WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Nick, Poppy, Alessandro

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Po wycieczce do Grecji Poppy była skołowana. Nie rozumiała zupełnie tego, co niemal zaszło między nią a Alessandro. Nie, bo miał żonę. Żonę z którą w tym momencie był na imprezie z okazji zaręczyn wspólnej kuzynki dziewczyn z bratem Jaya. Heidi promieniała, a Poppy nawet nie patrzyła w ich kierunku. Przyszła z Nickiem – bo sama by tej farsy nie wytrzymała. Odetchnęła głęboko, wyłącznie monitorując, gdzie akurat znajdowała się jej córeczka, która prędko stała się maskotką całej imprezy. Teraz Vi została przejęta przez którąś z kuzynek, a Popps znalazła się na parkiecie, bujając się w ramionach Nicka.
– Nie wiem, jak bym sobie poradziła bez ciebie, dzięki że ze mną przyszedłeś – powiedziała cicho, nieco mocniej się do niego przytulanąc i wzdychając cicho. – Chociaż w zasadzie dziękuję za wszystko, co dla mnie i Vi zrobiłeś. Doceniam to, serio – spojrzała mu w oczy, nieco się odsuwając i uniosła dłoń do jego policzka, muskając go delikatnie palcami. Uwielbiała go, serio – za całokształt i coraz częściej miała wrażenie, że mogliby być razem po prostu szczęśliwi, chociaż tę myśl starała się od siebie odsunąć.

autor

-

Awatar użytkownika
37
192

federalny działający

pod przykrywką

chinatown

Post

Nicholas nie miał najpewniej pojęcia o tym, że prawie się z Alessandro pocałowali, ale chyba nawet wolałby nie wiedzieć; zależało mu na Poppy, właściwie sam nie wiedział kiedy się to wydarzyło. Kochał też małą Vittorię, bo spędzał z nią masę czasu odkąd się urodziła i jakoś tak... chyba się trochę łudził, że i Popps w którymś momencie poczuje coś do niego, nawet jeśli w zasadzie nigdy żadnych zdecydowanych kroków nie podejmował w tym temacie. Nie chciał niczego za bardzo skomplikować, nie? Niemniej jednak, teraz istotnie bujali się na parkiecie i Nick całkiem mocno obejmował ją w talii, a gdy się przytuliła, uśmiechnął się uroczo.
- Do usług - puścił jej oczko, a kiedy zaczęła dziękować za wszystko wywrócił oczami i pokręcił głową. - Nie musisz mi dziękować. Dobrze wiesz, że kocham Vi całym sercem, poza tym... lubię mieć was obok - dodał, sam palcami przesuwając teraz po jej policzku i wpatrując się w jej ciemne oczy. Uważał ją za absolutnie cudowną i nie rozumiał, dlaczego w ogóle Alessandro do tego wszystkiego tak podszedł, cóz.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Nie miał, bo mu nie mówiła – zresztą, nie uważała, żeby było o czym mówić. Alessandro był z Heidi, a Poppy wiedziała, że powinna sobie go wybić z głowy. Teraz jednak, po powrocie do Seattle, kiedy niemal ciągle na niego wpadała, było to dla niej emocjonalnie ciężkie. Mimo to, widząc Alesso z Heidi czuła, że to jest czas, żeby ruszyć dalej – bo chyba lepszego nie będzie, prawda? Odetchnęła głęboko, napawając się zapachem jego perfum, które absolutnie zaczęła uwielbiać – bo kojarzyły jej się z domem. Domem, który mimochodem tworzyli, nawet jeśli parą zdecydowanie nie byli.
– Ej, nie wywracaj oczami, ja tu się wywnętrzam – powiedziała z rozbawieniem, palcem teraz muskając czule jego nos. Po nocy balu maskowego jakoś zaczęła na niego nieco inaczej patrzeć i nie do końca wiedziała, co jej się załączyło, ah. – Nie muszę, ale chcę. Opiekujesz się nami. Dbasz o nas. I czasami myślę, że moja córka woli ciebie ode mnie – zaśmiała się pod nosem. – Ale też lubimy cię mieć obok – dodała, przygryzając delikatnie dolną wargę i trochę wpatrując się niego jak w obrazek. Lubiły. Obie. A ona łapała się na tym, ze ostatnio lubiła nawet nieco bardziej niż powinna. Jej wzrok jednak zaraz padł na Vittorię, która teraz była w ramionach… Heidi.
– No kurwa, to chyba jakiś żart. Zajebię szmatę, a ty będziesz trzymał Vi – oświadczyła, wyraźnie wkurwiona, bo totalnie to tak widziała. I odsunęła się zapewne, drepcząc w stronę Heidi i swojej córeczki.

