autor

[Isaak Costas]

- Nie byłbym, ale z drugiej strony… lubimy te pieniążki, prawda? - zatrzepotał uroczo rzęsami. Lubili, on bardzo lubił
- Po za tym, musisz się zapowiadać. Co jak przyjdziesz z kosmosu i moja kochanka będzie akurat? Myśl, Ellie. Nie chcemy, żeby dziewczyna się spłoszyła - pokazał jej język, oczywiście żartując. Patrzył na nią w tym momencie z mieszanką rozbawienia i czułości, bo chociaż kiedyś ją zdradził - teraz absolutnie by do tego nie doszło i miał tego pełną świadomość. Był w nią tak zapatrzony, że żadna inna kobieta go nie interesowała.
- Nie, skarbie. To ja jestem od chronienia ciebie - powiedział cicho, bo trochę tak to widział. Wychował się w świecie, w którym kobieta zajmowała się domem i dziećmi, a mąż miał zapewniać jej wszystko - od pieniędzy po najzwyklejsze bezpieczeństwo emocjonalne. Po prostu.
- Chciałbym tam podziwiać piękne ciało mojej żony. I może popróbować jeszcze starań o dziecko - zamruczał cicho, bo to nie wydawało mu się najgorszą opcją, nawet jeśli będą używać zabezpieczenia, nie?

[Elaine Townsend]

– To może zamiast wydawnictwa, kup mi jednak klub z męskim striptizem? Ja też lubię pieniążki – uśmiechnęła się delikatnie, ale całkiem uroczo, posyłając mu rozbawione spojrzenie. Mimo to, gdy wspomniał o kochance, zmrużyła oczy.
– No nie wiem, skarbie, ty się nie zapowiadasz i ja jakoś podejmuje to ryzyko, jak mój kochanek chowa się przed tobą w szafie – poruszyła brwiami i uśmiechnęła się do niego słodko, chociaż wiedziała, że ją kochał i że więcej by tak nie zrobił, to jakoś temat zdrady lekko ją nadal wytrącał z równowagi i można było widzieć w jej spojrzeniu, że uśmiech szatynki nieco zgasł, gdy o tym wspomniał.
– Przestań, mamy równouprawnienie – powiedziała, patrząc mu w oczy z rozbawieniem. Zapewniał jej wszystko, ale jednocześnie miała wrażenie, że kiedy emocjonalnie się otworzył, to potrzebował tej ochrony. Dlatego nie pokazywała mu do końca, jak bardzo cierpiała, gdy stracili dziecko czy gdy go przymknęli. Gdy tylko się widzieli, trzymała się najlepiej jak umiała.
– W takim razie nie wiem, na co jeszcze czekamy – mruknęła cicho z rozbawieniem, poruszając brwiami. – Szkoda, że za seks w miejscach publicznych tutaj się aresztuje ludzi – westchnęła cicho, bo w sumie mogłaby się z nim kochać w jakiejś windzie. Dawno tego w windzie nie robiła.

[Isaak Costas]

- Nieeee, wydawnictwo lepsza opcja - wywrócił z rozbawieniem oczami. Come on, nie pozwoli jej oglądać ciągle fiutów - Moja kochanka ma klaustrofobie, wiesz? Nie będe jej zamykał w szafce w biurze - pogładził czule jej policzek, kręcąc z rozbawieniem głową.
- Równouprawnienie czy nie, tobie ciężej mnie chronić w wielu tematach. Ale doceniam twoje chęci - i mówiąc to musnął wargami jej policzek. Isaak nie potrzebował ochrony - potrzebował jej wsparcia co najwyżej.
- Cóż, to jedziemy - stwierdził, ciągnąc ją za rękę i po drodze zamówił ubera, a potem… cóż, delektowali się tym uroczym wyjazdem przez kolejne kilka dni.

| ztx2