WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Nessie & Ben + Elias

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

Bardzo nie chciała, żeby ten dzień nadchodził. Cholernie się go bała, odwlekała myślenie o nim, aż w końcu nadszedł. I nie mogła juz odwlekać tych myśli, nie mogła przeciągać nieuniknionego, bo wiedziała, że to będzie absolutnie idiotyczne. Cóż. Odetchnęła głęboko i spojrzała z ukosa na Bena, który teraz prowadził. Splotła ich palce ze sobą i uniosła ich splecione dłonie do ust, by ucałować wierzch jego. Weszli na przyjęcie, Ben pewnie powiedział tylko młodej że na jakiś czas niestety znika, ale wyściskał Vi i w ogóle, a Nessie uśmiechała się z czułością patrząc na ten obrazek. Teraz już, mniej więcej bliżej środka przyjęcia, wiedziała, że przyszedł czas, żeby się pożegnać. Nie chciała tego jednak robić przy wszystkich, dlatego pewnie poszli do jakiejś sypialni, a Nessie odetchnęła.
- Kocham cię, wiesz? Jesteś najlepszym co mnie spotkało, a twój wyjazd chyba najgorszym - westchnęła cicho i ujęła jego twarz w dłonie. - Wiem, że musisz to zrobić. Wiem, że tak jest. Po prostu... Pamiętaj, że zawsze masz moje serce, okej? Niezależnie od wszystkiego. Zawsze - powiedziała, unosząc jego dłoń do swojej klatki piersiowej i opierając teraz się czołem o jego czoło. Strasznie chciała ten moment przeciągnąć. :c

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

On próbował o tym myśleć jak najmniej. Jasne, nie dało się w ogóle, bo przecież musiał się spakować, przygotować nowe dokumenty, ogarnąć sobie w zasadzie życie od zera tam, gdzie jechał - ale jednocześnie nie podawał tego miejsca Nessie, wiedział pewnie tylko Charlie - i... to było przytłaczające. Tak samo jak to, że musiał się z nią zaraz pożegnac. I kiedy przyszedł moment pożegnania, istotnie do sypialni z nią przeszedł, żeby to zrobić. Odetchnął głęboko kiedy ujęła jego twarz w dłonie.
- Jasne, że wiem. Ja ciebie tez. Cholernie, nad wszystko inne - powiedział cicho, sam teraz jej buźkę w dłonie biorąc. - Będzie dobrze, Nessie. Tylko... obiecaj mi, że będziesz żyć normalnie podczas mojej nieobecności. Żadnego płakania w poduszkę, zamykania się w domu i w ogóle. Masz zachowywać się normalnie, być sobą... - poprosił, bo nie chciał żeby się udręczała. Nie było w tym przecież jej winy, a też... nie wiedział keidy wróci. I ona nie mogła żyć w tym pieprzonym zawieszeniu bo już miało wytarczyć, że on to będzie robił :c

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

Dobijało ją to, że jej nie powiedział, gdzie jedzie. Dobijało, bo domyślała się, że KOMUŚ powiedział. I domyślała się, kto był tym kimś, a jednocześnie musiała uszanować jego decyzję i w głowie jej się aż kręciło, gdy o tym wszystkim myślała, bo spirala w jej głowie zdawała się sama nakręcać. Odetchnęła głęboko i spojrzała mu w oczy, gdy powidział, że on ją też.
– Przecież wiem – powiedziała z czułością, walcząc z całych sił ze sobą, żeby się nie rozpłakać. Nie, bo obiecała sobie, że ostatnim, co zobaczy nie będą jej łzy, tylko uroczy uśmiech. Tak więc uśmiechnęła się uroczo, pławiąc się jeszcze chwilę w jego bliskości i wsuwając dłonie pod poły jego marynarki.
– Wiesz doskonale, że nie jestem w stanie ci tego obiecać, skarbie – szepnęła cicho, muskając jego usta i przymykając powieki. Nie mogła, bo jak miała nie płakać, nie zamykać się w domu i zachowywać normalnie, być sobą, kiedy olbrzymia część jej samej, jej serca, właśnie wyjeżdżała i nie wiedziała kiedy i czy wróci?

