WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Eleanor & Anthony

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Nie komentował tego jej „Ehe”, bo oboje wiedzieli mimo wszystko, jak to z nią bywało, nie? W każdym razie, robił to tylko dlatego, że generalnie Davida tutaj nie było i raczej nikt nie trzymał się z nim tutaj na tyle, by mu potencjalnie jakkolwiek donieść. Zresztą, nie odsunęła jego dłoni, chciała tego, nie?
– Dziwne, że Ci nie ufa – stwierdził, westchnąwszy cicho, ale jednak nie jego sprawa, skoro chciała tak tkwić w tego rodzaju związku, to pokornie musiał to przyjmować, skoro sam stracił swoją szansę, nawet jeśli uważał, że mógłby być lepszym narzeczonym. Nie mógł tak myśleć. Nie mógł o tym myśleć, bo dporowadziłoby go to prędzej czy później do szaleństwa.
– Nie potrzebuje, ale jednak musimy się dogadywać, zobacz jaka jest teraz szczęśliwa, że się do siebie odzywamy – faktycznie dziewczynka o tym z nim rozmawiała i była całkiem zadowolona. W każdym razie, kiedy ona przyglądała się zdjęciu. On wziął się za drinka.
– Nie znasz się, tequila z lodem to najlepszy drink, ale zrobię ci coś fancy – puścił jej oczko i faktycznie zaczął powoli mieszać jakieś alkohole, soki i po chwili miał już w dłoni szklankę z kolorowym drinkiem dla niej, którą jej podał. – Czemu? Mamy razem dziecko. W tej sytuacji musi to zaakceptować – odetchnął głęboko, chociaż też typa trochę rozumiał. Nie rozumiał za to rzucania nią o ścianę z tegoż powodu.

autor

-

Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

- A twoim zdaniem powinien? - splotła dłonie na piersiach. To było dość kluczowe pytanie na które oboje znali odpowiedź - przy pierwszej lepszej okazji po prostu go zdradziła. Nie, żeby to był jej pierwszy raz w życiu, bo większość relacji kończyła przechodząc z jednej w drugą, tylko tym razem to nie byl gówniarski związek, a narzeczeństwo. I było dobrze czy też nie, nie powinna go zdradzać. To kolejny powód dla którego tłumaczyła Davida. Czuła, że miał rację. Po prostu.
- Wiem, mówiła mi o tym - no i weź tu bądź mądrą kobietą. Z każdej strony piach. Ugh. Zlustrowała go wzrokiem gdy tworzył jej jakiś kociołek panoramixa, bo wątpie, że w tym barku było wszystko idealnie wybrane pod robienie kolorowych drinków - panowie tu raczej pewnie czysty alkohol łoili a nie :lol: - Fancy czy nie, wypiłam dzisiaj za dużo alkohol żeby zrobić z tobą kolejną butelkę - posłała mu rozbawione spojrzenie, biorąc do ręki drinka i upiła z niego mały łyk. - Czyli uważasz, że większość naszej dzisiejszej rozmowy będzie miało zbawienny wpływ na wspólne wychowywanie dziecka? Już widzę jak zachwycona byłaby z tego jakaś twoja potencjalna laska. - wywróciła oczami, siadając na biurku i założyła nogę na nogę, uważnie się mu przyglądając.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Mając tę wiedze, którą mam, to nie, ale on tej wiedzy nie ma. Nie dałaś mu powodu, żeby ci nie ufał – odparł bardzo dyplomatycznie, wzruszając delikatnie ramionami. Takie były jego zdaniem fakty. Jasne, zataiła fakt ojcostwa, ale to zataiła niemal przed całym światem, więc… Wiadomo. Może i czuła, ze miał rację, jednak… Fakty były nieco inne, przynajmniej z jego perspektywy.
Odetchnął głęboko, gdy powiedziała, że Lils jej o tym mówiła. Posłał jej dość znaczące spojrzenie, które mówiło jedynie tyle, że najzwyczajniej w świecie nie zamierza z nią dyskutować, ale… Młoda czuła poprawę ich relacji i się z tego cieszyła, a skoro to dużo dla niej znaczyło… Powinni kontynuować, right? W końcu jakby byli rodziną. Czy tam coś.
– Okej, okej, już się nie tłumacz – westchnął cicho, bo jednak coś tam było takiego kolorowego na pewno, bo dajmy na to Nick był całkiem fanem kolorowych drinów, a Anthony był całkiem niezły w barmanowanie. Tak czy siak, uniósł brew, gdy skosztowała drinka. – I jak? – poruszył brwiami, bo znał jej smaki i pewnie dobrał wszystko tak, żeby było zbalansowane pod nią.
– Nie mam żadnej, nawet potencjalnej, ale… Nawet gdybym miał, jesteś częścią mojego życia i matką mojej córki. Gdybym kogoś miał, ten ktoś musiałby to zaakceptować – inna sprawa, że od czasu bycia z nią, nie miał w planach nikogo – raczej jednonocne przygody, żeby zaspokoić potrzeby, nic poza tym, ale… Od tamtej nocy nie mógł przestac myśleć o tym, jak mogliby być super parą i jak bardzo mogliby się życiowo uzupełniać.

