WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Aspen, Ben i Maddie
bezrobotny
student
the highlands
Naprawdę się cieszył, że udało mu się jako-tako ogarnąć relację z Madds. Widział, że może nie wybaczyła mu na dwieście procent, ale na jakieś osiemdziesiąt już tak i chociaż Caroline i Naomi wkurwiały go niemiłosiernie przez całą podroż samolotem, starannie to ignorował wewnętrznie, nie mając zamiaru dać sobie popsuć nastroju. Uwielbiał klimat Aspen i uwielbiał narty. Tak więc, kiedy jego szanowna narzeczona i Naomi gdzieś se poszły, a Vimaxy zajęły się sobą, wziął jakąś drogą tequilę z barku i przyszedł do sypialni Maddie.
- Uznałem, że skoro jest między nami okej, to mogę przyjść i się pożalić? No, chyba że mam wypierdalać, wtedy mów i wypierdolę - powiedział z cieniem rozbawienia widocznym w jasnych oczach. W gruncie rzeczy to, że Carrie mówiła mu ciągle o tych cholernych zaręczynach i o tym, że powinni urządzić przyjęcie było mu wybitnie nie na rękę, bo... Po chuj miał to robić? Niech inni robią rodzinne imprezy i jego zostawią w spokoju.
Uczennica
Lakeside School
broadmoor
Tak więc gdy Ben wszedł do jej sypialni, akurat leżała na łóżku relaksując się przy muzyce, bo za jakiś czas mieli iść na imprezę a jet lag nieco sponiewierał jej mózg.
– Hmm? – wyjęła słuchawki z uszu, podnosząc się do pozycji siedzącej. Zarejestrowała tequilę, w której zobaczyła i plus – bo to jednak alkohol – i minus – bo to po tequli zazwyczaj kończyło się ich rozmawianie seksem – ale zachowała powagę. – Przyniosłeś alkohol, więc możesz zostać – powiedziała z rozbawieniem i poklepała łóżko, przechylając głowę na bok. – Co się stało? Też cię irytuje Naomi? – od razu przejęła od niego butelkę i ją odkręciła. – Idą z nami do klubu czy oszczędzicie nam tej wątpliwej przyjemności? – do samej Caroline nic nie miała, oprócz tego że pewnie będzie ruchała Bena tej nocy, a ściany zbyt grube nie były i już jej się chciało rzygać
bezrobotny
student
the highlands
– Och, dziękuję jaśnie pani za twą łaskę. Dlatego właśnie przyniosłem t dary – zaśmiał się, bo w drugiej ręce, za plecami trzymał wcześniej pewnie jakieś jej ulubione chrupki czy tam inną przekąskę. Pokiwał głową na jej pytanie.
– Istnieje osoba na tej wycieczce, której Naomi nie wkurwia? Poza Caroline, ale one są po jednych pieniądzach – wywrócił oczyma i uśmiechnął się lekko. – Mają wyjście we dwie na babski wieczór, więc idziemy we czwórkę, dzięki bogu, bo nie wiem, jak Vi by zniosła jakby Naomi się jeszcze klubie zaczęła na Maxie wieszać – rzucił z lekkim rozbawieniem, chociaż współczuł trochę Vittorii tej sytuacji.
Uczennica
Lakeside School
broadmoor
– Mnie wkurwia to, że wkurwia Vittorię. Prawdopodobnie będę musiała jej przyłożyć, żeby Vi nie musiała – wzruszyła ramionami. Tak, jeśli zrobi to Vi, wszyscy się dowiedzą o niej i o Maxie, a jeśli zrobi to Maddie… to zrobi to jako siostra i tyle – Dzięki bogu. Już się bałam, że oprócz dzielenia z nimi domu będę musiała dzielić też was – celowo ubrała to wszystko tak w słowa. Generalnie, dzielić ich i tak będzie musiała, ale chociaż jeden wieczór mogli spędzić tak, jak planowali. Przysunęła się na brzeg łózka, upiła łyk tequili i podała mu butelkę. – Dobra, a teraz powiedz co się dzieje, że chciałeś się wyżalić. Chodzi o Caroline czy o coś innego? – zapytała od razu, bo trochę musiała się emocjonalnie przygotować. Zaczęła się bawić sznurkiem od spodenek które miała na sobie i czekała z wewnętrzną udręką na jego żale, ale przyjaciele słuchają i wspierają, nie?
