WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Joe & Bons, domek pod Seattle

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

Joe ani trochę nie był zadowolony z tego, że musiała jechać na Sylwestra chuj wie gdzie z bandą tych bogatych kretynów. Blichtr i kasa nie jarały go aż tak, wystarczyły mu te pieniądze, które mieli z kilku napadów, jednak skoro się uparła... Cóż mu pozostawało? Mógł zrobić chociaż tyle, żeby nie strzelać fochów, ale... Mimochodem je strzelał. Bo nie chciał wcale, żeby ona jechała, bo ją kochał, cholernie. Od zawsze. Od dawna. Westchnął cicho.
- Na pewno nie mogę jechac z tobą? Wiesz, nawet jako twój... Nie wiem, brat, kolega, ktoś? Nie podoba mi się, że będziesz tam sama - powiedział spokojnie. Od zawsze był wobec niej bardzo opiekuńczy, toteż nie sądził, że te słowa wzbudzą w niej jakiekolwiek wątpliwości czy podejrzenia, że czuł coś więcej - bo swoim skromnym zdaniem świetnie się maskował. Odetchnął głęboko i spojrzał w jej błękitne oczy, podając jakąś cholernie seksowną sukienkę, którą najchętniej osobiście by z niej zdjął, gdyby mu tylko na to pozwoliła.
- Wiesz, że to niezbyt bezpieczne towarzystwo, a im nie zrobi różnicy jeden gość, nawet mniej podejrzane będzie, że przedstawiasz im kogoś od siebie - dodał, starając się racjonalizować to wszystko na tyle, by nie miała wątpliwości, że to czysto koleżeńsko-przyjacielskie słowa.

autor

-

I hear the birds on the summer breeze, I drive fast, I am alone in midnight. Been tryin' hard not to get into trouble, But I, I've got a war in my mind So, I just ride.
Awatar użytkownika
35
174

fotograf

focused on you

fremont

Post

Bonnie pewnie nie zgodziłaby się na ten wyjazd gdyby nie fakt, że Ronnie był naprawdę hot. I naprawdę go na tych kilku randkach polubiła, bo to była dość miła odmiana - umawiać się z kimś niemalże w swoim wieku, z kimś tak totalnie przystojnym i względnie normalnym. Inna sprawa, że wszystko było tylko grą i Yvonne miała świadomość, że nic więcej z tego tak po prostu nie wyjdzie. A focha Joe czuła na kilometr, ale... nie brała ich zbyt mocno do siebie. Przecież jemu to wszystko też miało pomóc więc zakładała, że sobie pomarudzi i mu przejdzie - a robi to na pewno tylko i wyłącznie z troski, prawda?
- Nie będę sama. Będzie tam kilkaset osób, Joey - powiedziała z wyraźnym rozbawieniem, wkładając do walizki idealnie złożone ubrania i przejęła od niego faktycznie sukienkę, ktorą planowała założyć na sylwestra. Podniosła zaraz jakiś seksowny, koronkowy gorset i przyłożyła do siebie. - Czy to wygląda jak bielizna w stylu, oświadcz mi się? - poruszyła brwiami, trochę ignorując jego smęcenie, bo próbowała o tym wyjeździe myśleć cholernie racjonalnie, ale finalnie odetchnęła głęboko słysząc jego kolejne słowa i wrzuciła bieliznę do walizki.
- I co? Myślisz, że zaproponują mi na tym jachcie prace w burdelu? Jeśli będą dobrze płacić, to może to nie być najgorsza opcja, apartament się sam nie opłaci - wywróciła oczami, siadając na łóżku. - O boże, nie wiem dlaczego tak panikujesz. Przecież omawialiśmy to kilka razy, wszystko brzmiało dobrze i widzimy więcej zalet niż wad. - położyła się na plecach, na stercie ubrań i pociągnęła go za rękę, żeby położył się obok niej. - Nie wyglądamy na rodzeństwo. Chyba. W sumie zawsze możemy mieć wspólnego ojca. I tak obaj są zjebani - puściła mu oczko, muskając palcami jego policzek z rozbawieniem. No byli.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

I to właśnie martwiło biednego Joe. Bo nie powinna go lubić, nie? Skoro chciała go tylko wykorzystać na hajs, to Joseph uważał, że powinna się tylko na tym skupić, a widział, że coś chyba iskrzyło i zupełnie mu się nie podobał ten fakt. Cóż jednak miał zrobić? Po prostu z tym płynął, mając nadzieję, że Bonnie nie będzie niemądra i że nie zrezygnuje z ich planu.
– Ale wiesz o co mi chodzi. Tam będą głównie jego znajomi, nikt od ciebie, żadnego wsparcia i w ogóle – powiedział, pakując dłonie do kieszeni spodni i wzdychając ciężko. Zlustrował wzrokiem ten gorset, przechylając głowę. – Nie, to wygląda jak bielizna w stylu przeleć mnie jak tanią kurwę – rzucił z rozbawieniem, wskazując brodą na inny, nieco mniej kurewski i bardziej niewinny gorset. – Tamten będzie lepszy – odparł, żeby nie zajebała fochem, no. :lol:
– Wiesz dobrze, o co mi chodzi, Bons, lepiej będzie, jak będziesz tam z kimś, nie sama. Widzimy wiecej zalet, ale mimo wszystko będę się po prostu martwił – powiedział, istotnie, kładąc się obok niej. - To nie wiem, kuzyn, przyjaciel, cokolwiek. Przecież wiesz dobrze, że nikt nie będzie za głęboko wnikał – wzruszył ramionami, bo nie sądził, by ktokolwiek prześwietlał ich dwójkę na tyle, by musieli się potem tłumaczyć.

autor

-

I hear the birds on the summer breeze, I drive fast, I am alone in midnight. Been tryin' hard not to get into trouble, But I, I've got a war in my mind So, I just ride.
Awatar użytkownika
35
174

fotograf

focused on you

fremont

Post

Ale czemu nie połączyć przyjemnego z pożytecznym? Szykowała się na wyjazd pełen seksu, alkoholu i dobrej zabawy, więc trochę ją nawet cieszyło, że miała to robić z kimś przystojnym i fajnym, prawda? A z planu rezygnować nie zamierzała. Fajny czy nie fajny - to nadal tylko facet, a jedynym facetem którego akceptowała w swoim życiu był sam Joe, reszta… nic potrzebnego.
- Sama jestem swoim wsparciem - pokazała mu język, a kiedy nadał określenie na ten gorset, zmarszczyła czoło. - Może skoro ma burdele to właśnie tak lubi to robić? W sumie mógłby mnie tak przelecieć - mruknęła z rozbawieniem, bo jakoś tak się wszystko składało, że seksu nadal z potencjalnym narzeczonym nie uprawiała, więc podczas tego wyjazdu zamierzała nadrobić konkretnie :lol: - Wezmę oba - stwierdziła, lustrując go jednak wzrokiem z uroczym uśmiechem gdy powiedział, że będzie się martwił. - I jak zabiorę cię ze sobą, to będziesz się martwił mniej? - zapytała z lekkim rozbawieniem, przygryzając delikatnie dolną wargę. - Zadzwonię zaraz do Rona, pewnie się zgodzi, ale… no może jakiś kuzyn, albo właśnie przyrodni brat. Przyjaciel brzmi źle dla facetów, jeszcze sobie coś doda, lepiej nie ryzykować - wzruszyła delikatnie ramionkami. - Uuu, może też wyrwiesz jakąś bogatą dupę i przekręcimy ich razem? Takie wiesz, dwa w jednym, a potem wyprowadzimy się na Hawaje i będzie nam się pięknie i ciepło żyło - zażartowała, wbijając mu palec pod żebra i zaśmiała się wesoło. Też jakaś opcja, prawda?

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

Bo to wcale nie było pożyteczne, prawda? Tak jego skromnym zdaniem. Miała typa wykorzystać, a skoro zaczynała go lubić… To mogło pokrzyżować cały ich misterny plan. A on zdecydowanie nie chciał, by cały ich misterny plan poszedł w pizdu. I nie sądził, by ona tego chciała. Nawet jeśli typ był przystojny i fajny. Miał nadzieję, że nie będzie jej go potem żal, nie? Odetchnął głęboko.
– To tak nie działa. Gdyby coś poszło nie tak, to wiesz dobrze, że lepiej, żeby był ktoś na miejscu, nie bądź niemądra, Bons – jęknął cicho, ale zaraz z rozbawieniem na nią spojrzał. – No ma i sprowadza do nich nastolatki, a z całym szacunkiem, na nastolatkę już dawno nie wyglądasz – pokazał jej język i uśmiechnął się niewinnie. Gdy uznała, że weźmie oba, pokiwał jedynie głową, bo nie chciało mu się z tym za bardzo dyskutować. Skoro miała taki kaprys – niech weźmie oba.
– Tak, bo będę wiedział, że w razie, gdybyś mnie potrzebowała, to jestem obok – odparł spokojnie, patrząc jej w oczy. – No dobrze, to kuzyn – wzruszył ramionami. – Możemy tak zrobić, w zasadzie to całkiem niezły plan szczerze mówiąc. Poza tym jakie Hawaje? Tacy ludzie mają prywatne wyspy, Hawaje dla nich są dla plebsu – zaśmiał się pod nosem, puszczając jej oczko. No trochę tak było, tacy to pożyją, nie?

autor

-

I hear the birds on the summer breeze, I drive fast, I am alone in midnight. Been tryin' hard not to get into trouble, But I, I've got a war in my mind So, I just ride.
Awatar użytkownika
35
174

fotograf

focused on you

fremont

Post

Ah, przesadzał. Ona nie widziała w tym wszystkim nic złego i na bank nie dałaby się przegadać, że jest inaczej - bo jak sobie coś w głowie ukręciła to tak musiało być. Amen.
- Kochanie, ale co miałoby pójść nie tak? Nie dramatyzuj jak baba, Joseph - musnęła palcami jego dłoń, bo jej zdaniem nic strasznego się wydarzyć nie mogło, no! Wywróciła oczami. - To ciało jest lepsze niż niejednej nastolatki. Nie widziałeś, więc nie wiesz - powiedziała z rozbawieniem, dłońmi wzdłuż swojej sylwetki przesuwając i puściła mu oczko. Położyła zaraz dłonie na swoich piersiach. - Cycki też mam jak dzieciak, także jest git - parsknęła śmiechem, bo posiadaczką największego biustu nie była, no ale żyła z tym :lol: - Yhym, jak zajmiesz się jakąś długonogą bogaczką to nawet potem nie usłyszysz mojego wołania o pomoc, ale dobrze. Niech tak będzie - chociaż wiedziała, że gdyby cos się działo to by ją obronił na pewno - zawsze czuła, że mogła na niego liczyć.
- Taki hot kuzyn, boże - zamruczała z rozbawieniem, przekręcając się na bok i wpatrując w niego. On ją kochał i miał tego świadomość, a Bonnie… miewała przebłyski, które zawsze zamieniała w żart albo coś nieistotnego. Tak było bezpieczniej. - Dla plebsu, czyli dla nas - stwierdziła z nutą ironii, pstrykając go delikatnie palcami w nos. - Ale z plusów, jeśli pojedziesz ze mną spędzimy razem sylwestra. Od lat tego nie robiliśmy - poruszyła brwiami, uśmiechając się do niego delikatnie.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

W swojej głowie wcale nie przesadzał. On uważał, że mogło być inaczej, mogło się potoczyć inaczej i wcale nie musiał być z tego obrotu spraw zadowolony. Odetchnął głęboko, wywracając oczami słysząc jej ton. Czasami go rozczulała swoją naiwnością, a czasami lekko irytowało. Jak dzisiaj.
– Nie dramatyzuję. On ci się podoba, więc wiadomo, że to trochę inna sytuacja niż tamta z twoim eks mężem, świeć panie nad jego duszą – wywrócił oczami, patrząc w jej własne. Odetchnął głęboko, starając się zachować spokój. – No masz rację, nie wiem, ale pierwsze zmarszczki już masz – pokazał jej język z rozbawieniem, ale wiadomo, była piękna i idealna. – Owszem, cycki masz małe, ale oni sprowadzają je pewnie z jakiegoś Meksyku, a meksykanki raczej są dość hojnie obdarzone – zaśmiał się pod nosem. – Cóż, jeśli wyrwę bogaczkę, to nasze problemy będą jeszcze mniejsze, nie? – zaśmiał się, puszczając jej oczko.
– No nigdy nie mówiłaś, że jestem hot – mruknął do jej ucha, puszczając jej oczko, ale zaraz grzecznie się odsunął. – Owszem, czyli dla nas – westchnął cicho. – No właśnie, widzisz? Kolejny plus. Pisz do tego swojego lowelasa – zaśmiał się pod nosem, puszczając jej oczko.

autor

-

I hear the birds on the summer breeze, I drive fast, I am alone in midnight. Been tryin' hard not to get into trouble, But I, I've got a war in my mind So, I just ride.
Awatar użytkownika
35
174

fotograf

focused on you

fremont

Post

- Najgorsze co się może wydarzyć to to, że okaże się miłością mojego życia, zrobi mi śliczne, ciemnowłose kaszojady i będę się z tobą dzielić hajsem z jego złotej karty - pokazała mu język, bo tylko to widziała jako ewentualne złe rozwiązanie, chociaż… to i tak by się nie wydarzyło. Przecież wszyscy faceci byli tacy sami, więc jak jakiś tam dupek, który prowadzi burdele mógłby być miłościa jej zycia? Nonsens. Zgwałcić też jej nie zgwałci chyba :lol: - Halo, ale od moich zmarszczek to ty spadaj. Muszę w końcu pomyśleć nad jakimś botoksem - pomasowała palcami zmarszkę pomiędzy brwiami która jej sen z powiek spędzała, eh. - No to sam widzisz, do swojego burdelu mnie pewnie nie weźmie skoro nie pasuje do tego typu. Co oznacza, że jak będę się z nim ruchac, to nie w ramach sprawdzenia czy się nadaje do pracy tylko dla przyjemności - zaśmiała sie, bo ją to naprawdę bawiło, mimo ze chyba nie powinno :lol:
- Już jedną raz wyrywałeś i marny był tego skutek, może jednak to pomińmy - musnęła palcami jego nos, a po jego kolejnych słowach wzruszyła ramionami. - Nie mówiłam, bo to całkiem oczywiste że tak jest - stwierdziła szczerze, bo był totalnie hot. Posłusznie jednak sięgnęła po telefon i zadzwoniła do Rona zaczynając rozmowę od uroczego Hej, skarbie :lol: A potem na szybko przewinęła temat i kiedy sie rozłączyła, wyszczerzyła się do Joe. - Jedziemy chlać za hajs bogatych zjebów - zamruczała, odrzucając telefon na bok. - Koszule musisz wziąć. Nawet kilka, nie narób mi wstydu - powiedziała z rozbawieniem, przysuwając się bliżej niego i musnęła wargami jego policzek, zaraz opierając brodę na jego klatce piersiowej i patrzyła w jego ciemne oczy z uwagą.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

– Dla mnie to chujowy scenariusz, bo jednak on może nie być zachwycony, że dzielisz się hajsem z jego złotej karty z randomowym kuzynem – pokazał jej język w odpowiedzi i westchnął mimochodem. No nie widział tego zupełnie i nie miał ochoty nawet się nad tym szczególnie zastanawiać. Odetchnął głęboko.
– No co ty, byś wyglądała jak nampompowana Barbie. Twoje zmarszczki są śliczne – uśmiechnął się do niej delikatnie. – Wiesz, każda potwora znajdzie amatora, na pewno znajdą się tacy, co preferują małe cycki. Ja na przykład. Ja wolę mniejsze – zaśmiał się pod nosem, wzruszając ramionami. Kiedy wspomniał, że jedną wyrwał, odetchnął.
– To był błąd, okej – wywrócił oczami. – Wszyscy bogacze to w sumie pojeby, chociaż laska może się łatwiej zgodzić na brak intercyzy – zaśmiał się pod nosem, kiwając głową. Tak więc, kiedy zadzwoniła do Rona i kiedy powiedziała, że jadą chlać za hajs bogatych zjebów, aż się uśmiechnął.
– Kurwa, to musimy chyba jechać na zakupy, bo mam w większości jakieś t-shirty – zamruczał cicho, głaszcząc jej ramię palcami. – Chcesz jechać ze mną, nie? Musisz mi coś wybrać – dodał, muskając ustami jej czoło, chociaż miał ochotę ją pocałować, no. :c

autor

-

I hear the birds on the summer breeze, I drive fast, I am alone in midnight. Been tryin' hard not to get into trouble, But I, I've got a war in my mind So, I just ride.
Awatar użytkownika
35
174

fotograf

focused on you

fremont

Post

- A przestań, powiemy, że jesteś moją najbliższą rodziną. W sumie nie rozmawialiśmy o tym za bardzo, powiemy mu, że nasze mamy to siostry i inne takie duperele - machnęła ręką, bo to już w ogóle było super. A przecież byli przyjaciółmi, znali się niemal na wylot - w każdym razie tak się Bonnie wydawało, że go dobrze zna - więc problemu nie będzie, right? - Zmarszczki nie mogą być śliczne, Joey. Gdyby były, nie istniałyby wypełniacze - puściła mu oczko, ale trochę starzenie ją przerażało bo co potem? Na zmarszczki nikogo nie wyrwie :c - A zawsze twoje laski miały większe cycki niż mniejsze, kłamczuszku. Nie musisz mnie pocieszać, póki co nikt zbyt mocno na moje maluchy nie narzekał - zaśmiała się, mocniej palce na cyckach zaciskając. No, chyba że liczyć tych facetów, którzy oprócz niej mieli inne super cute blondynki, eh.
- Ron też się zgodzi, tak myślę. O ile faktycznie się oświadczy, bo może po prostu szuka fajnego romansu, nie? - to też istniało w opcji, ale zamierzała próbować, ot co! - No skoro muszę to pojedziemy przed jazdą na lotnisko - uśmiechnęła się niewinnie, przesuwając palcami po jego zarysowanej żuchwie. - Będziesz wyglądać jak milion dolarów - dodała, poruszając z rozbawieniem brwiami. Jej wzrok mimowolnie zsunął się na jego usta, bo totalnie uwielbiała jego uśmiech, ale zaraz grzecznie spojrzała znowu w jego oczy.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

– Nadal, utrzymywanie członków rodziny to słaba opcja, myślę, że niezbyt mu się spodoba, skoro tak ciężko haruje, zatrudniając nastolatki – wywrócił oczami, bo trochę się typem brzydził i najchętniej od razu by go do piachu wpakował, ale jednak to szczególnie opcją nie było i on musiał z tym żyć, nie? Odetchnął głęboko i spojrzał na Bonnie.
– Oczywiście, że mogą, Yvonne. Wypełniacze istnieją, bo ktoś powiedział, że nie są. A ktoś inny mu uwierzył. Generalnie prawda jest taka, że istnieją też te obrzydliwe, ultra szerokie spodnie, a ludzie je noszą i uważają za śliczne – dodał, jakby to było odpowiednie porównanie do zmarszczek, nie? :lol: Tak czy siak, uśmiechnął się do niej delikatnie i odetchnął głęboko, gdy powiedziała, że nie musi jej pocieszać.
– Nie pocieszam, mnie się akurat tak trafiło, ale wolę raczej laski z mniejszymi – wzruszył ramionami nieznacznie, mimochodem przesuwając wzrok na jej piersi, eh. – Na pewno się oświadczy. Jesteś świetną patią na żonę – uśmiechnął się szeroko. Pokiwał jednak głową, gdy powiedziała, że pojadą przed jazdą na lotnisko. Gdy wspomniała, że będzie wyglądał jak milion dolarów, uśmiechnął się delikatnie.
– A to teraz nie wyglądam? – wygiął usta w podkówkę, kciukiem przesuwając po jej dolnej wardze i wpatrując się w nią jak w obrazek, bo wychwycił to spojrzenie, które zsunęło się na jego usta… I kurwa, naprawdę chciał ją pocałować.

autor

-

I hear the birds on the summer breeze, I drive fast, I am alone in midnight. Been tryin' hard not to get into trouble, But I, I've got a war in my mind So, I just ride.
Awatar użytkownika
35
174

fotograf

focused on you

fremont

Post

- Dobra, przestań szukać we wszystkim wad. Będziemy myśleć nad planem b, gdy plan a całkiem zawiedzie - a ona jakoś… miała to gdzieś czym zajmował się Ronald. Nie wnikała, nie planowała z nim przecież życia a uważała jedynie, że jak go ojebie na kasę to całkiem sprawiedliwe wobec tego co źle robił.
- Nie wiem czy tak to powinnam zrozumieć, ale poczułam się jak te brzydkie dzwony, które wszyscy uważają za śliczne, ale nie są. Czyli finalnie wychodzi na to, że jestem brzydka? - patrzyła na niego teraz z rozbawieniem, bo sorry, ale tak to wyglądało w jej głowie po tym co powiedział :lol: - Nie pasują do ciebie laski z małymi cyckami, pewnie dlatego ci się nie trafiają i przyciągasz same prostytutki - pokazała mu z rozbawieniem język, ale… nie wyglądał jak cutie facet. - Powiedz to wszystkim moim mężom. Oprócz ostatniego, jemu ciężko coś będzie powiedzieć - dorzuciła z rozbawieniem, wzdychając zaraz ciężko. Nie była dobrym materiałem, była do dupy totalnie w takich rzeczach ale niech mu będzie, nie? Kiedy przesunął kciukiem po jej wardze, mimowolnie ten palec musnęła ustami.
- Przecież nie tylko dla siebie umawiam się z tym pajacem - stwierdziła, uśmiechając się niewinnie i chwilowo się zawiesiła na patrzeniu na niego. - Dla mnie jesteś wart więcej niż milion więc chyba nie jestem obiektywna - dodała z lekkim rozbawieniem, sama teraz sunąc kciukiem pod jego dolną wargą.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

– Ale ja niczego nie szukam, po prostu staram się być racjonalny, bo widzę, że tobie tego brakuje. Dlatego się idealnie uzupełniamy – uśmiechnął się lekko, bo ona generalnie była optymistką dosć często z tego co zaobserwował Joe i nie, żeby coś – uwielbiał w niej ten optymizm, dopóki nie chodzilo o realizację planów – takich, jak tego konkretnego, eh.
– Kurwa, nie łap mnie za słówka. Chodzi o to, że nie da się podobać każdemu, bo każdemu odpowiada co innego – wzruszył ramionami. – Dla mnie jesteś piękna- wzruszył ramionami, bo sam się zapętlił w tym, co pieprzył, no. Czasami tak miał, blondynem był. :lol:
– No to idealnie, następny przystanek – burdel twojego obecnego gacha – pokazał jej język, bo w sumie nie rozumiał, czemu niby prosty tuty przyciągał, ale musiał chyba z tym żyć. – Bardzo chętnie im powiem – zaśmiał się pod nosem, wzruszając niewinnie ramionkami. Gdy musnęła jego palec ustami, przesunął dłoń na jej podbródek.
– Ach, tak? To dobrze wiedzieć – powiedział cicho, nachylając się nad nią i po prostu musnął jej usta swoimi, wplatając zaraz dłoń w jej jasne włosy i pogłębiając ten pocałunek i kurwa, jej usta smakowały nawet lepiej niż kiedykolwiek sobie wyobrażał, ah.

autor

-

I hear the birds on the summer breeze, I drive fast, I am alone in midnight. Been tryin' hard not to get into trouble, But I, I've got a war in my mind So, I just ride.
Awatar użytkownika
35
174

fotograf

focused on you

fremont

Post

- Po prostu nie chcę doszukiwać się w tym wszystkim jakichś gówien, bo to będzie mnie stresować, a nie mogę się stresować, mój racjonalny człowieku - musnęła palcem jego nos i uśmiechnęła się przeuroczo. Jasne, nigdy nie była racjonalna, dość często podejmowała pochopne decyzje, bez powodu tylu ślubów by nie wzięła, prawda? Inna sprawa, że naprawdę podchodziła racjonalnie do tematu, po prostu… Ronnie był fajny. Tylko tyle. Pomijając jego biznesy.
- To miłe, Nottingham - pokazała mu język, bo to całkiem dobrze, że jednak za dzwony ją nie miał :lol: - Jeszcze nie jest moim gachem - powiedziała z rozbawieniem, ale potem trochę faktycznie na tej bliskości zaczęła się wieszać, bo… zawsze się jej podobał, ale jednocześnie nigdy nie robiła żadnego kroku, bo nie chciała go stracić. I tak pewnie kilka lat nie gadali przez te wszystkie zawirowania i dopiero ja Ted jej powiedział, że Joe siedzi to znowu zaczęli mieć kontakt i pewnie regularnie go odwiedziała, nie? A uwielbiała mieć go obok cholernie.
- Wiesz, że takie coś się zawsze źle kończy - mruknęła tylko w jego usta, ale nie odsuwała się tylko poszła w to dalej, wsuwając dłonie pod jego t-shirt, tak po prostu - bez przemyślenia, typowo jak to ona miała w zwyczaju.

Potem pojechali na lotnisko i faktycznie wylądowali na Ibizie. Całkiem dobrze się bawiła z Ronem przez większość imprezy; potańczyli, pośmieli się, sporo całowali, ale gdzieś tam kątem oka obserwowała Joe z jakąś dupą, z którą ewidentnie coś kliknęło i nieco ją to wewnętrznie mierziło, ale nie wtrącała się. Dopiero gdy Elena zniknęła, podeszła do niego z dwoma kieliszkami, jednym dla siebie i jednym dla niego i podała mu jeden od razu.
- I co? Myślisz, że zarobimy podwójnie? - trąciła go biodrem, odrzucając do tyłu swoje jasne włosy i zlustrowała go wzrokiem. Niby zawsze traktowała seks po prostu jak seks, ale teraz jakoś jej dziwnie było po seksie z nim.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

On również tamtej nocy nie przemyślał, ale przyjemnie było nie mysleć. Ibiza była wspaniała, cholernie imprezowa i szanował to ogólnie życiowo dość mocno. Tak czy siak, starał się normalnie zachowywać i nie zwracać absolutnie uwagi na tego pizdusia – Ronalda, który się kręcił wokół Yvonne. Sam sobie przygruchał ładną, uroczą Nellie, która naprawdę wydawała się fajną dziewczyną, ale gdy Bons do niego podeszła, uśmiechnął się lekko.
– Pracuję nad tym, ale na Ronie zarobimy na pewno, wpatruje się w ciebie jak w obrazek, nic dziwnego, sztos wyglądasz - powiedział z uśmiechem, powstrzymując się od dotknięcia jej, żeby nie było, że wykonuje jakieś dwuznaczne gesty w strone swojej kuzynki, nie? :lol:

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże”