WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Ness & Lils + Mark & Jay

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

Pasadena niewątpliwie była piękna, przeprowadzka udana, a Nessie dobrze mieszkało się z Eliasem, naprawdę. Ich związek kwitł, a ona niemal całkowicie z głowy wyrzuciła Bena. A przynajmniej się starała, bo nadal miała ochotę wypytać Charliego, czy wszystko z Bennym okej.
Przeprowadzka Marka była szokiem dla Nessie, ale... Zasadniczo z tym żyła - bo musiała. :lol: Zresztą, nie było to aż tak straszne, dziewczyny nawet uprawiały poranny jogging z Markym i Jasonem i podchodziły do tego naprawdę na luzie. Obecnie leżały na basenie, w matching kostiumach kąpielowych wysadzanych oczywiście jakimiś kryształami Svarowskiego i kiedy Lily wyciągnęła w prezencie kolię od Harry'ego Winstona, którą Ness ostatnio oglądała na zakupach w Beverly Hills, uśmiechnęła się szeroko.
- O kurwa, wspaniała jest. Lils, nie musiałaś - uściskała ją mocno, zarzucając jej ręce na szyję. Była już całkiem mocno podpita tequilą, dzieciaki miała pod opieką Vittoria, więc mogły szaleć - Z jakiej to okazji? Co Ron aż tak przejebał, huh? - no bo wiedziała, że Lils ostatnio żyła w trybie za hajs męża baluj i Ness w sumie to szanowała, ale wiedzała, że jej przyjaciółka na niego miała focha.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Przeprowadzka była cudownym pomysłem, bo słoneczko, ciepełko i ogromny ogród z bajecznym basenem dobrze wpływał na duszę Lilianne. Tak jakby, bo nadal była obrażona na Rona - co dość mocno pokazywała, niemal się nie odzywając i głównie wydając jego pieniądze :lol: - ale jednocześnie dużo czasu faktycznie spędzała z Nessie, Maddie i z jakiegoś powodu nie narzekała na Jasona bez pamięci i Marka, który towarzyszył im jak pies. Szkoda, że nie dałoby się dodać, że wierny, bo tego przypisać mu nie mogły, nie? W każdym razie, szanowała ten tryb życia. I szanowała fakt, że Ron musiał na kilka dni wyjechać coś ogarnąć, bo naprawdę ulewało jej się okropnie coraz bardziej a nie miała ochoty na żadne kłótnie. Istotnie, pudełko z kolią jej podała.
- No wiem, podobała ci się, a pieniadze Rona same się proszą, żeby być wydawane. By the way, kupiłam dla Vittorii nowe porsche w ramach podziękowania za pomoc przy Maddie. Jest cudowna, że ją do siebie tyle zabiera - stwierdziła, upijając spory łyk ze szklanki z tequilą. Wzruszyła ramionami.
- Może nie aż tak bardzo, na skalę rzeczy które robili moi dotychczasowi faceci, ale... - odetchnęła, siadając na leżaku prościej. - Wiesz, że Charlie wcale nie randkował z Caroline wtedy, gdy Ron zrobił to zdjęcie, prawda? Ron też wiedział, tylko poleciał w chuja. I nie wiem, czy mam go zajebać czy po prostu przemilczeć. Nic nie wiem. Szczególnie po tym jak Charles do mnie przyszedł, bo... kurwa, to Charlie. Życie byłoby prostsze gdyby nie istniał - dolała i sobie i Nessie tequili do szklanki, bo zamierzała się upodlić jak szmata :lol:

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

Uśmiechnęła się delikatnie i pokiwała głową, wyjmując kolię – chuj, że była nad basenem, i tak zamierzała teraz siedzieć w kostiumie, kostium był błyszczący, kolia też – wszystko do siebie pasowało, więc odwróciła się do Lily, coby jej ową kolię zapięła.
– Och, w takim razie na pewno się ucieszy, szczególnie jeśli to cabrio – zaśmiała się pod nosem, puszczając jej oczko. – Vittoria kocha dzieci. Myśli o chirurgii dziecięcej jako specjalizacji. Ale nadal martwi mnie, że nie wiemy, kto jest ojcem Nickiego. Kurwa, dojechałabym tego chuja za złamanie serca mojej córeczce – bo wątpliwości większych nie miała, ale faceci ogólnie byli największym rozczarowaniem tej planety, nie?
– No mówiłam, że nie randkowali, ale tamto zdjęcie w sumie mnie przekonało, że może coś jest na rzeczy, wiesz, że od wyjazdu Bena jak najmniej miałam kontaktu z Charliem – westchnęła cicho, zaciskając lekko usta. – Jezu, co za głupi chuj. Ale nie przemilczysz tego Lils, w końcu wybuchniesz i mu zajebiesz. Albo jego zajebiesz. A ja ci pomogę ukryć ciało – uśmiechnęła się słodko, puszczając przyjaciółce oczko. – O tak, w ogóle moje życie byłoby prostsze, gdyby żaden z moich byłych nie istniał – westchnęła cicho. Eliasa nie liczyła, chociaż wtedy też zasadniczo jej żyćko prostsze by było. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

A Lily kolie kulturalnie zapięla, bo why not? Jak się zgubi albo cokolwiek uszkodzi, to kupią nową, proste.
- Jasne, że cabrio. Przecież mieszkamy w Kalifornii, come on - sobie też kupiła kabriolet, bo mogła, nie będzie przecież uberami jeździć, prawda? Inna sprawa, że normalnie nie cisnęłaby karty Rona, używałaby swojej na której też kupę kasy miała, ale chciała go udręczyć chociaż w ten sposób :lol: - Próbowałam ostatnio wyciągnąć to od Camille, ale dobrze chroni tajemnicę Vittorii. Może po prostu nie chce powiedzieć bo to nauczyciel? Albo faktycznie ons? - Lily nie oceniała i miała nadzieję, że to tylko taki temat, a nie coś strasznego :c
- Nie wiem, ale przecież zrobiłam dobrze, tak? Dałam mu przestrzeń. Wiem, że jestem zjebana, pomyślałam wtedy po prostu, że... zasłużył na możliwość poznania kogoś innego. Zresztą, nie ważne. Wolę o tym nie myśleć. Tylko wkurwiło mnie to, że Ron wyłapał czuły punkt i w niego uderzył - mruknęła pod nosem lekko markotnie, ale tak, to był jej problem. - Nie mogłam się tego dowiedzieć kilka miesięcy wcześniej? Musiałam jak już naprawdę zaczęło mi zależeć? Teoretycznie to nie jest taki wielki dramat. Ale wkurwia mnie, że nie potrafi się przyznać - bo to zawsze lepsze niż wjebanie Charliego do więzienia :lol:
- Może po prostu musimy ich zabijać? Może to będzie rozsądniejsze? - zapytała tak spokojnie, że aż zabrzmiało to groźnie. - Chociaż Jay wyjątkowo mi nie przeszkadza odkąd niczego nie pamięta. Nawet go całkiem lubię - uśmiechnęła się niewinnie. Lubiła. I wyrzuty sumienia ją żarły przez to bardziej, ugh.