bezrobotny
student
the highlands
- Rozumiem, szanuje, masz moje błogosławieństwo, żeby jej zajebać. Jak Ci odda, to my będziemy musieli zajebać jej i już będzie pretekst, żeby nigdy więcej jej nie zapraszać nigdzie – zaśmiał się pod nosem i spojrzał na nią, puszczając jej oczko. – Nie, nie musisz. Dzisiaj imprezujemy jak za starych, dobrych czasów – stwierdził, a na jego twarzy pojawił się naprawdę szeroki uśmiech, bo uwielbiał imprezować z Maxem, Madds i Vi. Od zawsze byli wychowywani trochę we czwórkę i byli trochę ekipą, no. Nawet jeśli dziewczyny były sporo młodsze.
– Oczywiście, że o Caroline. Pierdoli ciągle, że chce przyjęcie zaręczynowe z prawdziwego zdarzenia, bo imprezy Cresswellów są najlepsze. Mówiła nawet, że dzwoniła do Jackie, bo chce w jej hotelu. No kurwa pojebane. Po co mnie konsultować, jak można wszystko ogarnąć za moimi plecami… – marudził pod nosem i biadolił, pociągając łyka tequili z gwinta.
Uczennica
Lakeside School
broadmoor
– Och – powiedziała w pierwszej chwili, słuchając uważnie jego słów. – Mówiłam ci, że dla niej to poważniejsze niż dla ciebie. Czy cię kocha czy nie, ona naprawdę uważa, że ten ślub się odbędzie – stwierdziła z lekką niechęcią w głosie. – Cały czas o tym napierdala do Naomi. Trochę się wkopałeś – dodała. Podczas jedzenia śniadania jaśnie panie przyszły po swoje smoothie i faktycznie, planowanie ślubu przez Caroline było realne. Odchrząknęła, zabierając mu butelke. – Jeśli nie chcesz tego przyjęcia, to po prostu się jej postaw i powiedz, że się nie odbędzie. Albo po prostu się na nie zgódź, dla świętego spokoju. – wzruszyła ramionami. Doradzała mu teraz jak prawdziwa przyjaciółka, na bok trochę odsuwając swoje uczucia chociaż wiedziała, że dostanie szału macicy jak będzie musiała na tym przyjęciu być.
[…]
outfit
Potem wybyli we czwórkę faktycznie do klubu. Maddie na początku siedziała z Benem, Maxem i Vi, ale im dłużej wlewała w siebie alkohol tym bardziej zaczynała się emocjonalnie udręczać. Szczególnie, że po jakimś czasie została sama z Benem i zaczęło ją wewnętrznie nosić, więc podniosła się.
– Idę potańczyć – stwierdziła, po tych słowach faktycznie idąc na parkiet. Chwile bujała się w rytm muzyki sama, w którymś momencie dołączył do niej jakiś chłopak, na oko zdecydowanie bardziej w wieku jej, niż Bena. I ok, przez chwulę było naprawdę spoko, niestety alkohol buzujący w jej żyłach sprawił, że trochę za mocno w tym tańcu popłynęła; nawet przez moment pozwalała mu być zbyt blisko, ale gdy zaczął wsuwać dłoń pod materiał jej i tak kusej sukienki, strzepnęła jego ręke. Typ jednak słabo zrozumiał te zachowanie i zaczął ustami wodzić po jej szyi, co zdecydowanie wykraczało za granicę jej komfortu, więc… próbowała go odepchnąć, ale szło jej dość chujowo, bo chyba jednak wypiła więcej, niż powinna.
