WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Lily & Ron

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Nie była dumna z tego, że znowu się wjebała w sypianie z Jasonem, ale z drugiej strony, czy istniał jakikolwiek powód dla którego miałaby tego nie robić, oprócz tego, żeby jemu nadziei nie zrobić? Nope. Zaraz miała być szczęśliwą rozwódką, Charlie i tak się do niej nie odzywał, a grzechem byłoby gardzić świetnym seksem, prawda? Nie miała tylko świadomość, że nie tylko Charlie o tym grzeszku wiedział, ale i Ronald. Bo skąd miała wiedzieć, że ktoś go postanowi o tym poinformować? Kurwa, ludzie to jednak szmaciarze, grr. Jeszcze specjalnie w uberze, jadąc na lunch ze swoim jeszcze-mężem, przytuszowała idealnie malinkę i kiedy wysiadała z samochodu, jeszcze delikatnie spryskała się mgiełką, jakby to miało zakryć wszystkie błędy jej życia i sprawić, że będzie chodzącym ideałem :lol: Weszła zatem do restauracji, odwiesiła torebkę na krześle które na nią czekało i nachyliła się nad Ronem, ledwie muskając jego policzek w zasadzie swoim policzkiem, a nie ustami.
- Cześć, co było tak ważne, że nie mogło poczekać aż spokojnie odeśpię jet-lag? - zapytała spokojnie, od razu zamawiając sobie kieliszek wina, bo oprócz jet-lagu, miała też pewnie najzwyczajniej w świecie kaca. - I dlaczego nie mogliśmy pogadać w domu jak normalni ludzie? - upewniła się jeszcze, bo mogli. Inna sprawa, że w domu pewnie prędzej by go zlała zamykając się w swojej sypialni czy coś.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Ronald natomiast miał tryb lamentu tysiąclecia, bo raczej przestał się czarować, że Lilianne była słodka i czarująca i niewinna, bo to ona gziła się na pierdolonym jachcie z pierdolonym Jayem, a on nie miał jak do nich dołączyć, chociaż kusiło jak nie powiem co. ;lol: Tak wiec czekał i kiedy pojawiła się w drzwiach restauracji, wstał, odsuwając dla niej krzesło.
– No tak ajkoś się zastanawiałem nad tym, bo sama nie chciałaś od razu brać rozwodu, ale jak to się ma do pieprzenia Jasona na jachcie statku i dawanie się mu obściskiwać przy wszystkich? Bo każdy mógł to zobaczyć – rzucił, patrząc znacząco na malinkę na jej szyi i mrużąc lekko oczka.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Naprawdę, znając ją tyle czasu jeszcze się jakkolwiek czarował, że była słodka i niewinna? Czarująca niewątpliwie była, ale te dwie poprzednie rzeczy... cóż. Więc kiedy usłyszała jego słowa, mina jej nieco zrzedła, nie żeby weszła ogólnie z jakimś dobrym humorem, ale wiadomo.
- Nie chciałam brać od razu rozwodu tylko dlatego, że w kontekście tych zarzutów wyglądałoby trochę tak, jakbym odchodziła przez nie. A przecież chcemy, żeby wszystko się rozeszło po kościach, a nie żeby którekolwiek z nas miało problemy - powiedziała spokojnie, ale nerwowo zaczęła się bawić obrączką, którą założyła jadąc tutaj. Nosiła oficjalnie, żeby nie było. Upiła łyk wina z kieliszka, który pewnie niemalże od razu podała jej kelnerka. - Przepraszam, że tak wyszło. Byłam pijana i nie pomyślałam - dodała, zagryzając policzki, ale zmarszczyła czoło. - I skąd o tym wiesz? - bo w sumie ją to tyci zastanawiło jednak, nie?

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Może nie czarował się, że faktycznie słodka i niewinna była, ale z całą pewnością miał ją za osobę całkiem myślącą, chociaż najwidoczniej jeśli w grę wchodził Jason, to myślenie jej się wyłączało całkowicie. Cóż. Odetchnął głęboko, patrząc na nią.