autor

-

Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

- Nie wiem, nie ważne. Nie rozmawiajmy już o tym wszystkim - odgarnęła włosy do tyłu, biorąc głęboki oddech. Była okropną kłamczuchą. Puszczalską kłamczuchą. Jak tak o tym myslała, to zawsze taka była i miała nadzieję, że jednak Lily nie będzie taka. Jedyną osobą, której nie zdradziła - w sensie związkowym - był Tony. Niby nie byli w oficjalnym związku ale jak zaczęła regularnie sypiać z nim, nie spała z nikim innym. To w sumie przykre, bo on dziecko Lucy zdążył zrobić :lol:
- Nie tłumaczę się po prostu… chcesz mi trzymać włosy jak będę rzygać? - posłała mu rozbawione spojrzenie. Nie, żeby po kolorowym drinie też mogla rzygnąć ale wiadomo. Pokazała mu kciuka w górę. - Dobre. Chcesz spróbować? - nie wstała jednak z blatu biurka, tylko wyciągnęła do niego drinka. Niech sam sobie podejdzie jeśli będzie chciał sie napić. Ot co.
- I co zamierzasz umrzeć w samotności? - zapytała wprost, może niezbyt przyjemnie ubierając to w słowa, ale wiadomo. Chciała zejść z tematu dramatów, Davida i całej reszty. Ona sie nagadała, skoro ją tu ściągnął to uznała, że sam będzie teraz mówił :lol: - Zawsze się o ciebie wszystkie zabijały. Zawsze. Teraz jest na pewno tak samo. Upoluj jakąś długonogę blondi, weź ślub. Nawet Lily o to pytała - posłała mu niewinne spojrzenie, trzepocząc przy tym rzęsami. Akceptowała brak potencjalnej kobiety, nie chciała żadnej do tego wszystkiego chociaż istotnie - nie do niej należała decyzja. Była tylko matką jego dziecka. Nikim więcej.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Okej, jak uważasz – uniósł dłonie w poddańczym geście i westchnął mimowolnie, bo jednak wiedział, że jedyną osobą, która będzie w stanie jej przemówić do rozsądku jest Nesta i zamierzał poważnie z nią porozmawia, nawet za cenę oberwania czymś od ciężarnej, bo obawiał się, że taki scenariusz jest całkiem prawdopodobny.
– Mogę trzymać, nie ma problemu. Ładnie ci w tym blondzie, swoją drogą – dodał, uśmiechając się do niej przeuroczo, ale podszedł do niej i faktycznie upił niezbyt dużego łyczka z jej szklanki. Naprawdę wyszedł mu dobry. Szanował. Znaczy wiedział, że dobre będzie, ale no wiadomo.
– Nie wiem, może. Zobaczymy. Po prostu… Nie wiem, chcę się skupić na razie na tym, że Lily wie, że jestem jej tatą – uśmiechnął się leciutko. Bo naprawdę w tym momencie związki nie były mu w głowie. No, chyba, że z Nell, ale ona była z Davidem, więc…
– No i co z tego? Jezu, co ci tak zależy, żebym kogoś znalazł? Nie miałem nikogo na stałe od czasu rozwodu i nigdy ci to nie przeszkadzało. Aż tak cię mierzi, że nikogo nie mam? Wolałabyś, żebym z kimś był? – spytał, nachylając się nieco nad nią i patrząc jej głęboko w oczy. Była aż matką jego dziecka. Poza tym… Była też miłością jego życia. Tak po prostu.

