WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Poppy & Alessandro | Las Vegas

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Wracała do gry, a to oznaczało uczestnictwo w spotkaniach biznesowych, czy tego chciała, czy nie. Nick został w Seattle i jakoś dziwnie czuła się tutaj bez niego. Mimo, że nie rozmawiali o tamtej nocy, bo nie zamierzała naciskać i zamierzała faktycznie dać mu się zastanowić, czy chce randek, czy wolał, żeby to zostało w sferze jednorazowej słabości. Wzięła ze sobą nianię i małą Vittorię, które teraz siedziały w apartamencie w jakimś specjalnym pokoju pod małą przygotowanym, z łóżeczkiem i tak dalej. Sama Poppy teraz kręciła się po bankiecie, rozmawiając z potencjalnymi i tymi obecnymi partnerami.
- Penelope, dobrze cię widzieć! Gdzie masz Alessandro? Nie dołączy do nas? - Poppy cała zesztywniała słysząc to pytanie, głęboko nieświadoma, że Alesso wiedział już o małej Vittorii. Mimo to, na jej twarzy pojawił się olśniewający uśmiech.
- Coś mu niestety wypadło, więc dzisiaj muszę wam wystarczyć - odparła, wzruszając ramionami.
- Zawsze wystarczasz, twarda z ciebie negocjatorka. Dawno cię nie widziałem na salonach i... O, Alesso! Penelope mówiła, że do nas nie dołączysz. Jak was traktuje małżeńskie życie? - spytał, podając rękę Alessandro, a Popps miała ochotę uderzyć głową w ścianę. Kurwakurwakurwa. Mimo to, uśmiechnęła się, obejmując Alessandro i modląc się, by nie przywlókł tu Heidi.
- Wspaniale nas traktuje. Myślałam, że cię tu nie będzie, skarbie... - mruknęła, dłoń układając na jego klatce piersiowej. I miała nadzieję, że w to kłamstwo pójdzie, bo nie chciała się tłumaczyć i nie chciała znosić kolejnego upokorzenia.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

Alessandro właściwie leciał do Vegas kilka godzin po tym, jak skończyli z Jasonem pokojowe spotkanie z Nicholasem i Samuelem. Pseudo pokojowe, bo trochę chcieli od nich powyciągać informacji odnośnie tego, jakie faktycznie relacje łączyły ich z paniami, mimo że zupełnie ani Jay ani Alesso nie mieli do tego prawa - ale kto im zabroni? Nikt, właśnie :lol: Niestety, Alessandro przyjechał na maksymalnym wkurwie, bo Nick się wygadał, że mała Vittoria była jego córką wiec wiadomo co się w tej włoskiej główce działo, prawda? Spóźniony, ale dotarł, a kiedy usłyszał słowa Poppy, miał ochotę aż oczami wywrócić. Co za jebana kretynka. Gdyby nie to, że mimo wszystko ją szanował i przede wszystkim nie bił kobiet - wyjebałby jej za to kłamstwo. Serio. Słabo w chuj.
- Przepraszam, kochanie, miałem opóźnienie na lotnisku - zamruczał, idąc istotnie w KOLEJNE kłamstwo którym zarzuciła i od razu objął ją w pasie, siadając obok niej na jakiejś skórzanej, wygodnej kanapie. - A życie małżeńskie... wiecie jak to jest. Penelope ma rację, ja mam spokój - zażartował, puszczając panom oczko a oni pewnie zaśmiali się wesoło tym głupim żartem rozbawieni. Cóż. Dobrze że chociaż im nastroje dopisywały.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Wyczuła od razu jego napięcie – znała go w końcu cholernie dobrze, ale generalnie uznała, że chodziło o obecne kłamstwo, a nie o to, że Nicholas się wygadał i teraz Alesso wiedział o Vittorii. Nie, bo nie podejrzewała, żeby Nick się mógł wygadać, skoro zaledwie kilka dni temu mówiła, że nie jest gotowa powiedzieć Alesso. Odetchnęła zatem, gdy ją objął w pasie i powiedział, że miał opóźnienie na lotnisku.
– W porządku, cieszę się, że jesteś – odparła, nawet nie do końca udając i wpatrując się w jego oczy. Znaczy nie cieszyła się z jego obecności, ale to, że była w niego zapatrzona… Tego udawać nie musiała, eh.
– Zaraz możesz przestać mieć spokój, skarbie – mruknęła, wywracając oczami, bo ten żart jej się pewnie delikatnie nie spodobał, męscy szowiniści, eh. Tak czy siak, przeprosiła zaraz panów, mówiąc, że idzie po szkocką, bo raczej kolorowych drineczków w takich miejscach nie pijała, żeby nie być zbyt babska. Stanęła sobie przy drzwiach na taras, całkiem poważnie rozważając fajkę i naprawdę miała w tym momencie ochotę umrzeć.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

