WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Lily & Jay + Charlie

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

On także ją całował tak, jakby jutra miało nie być, do utraty tchu i sił, bo uważał że im się to należało, że jemu się należało. Miał trochę poczucie, że bierze co należy do niego, ah. Odetchnął głęboko, kiedy podniosła biodra, a sam dłoń istotnie zacisnął lekko na jej szyi, nawet może trochę mocniej niż lekko i by wypadało, cóż. Kiedy jednak zaczęła poruszać biodrami, sam zaczął się w niej poruszać, znajdując wspólny rytm, jedno łapsko na jej biodrze zaciskając i dociskając ją do siebie mocniej. Kurwa, była absolutnie idealna. Podniósł się nieco do pozycji siedzącej, od dołu podbijając jej ruchy, wchodząc w nią bardziej, głębiej, jeszcze mocniej. Odetchnął zaraz głęboko i uśmiechnął się, wpijając w jej usta cholernie namiętnie, jakby miał ją posiąść w tym momencie całą. Jakby była tylko jego.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Charlie trochę sprawił dzisiaj, że wcale nie czuła jakby cokolwiek im się z Jasonem należało, chyba ewentualnie tylko jakiś porządny wpierdol, eh. I chociaż próbowała nie czuć się winna za to, że w ramionach Rosenthala wylądowała to teraz czuła się bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, bo oboje byli po prostu chujowi i egoistyczni - nie tylko Jason przecież brał coś, co do niego nienależało bez myślenia o konsekwencjach, Lilianne robiła ciągle dokładnie to samo. Tak jak brała teraz jego, chociaż wcale nie był jej, nawet jeśli tak idealnie umieli dobrać wspólny rytm, nawet jeśli wcale nie przeszkadzało jej to, jak mocno ją trzymał za szyję, że aż przyjemnie brakowało jej tchu. Kiedy wpił się w jej usta, pociągnęła go tak, żeby całkiem usiadł, mocno obejmując go jedną rękę za szyję i wbijając paznokcie cholernie mocno w skórę na jego karku i żarliwie ten pocałunek odwzajemniała, przygryzając jego dolną wargę niemal do krwi jednocześnie jęcząc w jego usta. No kurwa, nienawidziła tego uczucia. Tego, że jakkolwiek bardzo by się nie zapierała, to jednak trochę była jego :/

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

Cóż, on uważał inaczej i w chuju miał zdanie Charliego. Generalnie uważal, że przede wszystkim jej należało się wszystko co najlepsze i rzecz jasna on był tym wszystkim co najlepsze. :lol: W każdym razie, spojrzał na nią z zachwytem, kiedy się tak na nim poruszała. Zaraz potem istotnie, usiadł całkiem i objął ją mocno w talii rękoma, wtulając ciało w jej ciało, nie chcąc żeby dzieliła ich żadna odległość. Zaraz potem jednak rzucił ją na poduszki, skrępował ręce nad głową, trzymając mocno za nadgarstki, nadal poruszając się w niej cholernie mocno, a ustami sięgając to jej cudownych piersi, które zaczął cholernie mocno pieścić.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Posłusznie ręce podniosła nad głowę, obejmując go nogami w pasie i wiła się pod nim przy tych pieszczotach. Trochę nie rozumiała jak można się przy kimś czuć tak dobrze i chujowo jednocześnie, serio. Pasować do kogoś tak bardzo i jednocześnie czuć się tak kurewsko obco, bo chyba z nikim tak w swoim życiu nie miała, eh. I spędziła z nim pewnie jeszcze kilka godzin w ten sposób, aż w końcu wyplątała się z jego ramion gdy odpowiednio mocno zaspokoili swoje potrzeby.
- Idę ogarnąć niedobitki tej imprezy i wracam do domu - stwierdziła, nie dając mu nawet buziaka, nie przytulając się, zupełnie jakby to wszystko się nie wydarzyło. Włosy związała w jakiegoś niedbałego koka na czubku głowy i wcisnęła na tyłek swoje stringi, zaraz zaczynając zakładać nawet nie jego koszulkę, tylko gorset, który zawiązała trochę na słowo honoru :lol: - Cams ma przyprowadzić małą dopiero popołudniu, więc możesz się wyspać - puściła mu oczko, stając przed jakimś wielkim lustrem i zaczynając palcami poprawiać rozmazany po tym maratonie tusz do rzęs pod swoimi oczami.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