bezrobotny
student
the highlands
Niewiele myśląc, Ben do typa dopadł, nie wyjaśniając zbyt dużo, wymierzył mu prawego prostego i wziął gościa za fraki, zaraz powalając na ziemię i zaczynając napierdalać nieco bezmyślnie, bez ładu i składu. Typ niestety też się trochę na walce wręcz znał, bo zajebał mu tak, że rozciął mu wargę. Czując smak własnej krwi, westchnął ciężko, ale nie zamierzał się poddawać.
– Nigdy nie słyszałeś, że jak kobieta mówi nie, to znaczy nie, zjebie?! – spytał dobietnie, dalej radośnie gościa napierdalając. Najchetniej by go zabił, bo cholera wie, co by zrobił takiej biednej, uroczej Maddie, która po prostu przyszłaby sobie potańczyć, ale wiedział, że tutaj było za wielu świadków i niestety nie mógł tego zrobić. A szkoda. Nawet nie zauważył tego całego tłumu gapiów, który się wokół nich zebrał. Ani ochrony, która pewnie właśnie zmierzała w jego kierunku.
Uczennica
Lakeside School
broadmoor
– Ben, przestań – próbowała przekrzyczeć muzykę i tłum ludzi, który nagle jakby przestał się bawić tylko obserwował zamieszanie.
– To ty nie wiesz, że one wszystkie są zawsze chętne? – chłopak splunął krwią, próbując się pewnie przekręcić tak, żeby też dołożyć Rosenthalowi, w ostateczności jednak w którymś momencie przestał się szarpać i ucichła muzyka. Złapała Bena za ramię, trochę ignorując fakt że mogł się nawet przez przypadek odwinąć i zaczęła go odciągać co wyglądało raczej śmiesznie. Inna sprawa, że Madds nie lubiła gdy był taki – skrajnie inny niż zazwyczaj.
– Benji, proszę cię, ogarnij się. Ochrona tu idzie, chodźmy stąd – złapała jego rękę w powietrzu, splatając jego palce ze swoimi, żeby nie próbował kolejny raz przyłożyć temu chłopakowi, którego zrobiło się jej w tym momencie nawet szkoda.
bezrobotny
student
the highlands
– Ten patałach nie będzie cię kurwa dotykał, Maddison! – ryknął na Maddie, ale nie dlatego, że był na nią wkurwiony. Był wkurwiony na gościa, który obecnie próbował się przed nim bronić. Tak czy siak, słysząc kolejne słowa tego szczyla, Ben wpadł w jeszcze większy szał, napierdalając go jakieś cztery razy bardziej niż wcześniej.
– A ty nie wiesz, że nie jesteś jebanym Henrym Cavillem, żeby każda cię chciała? Ty jakiś pojebany jesteś? – spytał, broniąc się i starając uchylać przed ciosami tego ziomeczka, który naprawdę przeokrutnie go wkurwiał.
– Jestem bardzo ogarnięty, ale on nie dostał jeszcze wpierdolu, na jaki zasłużył – odparł, chociaż nieco się uspokoił, gdy splotła ich dłonie ze sobą. Oddychał ciężko, ale faktycznie wstał i spojrzał na nią. Poczuł pieczenie przy wargach i na łuku brwiowym. Nie był pewien, kiedy oberwał, ale cóż, najwidoczniej wcześniej trzymała go adrenalina. – Głupi gnój – mruknął pod nosem i spojrzał na Maddison. – Nic ci nie jest, Madds? – jego wyraz twarzy zmienił się z zaciętego – teraz w spojrzeniu mężczyzny była już czysta troska. Martwił się o nią. Tak po prostu.