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Rozpuszczasz ją. Vi posika się ze szczęścia – zaśmiała się pod nosem, puszczając jej oczko, chociaż też sama sobie cabrio sprawiła, dla Vi chciała kupić pewnie coś bardziej family friendly, ale skoro już miała dostać cabrio… Nie zamierzała protestować. :lol:
– Nie wiem, wydaje mi się, że gdyby to był ons to nie stawałaby się taka defensywna w temacie. Wydaje mi się, że jest nadal zraniona, ale no… Nie wiem. Może kiedyś nam powie. Nauczyciel… Może. Raz spałam z jednym jej wykładowcą i dostałam wtedy wykład na temat moralności, ale kto wie. Hot ci Brytyjczycy byli, no – westchnęła z rozmarzeniem bo istotnie, spała z jednym jak ją Marcus wkurwił a potem odbyła walk of shame do mieszkania Vi. :lol:
– Nie jesteś zjebana. Rozumiem to w zasadzie. Poza tym nie mogłaś podejrzewać, że takie szambo wyjdzie i że Ron to troche kurwa. Znaczy wiedziałyśmy, że tak jest. Elias to też trochę kurwa – westchnęła mimochodem. – Mamy nauczkę, żeby rozmawiać, kiedy mamy jakieś wątpliwości życiowe – westchnęła ciężko. – Zazwyczaj tak jest, Ben też się pojawił jak mi zaczęło zależeć na Elim. Faceci są bez sensu – jęknęła, wyciągając się na leżaczku i tequilę przez słomeczkę popijając.
– Brzmi jak plan, do tego pierdolnijmy sobie jakąś komunę i zróbmy dzieci. Jezu Madds jest taka cudowna, totalnie bym chciała kolejne dziecko – powiedziała, kładąc dłoń na płaskim brzuchu. – Ale z Eliasem na to za wcześnie, młodsza się nie robię, zresztą, on nawet dzieci za bardzo nie lubi- westchnęła cicho. – Mark mi też nie przeszkadza, fajnie że zluzowali – stwierdziła z uśmiechem.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Zawsze lubiłam ją rozpuszczać, a robienie tego pieniędzmi mojego cudownego męża jest naprawdę przyjemne - puściła jej oczko. Rozpieszczała Vittorię od zawsze, bo mimo wszystko traktowała ją tak, jakby była jej siostrzenicą, nie? - Przeruchałas jej wykładowcę? Jesteś okropna, jezu, tak się nie robi - zachichotała, ale nie oceniała. Nawet lekko żałowała, że nigdy nie ruchnęła żadnego nauczyciela Camille. :lol: - Swoją drogą, Cams nie chce iść na studia i nie wiem co z nią zrobić. Powinna iść. Sama dla siebie. Póki jest młoda - wywróciła oczami ale do swojego kaszojada starszego siły trochę nie miała w większości momentów.
- Wiedziałam, że Ron to kurwa. Paradoksalnie, nawet mi się to w nim podoba odkąd na siebie znowu wpadliśmy, tylko... to trochę zalatuje mi zachowaniem Jasonem. A mimo wszystko, nie jestem pewna, czy drugi raz chciałoby mi się to tolerować. Szczególnie, że Jay to było co innego - dodała, wzdychając ciężko. Bo było. Jason nie był miłością wychodzoną, w ramach odratowania serca. Jason był jej wielką miłością, która sama się stanęła, no. I sama zniknęła, bo był zjebem. Eh. - Zajebać ich wszystkich - dodała tylko, ale zaraz zlustrowała ją wzrokiem gdy powiedziała o komunie.
- Mogę mieć z tobą dzieci jeśli chcesz, ale ty je rodzisz. Ja mam dość porodów i zapierdalania, żeby potem wyglądać tak - pokazała na siebie palcem, ale istotnie, była trochę w formie życia ostatnio. - Może po prostu zapytaj co myśli o dziecku. Wtedy będziesz wiedzieć na czym stoisz - stwierdziła, bo to istotnie najlepsze rozwiązanie, nie? I chciała coś dodać na temat Jasona i Marka, ale zobaczyła ich wchodzących do ogrodu przez jakies szklane drzwi.
- A jakieś pukanie coś? - zapytała z rozbawieniem, zsuwając okulary z nosa i z trudem powstrzymała westchnienie na widok Jasona bez koszulki. Był zjebem. Ale kurwa, nawet po kilku miesięcach śpiączki wyglądał idealnie. Głupi kutas.
- Masz męża, a Nesta jest z Eliasem, pukanie nie wchodzi w grę - mruknał z rozbawieniem Mark, a Lils parsknęła śmiechem.
- Nie żeby któremukolwiek z was to kiedyś przeszkadzało - pokręciła głową, rozkładając się na leżaczku i okulary na oczy założyła. Jeeeej, jednak duet zjebów :lol:

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Wiem, ja mam tak z Cami. Minus część z mężem, bo takowego teraz nie mam i nie planuję prędko ślubu numer pięć. Ojciec chyba by mnie zabił. Dlatego o tym, że znów jestem z Elim poinformowałam go smsem – zaśmiała się pod nosem, wywracając oczyma. – Na moją obronę powiem, że dowiedziałam się, że to JEJ wykładowca już po fakcie, jak próbowałam dojść do tego, jak się nazywał – wzruszyła niewinnie ramionkami. – I był naprawdę zajebisty w łóżku, totalnie bym go przeleciała jeszcze raz. Gdybym nie miała Eliasa, oczywiście – mruknęła z rozbawieniem, wywracając oczami. – Może… Niech sobie zrobi gap year? Coraz więcej osób to robi, Chuck podrośnie, będzie jej trochę łatwiej – wzruszyła ramionami. – Bez sensu ją zmuszać, i tak zrobi co chce. Możesz tylko ją wspierać, taki los matki – westchnęła cicho. Inna sprawa, że kiedy wspomniała o Ronie-kurwie.
– Wiem, trochę jasonowa akcja, ale… Jesteście teraz szczęśliwi, nie? Nie odpierdala – stwierdziła, przechylając lekko głowę i skinęła głową, gdy wspomniała, że trzeba zajebać ich wszystkich. – Dobrze, że w Pasadenie jest dużo terenów do zakopywania zwłok – mruknęła z rozbawieniem.
– Mogę urodzić jedno, słodkie, pulchne, a resztę adoptujemy? – uniosła brwi i spojrzała na przyjaciółkę z rozbawieniem. – No co myśli, teraz powie, że zajebiście, bo mu zależy, żeby było dobrze. Dopiero zaczęliśmy być ze sobą, a wcześniej też związek zaczęliśmy od kaszo jada. Nie wiem, może powinnam poprosić Nicka, on będzie dobrym ojcem – mruknęła z rozbawieniem. Inna sprawa, że kiedy zobaczyła Jaya i Marka, uniosła brwi.
– Pukanie nie wchodzi w grę, bo zjebaliście nasze związki bardzo koncertowo – wywróciła oczami, ale uśmiechnęła się delikatnie. Jason się zaśmiał.
– Bardziej istotne, czy wam by to przeszkadzało – puścił oczko kobiecie, bo istotnie, to było zdecydowanie ważniejsze. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Mój ojciec nadal przeżywa ślub z Ronem, ale chyba powoli temat akceptuje. Mają wpaść w przyszły weekend na kolację, przyjdziesz też? - wyszczerzyła się do Nesty. Rodzinne kolacyjki to było to, nie? - Możemy zaprosić też twoich rodziców, na przełamanie lodów - dodała z rozbawieniem w sumie, bo przynajmniej nioe będą się aż tak czepiać o Eliasa :lol: - No wiem, nauczyłam się że i tak zrobi swoje, ale szkoda żeby marnowała swój potencjał - dodała, wzruszając ramionami. Nie zamierzała na nic naciskać Cams, ale wiadomo, troszczyła się. Odetchnęła głęboko.
- Tak. Teoretycznie, bo od rozmowy z Charliem prawie z nim nie rozmawiam. Ale... kurwa, dobrze mi z Ronem. Lepiej niż kiedykolwiek, tylko od takich tyci kłamstewek się zacznie. Nie, żebym była lepsza, bo Charles mnie pocałował, a ja w pierwszej chwili to odwzajemniłam. Ups - skrzywiła się. No chujowo zrobiła, ale nie mówiła Ronowi bo chyba nie chciała się kłócić o to, skoro i tak podjęła decyzje, że zostaje z nim, nie?
- Spoko, możemy zapisać się do banku spermy i wybrać ojca idealnego - puściła jej oczko znad okularów. - Ale będziesz widzieć czy panikuje czy nie. To widać po facetach, mówię ci. I nie, dziecko możesz mieć ze mną, nie psuj mi teraz wizji - zasmiała się cicho. I pokiwala głową na słowa Nesty, a słysząc to co powiedział Jay, uśmiechnęła się do niego niewinnie.
- Absolutnie nie. Gorzej z tym, że nie mam podpisanej intercyzy, a ty nie będziesz umiał utrzymać tego w tajemnicy - poruszyła brwiami i położyła się teraz na brzuchu. - Posmaruj mnie, Neeess - poturlała w jej kierunku krem z filtrem. - Przyniesiecie nam więcej tequili? I skoro już jesteście, to też sobie usiądźcie, napijcie się, nie wiem. Na co tam macie ochotę - machnęła dłonią, zerkając na Nessie bo istotnie, kremik na plecki by się przydał!

