WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Nesta & Mark + Ben
współwłaściciel
Rapture Club
belltown
- Marcus się nie nadaje na przełożonego i doskonale o tym wiesz. Poza tym jeśli to jakiś sposób na zrobienie mi na złość... chujowo i niefajnie - mruknął tylko, natomiast na słowa o Lilianne i Jasonie, zmrużył oczy. - Ma zdrowe ręce i zdrowe nogi i powinien wrócić do pracy, dobrze o tym wiesz, a nie bawić się w pseudo rodzinkę z dupą, przez którą jest w sytuacji w której jest. Nie podoba mi się to. - dodał, ale nie wnikał za mocno w to wszystko, bo naprawdę, miał ochotę skopać dupę i Jasonowi za to, że tak się dawał. W ogóle Benjamin miał wszystkiego dosyć, eh.
- I moje pytanie dotyczylo tego, jak czujesz się jako ty, a nie rzeczy związanych z klubem. Naprawdę tak zamierzasz ze mną rozmawiać? Tylko o pracy i przypierdalać się o wszystko? - oparł łokcie na blacie biurka, lustrując ją uważnie wzrokiem.
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– No cóż, Marcus jest teraz twoim przełożonym i musisz się z tym pogodzić. Jego polecenia masz traktować tak, jak te pochodzące bezpośrednio ode mnie, Ben. I to nie jest robienie ci na złość. Po prostu jemu ufam bardziej niż tobie w kwestiach związanych z pracą, bo wiem, że on nie zrobi rzeczy poza mną. Ty już byś mógł – odparła, wzruszając delikatnie ramionami. – To, co powinien zrobić Jason w tym momencie jest moją, a nie twoją decyzją. Będzie pomagał na razie przy deweloperce Ronalda. A w tej sytuacji jest przede wszystkim przez swoje popierdolenie i doskonale o tym wiesz. I wiesz co? Mi też się kurwa wiele rzeczy nie podoba, ale musimy z tym żyć, bo uwierz mi, że nie planowałam po raz kolejny chować pustej trumny będąc w pierdolonej ciąży, ale jednak w tym miejscu się znalazłam. Znowu – wyrzuciła dłonie w powietrze, wstając z fotela i nerwowo krążąc w tę i z powrotem.
– Okej, czuję się chujowo, ale z dziećmi jest okej – wzruszyła ramionami. – Nie wiem, jak mam z tobą inaczej rozmawiać, Ben – przyznała zupełnie szczerze, ciężko wzdychając i opadając z powrotem na fotel.
współwłaściciel
Rapture Club
belltown
- Dobrze, że się odpowiednio rozwijają. Cieszę się, że tym razem... idzie dobrze - powiedział cicho, ale mówił zupełnie szczerze. - Jak to jak? Normalnie. Jak zawsze - rozłożył ręce. Bo tak to widział. Kiedyś normalnie rozmawiali to co się zmieniło?
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– I właśnie o tym mówię. Nie chcę, żeby cokolwiek było zatajane „dla mojego dobra”. Rzygam tym określeniem – odparła, wzruszając ramionami, bo była dorosłą kobietą, wiedziała co robi i nie była w tej branży od wczoraj.
– I idzie wam naprawdę chujowo, więc zepnijcie dupy i zamiast tworzyć konflikty wewnętrzne i wykłócać się z poleceniami, tudzież forsować Jasona do pójścia w teren, weźcie się za robotę – odparła, patrząc mu w oczy. – I jeśli jeszcze raz zwrócisz się do Lilianne bez szacunku, naprawdę zdejmę cię ze sprawy i będziesz się zajmował ochroną, Ben. Czy wyraziłam się odpowiednio jasno? – spytała, unosząc brwi. Chciał, żeby Lilianne zajmowała się jego bratem? To niech teraz nie odpierdala, o.
– Chciałabym się też móc tym cieszyć – mruknęła cicho, wzdychając mimowolnie. – Od dawna między nami nie ma jak zawsze – dodała cicho, patrząc na niego smutno, bo tak to widziała, no. :c
współwłaściciel
Rapture Club
belltown
- Nie idzie nam chujowo, po prostu to byli jebani zawodowcy i nie zostawili po sobie żadnych śladów. Wszystko co zostawiali było zrobione z premetydacją. - dodał całkiem poważnie, wzdychając zaraz ciężko. Przecież chcieli ich znaleźć, nie? - Wyraziłaś się jasno - powiedział w końcu, z niechęcią ale nie chciał się z nią kłócić.
- A powinnaś. W tym całym nieszczęściu to jednak sporo szczęścia - wymownie brwi w górę uniósł. - Ale może być. Jestem tutaj, nie wyjeżdżam i nadal, zrobię dla ciebie wszystko - powiedział cicho, lustrując wzrokiem jej piękną buźkę.
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– Idzie wam bardzo chujowo. My wszyscy też jesteśmy zawodowcami, Ben – zauważyła spokojnie, patrząc mu w oczy. – Zdaję sobie z tego sprawę – dodała spokojnie. – Przejrzę jeszcze te nagrania i postaram się zlokalizować albo ograniczyć krągo poszukiwań odnośnie miejsca – bo pewnie miejsca dokładnego nadal nie mieli, nie? – Wspaniale – rzuciła, wzruszając ramionami.
– Nie wiem, czy w tym momencie można mówić o jakimkolwiek szczęściu, Ben – bo jasne, chciała dzieci, ale nie sama, nie w ten sposób i wszystko jej w zyciu było nie tak. – Więc znajdź zabójców ojca moich dzieci, a potem zostaw mi ich do zabicia. A w międzyczasie… Nie wiem, czy może być. Nie wiem, czy nie wydarzyło się za dużo, poza tym to, jak traktujesz moją najlepszą przyjaciółkę i opokę w tym wszystkim nie jest czymś, co mi się wybitnie podoba i sprawia, że mam ochotę rozmawiać o czymś innym niż pracy – wzruszyła ramionami, bo istotnie, tak było. - W szczególności w sytuacji, w której sprzedajemy domy i będziemy wszyscy razem mieszkać - dodała jeszcze zupełnie niewinnie.
współwłaściciel
Rapture Club
belltown
- Można, zdecydowanie można - miała mieć dwójkę dzieci, powinna się mimo wszystko cieszyć, nie? - Ogarnę się do Lilianne - rzucił tylko, chociaż miał ochotę po prostu wjechać w Jasona z bombą i patrzeć na to, jak wszystko płonie
- Wszyscy razem? Cudownie. Dobra, będę lecieć - stwierdził, podnosząc się i istotnie wyszedł. Niech się jeszcze, kurwa, we czwórkę ruchają, omg.
| ztx2