autor

-

Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

Tak, Nellie słuchała tylko Nesty - od zawsze tak było i prawdopodobnie tak już zostanie. Niczyje inne zdanie nie liczyło się dla niej tak bardzo jak zdanie jej siostry, więc pewnie się wścieknie na Tonego gdy powie Ness o tych siniakach.
- Dziękuję - mimowolnie sama się uśmiechnęła. Miała kryzys osobowości, prawdopodobnie w ciągu miesiąca zmieni kolor włosów jeszcze ze dwa razy, ale jej fryzjer już jakby do tego przywykł :lol:
- Podobno dzieci są po to, żeby na starość przynosiły nam szklankę z wodą - stwierdziła z lekkim rozbawieniem. Nellie wiedziała, że na stare lata też zostanie sama. W kościach czuła, że nawet jeśli weźmie ślub z Davidem to nie będą razem do końca życia.
- Zawsze mi to przeszkadzało. Lepiej byłoby mi emocjonalnie gdybyś kogoś miał, srał szczęściem i miłością na wszystkie strony - stwierdziła, a gdy się nad nią nachylił, odrobinę uniosła głowę w górę, wpatrując się w jego oczy. - Lepiej byśmy wyglądali na rodzinnym obiedzie czy innych wydarzeniach - dodała z lekkim rozbawieniem, podnosząc rękę w górę i przesunęła palcami po jego zarośniętym policzku. I chciala dodac, że wtedy umiałaby się pohamowac, ale jednak… już miał żonę gdy się umawiali ze sobą i średnio jej ogólnie przeszkadzała. :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

On o tym doskonale wiedział i dlatego to własnie Ness była tą osobą do której planował się zwrócić, chociaż trochę się cykał. Bo jednak znał Nessie i wiedział, że po tym wszystkim delikatnie mówiąc za nim nie przepadała.
– Nie ma za co, ale zmienisz go pewnie z pięć razy, co? – no wiedział, jak to u niej działało, a że z Davidem teraz byli trochę na rozstaju, to… Wiadomo, że mogła delikatnie się życiowo wahać i kolory włosów zmieniać niczym rękawiczki. :lol: Szanowałby to, serio. Tak przecież w życiu bywa, nie?
– Oboje wiemy, że Lily będzie nam przynosiła szklanki z tequilą – puścił jej oczko z rozbawieniem. Taka była prawda, nie zamierzał być tym nudnym staruchem, który tylko pije wodę i łyka jakieś tabsy na poprawę pamięci. Znał inne, ciekawsze tabsy do łykania, hehe.
– Nigdy mi o tym nie mówiłaś – powiedział z lekkim zaskoczeniem. – Naprawdę tak uważasz? Ja naprawdę nie mam potrzeby być z kimś. Nikogo nie pokocham tak jak ciebie, Nell. Może nie powinienem tego mówić, ale taka jest prawda. Dlatego nie chcę się z nikim wiązać. Bo i tak ten związek byłby skazany na porażkę – wzruszył ramionami, opierając się czołem o jej czoło i napawając się zapachem jej perfum – który niezmiennie go przez te wszystkie lata zachwycał.

autor

-

Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

- Pewnie tak. Szukam siebie - rzuciła z rozbawieniem. Tak naprawdę, Nellie nigdy siebie nie odnalazła, bo miała wiecznie milion pomysłów na swoje życie. I w sumie żaden nie wypalił do tej pory - no, może po za medycyną. To jedno jej zostało.
- Dobrze, że mamy mieszkania blisko siebie. Nie będzie musiała podróżować po całym Seattle - zaśmiała się pod nosem. I jak miała z nim nie rozmawiać? Miał tak samo beznadziejne poczucie humoru jak ona :lol:
- Nie mówiłam, bo nie rozmawialiśmy o niczym innym niż o której odbierzesz albo przywieziesz Lily - wzruszyła ramionami. - I teraz jak rozmawiamy, to ci mówię. O, kolejny argument przeciwko naszemu kontaktowi. Paplam głupoty po pijaku, jutro będzie mi wstyd na ciebie spojrzeć - nie odsunęła się jednak, gdy oparł czoło o jej czoło, objęła go za szyję, odstawiając na biurko drinka. - Zdecydowanie nie powinieneś tego mówić. W ten sposób pozwalasz mi o sobie myśleć, a powinieneś mnie odsunąć. Jesteś starszy. I mądrzejszy. I na pewno mniej pijany w tym momencie - stwierdziła z nutą rozbawienia i rozpaczy jednocześnie w głosie. Nie robiła żadnego szalonego ruchu, ale przysunęła sie na brzeg biurka, żeby być bliżej niego i się w niego wtuliła.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Szanuję to – uśmiechnął się do niej całkiem uroczo, bo w sumie to wiedział, jak to bywało. W zasadzie on miał podobnie, przejął rodzinny biznes, ale to nie był przecież jego plan na siebie. To był plan jego ojca. I on z tym sobie żył – bo miał pieniądze i całkiem niezłe życie, right? Szkoda, że dość niebezpiecznie.
– Owszem, owszem, chociaż teraz będziesz mieszkała jednak trochę dalej, więc się najeździ, jeżeli tam zostaniesz – zauważył całkiem słusznie, wzruszając ramionami. Kiedy wspomniała, że nie rozmawiali o niczym poza godzinami odbioru Lils, pokiwał głową, nie chcąc chyba jej dobijać, że w sumie nie rozmawiali z jej inicjatywy. :lol:
– Przestań, czemu? Nie ma powodu do wstydu, ja też pieprzę głupoty czasami po pijaku – wzruszył ramionami i uśmiechnął się do niej nieznacznie. Taka prawda. Każdy tak chyba miał, nie?
– Nie pozwalam ci o sobie myśleć, ty sobie na to pozwalasz. Poza tym nie jestem wcale mądrzejszy. A ty jesteś piękna. I cudowna i wspaniała. Kurwa, zasługujesz na cały świat i cholernie żałuję, że nie umiałem ci go dać – przyznał cicho, wzdychając mimochodem, bo… Naprawdę żałował. Cholernie. Uwielbiał Nell. I oddałby wszystko, by cofnąć czas. Dlatego teraz, mając ją tak blisko, delikatnie musnął ustami jej wargi, jakby chciał wyczuć, czy to dla niej było okej...

autor

-

Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

Tak, jej też pieniędzy nie brakowało - sporo kasy dostawała co miesiąc od ojca, David też był z bogatej rodziny, plus to co zarobiła, plus kasa od Tonego na Lily… ale gdzieś tam czasem z tyłu głowy miała, że może bez tych pieniędzy to wszystko byłoby po prostu lepsze i łatwiejsze.
- I tak pewnie prędzej czy później wróce do siebie - powiedziała spokojnym tonem, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. A o tym, że nie rozmawiali z jej inicjatywy wiedziała, bo przecież żałowała, że teraz to zmieniła :lol:
- Ta, ale ty zawsze pieprzysz głupoty, a ja próbuję być dorosła - posłała mu niewinny uśmieszek. Taka prawda, to kim była teraz było skrajne inne od tego jak zachowywała sie jako nastolatka. No, prawie, bo niektóre błędy popełniała takie same.
- Nie, ty mi na to pozwalasz takim zachowaniem. Pozwalasz mi myśleć, że to nic złego robiąc to wszystko co robisz - aż westchnęła cicho. Taka prawda - gdyby ją odsuwał, zlewał albo cokolwiek wiedziałaby, że to myślenie jest nonsensem, ale gdy to wszystko podlewał… nie mogła przestać, bo jak wiemy, nadzieja była matką głupich. A nadziei związane z nim nie mogła i nie powinna mieć. - Przestań tak mówić - powiedziała cicho, ledwie słyszalnie i nawet odwzajemniła ten delikatny pocałunek, mocniej obejmując go za szyję. Potrafiła sobie wyobrazić ich wspólne życie. Potrafiła myśleć o tym, jak dobrze mogło im być ale jednocześnie… nie chciała. I wiedziała, że nie powinna chcieć.
- Nie ufam ci - powiedziała spod jego ust, przerywając pocałunek, ale nie odsunęła się i mówiąc to muskała jego usta swoimi. - Przeraża mnie to, że w temacie Lily ufam ci bezgranicznie, ale nie w naszym. - dopiero po tych słowach się odsunęła, wsuwając głębiej na blat biurka i sięgnęła po drinka, żeby zmienić smak w ustach. Cholernie go pożądała jako człowieka - tylko czy na podstawie tego mogła dalej rozpieprzać swój związek? Chyba nie.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Czy biorąc ślub nie powinnaś wierzyć, że to na całe życie, czy coś? – spojrzał na nią z lekkim sceptycyzmem, chociaż w zasadzie… No rozumiał, gdzieś tam wokół niej były głównie rozbite małżeństwa, ale przecież nikt nie powinien wchodzić w małżeństwo z założeniem, że kiedyś się rozwiedzie, right? Nie o to w tym chodziło. Bo po co w takim razie w ogóle brać ślub?
– Bycie dorosłym jest strasznie przereklamowane – westchnął mimochodem, bo taka była prawda. Dorosłe życie wymagało podejmowania skomplikowanych i często chujowych decyzji i on tego życiowo nie szanował, bo szczesze nienawidził podejmowania tego rodzaju decyzji. Cóż.
– A co właściwie robię? Ja mam się odsuwać? Nell, to tak nie działa, ja nie chcę się od ciebie odsuwać. Nie jestem tak silny – odparł, patrząc jej w oczy, bo taka była prawda. Mimo to, gdy kazała mu przestać tak mówić, zmarszczył brwi. – Mówię prawdę – mruknął cicho, tuż po pocałunku. On też potrafił o tym myśleć, potrafił sobie to wyobrazić i to go chyba – delikatnie mówiąc – przerażało życiowo. Bo wcale nie było to łatwe. Szczególnie, że ona jednak wychodziła zaraz za mąż, nie?
– Rozumiem to – przyznał zupełnie szczerze. Zasłużył na to. – Wiem. I zasłużyłem. Ale nawet, jeśli miałbym pracować na twoje zaufanie do końca życia i z nikim nie być… Kurwa, to byłoby tego warte, gdybyś w końcu mi zaufała, Nellie. Gdybyś dała mi szansę, wszystko zrobiłbym inaczej… Absolutnie wszystko – szeptał, patrząc na nią. Cholernie tęsknił za jej bliskością… Naprawdę, cholernie.

autor

-

Been looking for a substitution, losing all of my illusions. Looking for a substitution but there ain't no one replacing you.
Awatar użytkownika
29
166

Rezydentka neurochirurgii

Swedish Hospital

-

Post

- Nie wierzę w miłość do końca życia - odparła, spokojnym i pewnym siebie tonem. Naprawdę tak było i nikt chyba nie był w stanie jej zdania zmienić. Wierzyła, że można spróbować być razem całe w życie, ale zdecydowanie nie dało się tego brać jako pewniak. Nie miała siły się z nim licytować na to, kto powinien się odsuwać. Wiedział, że miała faceta - jej zdaniem on powinien włączyć myślenie, ale z drugiej strony… już kiedyś byli w tym punkcie, po prostu zamienili się miejscami i wtedy też nie było chętnej osoby do myślenia. Może tym razem ona powinna to uciąć zanim pójdą za daleko?
- To robisz. Całujesz mnie - powiedziała tylko, ale nie brzmiała jakby jakoś cholernie jej to przeszkadzało. Wrażenie to potęgował fakt, że przez chwilę nadal trzymała go w objęciach. Kiedy jednak próbował ją przekonać co do dawania szansy, słuchała go, nie wcinała mu się w słowa chociaż upojenie alkoholowe odrobinę w tym przeszkadzało.
- Tony - lekko się wcięła, ale zaraz wycofała i dała mu skończyć. - W zeszłym tygodniu klepnęliśmy salę i wysłaliśmy zaproszenia. Ślub za dwa miesiące. Mam już suknię, zespół, kucharzy, dekoratorków… - zaczęła wyliczać na palcach, czując jak sama jest tym faktem przytłoczona. Mogłaby mu dać szansę. Miała dwanaście lat, żeby na to pozwolić, ale teraz… nie mogła tak po prostu jebnąć tego wszystkiego. Inna sprawa, że jest nienormalna że ogarniała to wszystko mając mętlik w głowie. - Jak w dwa miesiące chciałbyś wszystko naprawić? Nie udało się to w ciągu ostatnich kilkunastu lat - trochę z jej winy, ale nie istotne. Po prostu nie było im to pisane i musieli do tego przywyknąć.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– To dość pesymistyczna wizja – stwierdził, bo on wierzył. Nie mógł sobie w zasadzie wyobrazić dnia, w którym by miał jej nie kochać. Nie przeszło mu przez tyle lat, że najmniejszych wątpliwości nie miał, że będzie ją kochał do końca swojego życia.
– Nie będę, jeśli nie chcesz – wyszeptał niemalże w jej usta. Odetchnął głęboko i odsunął się powoli, a kiedy wspomniała o Sali, kucharzach i sukni. – Jeśli chcesz tego ślubu, nie ma problemu. Nie będę ci stał na drodze, Nellie. Chcę tylko, żebyś była szczęśliwa, a wydaje mi się, że nie jesteś – dodał cicho, a gdy spytała, jak chciał to naprawić, westchnął, całkiem się odsuwając.
– Nie udało się, owszem, bo nie rozmawialiśmy. Teraz zaczęliśmy i jest lepiej, ale jak mówiłem… nie chcę być przeszkodą na drodze do twojego szczęścia. Odsunę się, jeśli naprawdę tego chcesz, ale… Przemyśl to, Nellie – odparł cicho, musnął jeszcze ustami jej czoło. – Daj znać, jak bezpiecznie dojedziecie, co? Albo mogę wam zamówić kierowcę – dodał jeszcze cicho, patrząc na nią z delikatnym smutkiem, a potem poszedł dalej na przyjęcie, pobawić się trochę z Lils.

Ztx2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „7”