknił za jej szczerym śmiechem.
- Ty się dzielisz swoimi z dwójką dzieci, też pewnie nie jest łatwo - zaśmiał się teraz pod nosem, ale zaraz spoważniał słuchając jej propozycji. Jezu, czy on dobrze usłyszał? Chciały mieszkać we czwórkę? Wspólnej willi? O k-u-r-w-a. - Ale... serio? Znaczy wiesz, dla mnie to żaden problem. I tak siedzimy wszyscy praktycznie ciągle w jednym domu, a mieszkanie we wspólnym... sprawiedliwe, każdy będzie u siebie - uśmiechnął się do niej szeroko, bo szanował ten pomysł i był pewny, że jego cudowny przyjaciel poprze również ten pomysł :lol:
- No może masz rację - wzruszył tylko ramionami, sięgając do papierowej torby z zakupami i wyjął z niej borówki. - Jedz, nie tylko czekoladą człowiek żyje - powiedział, brwiami poruszając. Otóż to!

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Nawet nie podejrzewałam, że ktokolwiek by go zostawił – rzuciła z rozbawieniem, bo istotnie, nie podejrzewała, żeby to miało kiedykolwiek miejsce. A ona chyba dziwnie by się czuła normalnie śmiejąc, ale też za tym trochę tęskniła.
– Jak widać, jakoś żyjemy we trójkę w tym organizmie – powiedziała spokojnie, ale widziała jak mielił temat i uśmiechała się do niego nieznacznie. – No po co miałabym kłamać, nie mamy prima aprilis. O to mi chodzi, kupilibyśmy we czwórkę willę, wszystkie dzieciaki będą mieć swoje pokoje – uśmiechnęła się do niego lekko, wzruszając ramionkami.
– Zazwyczaj mam – mruknęła, wzruszając ramionami. – Nie, nie chcę. W sensie nie jestem głodna – odparła spokojnie, głaszcząc maluszki po brzuszku. :<

autor

-

Awatar użytkownika
38
189

właściciel

Little Darlings

broadmoor

Post

- No nie wiem, ja nadal pamiętam jak sobie wyjechałyście, a my zostaliśmy sami z Maddie. To był terror życia - wywrócił oczami, ale fakt, był i miał naprawdę ogromną nadzieję, że kijanki z brzucha Nesty nie będą taki dantejskich scen odstawiac, bo nie miał pojęcia jak to zniosą przy dwójce - przy jednym prawie płakali :lol:
- I bardzo dobrze wam idzie - puścił jej oczko. - Nie no, dla mnie bomba. Przynajmniej będziemy mieć was na oku. Całą waszą piątkę - dodał, troskliwym tonem w zasadzie, bo to na plus - nawet w kwestii bezpieczeństwa, nie?
- Zazwyczaj - przytaknął, zaraz biorąc głęboki oddech gdy odmówiła jedzenia. - Ale to nie jest po to, żeby się najeść. To są witaminy, moja droga - i wyjął borówkę, łapiąc ją za podbródek. - Mam cię karmić jak dziecko? - zapytał z rozbawieniem ale istotnie, gotowy do tego był!!

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Wszyscy pamiętamy – wzruszyła ramionkami, bo ona nadal w telefonie miała zdjęcie, jak czterech chłopów położyła taka jedna, maleńka kruszynka. :lol:
– Nie ma wyjścia, nie? – westchnęła ciężko, a kiedy powiedział, że będą mieć je na oku, wywróciła oczami. – Raczej my was – zauważyła z delikatnym rozbawieniem, ale musnęła palcami czule jego policzek, gdy powiedział, że całą ich piątkę. Uroczy był.
– Mhm, biorę witaminy w tabletkach, Lily pilnuje, żebym nie zapominała – wzruszyła ramionkami, ale gdy tak złapał ja za podbródek, spojrzała mu w oczy i wywróciła oczami, ale usta otworzyła. Kurwa, było w tym coś całkiem… Seksownego. O nie. Nienieneienieenie. I to był właśnie moment, kiedy Ness weszła w fazę hormonalnej chęci przeruchania kogokolwiek. Chryste. Najgorzej. A to wszystko przez Marka. :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
38
189

