autor

[Calliope Costas]

Minęły jakieś trzy tygodnie odkąd Callie wróciła z małym Willem do domu i czuła się absolutnie cudownie z tym, jak wyglądało ich życie. Nie było żadnych popierdoleńców, którzy się im w cokolwiek wtrącali, nie było żadnych dramatów było idealnie, nawet może lekko nudno ale zdecydowanie na tę nudę nie narzekała - cholernie jej potrzebowała dla swojej duszy. Teraz uśpiła małego, Billy pewnie usypiał w tym czasie Nellie i kiedy wychodziła od chłopca, wpadli na siebie w korytarzu.
- I czas dla nas - powiedziała z rozbawieniem, obejmując go ramionami za szyję i musnęła wargami jego usta. Nie uprawiali seksu od czasu porodu i trochę ją to udręczało, ale grzecznie czekała zgodnie z zaleceniami lekarza. Planowała mu zrobić wielki wieczór po imprezie Halloweenowej u Ellie i Isaaka, bo Elka pewnie własnie jakoś wyszła ze szpitala. - Kominek, film i kocyk? - zamruczała mu w usta, zaraz się lekko odsuwając żeby spojrzeć w jego błękitne oczy.

[Billy Murphy]

Tak, Billy również cholernie doceniał ten spokój i nudę, które w ich życiu zapanowały – było po prostu harmonijnie i nie narzekał w najmniejszym stopniu. Mały rósł jak na drożdżach i dzisiaj on usypiał Nell podczas gdy jego cudowna żona usypiała ich synka. Wyszli z pokoików dzieci w tym samym czasie, więc uśmiechnął się na jej widok, silnie obejmując ją ramionami w talii.
– Tak, czas dla nas – zamruczał do niej, nachylając się nad nią i delikatnie całując jej usta. No stęsknił się za bliskością fizyczną, ale wiedział, że niebawem będą mogli już seks uprawiać i nie mógł się doczekać. Przebierał nóżkami na ten moment jak małe dziecko.
– Tak, powidziałbym kominek, kocyk i Callie, ale jestem grzeczny – zamruczał, jeszcze mocniej zaciskając swoje wielkie łapy wokół jej talii.

[Calliope Costas]

O dziwo, Callie, która kiedyś przecież tak strasznie narzekała na to, że było jej zbyt nudno, zbyt rutynowo i dlatego twierdziła, że zdradziła go z Joe, teraz po tym całym bajzlu który im zgotowała jarała się tą nudą jak szalona, serio A za bliskością fizyczną też cholernie tęskniła. Potrzebowała tego okropnie, miała ochotę pieprzyć to co mówią lekarze, ale jednak… infekcje i inne dramaty nie były jej pierwszą potrzebą.
- Możemy rozważyć niektóre opcje - poruszyła brwiami. Raczej w ogóle nie robili niczego związanego z seksem, bo Callie po prostu by nie wytrzymała podczas jakichkolwiek pieszczot i do seksu i tak by doszło pewnie A potem zeszli faktycznie na dół, ulokowali się na kanapie i Calls wtuliła się w Billa jak małpka. Uwieszona na nim była ostatnio niemal non stop pewnie.
- Macie już jakiś pomysł na stroje Halloweenowe? - zapytała, bo pewnie każdy pan odpowiadał, że nie i wszystkie się tym tematem frustrowały okropnie.

[Billy Murphy]

Tak, Billy też bardzo mocno kiedyś doceniał jak coś się działo, ale po wszystkich rewelacjach i burzach spokój był dla niego zdecydowanie atrakcyjniejszą opcją, szczególnie, że przecież mieli wspaniałego synka i cudowną córeczkę i ich dzieci naprawdę również spokoju potrzebowały, a nie emocjonalnego udręczenia.
– Opcje, huh? Oboje wiemy, że jak je rozważymy, to skończy się na ich rozszerzeniu do opcji full wypas – zaśmiał się dźwięcznie, muskając jej nos palcami, bo on już dobrze znał i ją i siebie i wiedział, że żadne z nich nie poprzestanie wyłącznie na pieszczotach. Kiedy już rozpalił ogień i się w niego wtuliła, objął ją szczelnie ramionami, muskając jej ramię ustami.
– Jeszcze nie, wymyślimy pewnie coś na szybko, a wy? Dalej idziecie w motyw Disneya czy koncepcja się zmieniła, skoro urodziłyście z Ellie? – spytał, bo Elka pewnie jakiś tydzień temu urodziła i dzisiaj dostali informacje, że się wybudziła.

[Calliope Costas]

- Potrzebuję już opcji full wypas - jęknęła nieco marudnie, wpatrując się w niego smutnym wzrokiem i sama miała teraz ochotę nóżkami przebierać, ale tego nie zrobiła. Zsunęła za to dłoń po jego torsie w dół, do linii jego spodni i zatrzepotała rzęsami. - Możemy jakoś przyspieszyć czas? Tak, wiesz, chociaż o tydzień - zaśmiała się cicho. No bo jak tu wytrzymać? I tak starała się nie ubierać w seksowne bielizny. Ba, nawet na nie nie patrzyła, bo już by którąś założyła to już w ogóle by nie wytrwała
- Nie wiem, nie gadałyśmy jeszcze o strojach, ale istnieje szansa, że koncepcja się zmieni. Odchyliła szlafroczek. - Wyglądam tylko trochę grubo, jakbym sie jakimś dobrym gorsetem ścisnęła to byłoby hot - poruszyła brwiami z rozbawieniem, ale zaraz grzecznie szlafroczkiem sie od nowa zasłoniła.

[Billy Murphy]

– Myślę, że oboje jej potrzebujemy, ale musimy być grzeczni, jeszcze tylko trochę – uśmiechnął się delikatnie, muskając przez koronkę jej topu delikatnie pierś. Kurwa, no doczekać się nie mógł, aż będzie mógł posmakować jej skóry i każdy zakątek porządnie wycałować i dopieścić. Ah.
– Ja problemu nie widzę, ale jeśli wda się jakaś infekcja i będzie trzeba potem czekać jeszcze dłużej, skarbie? – spojrzął na nią z troską, bo późniejsze czekanie jak już się zacznie będzie cholernie złe. A potem odchyliła szlafroczek.
– Nie wyglądasz grubo, wyglądasz zajebiście – jęknął cicho, muskając dłonią jej odsłonięte udo i składając kilka pocałunków na jej żuchwie i szyi. Skubana, piękna była. I cudowna. I wspaniała. I totalnie sobie z nim pogrywała.

[Calliope Costas]

- Chyba trzeba będzie wcisnąć dzieciaki moim rodzicom na kilka dni, jak już przyjdzie ten moment - stwierdziła, a gdy musnął palcami jej pierś, aż spojrzała na niego spod przymrużonych oczu. - Bill, na litość boską, bo przelecę cię na tym korytarzu - pacnęła jego dłoń, ale w rzeczywistości bardzo chętnie by nadstawiła jeszcze drugą pierś, najlepiej bez żadnych topów
- Ostatnio jakoś było łatwiej - mruknęła pod nosem, oplatając się mocniej szlafroczkiem. No było, ale potem sobie przypomniała dlaczego i dotarło do niej, że wtedy to ponad pół roku seksu nie uprawiali, bo uznała sobie, że będzie z Joe - Nie było tematu. - dodała więc szybko, wzdychając cicho. A kiedy usłyszała jego słowa, triumfalnie się uśmiechnęła.
- Czyli będą hot księżniczką Disneya? Cudownie, nie mogę się już doczekać - stwierdziła z rozbawieniem, ale gdy te pocałunki poczuła, aż sam jęknęła cicho i oczy przymknęła. - Już minął tydzień? - zapytała niewinnie, otwierając jedno oko i dłonią sobie dotarła do jego męskości, delikatnie zaczynając ją masować przez materiał spodni które miał na sobie. - Zawsze możemy się tylko całować - dodała, uśmiechając się niewinnie. No jasne, mogli

[Billy Murphy]

– Myślę, że istnieje taka szansa – zaśmiał się cicho, a widząc to jej spojrzenie przymrużonych oczu, westchnął cicho. – No ja nie miałbym nic przeciwko, jeśli byś to faktycznie zrobiła – mruknął z rozbawieniem, ale pokiwał głową, gdy wspomniała, że ostatnio było jakoś łatwiej. Wolał jednak nie mówić, z jakiego powodu i doceniał, że nie było tematu.
– Możesz być czym chcesz – zamruczał mimochodem, nadal całując jej żychwę, a gdy spytała o tydzień odetchnął głęboko, odsunął się delikatnie i gdy jej dłoń dotarła do jego męskości, dość szybko stał się gotowy, bo jednak jej dłoń go pobudzała, a on był wyposzczony maks.
– Tylko całować? I myślisz, że to podziała, skoro twoje rączki już zawędrowały w inne rejony? – zamruczał, muskając lekko jej kobiecość przez satynowe szorty. Ona tak się bawiła, to on też mógł!

[Calliope Costas]

- No wiem - zaśmiała się cicho. Jeszcze pierwszy tydzień był względnie do przeżycia, ale od jakichś kilku dni to jej mózg całkowicie pierdolca dostawał.
- To chętnie zostałabym żoną, której mąż serwuje seks życia, wiesz? - zapytała z lekkim rozbawieniem, ale żartem to zdecydowanie nie było. A ona zdecydowanie pobudzała go w tym momencie niekoniecznie delikatnie, bo ruchy miała dość stanowcze. I kiedy usłyszała jego słowa, po prostu wsunęła dłoń pod materiał.
- Całować i masować, może jakoś uda się przeżyć bez ostatecznej czynności. - może, mogli spróbować, jak się nie uda, to cóż. Ale żeby bardziej losu póki co nie kusić, wpakowała mu się okrakiem na kolana i zaczęła faktycznie całować jego usta dość namiętnie, obejmując go mocno za szyję. Nawet gry wstępnej zbyt dużej nie potrzebowała, bo już się nakręciła tak przeokropnie, że to tylko całowanie było średnio łatwe. Zsunęła nawet sama swój szlafroczek z pleców.

[Billy Murphy]

– Och i zaserwuję. Po halloween – zamruczał do jej ucha i uśmiechnął się do niej lubieżnie, bo generalnie tak zamierzał zrobić. Westchnął cicho na jej słowa i przechylił lekko głowę, gdy przesunęła dłoń po materiał. Złapał ją za tę rączkę delikatnie i spojrzał na nią.
– Tydzień. Jeszcze tylko tydzień. Wytrzymamy przez tydzień a potem nam będzie tak dobrze, jak jeszcze nigdy – zamruczał w jej usta, delikatnie jej uda muskając opuszkami palców i chociaż miał na nią ochotę olbrzymią, co jego naprężona boleśnie męskość w bokserkach dobitnie udowadniała, to wiedział, że musiał być silny – za ich oboje.


ztx2