imie i nazwisko
Ketheea Madderdin
pseudonim
-
data i miejsce urodzenia
8/06/1979 seattle
dzielnica mieszkalna
portage bay
stan cywilny
panna
orientacja
pracoholik
zajęcie
Właścicielka trzech biznesów
miejsce pracy
kawiarnia/kwiaciarnia/dom pogrzebowy
wyznanie
agnostyczka
jestem
miejscowy
w Seattle od:
od zawsze
Wracając, do tematu.
Nienawidziłam mojego dzieciństwa. Wiesz jak, to jest gdy wszystko dostajesz pod nos? Jak, to jest wspomnieć, o czymś, co naprawdę Ci się podoba, a już parę godzin później miałaś, to podarowane? Okropność! Nowe ciuchy? Zabawki? Przyjaciele? Wszystko było na wyciągnięcie mojej ręki. Wystarczyło powiedzieć słowo, a stawało się ono realne. Tak było przez pierwszych parę lat, gdy moim wychowaniem zajmowała się moja matka. Była, to kobieta nijak nie pasująca, do otaczającego jej świata. Miła, uśmiechnięta, empatyczna, kochająca wszystko i wszystkich. Widzisz, w mojej rodzinie jest taka tradycja. Od pokoleń każde dziecko niezależnie od płci przez pierwsze dziesięć lat ma prawo cieszyć się dzieciństwem. Fajnie prawda? Jednak gdy przekraczało się ten magiczny wiek, opieka przechodziła na ojca, a w przypadku jego braku na brata takowego, czy też dziadka. Kiwnij jeśli zrozumiałaś, a jeśli nie to Twój problem.
W moim przypadku ojciec okazał się być typem "nadopiekuńczym" stawiającym moje bezpieczeństwo na pierwszym miejscu. Możliwe, że miał paranoję albo wielu wrogów pragnących w jakiś sposób wpłynąć na niego przez drobną perswazję w postaci mojej osoby, by tego uniknąć, obdarzył mnie drobnym prezentem urodzinowym w postaci młodego chłopaka, który miał stać się moim aniołem stróżem, wrzodem na dupie, przyjacielem. Przestań patrzeć na mnie w ten sposób jeśli nie chcesz stracić tych pięknych oczu. Zresztą, po co się przejmuję? I tak nie znaczysz już nic. Prawie tak samo jak tamten chłopak, który stał się moim cieniem, prywatnym kierowcą, wieszakiem na ubrania. Był tym, kim chciałam by był. Należał przecież, do mnie aż po kres swojego życia, które to koniec końców stracił parę lat później. Wiesz jakie, to ironiczne? Był przy mnie tyle lat! Był ze mną na każdym rozpoczęciu szkoły, czekał niczym wierny pies, aż skończę zajęcia, odwoził do domu... Zżyłam się z tym nędznym człowieczkiem, który był moim oparciem w czasie gdy przechodziłam bunt, odstawiał do hotelu, by ojciec nie widział jak, bardzo nawalona jestem, a do tego potrafił rozśmieszyć. Jednak mimo wszystko był naprawdę samolubny! Rozumiesz?! Ten natomiast stwierdził, że umrze, a przecież nie pozwoliłam mu na to!
Przerażam Cię? Och moja laleczko... Naprawdę myślisz, że traktuję ludzi przedmiotowo? Nie! Traktuję ich, tak jak zasługują na to. Pamiętasz Cass? No tak, jak mogłam być tak głupia. Przecież nie wiesz, jak ma na imię. Przypomnij sobie więc kobietę, która połamała Ci nogi, byś jej nie uciekła. Zaszyła usta, ponieważ Twój krzyk ją drażnił, a uwierz mi, ma naprawdę paskudne ataki migreny. Jednak dzięki jej drobnej pracy obie możemy teraz porozmawiać w sposób cywilizowany.
Wracając jednak, do naszej małej Cass. Wiesz czemu, jest ona tak urocza, a zarazem utalentowana? Wszystko dzięki uwarunkowaniu. Uczyłam się kiedyś, o tym na studiach, jakie nawet ukończyłam. Osobiście jednak uważam, że psychologia teoretyczna jest mało warta, o ile nie wzbogaci się jej o praktykę. Widzisz, jako moją pracę dyplomową wybrałam najtrudniejszy element. Mianowicie ukształtowanie czynnika ludzkiego. Wiesz, czym jest czynnik ludzki? To coś posiadającego własną wolę, uczucia, pragnienia, marzenia. Wszystko, to czyni osobę nieobliczalną, a owa nieobliczalność równa jest niestabilności. Możesz sobie założyć, że chcesz by ktoś włożył dłoń, do ognia, lecz czynnik ludzki pomyśli i nie zrobi tego, ponieważ będzie boleć. Właśnie dlatego kupiłam sobie dziecko. Niemowlę. Wszystko po to, aby od najmłodszych lat eliminować ową niewiadomą. Znasz schemat działania psa Pawłowa? Dobra, nie odpowiadaj. W tym eksperymencie chodziło, o uwarunkowanie zwierzęcia by na dany sygnał reagowało w konkretny sposób. To tak krótko mówiąc. Ja natomiast miałam rozmach i zamiast zwierzęcia użyłam dziecka, a to obdarłam ze wszystkich własnych uczuć, pragnień, ślepo wykonywającego moje polecenia. Cass przecież dobrze wie, że za nieposłuszeństwo czeka ją kara. I nie, coś tak delikatnego jak u Ciebie laleczko... O wiele gorsza. Ciebie traktuję łagodnie. Przydasz mi się bardziej żywa. Przynajmniej przez tych parę godzin, zanim Twoi bracia przemyślą swój błąd, a mogli okazać się mądrzejsi i przyjąć moją ofertę współpracy.
Teraz jednak wybacz. Nie mogę poświęcić Ci więcej czasu. Obowiązki wzywają. Nie, nie martw się. Nie zostaniesz tutaj sama. Poproszę moje zwierzątko, by dotrzymało Ci towarzystwo. Zapewne złapiecie wspólny język, o ile nie połkniesz go wcześniej. Zresztą nie mogę pozwolić, by nasza mała pogawędka wyszła na światło dzienne. Nikt przecież nie lubi takich brzydkich plotek na temat przedsiębiorcy pogrzebowego i co z tego, że na boku jest jeszcze sex interes i bardziej czy mniej legalne miejscówki... nikt nie musi wiedzieć, o tym prawda laleczko? Na mnie już pora, a Ty... Baw się dobrze i czuj jak u siebie.
-Ketheea jak przystało na kobietę biznesu, prowadzi zakład pogrzebowy, kawiarnie oraz kwiaciarnie dzięki czemu oferuje kompleksowe usługi z zakresu ostatniego pożegnania.
-Jest kolekcjonerką książek, filmów, komiksów. Miłośniczka pluszowych misiów, chłodnych kolorów, zielonej herbaty, ostrych noży. W wolnych chwilach kolekcjonuje również wszystkie skrzywdzone osoby, dając im pracę, dom, ochronę.
-Jako młoda kobieta postanowiła w ramach eksperymentu wychować idealne dziecko. W tym celu znalazła biedną rodzinę, którą przygarnęła pod własny dach, dając dom oraz pracę. W zamian para oddała, jej dziecko na wychowane wiedząc, że będzie ono miało lepsze życie.
-Po śmierci ojca przejęła rodzinny biznes wbrew protestom matki, która to pragnęła dla niej normalnego życia, które zostało już dawno temu zatracone dzięki wychowaniu przez ojca.
-Jest kobietą wielu talentów. Potrafi mówić w trzech językach, gdy trzeba obroni, się sama, a nawet nauczyła się strzelać prawie tak samo dobrze jak potrafi gotować, opiekować się najbliższymi, czy zwierzętami
-Wbrew pozorom nie jest obojętna na krzywdy innych, o ile tych innych można w jakiś sposób pożytecznie wykorzystać!
-Nieoficjalnie wspiera dwa schroniska dla zwierząt, dom samotnej matki, oraz sierociniec, do jakiego mogła trafić gdyby nie paranoja jej ojca.