A on uwielbiał to uczucie, kiedy się pod nim wiła. Generalnie nie przeszkadzało mu zupełnie, jak dominowała, ale on także dominował lubić, chociaż na dobrą sprawę dopiero to wszystko odkrywał, to było nowe i ekscytujące, ale jednocześnie kurewsko znajome uczucie i nie umiałby tego do końca ująć w słowa, gdyby ktokolwiek go zapytał. Na szczęście nikt nie pytał. :lol:
– Nie no, nie musisz wracać. Możesz zostać – powiedział, patrząc na nią lekko zaskoczony, gdy tak wyplątała się z jego objęć. – Nie no, bez przesady, czemu chcesz już iść? – spytał zdezorientowany, podnosząc się na łokciach. Zrobił coś nie tak? W nocy brzmiała, jakby się jej podobało, eh.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Nie odpowiedziała nic na jego pierwsze słowa, skupiając się na tym, żeby doprowadzić się do porządku na powrót do domu. Teoretycznie z Ronem już w ogóle nie rozmawiała, dalej twardo podtrzymywała wersję, że ta farsa ma trwać tylko do czasu ogarnięcia tematu jego zarzutów, ale nie chciała wracać do domu w tak oczywisty sposób po seksie z kimś innym, nie? Już wystarczy, że Charlie wiedział - i widział - jej seks z Jasonem, nie chciała dopierdalać jeszcze Ronowi. Odetchnęła głęboko przy pytaniu czemu musiała iść.
- Po prostu chcę spać w swoim łóżku. Poza tym, oficjalnie nadal mam męża i wypadałoby w końcu do domu wrócić czy coś - powiedziała spokojnie, patrząc na niego w odbiciu lustra. Właściwie nie zrobił nic stricte złego, nie? Zrobił tej nocy bardzo dużo dobrych rzeczy, ale no. - No i nie fajnie byłoby jakby Camille połączyła kropki widząc mnie tutaj zaspaną popołudniu. Nie wie jeszcze o Ronie, więc... - wzruszyła ramionami. Bo nie wiedziała, w zasadzie nikt oprócz ich wąskiego grona nie wiedział.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

Spojrzał na nią – w zasadzie patrzył na nią cały czas, kiedy się doprowadzała do porządku, chciał, żeby było dobrze, żeby między nimi było dobrze, ale czuł, że coś jest nie tak. Odetchnął głęboko, przechylając lekko głowę, gdy powiedziała, że chce spać w swoim łóżku.
– Wcześniej nocowanie tutaj nie sprawiało ci większych problemów, więc co się zmieniło przez tę noc? – spytał, przechylając lekko głowę i spojrzał na nią znacząco. Odetchnął głęboko i podniósł się, zakładając bokserki na tyłek i podchodząc do neij bliżej.
– Och, okej, skoro chodzi o Camille to w porządku, rozumiem – odparł, wzruszając ramionami, bo sądził, że może chodziło tylko o to, ale… Miał wrażenie że chyba jednak nie tylko o to.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Teoretycznie Lily przecież też chciała żeby było dobrze. Lubiła to jak wyglądała ich relacja - do dzisiaj, bo wyłapała małą ryskę i nie chciała, żeby z tego tyci zarysowania zrobiła się wielka dziura, a o taką nie było ciężko biorąc pod uwagę większość czynników, nie?
- Nic się nie zmieniło. Po prostu chcę wrócić do domu - odparła, biorąc głębszy oddech. Nie mógł po prostu nadal nie chcieć rozmawiać? Bardzo nie-rozmawiania w tym momencie potrzebowała, eh. Odwróciła się w jego stronę powoli gdy podszedł bliżej. - Było chociaż w połowie tak dobrze, jak mogłeś sobie to wyobrażać? - zapytała z lekkim rozbawieniem, podpierając się pod boki, jakby chciała odwrócić jego uwagę od zadawania dodatkowych pytań.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