– Ale to też nie wygląda dobrzwe, że gzisz się z typem przy naszych znajomych, z którymi zdarzało się mi imprezować, jednocześnie majac świadomość, ze oni wiedzą, że masz męża, Lilianne – odparł, patrząc na nią ze zmrużonymi oczami i oddychając głęboko. – No kurwa, jakoś przy Jasonie zawsze ci się zdarza niemyślenie – westchnął ciężko. – Znajomi mi powiedzieli. Ci, którzy byli na jachcie. Nawet filmik mi wysłali, jak pchasz mu łapki do spodenek – wzruszył ramionami i westchnął cicho, bo najprzyjemniejszy widok to to nie był.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Nie, to że jej mózg się wyłączał to nie była kwestia Jasona, to była kwestia tego, że najzwyczajniej w świecie miała już dość tego wszechświata i powoli przestawała chcieć myśleć. Skoro myśląc to życie było chujowe, to chyba zazdrościła po prostu Marcusowi i Jasonowi bycia amebami, eh.
- Nie pomyślałam o tym, że mogą jak dzieci ci donieść - rzuciła, jakby to to było problemem tej sytuacji, a nie jej zachowanie trochę. - Nie mów do mnie takim tonem, bo nie masz do tego prawa - syknęła, wychylając się przez stolik, bo ten komentarz o Jasonie i tym, że zdarza się jej niemyślenie był po prostu nie na miejscu jej zdaniem. Wzięła głęboki oddech, opierając się plecami o oparcie krzesła i próbowała zebrać myśli.
- Może po prostu trzeba przyspieszyć ten rozwód. Dużo nad tym myślałam i dla mnie to też męczące. To wracanie do domu i udawanie, że to jest okej, chociaż wcale tak nie jest - powiedziała już nieco spokojniej, ale przechyliła zaraz głowę. - I dla jasności, nie chodzi o Jasona - bo wolała, żeby sobie nie dodawał zaraz za dużo, nie?

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Cóż, jego skromnym zdaniem właśnie była to kwestia Jaya i nie był z tego powodu – delikatnie mówiąc- najszczęśliwszą osobą na świecie, ale z tym po prostu żył, bo musiał. Eh. Odetchnął głęboko, przechylając głowę.
– Skoro myślą, że jesteśmy małżeństwem, to nie sądzę, żeby problemem było to, że donieśli mi jak dzieci, tylko to, w jaki sposób się zachowałaś – odparł, a kiedy powiedziała, że nie ma prawa, uniósł brwi ewidentnie sceptycznie. – Oczywiście, ze mam, bo to ty chciałaś grać idealną parę, żeby nie pogarszać mojej sytuacji, a to wygląda jeszcze bardziej chujowo w tym momencie – odparł, patrząc na nią ze zmarszczonymi brwiami. – Wiesz co? Oczywiście kurwa, że chodzi o Jasona i fajnie, żebyś chociaż przed samą sobą to przyznała, Lilianne – odparł, marszcząc brwi. No nie wmówi mu, że nie chodziło, skoro ewidentnie myślała już w tym momencie dupą a nie mózgiem. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Nie mielibyśmy tego problemu, gdybyś po raz kolejny nie okazał się kłamliwą kurwą - powiedziała wprost, bo próbowała nie być dla niego mimo wszystko niemiła, po prostu nie chciała z nim rozmawiać, ale skoro mógł rzucać oskarżeniami, to ona mogła przestać być względnie sympatyczna, nie? - Już nie chcę. Chcę mieć to za sobą i tym razem dopilnuję osobiście, żebyś papiery podpisał. W zasadzie, to ty po prostu podpiszesz je pierwszy, potem zrobię to ja. Najlepiej nawet jeśli zrobimy to w obecności swoich adwokatów, żeby nie było żadnych niedomówień albo zapominalstwa - wzruszyła ramionami, wlepiając wzrok w stolik, ale przymknęła oczy, gdy powiedział, że chodzi o Jasona. No kurwa, wiedział lepiej niż ona? Cudownie.