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

Nie mógł jej powiedzieć bo wiedział, że będzie ją korciło. Zupełnie szczerze miał świadomość, że jego kobieta nie była zwykłą kobietą która takie rzeczy akceptowała i domyślał się, że koniec końców w tym konkretnym miejscu próbowałaby go szukać. Mocno objął ją ramionami gdy wsunęła dłonie pod jego marynarkę i złożyła kilka czułych buziaków na czubku jej głowy. Jezu, jak on ją kochał.
- To chociaż spróbuj mi to obiecać. Pojedź gdzieś na jakiś wyjazd, weź ze sobą Lily albo Vittorię i malucha, cokolwiek. Odpocznij, zajmij się sobą. Zasłużyłaś na to po ostatnim roku - odsunął ją od siebie delikatnie, żeby móc patrzeć znowu w jej oczy. - Muszę iść. Mam zawołać do ciebie Lilianne? - zapytał z troską bo podejrzewał, że łatwo jej nie będzie. Gładził teraz delikatnie kciukiem jej policzek, ale nie wychodził jeszcze. Nachylił się nad nią, składając cholernie czuły, ciepły i pełny miłości pocałunek na jej usta, policzek jej gładząc przy tym nieustannie.

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

Istotnie, korciłoby ją. Wewnętrznie nawet rozważała wzięcie Charliego na jakieś tortury i wymuszaniu na nim odpowiedzi, ale był mimo wszystko jej przyjacielem, miłością życia jej przyjaciółki, ojcem dziecka Lils i… Zaufanym człowiekiem jej ukochanego. I musiała to uszanować, jakkolwiek miała ochotę tupać nóżką ze złości. Odetchnęła głęboko, napawając się zapachem jego perfum. Kochała te perfumy. Kochała jego zapach, smak jego ust, uśmiech i spojrzenie o poranku. To, jak dla niej gotował obiady i podawał kawę, kiedy była zbyt zaspana, by w ogóle rozmawiać z ludźmi. Kochała go całego i wewnętrznie umierała ze strachu i z rozpaczy, ale nie dawała się chwilowo temu całkowicie pożreć.
– Wiesz, że ja tak nie działam. Odpoczęłam z tobą przez tych parę dni, teraz trzeba będzie wrócić do pracy – powiedziała spokojnie, bo wiedziała, że na wyjeździe by myślała tylko o nim. Musiała rzucić się w pracę, intensywnie, wejść w tryb przetrwania, żeby się nie złamać. Uśmiechnęła się delikatnie. – Oboje zasłużyliśmy na odpoczynek, ale życie nie jest fair – dodała z lekkim smutkiem, ale w jej spojrzeniu… Starała się ten smutek ukryć. I dobrze jej się udawało, bo była w nim widoczna tylko bezgraniczna miłość do Rosenthala.
– Nie. Odprowadzę cię do ubera, a potem poradzę sobie, Lils ma wystarczająco na głowie z lamentem Jasona – uśmiechnęła się czule, a kiedy ją pocałował, stanęła na palcach, zarzucając mu ręce na szyję i odwzajemniając ten pocałunek z ciepłem i miłością, ze wszystkim tym, co chciała mu dać, kiedy wróci. Starała się, by nie był desperacki, chociaż zdecydowanie był zachłanny. Uśmiechnęła się czule, a gdy przerwał – bo ona zdecydowanie tego nie zrobiła, istotnie wzięła go za rękę i na podjeździe ponownie się zatrzymała przed jego samochodem.
– Kocham cię. Na zawsze. Nad życie. Nie zapominaj o tym, co? – poprosila, uśmiechając się uroczo, jakby wcale nie żegnała go właśnie na bóg wie ile. Bo obiecała sobie, obiecała, że tak ją właśnie zapamięta. A potem ponownie go pocałowała, tym razem namiętniej i westchnęła spod jego warg.