właściciel

Little Darlings

broadmoor

Post

- Wy na nas? My ostatnio jesteśmy bardzo grzeczni, wypraszam sobie, Nessie. Czy sprawiamy wam jakiekolwiek problemy? Nie - uśmiechnął się słodko, ale istotnie, byli cudowni i nie mogła zaprzeczyć. I on i Jay stawali na wysokości zadania w podejściu do nich, chcieli być ich oparciem i w ogóle i nic nie odwalali. Jeszcze :lol:
- Ale w tabletkach to nie to samo - stwierdził i kiedy otworzyła usta, wsunął delikatnie borówkę do jej buzi. Owszem, było coś seksownego w tym. Nawet się lekko zawiesił w tym momencie na jej ustach, ale szybko te myśli z głowy wypchnął, prostując się nieco na kanapie. - Dobrze ci poszło, teraz zjedz tak pół opakowania - rzucił z rozbawieniem, podając jej pudełko. :lol:

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Ostatnio tak, ale nigdy nie wiadomo, co wam do tych przystojnych główek strzeli – mruknęła z delikatnym uśmiechem, patrząc na niego, bo doceniała to oparcie i to, że naprawdę nic nie odpierdalali bardziej niż sobie wyobrażał.
– Dokładnie to samo – wywróciła oczami, ale gdy wsunął jej borówkę do buzi, miała ochotę lekko zassać jego kciuk. Jezu Chryste, jak ona musiała się teraz powstrzymywać, to głowa mała. :lol:
– Nah, może potem, ale fajnie mi jak ktoś mnie karmi – puściła mu oczko. Niedługo później, kiedy Marky poszedł na jakieś spotkanie, Nessie zaprosiła do siebie do biura Bena. Nie siedziała jednak już na kanapie, tylko za biurkiem, w fotelu i kiedy przyszedł, z lekkim wysiłkiem podniosła się z fotela.
- Dzień dobry, Benjamin. Usiądź – poprosiła, wskazując mu odpowiednie miejsce. – Jestem bardzo rozczarowana twoją postawą, Ben – zaczęła spokojnie, świdrując go wzrokiem.

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

- Może po prostu bądźcie dobrej myśli, co? - pokazał jej język. On nie zakładał, że cokolwiek miało się odjebać. Będzie dobrze, tak to widział. A potem istotnie, na spotkanie poszedł i Benjamin przyszedł do jej gabinetu, lustrując ją wzrokiem. Jezu, jak on miał dość tego władczego podejścia, zupełnie jakby nie wiadomo co nie tak robił, eh.
- Cześć - rzucił, siadając zaraz przy biurku, po jej drugiej stronie i odetchnął głęboko. - Tak? A to niby dlaczego? - zapytał spokojnie, bo on był rozczarowany całym życiem, więc cóż :lol: - Jak się czujesz? - zapytał luźno, zupełnie jakby nie ściągnęła go tutaj do opierdolu :lol:

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

A Nesta doskonale wiedziała, że jej władcze podejście Bena wkurwiało, ale zdawała sobie sprawę, że jeśli odpuści, to Ben będzie chciał szefować, a na to pozwolić nie zamierzała ponownie. Uniosła jedną brew, gdy spytał, czemu była rozczarowana jego postawą, ale kolejne luźne pytanie sprawiło, że ściągnęła brwi i zmrużyła oczy.
– Okej, podsumujmy jak się czuję: ojciec moich dzieci został praktycznie zabity na filmiku puszczonym przed całą moją rodziną. Wy próbujecie bardzo nieudolnie złapać sprawców, ty się zupełnie bóg wie dlaczego próbujesz rządzić moimi ludźmi, kiedy wyraźnie powiedziałam, że gdy mnie nie ma to MARCUS jest waszym przełożonym i jego polecenia nie podlegają dyskusji, a na dodatek dzisiaj się dowiedziałam, że wprost zignorowałeś moje polecenia odnośnie Jasona i jego wyjść w teren, a potem zjebałeś się do mojej przyjaciółki i rzucałeś tekstami, że ma szczęście, że jest kobiet. Więc czuję się wspaniale i cudownie, a jeśli usłyszę ponownie takie historie, to jedyne, co dostaniesz, to ochronę klubów i odsunę cię od sprawy. Nie życzę sobie ignorowania poleceń służbowych – oświadczyła, patrząc na niego z delikatnym wkurwem.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „444”