imie i nazwisko
Elliot Stuart
pseudonim
BRAK
data i miejsce urodzenia
18-09-1998 Seattle
dzielnica mieszkalna
Magnolia, queen anne
stan cywilny
Kawaler
orientacja
Biseksualista
zajęcie
Pisarz bestselerów
miejsce pracy
Wszędzie byleby z laptopem
wyznanie
ateista
jestem
Przyjezdny
w Seattle od:
Ponownie od dwóch miesięcy (02/2023)
-Teraz ja muszę być dzielny…-Szepnął zanosząc się płaczem, z trudem łapał oddech i powstrzymywał się przed rozpaczliwymi konwulsjami, które mogły zdradzić ich położenie.
-Bo on szuka mnie…- Z trudem słowa przeciskały się przez gardło, dziecka które starało się mówić szeptem w skrajnej rozpaczliwości.
-…od..cią..gnę.. go…-Wyrazy porwały się na strzępy, gdy chłopiec w piżamie z dinosaurami, cichutko palcami pchnął drzwi od szafy tak by utworzyć szczelinę i się rozejrzeć. Pusto i cicho, musiał nasłuchiwać gdzie się schował.
Nagle złapał w dłonie twarz przyjaciela i szepnął mu do ucha
-Otter musisz zrobić tak jak mówiła pani Simson… nie pozwolę by coś ci się stało…- Nagle zebrał w sobie całą odwagę jaką posiadało dziecięce ciało i pchnął drzwi szafy. Odgłos jego tuptania rozszedł się echem po domu a w ślad za nim dołączyły te głośne, dudniące.
Elliot wybudził się spocony, jego krew była wzburzona i szumiała mu w uszach zagłuszając odgłosy miasta „które nigdy nie śpi”.
Złapał się za mokry t-shirt na mostku starając się uspokoić rozszalałe serce. Nienawidził tych snów, bo za każdym razem gdy się budził czuł jakby ktoś wydzierał mu cząstkę jego samego. Tak w chwilach największego lęku o własne życie był dziwnie kompletny, przy nim…
Mężczyzna spojrzał na łóżko na smukłą sylwetkę kobiety, której ciało ledwo zasłaniało czarne prześcieradło.
Postawił bose stopy na zimnej podłodze i odpalił papierosa, pocierając kciukiem woreczek łzowy. Dopiero teraz uświadomił sobie, że płakał przez sen.
Zapalił lampkę chwilę wpatrując się w podłużną bliznę zdobiąca wnętrze jego dłoni, była znakiem tego zostało się w dzieciństwie.
Dzieciństwo… to zabawne jak inni przypominając je sobie opowiadają zawsze co robili z rodzicami, nie on. Elliot wspominał tylko jego, swoją Wydrę z którą był niemal nierozłączny aż do tej feralnej nocy w której ktoś napadł na jego rodzinę.
Policja szybko zamknęła sprawę, bo rodzina Stuart nie miała wrogów. Zatem motywem było włamanie, które poszło bardzo źle i zakończyło się podwójnym morderstwem. Sprawca chciał pozbyć się też jedynego świadka całego zajścia nie zdając sobie sprawy z tego, że tej nocy był ktoś jeszcze w ich domu, kto wezwał policję.
Nie pamiętał szczegółów, pamiętał za to jak tulił przyjaciela w karetce gdy zszywali mu rękę. To był ostatni raz gdy mogli przebywać ze sobą tak długo. Potem było już tylko gorzej, bo przyjechała siostra jego matki Susan ze swoim mężem Michaelem i oznajmili że od teraz zamieszka z nimi.
Pamiętał, że nie chciał. Walczył gdy wpychali go do samochodu, wyrywał się i drapał. W akcie desperacji próbował nawet wyskoczyć przez okno pojazdu byle tylko dać znać przyjacielowi że go znajdzie.
Znajdzie… teraz to wydawało się zabawne. Czas zatarł imię i nazwisko przyjaciela pozostawiając jedynie prosty nick-Wydra.
Jak dziecko, wyrwane niczym drzewo z korzeniami miało dotrzymać tej prośby? Tym bardziej, że zamieszkał w Nowym Yorku.
Był samotny i nie potrafił odnaleźć się w nowym miejscu, dlatego czytał, jedynie to odrywało jego myśli od całego świata i problemów.
Jego rodzice zastępczy starali się zapewnić mu wszystko na co miał ochotę, proszą jedynie o spełnianie wyśrubowanych wymogów edukacyjnych.
Zrobił to, pozornie poddając się i adaptując do sytuacji, jednak z tyłu głowy miał to że kiedyś wróci do miejsca w którym był naprawdę szczęśliwy.
Lata mijały, przyjaciele się zmieniali a on zdał sobie sprawę że utracił umiejętność nawiązywania poważniejszych relacji w lęku przed zaangażowaniem.
Stał się odludkiem, który coraz więcej czasu poświęcał na pisanie własnych historii i opowiadań.
Może dlatego zdecydował się na studiowanie literatury angielskiej na Harvardzie, wiedział że poprawi to jego kunszt literacki.
Miał rację, na drugim roku przedstawił profesorowi Northonowi swoją powieść kryminalną „Cyjanek i skóra”, to właśnie dzięki niemu i jego wpływom dało mu się wydać pierwsza książkę.
Nie spodziewał się, że ta wkrótce stanie się światowym bestselerem a on mimo młodego wieku okrzyknięty zostanie „geniuszem współczesnej literatury grozy”.
Nie chełpił się tym, studia starał się pogodzić z pisaniem kolejnych dzieł, udzielaniem wywiadów i tworzeniem pomniejszych publikacji.
A wszystkie książki na pierwszej stronie zamiast szumnych podziękowań miały dwa proste słowa „Dla Wydry”.
Jednak mimo popularności, przyjaciel z dzieciństwa nigdy się nie pojawił w jego życiu. Dlatego postanowił wrócić do miejsca w którym to wszystko się rozpoczęło - Seattle.
Najpewniej spowodowana nie zaleczonym PTSD, który pojawił się po stracie w brutalnych okolicznościach swoich najbliższych.
Uwielbia: Stare filmy, książki w których mordercą nie jest partner ofiary, spacery ze swoim psem.