Uczennica
Lakeside School
broadmoor
– Też jesteś głupi – mruknęła, lustrując jego twarz. – Nie, ale to trzeba opatrzeć – musnęła delikatnie kciukiem jego dolną wargę. Wyprowadziła go z klubu z ręke, olewając to ze pewnie zostawili tam kurtki. Udało się jej przekonać ochronę, żeby jednak nie robili z tego większego dramatu niż się wydarzył, a potem wpakowali się do ubera. Gdy tylko weszli do środka domu, od razu posadziła go na kanapie. Nie zainteresowała się zbytnio tym, czy pustaki już wróciły tylko od razu wzięła się za ogarnianie Bena.
– Mogłeś mu przyłożyć i się odsunąć. Teraz będziesz paskudnie wyglądał na przyjęciu wymyślonym przez twoją narzeczoną – powiedziała z lekkim rozbawieniem, maczając wacik w wodzie utlenionej i delikatnie przecierała zaschniętą krew na jego łuku brwiowym. – Ale dzięki – uśmiechnęła się do niego delikatnie, siadając obok i przysunęła się na tyle twarzą, żeby móc podmuchać na ranę.
bezrobotny
student
the highlands
– Nie twierdziłem nigdy, że jestem mądry – mruknął pod nosem, ale pokiwał powoli głową, krzywiąc się nieznacznie, gdy poczuł jej dotyk na opuchniętej wardze, bo trochę jednak go bolało. Tak czy siak, kiedy już do domu wrócili, z ulgą odetchnął, że nie zastał Vimaxów pieprzących się na kanapie, bo ostatnie, czego by chciał, to widok Vittorii ruchającej się z Maxem w tym momencie. Usiadł na rzeczonej kanapie.
– Do wesela się zagoi. Ale nie mojego – puścił jej oczko, chociaż zaraz tego oczywiście pożałował. Westchnął cicho. – Był dupkiem, więc musiałem mu porządnie uświadomić, że nie jest ciebie wart. Jeden strzał by nie pomógł – oświadczył, zerkając na nią z bladym uśmiechem, który również bolał przez rozciętą wargę. Zassał lekko powietrze czując lekkie pieczenie na łuku brwiowym.
– Nie ma za co, przecież wiesz – zawsze stawał w jej obronie, to było dla niego całkowicie normalne, chociaż teraz też wchodziła w grę zazdrość, nawet jeśli nie był w stanie się do tego przyznać.
Uczennica
Lakeside School
broadmoor
– To moja wina, przeholowałam z alkoholem. Od początku powinnam go spławić, a nie z nim tańczyć – teraz co prawda alkohol z niej schodził, ale w tamtym momencie przez chwile było jej po prostu wszystko jedno. Kiedy zassał powietrze, zaczęła nieco intensywniej dmuchać na ranę i dalej przemywać ją wacikiem. – Wiem, ale wy z Maxem nigdy nie znacie granicy w bronieniu nas. Bez sensu, nie chcę żeby coś wam się kiedyś przez to stało – powiedziała nieco marudnie. Delikatnie złapała go za brodę, zaraz naklejając jakiś tyci plasterek na jego brew.
– Zagoi się szybciej niż do wesela – kciukiem pogładziła jego brodę, zaraz obserwując uważnie rozbite kostki. Sięgnęła po nowy wacik i zaczęła teraz je doczyszczać. Zupełnie mimochodem robiła to z czułością, co jakiś czas próbując zniwelować ewentualny ból dmuchaniem. – Zrobić ci jakiegoś drinka czy już jak dziadki idziemy w spanko? – zaśmiała się pod nosem. Nie miała nic przeciwko spędzenia razem reszty wieczoru, ale spać też mogła iść generalnie. I wtedy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi w których zobaczyła Carrie. Ah.
– O boże, Ben, wszystko okej? – podleciała do nich, trochę odpychając Maddie i zaczęła obserwować jego twarz. – Moje biedactwo, co się stało – zaczęła jojczyć nad nim składając pewnie buziaki na jego twarz, a Maddie myślała ze puści bełta. Jednak dziwki nie znosiła