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

- Więc wróć do pracy i nadal bądź najlepszą kobietą w naszym biznesie. Bądź nadal najlepszą kobietą w ogóle na tej planecie - patrzył na nią teraz tak, jakby naprawdę nikt inny oprócz niej na tym świecie nie istniał. Kochał ją, była całym jego światem, była absolutnie wszystkim czego kiedykolwiek od życia mógłby chcieć, ale... życie nie było proste i zero jedynkowe. Nie ich życie. - Życie nigdy nie było fair, skarbie. Ale w którymś momencie się to wszystko poukłada, zobaczysz - posłał jej teraz maksymalnie czułe spojrzenie, jakby naprawdę w to wszystko wierzył, chociaż... nie wierzył. Miał wrażenie że nigdy się może nie ułożyć, ale wiadomo.
- Dobrze - a potem, po tych pocałunkach faktycznie zeszli razem na dół. W jednej ręce dzierżył rączkę od walizki, a drugą cały czas ją obejmował, jakby miało to coś zmienić, jakby świat miał się nie zatrzymac, gdy do tego ubera wsiądzie.
- Nie zapomnę. Ty tez nie zapomnij, że cię kocham - i chciał nawet dodać, żeby nie powstrzymywała się jeśli kogoś innego pozna czy cokolwiek ale... nie umiał ostatecznie. Nie, bo wcale tego w pewnym sensie nie chciał. -kocham cię - powtórzył jeszcze spod jej ust, ale w końcu się odsunął i pewnym krokiem ruszył w kierunku ubera. Nie oglądał się. Zapakował walizkę i wsiadł do ubera, odwracając głowę. Nie mógł na nią patrzeć odjeżdżając. Kurwa.

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Jeśli jestem najlepsza na tej planecie to tylko dlatego, że ma ciebie u boku, czasami potrafię być straszną suką – zaśmiała się cicho, muskając palcami jego nos. Tak, ona patrzyła na niego tak samo. I nie wiedziała jak funkcjonowac, kiedy ten świat po raz kolejny zostaje jej tak brutalnie wyrwany. Tak więc odetchnęła i pokiwała głową, bo oboje bardzo chcieli chyba wierzyć, że się poukłada, ale żadne tak naprawdę nie wierzyło, ech.
– Nigdy nie zapomnę – powiedziała, patrząc mu w oczy i uśmiechnęła się. – Ja tez – pogłaskała jego policzek, musnąwszy jego usta po raz ostatni i patrzyła, jak jego uber odjeżdża. Chyba nawet czekała aż się odwróci, ale z drugiej była wdzięczna, że tego nie robił. Odetchnęła głęboko, gdy brama zatrzasnęła się za uberem, a ona sama usiadła na zimnych schodach, drżącymi dłońmi wyciągając papierosa z paczki i sobie go odpalając. Ukryła twarz w dłoniach i płakała. Po prostu płakała, starając się jakkolwiek ogarnąć, ale jej nie szło. Więc siedziała, płakała i jarała fajkę za fajką, nie mając nawet siły się podnieść z tego cholernego betonu. Na nic nie miała siły, nawet na życie w tym momencie. : c

autor

-

Awatar użytkownika
37
189

-

-

-

Post

- Zaraz suką - zaśmiał się. Ale potem już się nie śmiał, potem już przeżywał i istotnie odjechał. Elias natomiast obserwował całą sytuację przez jedno z okien, bo widział jak wychodzili i było mu naprawdę kurewsko szkoda Nesty, serio. Bez podtekstu, bez niczego, po prostu patrzył na to i przeżywał. To było po prostu przykre, eh. Dlatego kiedy widział, że uber Bena odjechał, wziął jakąś butelkę z barku i powoli zszedł na dół. Wziął ze sobą też płaszczyk jej, bo pewnie w samej sukience siedziała. Założył jej więc na plecy płaszcz i usiadł obok niej na schodach.
- Trzymaj - podał jej butelkę. Sobie odpalił papierosa, obejmując ją ramieniem. Nie mówił nic więcej, nie śmieszkował, nie dopierdalał głupot ani nie pytał. Siedział obok i patrzył w przestrzeń przed sobą.