Obecne kłamstwo nie robiło na nim wrażenia, mogliby dla dobra sprawy i dealu poudawać małżeństwo, ale nie powiedzenie mu o tym, że był ojcem Vittorii... słabo, cholernie słabo. Gdzieś tam Jason próbował mu to przetłumaczyć już przedtem, ale właściwie to nie jego rola się domyślać - jej obowiązkiem było mu powiedzieć, niezależnie od sytuacji w której znajdowali się gdy o ciąży się dowiedziała.
- Nie przepuściłbym okazji spędzenia razem weekendu w Vegas - poruszył brwiami. Chociaż teraz, to miał ochotę ją co najwyżej utopić w misie z jakimś ponczem :lol: Skinął do panów i podążył za nią na taras, od wejścia łapiąc ją za ramię i odwracając w swoją stronę.
- Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć, że Vittoria jest moja? Przed jej osiemnastką czy po? - zapytał wprost, ale głosu nie podnosił z wiadomych względów.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Cóż, jego obowiązkiem jako męża była miłość, wierność i uczciwość małżeńska, a zostawił ją dla jej kuzynki, więc może lepiej, żeby o obowiązkach za dużo nie mówił. Zresztą, to nie tak, że nie chciała mu powiedzieć. Chciała. Po prostu nie była pewna, jak to zrobić, jak mu wytłumaczyć. I jak nie umrzeć przy tym z żalu, upokorzenia i bólu emocjonalnego. Odetchnęła głęboko i pokiwała głową z rozbawieniem lekkim, gdy powiedział o nieprzepuszczeniu okazji spędzenia razem weekendu, ale gdy złapał ją za ramię i powiedział o Vittorii… Cała krew odpłynęła z jej twarzy.
– Nie tutaj – poprosiła, pewnie patrząc za jego ramię wymownie i posiedzieli trochę na spotkaniu, chociaż Popps była mocno zdenerwowana, ale dopięła i tak do tego, czego chciała dopiąć, a potem znaleźli się w jej apartamencie. Podziękowała niani i spojrzała na niego.
– Skąd wiesz? – spytała wprost, nerwowo bawiąc się bransoletką. Nie krzyczała, nie mówiła z pretensją. – Zamierzałam ci powiedzieć niedługo, odpowiadając na twoje pytanie. W zasadzie chciałam ci powiedzieć wcześniej. Za pierwszym razem, gdy dowiedziałam się o ciąży, ale tego samego dnia powiedziałeś, że chcesz rozwodu. Potem będąc w ciąży, ale dowiedziałam się o twoim ślubie z Heidi. A potem na maskaradzie, ale masz głowę tak głęboko w dupie swojej żony, że nawet jak powiedziałam jej imię, które razem wybieraliśmy zanim w ogóle zaszłam w ciążę, nawet jak powiedziałam, że ojciec to wloch i kretyn, to się nie zorientowałeś – westchnęła ciężko, wzruszając ramionami.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