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Można tak zrobić – pokiwała głową, bo motyw zaproszenia jej rodziców na rodzinną kolacyjkę był całkiem dobry, szanowała mocno w zasadzie, wiedząc, że jej ojciec nie będzie się mocno czepiał, cóż.
– Nie zmarnuje, po prostu potrzebuje czasu, bez sensu żeby zaczęła jakieś studia, a potem je rzuciła bo nie będą jej interesować. Daj jej odkryć siebie, Lils – uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała na nią z czułością. Kiedy usłyszała, że z Charliem prawie nie rozmawia, odetchnęła. Nie dziwiła się.
– Zdarza się najlepszym, ja do tej pory nie powiedziałam Eliasowi, że Ben był u mnie w apartamencie, ale nikt nikomu języka do gardła nie wsadzał – wzruszyła ramionkami, bo uznała, że nie będzie Eliasa stresować, a co pogadała z Bennym to jej, nie?
– Okej, buziak na przypieczętowanie dealu i naszych przyszłych dzieci? – poruszyła brwiami i uśmiechnęła się uroczo. Jason zasmiał się cicho, gdy Lils powiedziała o intercyzie.
– Może nowy ja będę umiał? – poruszył brwiami, podchodząc bliżej. Nesta natomiast posłusznie zaczęła zasmarowywać plecki przyjaciółki.
– Ale potem nasmarujesz mi cycki? – spytała niewinnie, uśmiechając się całkiem uroczo, ale zaraz zerknęła na facetów.
– I cytrynę przynieście, cytrynka też się kończy. Powinna być w lodówce – dodała z uroczym uśmiechem, rozprowadzając krem z filtrem na pleckach przyjaciółki.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- No przecież daję, po prostu się przejmuję, nooooo - jęknęła cicho, bo wiedziała, że Camille miała milion pomysłów na siebie i w pewnym sensie Lily to naprawdę rozumiała, serio.
- Może warto byłoby jednak im powiedzieć? Kurwa, nie wiem. Nie mam naprawdę weny na lamenty - westchnęła ciężko, bo istotnie, nie miała. Ale buziaczka na ustach Nessie czułego złożyła po jej słowach. - Jeszcze jedna dziewczynkę trzeba ustrzelić. Żeby Maddie miała kogoś takiego jak Cams i Vittoria. I my - wyszczerzyła się do niej. Ale kiedy usłyszała słowa Jasona, z zainteresowaniem przechyliła głowę na bok nawet :lol:
- Nowy ty możesz nie umieć wielu innych rzeczy, które wcześniej umiałeś, więc nie wiem czy warto dla tej niewiadomej ryzykować tyle kasy - powiedziała z rozbawieniem, wzdychając cicho gdy Nesta smarowała jej plecy. - I nogi też, nie chcę znowu ich spalić i nie móc potem leżeć na plecach - mruknęła, kiwając zaraz głową. - Jasne, że tak - a Mark miał iść faktycznie po te rzeczy, które chciały, ale gdy Lily zaraz wstała i zaczęła NOWE piersi Nesty smarować kremem z filtrem to się zawiesił.
- Jakbyś się zastanawiał, dlaczego lecieliśmy na laski swoich kumpli, to robiły tak zawsze - mruknął Jasonowi do ucha, wzdychając ciężko i powoli istotnie do środka zaczął iść po alkohol i cholerną cytrynę, chociaż wolałby jednak sobie piopatrzeć :lol:

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Wiem, że się przejmujesz, ale może czasami trzeba przestać? Elias mnie zdradził z jakimś milionem kobiet, jakbym miała się teraz przejmować czy rucha jakąś dupę, to bym umarła. Najwyżej mu urwę penisa jak mnie wkurwi – stwierdziła wzruszając ramionami. – A ty się zastanów, czy chcesz to wszystko lekko zrujnować dla kłamstwa sprzed miesięcy – dodała cicho, wzruszając lekko ramionami, bo istotnie, nie widziała powodu, by tak się działo. Szczególnie, że widziała, że Ron był dobry dla Lils, Cams i Madds.
– Może powiedzmy im w sumie jak wrócą z tej delegacji – zaproponowała, bo to wydawało się dobrym rozwiązaniem. – Polamentują i będzie lepiej – dodała z lekkim uśmiechem i przedłużyła tego buziaczka, bo czemu nie. :lol: – Wiadomo, musi być dziewczynka – puściła jej oczko i uśmiechnęła się uroczo.
– Och, jest tylko jeden sposób, żeby się przekonać, a ja myślę, że całkiem warto – puścił jej oczko, uśmiechając się nieznacznie, a Ness oczywiście nasmarowała też nóżki Lily, coby się bidulka nie spaliła. Oczywiście zaraz potem zaczęła smarować jej piersi, a Nessie uśmiechnęła się lekko.
– Kurwa, naprawdę? Zawsze? Nie dziwię się totalnie. Może powinniśmy znowu je odzyskać. W sensie dla mnie chyba za późno, ale tobie można pomóc – mruknął cicho, niechętnie idąc za nim po tequilę i cytrynę.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Może masz rację - może nie przejmowanie się było dobre. Może to był sposób na spokój ducha? - Nie chcę. Dlatego się nie odzywam. Ale swoje muszę się poobrażać i ukarać go za to, że jak zapytałam czy jest ze mną szczery to powiedział, że tak - powiedziała to z lekkim rozbawieniem. Jasne, Ron nie był miłością jej życia - ani za pierwszym razem ani teraz, ale kochała go. Chociażby chciała móc go olać, zjebac i być wściekła to na skalę wszystkiego co się wydarzyło w ciągu ostatnich pięciu lat, to nie był dramat.
- Okej - albo nie powiedza, to też było w opcji :lol: - Jesteś głupia - mruknęła spod jej ust, ale nie narzekała. Nie robiły tak od lat, bo od lat nie były chyba tak wyluzowane jak teraz i nawet całkiem za tym tęskniła. - O tym buziaku też powinnam powiedzieć Ronowi? - zapytała z rozbawieniem. Przygryzła delikatnie dolną wargę słysząc słowa Jasona, bo całkiem ją to bawiło, ale jasne było, że nie zamierzała odawalać absolutnie niczego. Obiecała to sobie, o.
- Jason Rosenthal zawsze Jasonem Rosenthalem pozostanie - rzuciła z rozbawieniem, ale nawet nie miał świadomości jak bardzo za takim luźnym podejściem z jego strony tęskniła :lol:

Marcus natomiast wszedł do środka i pokręcił głową.
- No nie wiem. To ty i Lily. Zawsze prędzej czy później ją miałeś. Zanim zaczęła być z Ronem przyszła do ciebie sama, w nocy bo miała zły humor, takze wiesz - posłał mu rozbawione spojrzenie. - Nestę trzeba wychodzić, to nie takie proste. Znaczy, obie będą trudne do ewentualnego zdobycia, ale Elias na pewno coś spierdoli i będę ramieniem. I guess? - zasmiał się cicho, bo tak to widział. I nie robił tego co prawda z ciśnieniem, ale zamierzał tyci zdobywać :lol:

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Z całą pewnością mam – stwierdziła, chociaż może to alkohol w jej organizmie to stwierdził, cieżko z całą pewnością było orzec. :lol: – Ja wiem, ale obrażasz się od kilku tygodni, w końcu zagada co jest nie tak i wybuchniesz. Poza tym może zapomniał? – no bo to było w opcji, w końcu to debil był, jak każdy facet w ich życiach, nie?
– Jestem, ale taką mnie kochasz – poruszyła brwiami. – Musimy tak robić częściej, zapomniałam jakie to zabawne – dodała, wzruszając ramionkami. – Owszem, ja zamierzam powiedzieć Eliasowi, nakręci się bardziej – rzuciła z rozbawieniem, bo wiadomo.

– No nie wiem co to znaczy, że to ja i Lily. Zresztą, sam zauważyłeś, to było przed Ronem. I chyba trzeba by się pozbyć z obrazka Charliego, a to nigdy dobrze się nie kończyło[/b] – zauważył całkiem słusznie, bo istotnie, zazwyczaj kończyło się chujowiej niż chujowo. :lol: – Można też coś Eliasowi pdosunąć, żeby spierdolił szybciej, nie? Czego nie lubi, co go przeraża? – uśmiechnął się cwaniacko. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Wybuchne i powiem: byłam tak zła, że jak Charlie mnie pocałował to nie zareagowałam, ale potem zrozumiałam, że cię kocham i go odepchnęłam. I wybrałam ciebie. Wybaczmy sobie i uprawiajmy dziki seks - zatrzepotała rzęsami, bo coś w tym rodzaju prawdopodobnie będzie musiała powiedzieć, żeby dramatu nie było. - I dorzucę wzmiankę o tym, że jak z tego nie skorzysta, to pójdę do ciebie, a ty buzi dasz mi na pewno - zaśmiała się, bo to całkiem racjonalne rozwiązanie. Obserwowała jednak przez ramię panów w kuchni.
- Ciekawe o czym rozmawiają, ale Markowi mało język do ziemi nie padł na widok tego smarowania cycków. Zawsze mnie to chyba będzie bawić - posłała jej rozbawione spojrzenie.

- Ty i Lily to znaczy, że i tak do ciebie przyjdzie prędzej czy później. A Ron to zachcianka. Zatrudnia nastoletnie kurwy do burdeli i udaje jebane niewiniątko. W sumie sam jest kurwą - wywrócił oczami. Bądź co bądź, wcześniej kumplował się też z Charlesem więc wiedział wszystko. - Nie wiem do końca jak to z nimi jest. Nie wiem czy sami wiedzą. Ostatnio umawiał się z jakąś dupą - dodał odnośnie Charliego ale wypierdalanie go gdziekolwiek nie miało sensu. Może on tez coś nie tak zrobi? :lol: Odetchnął głęboko.
- Lubił ją w przeszłości zdradzać. Można mu podrzucić jakąś dupę w sumie[/o] - kurwa, genialne. - ale nie od razu, najpierw musze ją udobruchać żeby się do mnie przekonała - skompletował wszystko co chciały w międzyczasie obmyślania tego genialnego planu :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Nie mów mu o całowaniu, bo dostanie do tego debilnego łba, powiedz że wiesz o tym, co odjebał – wywróciła oczami z rozbawieniem. – Ale jasna sprawa, że buzi ci dam. Nawet dwa razy, jak będzie trzeba – rzuciła Nessie z rozbawieniem.

Mark odprowadzał Ness, a Jay został jeszcze chwilę dłużej, gadając z Lily niewinnie o jakichś planach odnośnie Maddie, spacerkach czy innych takich. I wtedy do kuchni wszedł Ron. Uśmiechnął się do Lily uroczo i objął ją od razu.
– Witam moją piękną i cudowną żonę – zamruczał do jej ucha, całując czule jej policzek. – I ciebie, Jay. Nie za późno na przesiadywanie u nas? – uśmiechnął się uroczo, a Jason uniósł dłonie.
– Tylko dotrzymywałem Lils towarzystwa, żeby się nie czuła samotna, Ronnie – odparł z uroczym uśmiechem, puszczając oczko Lily, co Rona podkurwiło lekko. – Pa wam, do jutra. Widzimy się na jogging, jak zawsze? – wolał się upewnić bidulek.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „444”