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

Kiedy poczuła, że ktoś zakłada jej na plecy płaszcz, sama nie wiedziała, kogo się spodziewała. Może Nicka albo Marcusa, nawet Lils, ale na pewno nie Eliasa. Gdy więc poczuła znajome perfumy, kiedy siadał obok na schodach, odetchnęła głęboko.
– Jest okej – powiedziała mechanicznie, ocierając łzy wierzchem dłoni. Nienawidziła plakać przy innych, nawet kiedy się rozstawali, nie płakała przy Eliasie i rozleciała się dopiero u Nicka w domu. Odetchnęła głęboko, drżącą dłonią przystawiając fajkę do ust i zaciągając się głęboko.
– Jest okej – wymamrotała cicho, spuszczając głowę, jakby sama chciała siebie przekonać, że nie czuła się tak, jakby ktoś zabrał jej właśnie cały tlen. Mimo to, przystawiła butelkę do ust i upiła trochę, krzywiąc się tylko odrobinę.
– Możesz iść się bawić, jest okej – powtórzyła po raz trzeci, ale wcale nie brzmiało to bardziej przekonująco niż poprzednie dwa razy.

autor

-

Awatar użytkownika
37
189

-

-

-

Post

- Wiem - powiedział spokojnie, chociaż widział że wcale nie było okej. Było chujowo, doskonale wiedział jak wyglądała gdy tak było. Wiedział gdy jej serce cierpiało okropnie, bo sam kiedyś jej to zrobił - sam kiedyś sprawił, że to serce złamało się na kawałeczki. Kiedy ponownie powiedziała, że jest okej, nie odezwał się, tylko pokiwał głową i nieco mocniej ramię wokół niej zacisnął, delikatnie palcami zaczynając gładzić jej drugą rączkę.
- Wiem, wiem. To ja potrzebowałem się po prostu przytulić, wzruszył mnie chrzest naszego wnuka - powiedział z lekkim rozbawieniem, wyrzucając papierosa przed siebie i teraz przytulił już ją całkowicie normalnie, w pełni, opierając brodę na czubku jej głowy. - Ale mimo tego, że jest okej, to jeśli potrzebujesz popłakać, to śmiało. Udam, że nie widzę - powiedział cicho, gładząc jej plecy w ramach wsparcia duchowego.

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

Skinęła głową, gdy powiedział, że wie, popijając trochę alkoholu i ponownei zaciągając się papierosem, co było nie lada wyzwaniem, gdy powoli w jej piersi wzbierał szloch i cała się trzęsła – bynajmniej nie od chłodu. Cierpiała. Cały jej świat się walił i znów wiedziała, że będzie musiała odbudowywać i ten świat i samą siebie. Dla Vittorii przede wszystkm, dla nikogo innego. I wiedziała, ze to zrobi, ale w tym momencie musiała się rozlecieć, żeby móc potem zebrać te kawałki i zacząć się sklejać. Przysunęła się do niego, wyrzucając fajkę, gdy zaczłą gładzić jej drugą rękę.
– Okej – powiedziała cicho, uśmiechając się smutno, ale zaraz wtuliła się w niego, zziębnięte, drżace dłonie chowając w połach jego płaszcza i oddychając głęboko, by wdychać zapach znajomych perfum, które kiedyś kojarzyły jej się tylko z domem.
– Ile jeszcze razy mój świat będzie musiał się kompletnie zawalić, a moje serce złamać, żebym w końcu zasłużyła na dobre rzeczy? Kurwa, kogo zabiłam w poprzednim życiu, że to się ciągle dzieje? – spytała cicho, kładąc głowę na jego ramieniu i ukrywając w nim twarz.

autor

-

Awatar użytkownika
37
189

-

-

-

Post

A on tulił ją do siebie, nie szukając w tym szansy ani nadziei na cokolwiek. Nie, bo wiedział jaka była. Wiedział, że chociażby teraz zaproponował jej seks życia to nie byłoby tak, że na to poleci i będzie szczęśliwa. Wiedział ile znaczył dla niej Benjamin i chociaż w pewnym sensie to było dość dziwne uczucie, to nie reagował na to źle.
- Nie wiem, Nessie. Bardzo mi przykro, że musisz przez to przechodzić - powiedział cicho, nieustannie po pleckach ją gładząc i próbując wspierać emocjonalnie jak tylko umiał, chociaż generalnie nie był w tym nigdy najlepszy. - Ale wróci, na pewno wróci. Wiem, że to i dla niego na pewno nic łatwego. Zostawianie ciebie, samej... nikt przy zdrowych zmysłach nie zrobiłby tego bez większego powodu - dodał, jakby miało w jakiś sposób ją to pocieszyć i uśmiechnął się do niej nawet całkiem uroczo w tej chwili.