- Ron - zaczęła, próbując zachować spokój, ale zagotowało się jej w głowie. - Nie chodzi o Jasona. Koło grzywki mi zwisa on w tym wszystkim. Spałam z nim, bo akurat był pod ręką, a ja potrzebowałam odskoczni. Nie zależy mi na nim, szczególnie w romantycznym sensie - wyjaśniła, dłonie składając jak do modlitwy, chociaż miała ochotę powiedzieć, żeby zadzwonił do Charliego żeby mogli sobie razem polamentować :lol: - Jestem w punkcie życia, w którym mój mąż woli zatrudniać nastolatki do pierdolonego burdelu, którego jestem współwłaścicielką. I jest mi chujowo, bo liczyłam na to, że tym razem nasze małżeństwo wypali, ale wróciliśmy do punktu wyjścia, ale o dziwo, tym razem ja niczego nie spierdoliłam. Tym razem cała wina spada na ciebie. Więc proszę cię, nie mów mi że mam się do czegokolwiek przyznawać przed samą sobą, bo jedyne co z Jasonem mnie łączy od ponad roku to Maddison. I teraz jeszcze seks, który jest po prostu seksem - wylała z siebie te słowa wręcz, patrząc mu prosto w oczy dość uważnie.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– No ale się okazałem, tak, wiem, przeprosiłem za to – powiedział spokojnie, patrząc na nią znacząco. – Okej, fajnie, że nie chcesz, ale to źle będzie faktycznie wyglądało, więc jednak bym się wstrzymał z papierami – odparł spokojnie, bo chociażby jej na złość owy rozwód przeciągać zamierzał. Cóż. Bo był przekonany, że chciała do Jasona wrócić. :lol:
– Lilianne, ze wszystkich ludzi na imprezie, którzy chetnie by przelecieli ciebie a którzy wyglądali tak, że mogłabyś przelecieć ich, wybrałaś Jasona mimo że doskonale wiesz, jak mocno może to skomplikować sytuację nie tylko twoją, ale też Mads jak zacznie zjebować – zauważył spokojnie, marszcząc brwi, bo istotnie, on to tak widział, eh.
– Okej, ja spierdoliłem, przyznałem się do tego ale naprawdę, zupełnie szczerze, uważasz że dobrze jest miksować Jasona z seksem, jeśli macie Maddie i podobno nic poza tym was nie łączy? Pomyślałaś w ogole co to będzie jak odzyska pamięć? – spytał spokojnie, patrząc jej w oczy.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Twoje przeprosiny i tak niczego nie zmieniają - powiedziała cicho, wzruszając ramionami. Nie, bo już kiedyś za to przepraszał, a i tak zrobił to samo, eh. - W dupie mam jak to będzie wyglądało. Prosiłeś mnie o szansę po Vegas. Dałam ci ją, Ron. Dałam ci całą siebie, dałam ci wszystko czego chciałeś, odpuściłam niemal całkowicie Charliego, a ty... i tak tego nie wykorzystałeś. Po co to dalej ciągnąć? Znowu zamierzasz mnie za karę udręczać? - bo trochę tak to widziała, wcześniej to robił i teraz chciał znowu? I o ile wcześniej uważała, że nawet na to zasłużyła bo go zdradziła to teraz... była wobec niego fair. Szkoda, że to działało tylko w jedną stronę. Oblizała nerwowo usta słuchając jego słów.
- Zamierzałam nawet, tylko trochę mi przeszkodził - stwierdziła, bo przecież chciała przelecieć Leo, ale nie wyszło :lol: Inna sprawa, że dziwnie było o tym rozmawiać, ale chuj, chciał - rozmawiali. - Nie, nie uważam, że to jest dobre. Uważam, że to jest kurewsko złe, ale z drugiej strony... co mnie interesuje jego wizja tego? Dla mnie to seks, dobry, znany mi seks. Bezpieczniejszy niż ktoś nowy. Nie chcę już nikogo nowego, a w Jasonie przynajmniej się nie zakocham - rzuciła odrobinę sarkastyczni e ale istotnie, na miłość nie miała już więcej ochoty, a przy Rosenthalu zakładała, że nie pozwoli sobie na żadne uczucia nigdy więcej, o. Ale temat tej pamięci... aż głowę położyła na stoliku. - Cały czas o tym myślę - wymamrotała w swoje ręce, bo owszem, myślała. I była przerażona, tylko sama nie wiedziała czym - dramą, którą Jay odjebie czy tym, że nie będzie z nią chciał rozmawiać? Nie była w nim zakochana ale przyzwyczajała się do niego coraz mocniej. A to chyba nawet gorsze :/

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Mhm, fajnie – mruknął cicho, bo domyślał się, że niczego jej w życiu nie zmieniały, bo przecież wcześniej już ją przepraszał wielokrotnie. Mimo wszystko, kiedy wspomniała, że ma w dupie, jak to będzie wyglądać, przechylił delikatnie głowę.
– Okej, a mogę wiedzieć, skąd ta nagła raczej zmiana frontu? – przechylił główkę, świdrując ją wzrokiem, bo domyślał się, że zaczynała się na Ja - a kończyła na –son. :lol:
– Oh, a ty biedna i niewinna nie chciałaś mu kazać wypierdalać – wywrócił oczami, bo obstawiał, że skoro Jay sobie tak pozwalał, to jednak musiała wcześniej również coś z nim teges. – Co cię interesuje? Serio? Lily, powinna, bo to ojciec twojego dziecka. I ja nie mówię tego, żeby cię zszejmować w jakikolwiek sposób. Po prostu Maddie może na tym ucierpieć – odparł, wzdychając mimochodem. Bo zależało mu na tej dziewczynce, kochał ją jak swoją. :c
– I co wymyśliłaś? – spojrzał na nią z troską, patrząc na nią, bo na niej trż mu zależało. Kurewsko.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Może stąd, że nie chce się czuć winna za każdym razem jak pójdę na imprezę i uznam, że chcę się z kimś przespać - dość dosadnie może uzasadniła swój powód, ale… trochę tak jednak było. Czuła wyrzuty sumienia wchodząc tutaj z malinką na szyi, a w zasadzie nie powinna bo to nie ona zrobiła w ich relacji coś złego, eh. Odetchnęła głęboko słysząc jego słowa.
- Mam wyjść? - no jeszcze jedna taka odżywka z jego strony i będzie miała ochotę potraktować go jak Charlesa a wcale nie chciała mieć kolejnego na sumieniu :lol:
- To Jason. Jeśli będzie miało się cokolwiek wydarzyć, to i tak się wydarzy. Czy będziemy ze soba sypiać czy nie, poza tym… to było pod wpływem chwili, nie wiem. Nie chce o tym z tobą rozmawiać.Wyglądam na kogoś kto czuję się z tym tematem dobrze? - zapytala cicho, bo w sumie nie, nie czula sie z tym najlepiej, ale jednocześnie nie umiała tego nie robić. Pieprzony Rosenthal, co on jej robił z głową?
- Rozważam powiedzenie mu prawdy, tylko nie wiem jak - podniosła głowę odrobinę, żeby na Rona spojrzeć. - Mam wrażenie, że im dłużej zwlekam tym bedzie gorzej. Pamięć póki co mu nie wraca, ale niektóre… rzeczy, że tak to nazwę, zaczynają wydawać mu się znajome. Nawet pierdolony motocykl prowadził jakby nigdy nie zapomniał jak to robić - aż jęknęła cicho, bo im dłużej zwlekała, im bliżej ze sobą byli tym bardziej sama sie udręczała w sumie.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

- Okej, rozumiem - wzruszył ramionami, ale mogła sypiać z nim, nie? Znaczy... Wiedział, że nie chciała, ale jednocześnie wiadomo, wolał, żeby nie sypiała z innymi, a już szczególnie z tym przyjebem Jasonem. :lol: No nie lubił chuja. :lol:
- Nie bądź niemądra - mruknął cicho i spojrzał jej w oczy. - To Jason, jak będziesz kusiła los to się wydarzy, Lilianne. Powiedz wprost, że chcesz z nim sypiać i tyle, bo jakoś nie wierzę, że na burleskowej imprezie ze sobą nie spaliście i na jachcie to był jego wielki fantastyczny pierwszy raz - mruknął cicho i spojrzał jej w oczy. No po tym video bodyshotów nie wierzył zupełnie. :lol:
- Kurwa, cokolwiek zrobisz, nie mów mu prawdy. Wkurwi się, a wkurwiony Jason to niebezpieczny Jason - przypomniał jej delikatnie. Nieważne czy z pamięcią czy bez, typ był popierdolony, eh.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Mogła sypiać z nim. W zasadzie to chciałaby nawet z nim spać z jednej strony, bo bardzo za nim tęskniła, ale gdyby w tym momencie zaczęła z nim sypiać to byłoby jej ciężej odejść, a wiedziała, że po prostu powinna, eh.
- Nie jestem niemądra, po prostu miałam już rozmowę umoralniającą i nie potrzebuję kolejnej - powiedziała, wywracając oczami, ale kiedy powiedział, że pewnie spała z Jasonem na imprezie burleskowej, odwróciła wzrok oblizując usta nerwowo. - Chciałam ciebie, a ty mnie znowu wychujałeś. Więc teraz... nie wiem już czego chcę. - i chyba dopiero teraz, gdy powiedziała to na głos, całkiem to do niej dotarło, że serio nie wiedziała. Odetchnęła głęboko, bo z jakiegoś powodu zrobiło jej się teraz okropnie przykro i miała ochotę się popłakać, a zdecydowanie w jego obecności robić tego nie chciała.
- Nie chcę go okłamywać. To nie jest fair, Ron. A z drugiej strony się boję, że jak mu powiem to jego mózg wybuchnie i chcąc wyżyć się na mnie, zrani też Maddie. A jak mu nie powiem i nie daj boże sobie przypomni, albo w jakiś sposób się dowie będzie jeszcze gorzej. Strasznie chujowa sytuacja - westchnęła ciężko, pocierając strefę pod oczami, jakby chcąc powstrzymać ewentualne pojawienie się łez. - Czy tobie też jest tak źle osobno? - zapytała cicho, patrząc na niego ze smutkiem. Super sobie radziła, gdy nie było go obok, zapychała dziury emocjonalne alkoholem, Jasonem i tak dalej ale jak wracała do codzienności... no ciężko było :c

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

A jego skromnym zdaniem wcale nie powinna odchodzić – bo po co? Czemu odchodzić, skoro mogła… Po prostu zostać. Być tutaj. Przy nim. Z nim. On naprawdę był w stanie się zmienić. :c Tak więc słysząc jej słowa, wywrócił oczami.
– Skoro nic nie zostało ci po niej w głowie, to znaczy że była chujowo przeprowadzona – wzruszył ramionami, westchnąwszy cicho, ale nie umknęło mu to spuszczenie wzroku i nerwowe oblizanie ust. – Kurwa, wiedziałem, że z nim spałaś – westchnął cicho. - Nie wychujałem cię, jasne, pominąłem prawdę, chujowo mi z tym, ale to był jedyny aspekt, w którym nie byłem szczery – odparł, westchnąwszy ciężko. – Nadal cię chcę. Nadal cię kocham. Nadal ty i Mads jesteście najważniejsze w moim życiu – powiedział szczerze, patrząc jej w oczy.
– I właśnie o to chodzi, tu nie wchodzi w grę już tylko twoje bezpieczeństwo, ale małej. Dlatego lepiej jest to przemilczeć. Kiedy sobie przypomni, będzie znał okoliczności i myślę, że ci wybaczy. Gorzej jak mu powiesz i zareaguje źle. Co wtedy zrobicie? – spytał teoretycznie, bo wiedział, że nie wiedziała, ale gdy wychwycił jej łezki w oczach, sięgnął do jej dłoni pokrzepiająco.
– Jest gorzej niż źle – powiedział cicho, spuszczając wzrok, bo było. Było absolutnie chujowo.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Zostało mi po niej w głowie tylko to, że jestem większą suką niż podejrzewałam - puściła mu oczko, ale kiedy usłyszała jego słowa, przymknęła powieki. - Chciałam sobie ulżyć emocjonalnie i o tobie nie myśleć, a Jason... dobra dystrakcja chyba od zawsze - nadal na niego nie patrzyła, bo było jej strasznie chujowo z nim o tym rozmawiać. Ale doceniała to, że rozmawiał z nią lepiej niż Charlie - a do pretensji mógł mieć większe przyzwolenie, nie? - Po prostu nie wiem jak mam ci wierzyć w to, że to jedyne kłamstwo. Obiecaliśmy sobie, że będziemy mówić sobie wszystko, Ron. Chciałam cię traktować nie tylko jak faceta, ale jak partnera, przyjaciela... przykro mi po prostu, że mi nie powiedziałeś. Zaakceptowałabym to gdybyś powiedział mi sam - bo na pewno by zaakceptowała. Zrozumiałaby, jakoś by to ogarnęli ale jak dowiedziała się w ten sposób to chujowo :c - Przecież też cię kocham - jęknęła trochę rozpaczliwie, bo kochała. To nie znikało w jeden dzień, tydzień, ani dwa i nawet penis Jasona tutaj nie bardzo pomagał. O dziwo :lol:
- Nie wiem. Czy jestem zjebana, bo nie chcę, żeby źle zareagował? - zapytała cicho, kręcąc głową. Bo nie chciała. Zachowywał się jak jej Jay i nawet nie że w kontekście romantycznym, po prostu jako człowiek z którym uwielbiała spędzać czas, eh. I nie, nie wiedziała co zrobi jak mu odjebie. Cóż. A po słowach Rona, wstała ze swojego krzesła i władowała mu się po prostu na kolana bokiem, obejmując go jednym ramieniem za szyję, a drugą wplotła w jego ciemne włosy., mocno się w niego wtulając. O i właśnie dlatego nie chciała z nim rozmawiac przez ostatnie tygodnie, well.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „444”