autor

-

Awatar użytkownika
37
192

federalny działający

pod przykrywką

chinatown

Post

Zresztą, nawet gdyby mu powiedziała, to Nick na pewno w tym temacie by nie naciskał, nie dopytywał, bo ogólnie starał się dawać Poppy maksymalną przestrzeń i nie zadawać więcej pytań niż wydawało, mimo że pewnie rozmawiali o naprawdę sporej ilości rzeczy odkąd tworzyli... to coś. Chociaż ostatnio kusiło coraz bardziej ruszenie w kierunku bliskości, ale raczej nie było to niczym nadzwyczajnym - była cholernie piękna i seksowna i jednocześnie szło to w parze z charakterem. Ah.
- Wywracam, bo nie musisz mi dziękować - pokręcił z rozbawieniem głową, gładząc palcami jej plecy przez materiał czerwonej sukienki którą na sobie miała. - Nie dziwne, ja znam fajniejsze piosenki dla dzieciaków, cóż - zaśmiał się pod nosem. Nie mógł nie zauważyć wzroku, który czasami mu serwowała, ale jednocześnie nie robił sobie z tego zbyt wiele. Kiedy jednak usłyszał jej słowa, a potem ruszyła w kierunku Heidi i Vittorii, sam szybkim krokiem zaczął za nią iść.
- Nie, nie, Poppy, daj spokój - powiedział, idąc za nią. - Ta dziwka nie jest tego warta - dorzucił, bo tak to czuł totalnie, a szkoda robić wielką dramę dla jednego kurwiszona, prawda?

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Wiedziała, że by jej nie oceniał ani nie naciskał, ale nie chciała robić z tego większego dealu niż w rzeczywistości nim było. Ot, byli oboje pijani, ale nadal – on miał żonę, ona była zbyt dumna na to wszystko, co jej zrobił. A co do ich rozmów – z całą pewnością Nick stał się jednym z jej bliższych przyjaciół w tym czasie – jeśli nie najbliższym, zaraz po jej siostrze. I ją też zaczynało kusić pójście w kierunku bliskości, ale trochę się bała, że kolejnego złamanego serca po prostu nie przeboleje. A każdy jej związek tak się kończył. Złamane serce to jedyne co znała tak naprawdę – a już nie była sama. Musiała myśleć też o córeczce.
– Nie muszę, ale chcę – tym razem to ona wywróciła oczami, ale gdy powiedział, że zna fajniejsze piosenki dla dzieciaków, żartobliwie trzepnęła go dłonią w klatkę piersiową, patrząc na niego z rozbawieniem. – Bo sam jesteś jak dzieciak – pokazała mu język, ale uśmiechnęła się zaraz uroczo, chociaż ten uśmiech zgasł bardzo szybko, gdy tylko Heidi zobaczyła.
– Nie, ta szmata nie ma prawa dotykać mojego dziecka – powiedziała zupełnie serio, bo w tym momencie w chuju miała to, na jak wielką skalę dramę zrobi. – Nie dotykaj mojej córki ty pierdolony blond szlaufie – warknęła, zabierając Vittorię z rąk Heids – chociaż wyrywając było w zasadzie lepszym słowem. A potem wszystko działo się bardzo szybko. Heidi się odgryzła, że ma nadzieję, że Vittoria wyrośnie na bardziej normalną niż jej pierdolnięta matka czy coś w tym rodzaju – chociaż Poppy się nie skupiła na samych słowach, ale na ich pogardliwym tonie i zaczęła dosłownie widzieć świat na czerwono. Nie wiedziała, jak nie wiedziała skąd, ale znalazła się na Heidi, napierdalając się z nią tak, że pewnie rozporek w jej sukience lekko się rozpruł. W pewnym momencie Heidi jednak się zamachnęła i pewnie rozcięła jej policzek i Poppy by ją prawdopodobnie zajebała, gdyby nie to, że ktoś ją odciągnął. Nie, nie ktoś. Pieprzony. Alessandro.
– TY TRZYMAJ SWOJĄ SUKĘ NA SMYCZY – warknęła, patrząc na niego z furią. Cóż.