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

Wtuliła się w niego mocniej. Jasne, w normalnych okolicznościach prędzej by się przytuliła do samego króla piekieł, ale ostatnimi czasy dogadywali się całkiem nieźle, prawda? I teraz nie miała siły szukać innego pocieszenia, innych ramion. Nie miała nawet siły podnieść się z betonu.
– Kolejny raz wszystko się pieprzy. Co jest ze mną nie tak? Czemu każdy mnie albo zdradza albo zostawia, o co chodzi? – westchnęła ciężko, bo Nessie nie lamentowała często, ale teraz trochę jej się załączyło, ale nie dziwmy się, była przez jakiś czas jednak żoną Marcusa, okej. :lol:
– Nie wiadomo kiedy. Nie wiem nawet gdzie wyjechał. I wiem, że to nie było łatwe, dlatego od kilku dni to od siebie odsuwałam. Nie płakałam, gdy się z nim żegnałam, ale teraz mam wrażenie, że te pieprzone łzy mi nigdy nie przestaną lecieć – powiedziała, oddychając głęboko. No teraz to jej słodził, ale chyba tego trochę potrzebowała, ech.
- Zapomniałam już, że nie jesteś cyborgiem i masz swoje ludzkie przebłyski - rzuciła z lekkim uśmiechem, wierzchem dłoni ponownie próbując ogarnać lecące po policzkach łzy.

autor

-

Awatar użytkownika
37
189

-

-

-

Post

Cóż, Eli trochę był królem piekieł jeśli mamy być ze sobą szczere. Był królem piekieł, bo sam się w to ciężkie żyćko wpierdolił, jakby nie patrzeć. Niemniej jednak, nie do końca chciał żeby traktowała to jako pocieszenie. Nie do końca pocieszać ją chciał, bo w zasadzie średnio dało się to zrobić. Po prostu chciał być obok, bo właśnie, zaczęli lepiej się dogadywać i chyba szkoda mu jej było jeszcze bardziej.
- Nic nie jest z tobą nie tak. Przecież nie wyjechał bo coś zrobiłaś. Wyjechał bo tak trzeba czasami - wzruszył delikatnie ramionami. Nie, żeby sam podobnie nie zrobił, gdyby musiał. - Myślę, że nie byłby zły, gdybyś się popłakała. Może tego płaczu po prostu potrzebujesz? A jeśli potrzsbujesz, to się nie krępuj - mruknął jej do ucha, tuląc nadal do siebie.
- Potraktuję to jako komplement - zaśmiał się cicho. - Co mogę dla ciebie zrobić? Więcej alkoholu? - poruszył brwiami. Nie wiedział do końca jak ją pocieszać także wiadomo :lol:

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

Cóż, a jak już wcześniej ustalili Ness była kobietą, która by w piekle z samego Lucyfera uczyniła swoją dziwkę. :lol: W każdym razie, odetchnęła głęboko, w zasadzie wewnętrznie całkiem ciesząc się mając kogoś obok. Bo planowała tu posiedzieć sama, wypłakać się, pohisteryzować i udawać, że jest okej tak długo, aż minimalnie sama w to uwierzy.
– Wiem. Wiem, że musiał, ale wcale nie chcę, żeby musiał. Jak mam funkcjonować, nie wiedząc, czy jest bezpieczny? – spytała retorycznie i zaraz odetchnęła głęboko. – Potrzebuję umrzeć, ale to nie jest opcją, bo Vi i Nicky mnie potrzebują – oświadczyła, odsuwając się nieco i kładąc w tym momencie na chodniku. Tak, właśnie zaliczyła upadek człowieka. Wbiła wzrok w rozgwieżdżone już niebo i oddychała głęboko, powoli się uspokajając. – Zaraz mi przejdzie, a potem pohisteryzuję w domu – bo Ness była kobietą, która nawet swoje załamania nerwowe planowała.
– Nie, nie mogę więcej pić, nie mogę być pijana na chrzcinach mojego wnuka – powiedziała, nadal leżąc na chodniku. – Mam dość tego ciągłego szarpania się z życiem. Gdybyś mnie nie zdradzał to teraz bym nie miała znowu złamanego serca – jęknęła, ukrywając twarz w dłoniach, bo miała dość tego ciągłego cierpienia, eh. Mimo to, jej ton nie był wredny, było jej po prostu przykro w chuj.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „444”