WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Jason, Lily, Charlie, Ron

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Ale nie musiałeś w tym pomagać - rzuciła, wywracając oczami. Nie była jednak zainteresowana rozmową z Ronem, co na pewno dało się wyczuć. Nie, bo przegiął, trochę jak Jason. - Widział zdjęcia, więc raczej logiczne, że umiał połączyć kropki. - dodała. Sięgnęła jednak po kolejną serwetkę i podała mu, żeby sobie też wytarł wargę czy co tam miał pęknięte. - Ugłaszcz Camille, zanim nam wszystkim rozpierdoli łby - i po tych słowach ruszyła w kierunku łazienki do której poszedł Charlie. A gdy weszła do środka, istotnie na cholernie zmartwioną wyglądała, ale słysząc jego słowa, mimowolnie zaśmiała się cicho.
- Może nie straszni, nie przesadzajmy - powiedziała z rozbawieniem podchodząc bliżej niego. - Musiałeś się wtrącić? Przecież wiesz, że Jason to pieprzony idiota, Ron zresztą nie jest lepszy. Szkoda tej pięknej buźki - mruknęła cicho, zamykając klapę od muszli klozetowej i pchnęła go tak, żeby usiadł. Wpakowała mu się pomiędzy nogi, biorąc jakiś biały ręcznik, zmoczyła go delikatnie i zaczęła lekko naciskać na ranę. - Czy to będzie bardzo chore jak powiem, że mnie to kręci? - zaśmiała się cicho, delikatnie jego głowę na bok przekręcając.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Skinął tylko głową na słowa o ugłaskaniu Camille i istotnie nasz Ronnie oddreptał uspokoić nastolatkę. Charlie natomiast uśmiechnął się do niej delikatnie, ale całkiem uroczo, gdy powiedziała, że może nie straszni.
– Oboje ujebani krwią, więc w sumie możemy robić za strasznych – puścił jej oczko, uśmiechając suę do niej, bo widział, że odrobinę napięcie z niej zeszło. Westchnął cicho, kiwając głową.
– Obaj to popierdoleńcy, ja nie wiem, co ty w nich widziałaś – powiedział z rozbawieniem. – Ale nie chciałem, żeby robił jeszcze większą dramę na chrzcinach naszego Chucka – powiedział cicho. – Swoją drogą, powodzenia w planowaniu chrztu Maddie[/i] – mruknął z lekką ironia, ale też rozbawieniem, chociaż wiedział, że pewnie przy Jayu będzie to ciężkie zadanie. Usiadł istotnie na muszli i kiedy zaczęła naciskać jego ramię, znajdując się między jego nogami, wywrócił oczami i posadził ją sobie na kolanach.
– Będzie ci trochę wygodniej – mruknął, bo nagle znalazła się bardzo blisko w zasadzie. – Nie, w zasadzie mnie trochę też. Szkoda, że nie masz sexy wdzianka pielęgniarki – poruszył brwiami z rozbawieniem.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Penisy widziałam. Chociaż nie, w Jasonie widziałam penisa. W Ronie... to troche bardziej skomplikowane - pokazała mu język. Fakt, Jason zawrócił jej w głowie seksem, teoretyczną możliwością bycia sobą, a Ronnie chyba nadzieją na to, że w życiu może być dobrze z kimś w związku. No i cóż. - Odwlekam te chrzciny najbardziej jak się da, nie zauważyłeś? - posłała mu rozbawione spojrzenie. Odwlekała, bo nie chciała się denerwować i generalnie podejrzewała, że Jasonowi musi dać czas na ochłonięcie po tych nowych informacjach, nie? Posłusznie jednak na tych kolanach usiadła, bokiem i kulturalnie, jednocześnie jedną ręką obejmując go za szyję.
- No tak, jestem babcią, więc trzeba oszczędzać nogi i kręgosłup - mruknęła pod nosem, zaraz składając czułego buziaka na jego policzku, tym drugim, nie tym po którym ściekała nadal pewnie krew :lol: - Mogę takie wykombinować na potem, jak już ten chujowy dzień się skończy. Matka Jasona chce zabrać Maddie na kilka dni, więc akurat, mogłabym się tobą zająć - zamruczała, nosem muskając delikatnie jego nos. Zaraz jednak się lekko wyprostowała, odsuwając ręcznik od jego brwi. - Wygląda trochę jakby miało być do szycia, wiesz? - westchnęła ciężko, nieco poważniejąc.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Zupełnie szczerze, miałem wrażenie, że oni zaraz obaj te penisy, które w nich wdziałaś wyciągną i zaczną się niemi napierdalać, żeby ci zaimponować – rzucił z rozbawieniem, puszczając jej oczko.
– Ciężko nie zauważyć – wzruszył niewinnie ramionami, ale trochę rozumiał, bo wiedział, że szykowanie w tym momencie imprezy rodzinnej, uwzględniającej Jasona w jakiejkolwiek formie nie było delikatnie mówiąc najrozsądniejszym posunie ciem. Uśmiechnał się jednak, gdy nie protestowała i usiadła. mu na kolanach.
– Dokładnie – zaśmiał się dźwięcznie i wzruszył ramionami. Dbał o nią, taki był wspaniały! Uuu, brzmi dobrze – zamruczał cicho, muskając jej usta swoimi. – O nie, plasterki nie dadzą rady? – wygiął usta w podkówkę, bo jednak… Nie chciał wychodzić. Wiedział, że Ben wyszedł i pewnie Ness teraz była w rozsypce więc nie chiał zostawiać ich córek w tym pierdolniku, no. Bo Vi to trochę córką wszystkich była, odkąd Ness i Eli się rozstali.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „444”