autor

-

Awatar użytkownika
37
192

federalny działający

pod przykrywką

chinatown

Post

Nicholas jedyne co zdążył zrobić, gdy już podeszli do Heidi, to zabrać małą Vittorię z jej rąk bo wiedział, że jeśli Penelope chciała jej dopierdolić to absolutnie nikt nie będzie w stanie jej przed tym zamiarem powstrzymać - zabrał zatem małą, żeby przypadkiem rykoszetem nie oberwała i odsunął się trochę na bok, ale monitorował sytuację. Alessandro natomiast stał obok Jasona, popijał whisky i śmieszkował sobie z jego podpitego oka gdy zobaczył te dantejskie sceny, wcisnął szklankę w dłoń przyjaciela i sam ruszył biegiem w kierunku bijących się żon - jednej eks, jednej aktualnej :lol: - i złapał Popps w pasie, zdejmując ją z Heidi.
- PRZESTAŃCIE OBIE, DO KURWY NĘDZY! - ale nie puszczał Poppy, żeby zająć się Heidi, tylko mocno ramiona oplótł szatynkę, żeby nie dokonał tutaj zaraz ludobójstwa. Thea natomiast stała z boku, obserwując sytuację jakby gotowa do ewentualnego skoku na Heidi gdyby wpadła na pomysł podniesienia się z ziemi :lol:

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Penelope była tak przeogromnie wdzięczna Nicholasowi, że wziął małą Vittorię. Bo początkowo w zasadzie Popps chciała zabrać małą i nawet odpuścić zajebanie kurwie, ale gdy usłyszała ten tekst – coś w niej pękło i zapaliła jej się czerwona lampka, której naprawdę nikt nie chciał w jej mózgu zapalać. Przestała myśleć i miała ochotę ją zajebać. I szczerze? Gdyby naprawdę tego chciała, to by to zrobiła. Wiedzieli to wszyscy tutaj obecni. Popps była zdolna do takich rzeczy. Nigdy nie była delikatnym kwiatuszkiem na środku jeziorka. Była drapieżnikiem. A Heidi była w tym momencie jedynie potencjalną ofiarą, bo miała w głowie, że dookoła było mnóstwo ludzi, a ona robi właśnie scenę. I kiedy Alesso złapał ją w pasie, to pewnie Jason poleciał za nim i przytrzymał Heidi.
– TO ONA ZACZĘŁA, PUSZCZAJ MNIE – wywarczała, wierzgając się dość mocno. – Jeśli mnie nie puścisz w ciągu trzech sekund, to oberwie się też tobie. Dobrze wiesz, że gdybym chciała twoją sukę zajebać, to bym to zrobiła – powiedziała nieco ciszej, tak, żeby on to przede wszystkim usłyszał, Heidi natomiast z płaczem się podniosła.
– Widzicie? Zawsze chciała się mnie pozbyć, dlatego sprawiła, że zniknęłam – jęknęła płaczliwie i pobiegła pewnie w stronę wyjścia.
– GDYBYM CHCIAŁA, ŻEBYŚ ZNIKNĘŁA, TO ZROBIŁABYM TO SKUTECZNIE, TY KURWO – zawołała jeszcze za nią Popps, oddychając ciężko i pewnie dopiero teraz czując ciepłą krew na policzku. Kurwa.
– Tee, weźmiesz małą do pokoju? – poprosiła cicho, patrząc na siostrę i delikatnie, rozedrganymi wargami ucałowała czółko córeczki. – Mamusia niedługo przyjdzie cię utulić, skarbeńku – mruknęła cicho do dziewczynki, ale najpierw musiała się trochę ogarnąć, bo z nerwów cała się trzęsła.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

On wolałby jednak, żeby żadna z nich nie robiła dramy. Kiedy jednak usłyszał jej słowa, odetchnął głęboko. Policzył do dziesięciu, jakby dając czas i sobie jej i finalnie zabrał ręce od niej, kiwając głową.
- Wiem, dlatego cię złapałem - mruknął tylko cicho, bo doskonale sobie zdawał sprawę z tego, że byłaby gotowa zajebać Heidi i nie miał złudzeń, że mogłoby być inaczej - wiedział, że daleko jej było do bycia kwiatuszkiem, ale... no wolał, uniknąć czegoś takiego w obecności tylu osób z jej rodziny.
- HEIDI, MILCZ DO CHOLERY JASNEJ! - wydarł się teraz sam, palcem w nią celując. - Zabierz ją stąd, Jay, zaraz przyjdę - rzucił do przyjaciela bo obawiał się, że sam za chwilę Heidi zamorduje za te przytyki. Po co to komu? Głupia pizda. Przeniósł wzrok na Poppy.
- Krwawisz, trzeba to opatrzeć, ej - rzucił do niej, kiedy Thea już posłusznie zabrała małą. Martwił się i ta sytuacja... no nie żeby wątpił, że do tego kiedyś dojdzie, cóż.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Ona też wolała nie robić dramy, ale doskonale wiedziała, że Heidi zrobiła to specjalnie – nawet nie lubiła dzieci. Unikała ich jak mogła, a teraz co? Nagle jej się załączyło? No kurwa. Odetchnęła głęboko. – Niepotrzebnie – odparła, mrużąc oczy, bo zasadniczo tym razem nie biła, żeby zabić, chociaż najchętniej zajebałaby szmacinko totalnie. Odetchnęła głęboko, gdy Jason zabrał tę blond kurwę z jej oczu, a gdy Thea zabrała małą, a Alesso znów się odezwał, posłała mu mordercze spojrzenie.
– Poradzę sobie. Idź do tej swojej… suki, suki, SUUUUUUUUKI – podpowiadał jej instynkt, ale nie dała się tym razem swojemu mózgowi sprowokować. - … żony – wyrzuciła z siebie to słowo z tak głęboką pogardą, że nawet Jasona, który jeszcze to słyszał gdzieś tam mentalnie zmroziło. Sama, ignorując krew cieknącą po policzku skierowała się w stronę schodów po których pewnie wbiegła, a ludzie się rozstąpili robiąc jej miejsce. Zamiast jednak do łazienki, to skierowała się najpierw na taras, bo musiała zapalić. Najpierw fajka, a potem się ogarnie. Tak właśnie.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

- Potrzebnie. Nie powinnyście w ogóle tego robić - Heidi nie powinna jej prowokować, a ona nie powinna reagować, ale z Heidi załatwi temat jak wrócą z przyjęcia, nie tutaj, żeby nie rozdmuchała kolejnej gównoburzy. Nie skomentował jej słów i doskonale wiedział, co chciała powiedzieć. Nie znali się od dzisiaj, prawda? Mimo to, dreptał za nią po dość długich schodach prawdopodobnie, ale nie odzywał się. Kiedy wyszli na taras, podał jej papierosa, odpalił go nawet a potem wyciągnął z kieszeni jakąś jedwabną chusteczkę i złapał ją za podbródek.
- Załatwię z nią to. Nie powinna cię prowokować ani zaczepiać. Nie wiem co sobie myślała - mruknął pod nosem, delikatnym materiałem chusteczki przecierając jej rozcięty policzek, nawet jeśli próbowała protestować. Czuł się winny tej sytuacji - bo przez niego było mimo wszystko to napięcie między paniami, prawda?

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

– Zaraz zajebię i tobie – warknęła, mrużąc oczy. Nie zamierzała słuchać o tym, co powinna, a czego nie powinna robić. Powstrzymała się z całych sił od komentarza, że on nie powinien chwilę po tym jak się z nią rozwiódł, brać ślubu z jej kuzynką. No kurwa, jeśli zamierzał ją moralizować, to naprawdę pod zły adres trafił w tym momencie. Nie sądziła, że za nią poszedł – odetchnęła głęboko kiedy on jej podał papierosa, nie przyjęła go pewnie, tylko sama ze złotej papierośnicy wyjęła swoją fajkę i sama sobie odpaliła, jak prawdziwie niezależna kobieta. Ale potem złapał ją za podbródek i chciała się wyrwać, ale nie było sensu, bo trzymał podbródek dość pewnie.
– Nie powinieneś za mną iść. Wracaj do tej swojej kurwy – odparła, zaciągając się papierosem. – Nie dość, że muszę znosić was we dwoje, to jeszcze się do mnie rzuca? Lepiej sobie wytresuj sukę, bo następnym razem ją zajebię i zostaniesz wdowcem, Alessandro – oświadczyła, patrząc mu w oczy. – Albo skróć jej smycz – mruknęła, zaciągając się po raz kolejny. – Przestań przecierać, bo tylko rozsmarowujesz mi krew na twarzy – dodała, wywracając oczami, bo wiadomo, trzeba to było odkazić. Jęknęła nawet cicho, bo zaczynało ją lekko piec.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

Nie, nie. On przecież nie zamierzał w żaden sposób jej umoralniać, nawet jeśli to tak brzmiało. Wiedział, że była wkurwiona na niego, wiedział, że i on i Heidi ją skrzywdzili i jakby rozumiał w stu procentach całe te jej nerwy, ale... jednocześnie uważał, że szkoda tego wszystkiego na ten rozpierdol.
- Może i nie powinienem, ale chciałem - oświadczył, wzruszając ramionami ale słuchał uważnie jej słów, chociaż bardzo nie miał na to ochoty. Nie miał, bo nie lubił w ogóle z nią na temat Heidi rozmawiać, ale wiadomo. - Więcej się do ciebie raczej po tej sytuacji nawet nie odezwie, podejrzewam, że nawet nie będzie patrzyła w twoją stronę, Penelope. Uspokój się - poprosił, nie zarządał i na pewno ten fakt w tonie jego głosu było słychać. Posłusznie jednakże dłoń zabrał i sam odpalił sobie papierosa, przenosząc wzrok na przestrzeń za barierką tarasu.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Ale tak to zabrzmiało – i nie była dzisiaj wkurwiona na niego. Na niego była po prostu permanentnie wkurwiona za to, że się z nią rozwiódł, wyrzucił jak zepsutą zabawkę, gdy tylko na horyzoncie pojawiła się Heidi z tą swoją łzawą historyjką, bo przecież nie wiedziała, że był szantażowany, że zrobił to w pewnym sensie dla niej, a Heids była tylko pretekstem. Odetchnęła głęboko, nadal lekko roztrzęsiona.
– Po co? – spojrzała mu w oczy i w jej głosie było słychać wyłącznie ciekawość. Bo nie uważała, że powinien chcieć w ogóle, skoro to on ją zostawił. Zacisnęła usta. – Skoro tak bardzo wierzy w swoją historię, że to ja kazałam ją wywieźć i przetrzymywać bóg jeden wie gdzie, żeby wyjść za mąż za faceta, którego nie kochałam, to już teraz powinna przestać kłapać tymi napompowanymi warami – mruknęła, zaciągając się papierosem. – JESTEM SPOKOJNA – warknęła, chociaż cholernie było jej do spokoju daleko. – Wierzysz jej? – spytała cicho, patrząc na niego i drżącą z nerwów dłonią ponownie przysuwając fajkę do ust, żeby się zaciągnąć. Sama stała oparta o barierkę plecami i pewnie na jej ramionach pojawiła się gęsia skórka, a adrenalina zaczęła opadać.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

- Po prostu wiem, że to ona zaczęła tą gównoburzę i wiem, że jeśli za nią pójdę to się pokłócimy maksymalnie - wzruszył ramionami. Na pewno by się pokłócili, bo nie raz prosił już Heidi żeby nie próbowała żadnych pojebanych akcji wobec Poppy robić - a pewnie chciała niejednokrotnie, także wiadomo. - Poza tym chciałem po prostu się upewnić, że z tobą wszystko w porządku - i jasne było to, że nie chodziło mu o kwestię fizyczne, tylko po prostu o to, jak czuła się emocjonalnie po tej spinie. Zacisnął usta kiedy poruszyła temat tego całego porwania i kiedy zapytała czy wierzył w słowa Heidi, odetchnął głęboko.
- Nie jesteś spokojna, ale rozumiem - powiedział najpierw, plecami opierając się o barierkę tak, żeby móc widzieć jej twarz w tym momencie. - Nigdy nie mówiłem, że jej wierzę. Nie zauważyłaś, że nigdy się nie odzywałem na ten temat? Nawet przez chwilę nie brałem ciebie pod uwagę w tej całej historii, jeśli mam być szczery - i Heidi też nie raz tłumaczył, żeby przestała. Cóż

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

– Zaczęła. Jeśli jeszcze raz dotknie Vi, to jej utnę te chciwe łapska – oświadczyła zupełnie poważnie i wiedział, że mówiła serio. Penelope dla ludzi, na których jej zależało była najcudowniejsza na świecie, ale kiedy ktoś ją zirytował – cóż, wtedy potrafiła zmienić się w demona zemsty i wkurwienia. Prychnęła jednak cicho, gdy powiedział, że chciał się upewnić, że wszystko było w porządku. Odkąd ją zostawił, absolutnie nic nie było w porządku. Było raz lepiej, raz gorzej, ale nigdy nie było dobrze. Ale przy Nicku bywało lepiej niż gorzej i to doceniała.
– Nic mi nie będzie – odparła jednak, wzruszając ramionami, bo cóż innego miała powiedzieć. – No shit, Sherlock – mruknęła pod nosem, gdy powiedział, że nie była spokojna. No nie była, fakt. – Może w tym problem. Nigdy nie odzywałeś się na ten temat. Nie mówiłeś, że jej wierzysz, ale nigdy nie powiedziałeś, że jej nie wierzysz – wzruszyła beznamiętnie ramionami, wbijając wzrok w przestrzeń. – Nieważne zresztą – westchnęła cicho, gasząc niedopałek. – Powinnam to ogarnąć, zanim zacznie się paskudzić – oświadczyła, zaraz potem widząc Nicka w drzwiach i jakoś tak odetchnęła emocjonalnie. Nawet do niego trochę podbiegła i po prostu się do niego przytuliła, bo bardzo w tym momencie przytulenia potrzebowała.
– Przepraszam za tę scenę – szepnęła Nickowi do ucha, bo jednak był tutaj z nią i trochę mu wstydu narobiła, nie?

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „222”