On też chciał, żeby było dobrze. Cholernie tego chciał, dlatego dzisiaj czuł się świetnie, że poszło to w tą stronę. Że przespała się z nim. Że wszystko szło zgodnie z ich planem – jego i Marcusa, że odzyskają swoje kobiety – dopóki nie zobaczył jej nastawienia, eh.
– No… Okej, chociaż trochę czuję, że się zmieniło – przyznał, marszcząc brewki, bo owszem, czuł i nie rozumiał, co się takiego stało, co zrobił nie tak, że tak się zachowywała. Przechylił głowę na bok, śmiejąc się jednak cicho i zaraz składając czuły pocałunek na jej ramieniu i obejmując ją lekko, gdy usłyszał jej pytanie.
– Znacznie lepiej. A mi poszło tak dobrze jak staremu Jayowi? – poruszył brwi, uśmiechając się do niej całkiem uroczo.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

No dobra, trochę to nastawienie było zbyt mocno widoczne, ale jednocześnie po prostu chciała jak najszybciej wyjść, wejść pod prysznic i polewać się lodowatą wodą aż jej mózg włączy się do myślenia, bo dzisiaj ewidentnie wyłączył się za bardzo :lol:
- Jezu, nic się nie dzieje. Po prostu jestem już zmęczona, potrzebuję się umyć, położyć w swoim łóżku i ogarnąć do jutra. Mam jutro ważnego klienta i nie chcę wyglądać jak siedem nieszczęść, chociaż i tak pewnie będę - wywróciła oczami, próbując się nie irytować. Miała ochotę mu powiedziec, że wcześniej nie był zainteresowany rozmową tylko wolał dupkować, ale olała temat. Kiedy jednak ją objął, przesunęła powoli dłońmi po jego przedramionach, aż do ramion, lustrując jego buźkę wzrokiem.
- Cieszę się, że spełniłam swoją rolę pierwszej dobrze - zażartowała, przygryzając delikatnie dolną wargę. - Tak dobrze jak zawsze. Na pewno nic nie pamiętasz? - delikatnie uszczypnęła go za skórę na ręku. Nadal top 1. Niestety. Szkoda, że charakteru nie mógł mieć lepszego, meh.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

Cóż, Jay nigdy nie był szczególnie mało wylewną osobą, raczej był golden retrieverem, który to co nosił w sercu to i na języku szybko się znalazło. Odetchnął głęboko i spojrzał na nią badawczo, gdy powiedziała, że nic się nie dzieje. On miał wrażenie, że jednak coś się działo, okej. :lol:
– Okej, skoro jesteś zmęczona to rozumiem, chociaż możesz się tutaj wykąpać i po prostu zostać, ale jak uważasz. Myślę że po imprezie dla Cami też by to nie było aż tak dziwne – mruknął, bo to raczej całkiem logiczne, ale wiadomo. Tak czy siak, kiedy przesunęła dłońmi po jego przedramionach, uśmiechnął się, lekko zaciskając ramiona wokół jej talii.
– Cholernie dobrze – mruknął, mając ochotę ją pocałować, ale nie chciał Jasonować za bardzo. – Na pewno, ale to cieszę się że zachowałem miejsce na podium – puścił jej oczko. Charlie mógł się jebać. Sam, bo na pewno nie Lily, hehe.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Nie chcę tutaj - powiedziała już wprost, trochę stanowczym głosem, żeby przestał drążyć temat i spojrzała na niego odrobinę poważniejszym wzrokiem teraz. Może powinna mu powiedzieć w tym momencie, że to że uprawiali seks nie znaczy, że teraz powinna zostać na noc i że nawet w najmniejszym stopniu nie powinno to nic dla żadnego nich znaczyć, ale Lily nigdy nie umiała do Jasona taka być. Zawsze próbowała obejść takie tematy dookoła, sama nie do końca rozumiejąc dlaczego tak było.
- Mhm - mruknęła tylko, przechylając lekko głowę na bok. - Skoro punkty z listy odhaczone, a twoje ego połechtane, to mogę ze spokojem ducha iść do siebie. Dobranoc - musnęła palcami jego nos i odsunęła się, faktycznie zbierając resztę swoich rzeczy i podreptała do domu, trochę czując się jakby walk of shame miała :lol:

A potem praktycznie się do niego nie odzywała. Jasne, normalnie spędzała czas z nimi wszystkimi, u niego w domu ale jeśli z nim rozmawiała to o wyjeździe który wspólnie planowali i o Maddie, raczej próbując unikać tematu tej imprezy i nocy którą mieli za sobą, bo tak było bezpiecznie. Przeżywała też trochę to, że po kilku dniach napisała do Charliego, a on jej nie odpisał, ale... miała to czego chciała. Dał jej spokój. Siedziała teraz nad basenem, Maddie usnęła pewnie pod parasolką na jakimś kolorowym kocyku, a ona ogarniała jakiś projekt na laptopie, gdy Jason do niej dołączył.
- Mamy jutro z Ronem kolację z jakimiś wspólnikami, więc zabiorę Maddie ze sobą na noc - powiedziała spokojnie, nie odrywając wzroku od ekranu laptopa. W końcu idealny obrazek musiał się zgadzać, nie?

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

Jason naprawdę chciał poruszyć kwestię tamtej nocy podczas imprezy, ale Lilianne skutecznie tematu unikała. Zmieniała go albo rozmawiała głównie o Maddie i o wyjeżdzie do Francji, który w piątkę planowali. Cóż. Przeżywał to wewnętrznie, wyplakał się metaforycznie w ramię Marcusa, a teraz obserwował ją i Maddie przez przeszklone drzwi wychodzące na ogród i basen i myślał, że fajnie jakby ich życie tak już wyglądało. I obiecał sobie, że do tego doprowadzi. :lol:
Wyszedł jednak na balkon z karafką lemoniady i dwiema szklankami, zaraz jej ową lemoniadę nalewając.
– Och, w zasadzie może zostać, jeśli chcesz, przyzwyczaiłem się, Ness też sporo pomaga – wzruszył ramionami, bo istotnie, nie miał z tym problemu, a zawsze mogła powiedzieć, że dzisiaj wypadał jego dzień na opiekę, nie?

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

No pewnie, że fajnie jakby ich życie tak wyglądało. Lily też o tym myślała, niejednokrotnie przecież, ale nie wyglądało tak nie z jej winy. Stawała na rzęsach w przeszłości, żeby było im dobrze, ale teraz już chuj, nie? Dlatego po prostu sobie żyła z tym jak to wyglądało i skutecznie go zbywała na każdym kroku. Takie życie, nie?
- Dzięki - powiedziała odnośnie szklanki z lemoniadą i nawet upiła z niej łyk od razu. Przesunęła się też kawałek na leżaku, żeby mógł obok niej usiąść. - Nie no, wezmę ją ze sobą. Ten wspólnik też ma przyjść z dzieckiem, mniej więcej są w tym samym wieku z Maddie, więc chociaż będzie miała się z kim pobawić - uśmiechnęła się do niego delikatnie, przenosząc znowu wzrok na ekran laptopa. - Zawsze będziesz mieć okazje na wieczór typowo dla siebie - dodała, wzruszając delikatnie ramionami. No mógł sobie iść na przykład pochlać, poruchać czy co tam jego duszy będzie potrzebne :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

Uśmiechnął się do niej słodko, kiedy mu podziękowała. Zamierzał być jak najlepszą wersją siebie, chciał stanąć dla nich na głowie i pewnie dałby radę, bo ramionka miał raczej silne, ale chodziło o to, by pokazać zarówno Lily jak i Maddie, że mógł być dla nich najlepszym wyborem, ot co!
– Nie ma za co – uśmiech nie gasł z jego twarzy, istotnie usiadł obok niej, kątem oka z czułością patrząc na ich drzem kującą obecnie córeczkę. Odetchnął głęboko, gdy powiedziała, że weźmie małą ze sobą.
– Och, spoko, socjalizacja w jej wieku to całkiem ważna rzecz, chociaż i tak ma dużo kontaktu z Nickym i Chuckiem – wzruszył ramionkami niewinnie, bo pewnie jednak Mads mnóstwo czasu z chłopcami spędząła nawet mimochodem. – I co robiłem zwykle, gdy miałem takie wieczory typowo dla siebie? – znała go lepiej niż ktokolwiek inny, to mogła mu podpowiedzieć. :lol:

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „444”