Ale nie zdradził jej w trakcie trwania małżeństwa i takie argumenty też były gówniane, bo mimo wszystko ludzie mieli prawo zmienić zdanie. On co prawda nie zmienił zdania, tylko była to wyższa konieczność, ale wiadomo o co chodziło - czy dorośli się rozstają czy nie, to dzieci nie są absolutnie niczemu winne. I gdyby wiedział od początku, może znalazłby jakieś inne rozwiązanie na to wszystko? Kiedy znaleźli się w apartamencie, odetchnął głęboko.
- Twój współlokator się najebał i mi powiedział, wyobraź sobie - rozłożył bezradnie ręce. Słuchał jej słów uważnie, nawet jej nie przerywał i próbował nie dać się ponieść zbyt mocno emocjom. Pomasował sobie skronie.
- Ale to nie mój obowiązek się zastanawiać czy twoje dziecko jest też moim. Twoim obowiązkiem było mi powiedzieć od razu, a zakładam, że głównym powodem dla którego tego nie zrobiłaś była twoja pierdolona duma, Penelope. - wycelował w nią teraz trochę oskarżycielsko paluchem, bo dokładnie tak to widział, eh.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Były gówniane, ona doskonale wiedziała, że były gówniane, ale z drugiej strony były jedynymi, jakie miała. Gdy powiedział, że to najebany Nicholas się wygadał, zmarszczyła brwi. Mimo to, nie spodobało się jej, że powiedział o nim jako o współlokatorze.
– Nie jest tylko współlokatorem – odparła spokojnie, no bo nie był. Był jej przyjacielem, opoką, ostatnio kimś więcej, ale w życiu nie określiłaby Nicka, jako współlokatora. Odetchnęła głęboko, gdy powiedział o jej dumie, chociaż jego palucha trzepnęła dłonią.
– Była, masz rację. Było też to, że po naszym rozwodzie cierpiałam i że ciąża była zagrożona, a ja nie mogłam się denerwować, a twoja sytuacja z Heidi nie pomagała w braku nerwów. Ale masz rację, powinnam była powiedzieć, nie powiedziałam, przepraszam cię za to, ale nie zamierzam się tym biczować. Zrobiłam to, co uważałam za najlepsze dla mojej córki i dla mnie – wzruszyła ramionami. Tak to widziała, nawet jeśli wiedziała, że to jednocześnie było złe. – Możesz ją widywać, kiedy tylko chcesz, ale nie chcę, żeby miała jakąkolwiek styczność z twoją żoną – oświadczyła, patrząc mu w oczy. Nie i chuj.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

- To nie wiem, twój powiernik duchowy. W chuju to mam kim dla ciebie jest - rzucił, bo teoretycznie nie miał tego w chuju i był naprawdę żywo zainteresowany ich relacją, ale w tym momencie chciał tylko wiedzieć wszystko o tym, dlaczego postanowiła się tak chujowo wobec niego zachować - pewnie, znał odpowiedź, bo to głównie kwestia jej dumy, ale jakoś tak... nadal nie dowierzał, że była w stanie to zrobić. Nie, skoro upierała się, że tak go kochała, eh.
- Ale wiedziałaś zanim pojawiła się Heidi na choryzoncie. Zanim podjąłem decyzję, że wezmę z nią ślub i od samego początku o tym wszystkim powinienem wiedzieć, Penelope - pokręcił z lekkim niedowierzaniem głową, a kiedy powiedziała, że zrobiła to co było najlepsze dla niej i dla jej córki, aż prychnał. - Nie, nie, nie. Zrobiłaś to, co było dobre dla ciebie. - zauważył, bo dobra dziewczynki w tej sytuacji nie widział. Przecież byłby dobrym ojcem i zrobiłby wszystko żeby była bezpieczna i szczęśliwa.
- To na święta z Vittorią nie przyjdziesz do rodziców bo będzie tam Heidi? Nie bądź śmieszna - chociaż teraz to i on nie miał ochoty już na żadne święta z Heidi chodzić bo obstawiał, że jej rodzice jednak wiedzieli...

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

– Sądzę, że wcale nie masz w chuju i to mnie wkurwia nieziemsko, bo to nie twój zasrany biznes. Gdybyś faktycznie to miał w chuju, to byś wcale nie zapraszał go na to męskie spotkanie. Kurwa, myślisz, że nie wiem, czemu z Jayem je zorganizowaliście? – wywróciła oczami, bo teraz to ona się zdenerwowała. Odetchnęła głęboko. A była w stanie to zrobić właśnie dlatego, że go tak okropnie kochała, bo jej złamane serce by się w ogóle nie zaleczyło, gdyby chodził z nią na usg, gdyby był ciągle. A i tak był. Bo ciągle o nim myślala. Nieustannie. Cały czas. I cały czas koszmarnie tęskniła.
– Nie. Bo Heidi pojawiła się tuż przed naszym rozwodem z tą łzawą historyjką. Kurwa, masz mnie za idiotkę? Byłeś z nią zanim wzięliśmy ślub. Myślisz, że się nie domyślałam, czemu w zasadzie się rozstajesz ze mną? Myślisz, że się nie domyśliłam? Zaraz potem radośnie wskoczyłeś w związek z nią – jęknęła, patrząc mu w oczy. – Masz rację, ale w momencie, w którym ona była nieodłączną częścią mnie, to co było dobre dla mnie, było dobre też dla niej – powiedziała spokojnie, wzruszając ramionami. Nie wątpiła, że byłby dobrym, wspaniałym ojcem. Ale ona nie umiałaby być dobrą matką z nim na horyzoncie.
– Nie przyjeżdżam na święta od ponad roku, przeżyję bez nich kolejne – odparła, patrząc mu w oczy. – Nie chcę jej nigdzie blisko Vittorii. Chociaż tyle możesz dla mnie zrobić po tym wszystkim co już zrobiłeś – odparła, patrząc mu w oczy. – Ale wiesz co mnie wkurwia najbardziej? To jak na mnie patrzysz, jak na mnie patrzyłeś na maskaradzie, w Mykonos, kurwa nawet na przyjęciu zaręczynowym Todda i Diane. Jakbyś nadal mnie chciał, jakbym była kurwa kimś ważnym. A to przecież kurwa nie jest możliwe, skoro sam mnie nie chciałeś – wyrzuciła jeszcze z siebie z prędkością światła, dźgnąwszy go palcem w klatkę piersiową, bo istotnie, zauważyła.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

- Spotkanie zorganizowaliśmy głównie dla Jasona, chciał wybadać temat Sama i Thei - machnął ręką. - A mniej podejrzanie to wyglądało gdy zaprosiliśmy też Nicka, są kumplami, więc to wygodniejsza opcja czy coś - dodał, bo nie mógł się jej przecież oficjalnie przyznac, że kurwica go brała na samą myśl o niej i Herondale'u. Wywrócił oczami na jej słowa.
- Widocznie sama z siebie nią robisz, bo nie zdradziłem cię. - powtórzył, dla jasności, bo zupełnie tego nie łapała jak widać i niezależnie od tego jak to widziała, takie były fakty. - A byś z nią również nie zacząłem od razu. Fakt, szybko doszło do ślubu ale nie spotykałem się z nią przed końcem naszego związku - ogólnie nie był taki, nie zdradzał wszystkich na prawo i lewo chociaż nie miał też problemu z przygodnym seksem jako singiel. - Po 9 miesiącach była już odrębnym ciałem, jak coś. Mogłaś mi smsa napisać, skoro nie umiałaś na żywo się zebrać. Cokolwiek - westchnął ciężko, bo nie miał w zasadzie nawet ochoty z nią w tym momencie rozmawiać. Zawsze uważał ją za naprawdę ogarniętą kobiete i nie sądził że przez własnego ego mogłaby tak odjebać... - Mogę to zrobić. - odparł tylko, bo mógł unikać widywania się z małą w obecności Heidi, zresztą podejrzewał, że Heidi sama nie będzie tym zachwycona. Cóż.
- A mnie wkurwia to, że odjebałaś coś takiego. - rozłożył bezradnie ręce. - Zawsze tak na ciebie patrzyłem. To, że nie chciałem być razem, nie znaczy, że nie uważam cię za wspaniałą kobietę i nie darzę cię szacunkiem. Nadal cię nim darzę, mimo tego chujostwa które zrobiłaś mi, sobie i małej. Dobrze, że jest bobasem - usiadł na łóżku, ale nie patrzył w jej kierunku. Był na nią cholernie zły, serio.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

– Nie wciskaj mi tu głodnych kawałków, znam cię lepiej niż samą siebie, lepiej niż bym kurwa chciała – odparła, wywracając oczami, bo wiedziała doskonale, że nie chodziło tylko o Sama i Tee. Czuła to w kościach odkąd tak delikatnie na maskaradzie zagadał odnośnie jej związku z Nickiem.
– Nie powiedziałam, że uprawiałeś z nią seks. Nie sądzę, że to miało miejsce, gdy byliśmy razem, ale nie wmówisz mi, że nie była czynnikiem, przez który zażądałeś rozwodu. Koniec naszego związku nastąpił w dniu w którym rzuciłeś mi te pieprzone papiery a ja je podpisałam – dodała, wywracając oczami, bo istotnie, podpisała papiery od razu. Odetchnęła głęboko. – Nie mogłam – odparła tylko, patrząc mu w oczy z olbrzymim smutkiem. Nie mogła, bo umierała mentalnie każdego dnia. – Dziękuję – odparła tylko łagodniej, gdy powiedział, że może unikać widywania się z małą w obecności Heidi.
– No to jesteśmy oboje wkurwieni – wzruszyła ramionami. – Nie. Patrzyłeś na mnie z szacunkiem, ale nie w ten sposób. W ten sposób patrzyłeś na mnie od momentu, w którym się we mnie zauroczyłeś – celowo nie powiedziała zakochałeś, bo nie uwazała, że kiedykolwiek ją kochał, skoro tak łatwo zajebał jej papierami w twarz. – Twoje spojrzenie nie wyrażało szacunku, tylko… Pragnienie. I nie rozumiem, kurwa, kompletnie tego nie rozumiem – wyrzuciła ręce w powietrze, wydreptując ścieżkę dookoła pokoju. – Nie trzymałabym tej informacji dla siebie dużo dłużej, ale wiem, że to chujowe pocieszenie – wzruszyła ramionami. – Powinieneś iść, zniosłam dzisiaj wystarczająco dużo upokarzających sytuacji – wzruszyła ramionami, bo nagle poczuła się patologicznie zmęczona. – Skontaktuję się z prawnikiem odnośnie waszych spotkań – dodała jeszcze, bo wiadomo, wolała to uregulować.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

- Możesz sobie wierzyć w co chcesz - powiedział wprost, bo w zbędne dyskusje w tym temacie nie zamierzał się z nią wdawać. - Dobrze, chodziło o Heidi. Wróciła i stwierdziłem, że nadal coś do niej czuję, ale nie chciałem zrobić tego chujowo wobec ciebie, dlatego zanim podjąłem jakąkolwiek decyzję co do niej postanowiłem zakończyć nasz związek - poddał się, po prostu się poddał bo wiedział że nie do końca mógł jej powiedzieć w tym momencie prawdę, nie bo to by rozłamało wszystko a nadal.... nie był pewny czy nie będzie wobec tego zagrożona. Poza tym widział, że nadal go kochała i to zdecydowanie nie pomagało w niechceniu jej, eh.
- Naprawdę byłaś dla mnie ważna i naprawdę coś do ciebie czułem, może tego to kwestia - wzruszył ramionami, jakby nie było to nic istotne. Kurwa, no kochał ją całym sercem i nadal nie mijało więc... - Sama się w nie ładujesz. Jak dzisiaj, po co to kłamstwo? Można było normalnie powiedzieć, że się rozstaliśmy. Ludziom czasami nie wychodzi, a nie musieliśmy mówić o Heidi - wywrócił oczami, bo jego zdaniem to wszystko było po prostu kurewsko dziecinne. W sensie... rozumiał jej podejście, ale tylko po części. No i nadal był zły za temat Vittorii. - Nie musisz niczego regulować, chyba że zamierzasz mi robić pod górkę ze spotkaniami. Zresztą, rób co chcesz. Zawsze wszystko robisz po swojemu - wyrzucił dłonie w powietrze, ale wyjść nie wyszedł póki co :lol:

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

– NO PRZECIEŻ WIEM, ŻE CHODZIŁO O HEIDI – jęknęła, chociaż nadal, zabolało. Mocno. Bo w końcu powiedział na głos to, co mieliła w głowie od dawna. Odkąd tylko rzucił jej te cholerne papiery. Odetchnęła głęboko, chociaż z nerwów zaczęła się cała trząść. – Wspaniale, a poczekałeś aż atrament na naszych papierach zasechł, czy od razu wsadziłeś w nią penisa? – mruknęła pod nosem, ewidentnie podkurwiona, bo miała ochotę w tym momencie umrzeć tak bardzo, że dużo bardziej się nie dało. Bolało za bardzo i bardzo potrzebowała Nicka, ale wiedziała, że tym razem nie pojawi się w drzwiach, żeby ją uratować z tego festiwalu chujni i beznadziei.
– Nawet nie wiesz, jak cholernie żałuję, że ten układ stał się dla mnie kiedykolwiek czymś więcej niż układem. Każdego pieprzonego dnia żałuję, że cię dopuściłam na tyle blisko – rzuciła z lekką nienawiścią w głosie, ale ta nienawiść nie była do niego, bardziej do samej siebie, że w ogóle jak idiotka do tego dopuściła.
– Bo nie miało cię tu być, bo nie miałam siły się tłumaczyć z tego, że nie jestem na tyle dobrą kobietą, że nie umiałam utrzymać przy sobie pieprzonego męża, zadowolony jesteś z tego tłumaczenia? – spytała, rzucając w niego jakimś cukierkiem, który został pozostawiony na stoliku czy tam coś. On był zły? Ona była wkurwiona w tym momencie.
– Czy ja mówię po chińsku? Powiedziałam, że możesz ją widywać kiedy chcesz – i tym razem drugie zdanie wypowiedziała płynnie po włosku, żeby lepiej zrozumiał. :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

- To już nie powinno cię interesować. Najważniejsze jest to, że nigdy bym cię nie zdradził ani nic w tym rodzaju. Co działo się od momentu podpisania papierów... nie ma sensu o tym rozmawiać, Poppy - westchnął ciężko. Nie, bo przecież to i tak niczego nie zmieniało jeśli miał się trzymać swojej oficjalnej wersji, prawda? Nie odpowiedział nic na słowa o tym, że tego wszystkiego żałowała bo jego też to bolało, że byli w tym punkcie w którym byli, ale cóż - musiał z tym żyć. - To, że nam nie wyszło nie jest twoją winą i osobiście mógłbym to po prostu wytłumaczyć w taki sposób, żeby nikt nie pomyślał że to twoja wina - wywrócił oczami. Zignorował to że w niego tym cukierkiem rzuciła. Odetchnął głęboko.
- W porządku, w takim razie powiedz mi w które dni odpowiada ci w przyszłym tygodniu żebym mógł widzieć się z małą. Dopasuję się do ciebie - próbował brzmieć spokojnie i nawet całkiem nieźle mu szło mimo że naprawdę go nosiło emocjonalnie, eh. - A tymczasem idę spróbować ogarnąć jakiś apartament, bo moja rezerwacja podobno zaginęła - pomasował skronie. Jeszcze tego mu brakowało, nie?

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Nie skomentowała jego słów. Może jego zdaniem nie było sensu o tym rozmawiać, ale to jej świat walił się za każdym razem, najpierw, gdy słyszała, że zszedł się z Heidi, potem, że biorą ślub, potem zdjęcia z ceremonii. Cios za ciosem sprawiały, że Popps ledwo się trzymała, dosłownie. Ale on nie musiał o tym wiedzieć, prawda?
– Ty możesz im to wyjaśnić, oni i tak pomyślą swoje – powiedziała, patrząc mu w oczy. Mimo to, gdy powiedział, że jego rezerwacja zaginęła, wywróciła oczami. – Nie mają nic wolnego, wszystko zabukowali partnerzy. Możesz spać tutaj, ja się prześpię u Vittorii w pokoiku i tyle – powiedziała spokojnie, idąc po swoją niewielką walizkę i istotnie prowadząc ją do pokoju Vi. Zaraz potem wzięła prysznic, przebrała się i lekko rozsypała, próbując zasnąć na średniowygodnej kanapie, bo wolała spać tutaj niż tam albo pozwalać, żeby spał na podłodze. Tak więc popłakała sobie do snu, zawijając się w jakiś koc i kiedy rano obudziło ją gaworzenie córeczki, westchnęła cicho. Widać było, że jej oczy były zaczerwienione i opuchnięte, ale na tę chwilę miała to gdzieś.
– Dzień dobry słoneczko. Jesteś głodna? – spytała z troską, biorąc małą na ręce i pewnie przechodząc cicho do drugiego pokoju, żeby wstawić butelkę do specjalnego podgrzewacza, coby ją nakarmić.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże”