autor

[Lorenzo Nuñez]

Ukrywanie treści: włączone

Hidebb Message Hidden Description

Baptiste Archambeau

[Baptiste Archambeau]

Ukrywanie treści: włączone

Hidebb Message Hidden Description

Lorenzo Nuñez

[Lorenzo Nuñez]

Ukrywanie treści: włączone

Hidebb Message Hidden Description

Baptiste Archambeau

[Baptiste Archambeau]

Ukrywanie treści: włączone

Hidebb Message Hidden Description

Lorenzo Nuñez

[Lorenzo Nuñez]

- Hm? - mruknął, kiedy usłyszał zdrobnienie swojego imienia. Gdy mężczyzna się od niego odsunął, wbił swoje spojrzenie w jego twarz. Uniósł kąciki ust w delikatnym uśmiechu, kiedy Baptiste pogładził go po policzku i chętnie odwzajemnił ten jego krótki pocałunek. - Ale... - zaczął, po chwili jednak urywając. Rzeczywiście, to mogło być trochę dziwne, że dziękował mu za to, że Archambeau odwzajemniał jego uczucia. Przecież to nie był jego wybór ani decyzja, żeby go pokochać, tylko tak jak w przypadku Lorenzo, Baptiste zapewne też przyszło to naturalnie. W sumie, nie było w tym niczego dziwnego, skoro ich relacja wyglądała w taki sposób. To zapewne była jedynie kwestia czasu, aż obaj coś do siebie poczują. Tyle tylko, że Enzo uświadomił sobie to znacznie wcześniej niż Baptiste, przez co swoje musiał się namęczyć. Na jego kolejne słowa, uniósł kąciki ust w delikatnym uśmiechu. Naprawdę miło było usłyszeć takie słowa z ust Archambeau. Definitywnie potrzebował słyszeć takie zapewnienia na głos. Nie dało zaprzeczyć się temu, że czuł się gorszy od mężczyzny i żył w przeświadczeniu, że zapewne Baptiste go za takiego miał. Dobrze było na głos usłyszeć, że wcale tak nie było i mężczyzna nie postrzegał go w taki sposób. Ponownie odwzajemnił jego pocałunek i przylgnął ciasno do jego ciała, gdy tylko ten go do siebie przyciągnął. Ułożył głowę na jego ramieniu i przymknął na krótką chwilę powieki. -Nie będę. Kocham cię - wymamrotał cicho i uśmiechnął się delikatnie pod nosem. Czuł przyjemne motylki w brzuchu i wciąż nie do końca dowierzał w to, że teraz z Baptiste byli razem i mężczyzna odwzajemniał jego uczucia. Był przekonany, że nie było na to żadnych szans, bo przecież ktoś taki jak Archambeau na pewno nie chciałby być z jakimś aktorem grającym w filmach pornograficznych. Wyglądało na to, że był jednak w bardzo dużym błędzie.

- Idziemy się wykąpać? - zaproponował. Za tym również się stęsknił. Zanim Baptiste postanowił się do niego zdystansować, praktycznie codziennie wspólnie się kąpali albo brali prysznic, co weszło już Lorenzo w rutynę. Szczerze powiedziawszy, to tak do tego przywyknął, że jak każdego wieczora musiał robić to sam, to robiło mu się cholernie smutno z tego powodu i za każdym razem liczył na to, że może mężczyźnie się odwidzi i jednak postanowi do niego dołączyć, ale tak się jednak nie działo. Po tym jak Archambeau przystał na jego propozycję, niechętnie się od niego odsunął. Obdarzył go jeszcze czułym pocałunkiem, a następnie wstał z łóżka. Wyciągnął rękę w jego stronę, a gdy Baptiste chwycił jego dłoń, posłał mężczyźnie delikatny uśmiech i pociągnął go za sobą do łazienki. Nie mógł się już doczekać, aż wejdzie do wanny pełnej ciepłej wody i bąbelków, a potem przeniosą się do sypialnie Baptiste.

~ Koniec ~
Baptiste Archambeau