WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

| po wszystkim

Kiedy Callie napisała do niego z prośbą o spotkanie, jego serce podskoczyło, bo domyślał się, że wyniki testów DNA przyszły i że skoro chciała przekazać mu informację osobiście, to musiały być pozytywne dla niego. Tak więc zaproponował National Park Inn, niepozorny zajazd przy parku narodowym, bo... Nikt tutaj raczej się nie zatrzymywał, a atmosfera sprzyjała dyskrecji. Tak więc teraz siedział w sypialni i czekał. Kiedy tylko usłyszał pukanie do drzwi, wstrzymał oddech, zaraz zobaczył w nich Callie, gdy tylko otworzył.
- Calls - uśmiechnął się, z trudem powstrzymując odruch, by ją pocałować. Naprawdę chciał wiedzieć. - Jak się czujesz, jak nasze dziecko? - spytał od razu, patrząc jej w oczy, bo to również go bardzo interesowało.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

outfit

Weekend okazał się jednak wielką, życiową rozpaczą dla Callie i chociaż zapowiadało się cudownie to otwarcie badań całkowicie wygnało z niej resztki sił witalnych. Jasne, posiedziała z Ellie, poszły pewnie na plażę, ale myślami była gdzieś indziej. Skontaktowała się z Joe i faktycznie ruszyła do miejsca, którego lokalizacje jej wysłał. Nie powiedziała o tym Billowi - uznała, że ta informacja nie jest mu potrzebna do życia, a chciała załatwić wszystko… sama. Bez osób trzecich. Wymknęła się zatem pod jego nieobecność.
- Hej - uśmiechnęła się do niego delikatnie, przez chwilę stojąc w progu i nie wiedząc jak powinni się przywitać, więc minęła go i weszła głębiej do pokoju. - Dobrze, rośnie jak widać. Zakładam, że zamierza być piłkarzem. Szkoda, że ćwiczy w moim brzuchu - powiedziała, siląc się na lekkie rozbawienie, ale finalnie jej nie wyszło. Odłożyła torebkę na jedno z łóżek i zdjęła z ramion cienki sweterek. Momentalnie zrobiło się jej gorąco. - Potrzebujesz czegoś? Mogę załatwić jakiś lepszy hotel. Pomyślałam też, że mogłabym poprosić Isaaka żeby zorganizował ci jakieś papiery. - przesunęła palcami po średnio przyjemnej w dotyku pościeli na łóżku i powoli przeniosła wzrok na niego. Miała wrażenie, że serce wyskoczy jej zaraz z piersi z tych nerwów i z samego faktu, że znowu się widzieli.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

Joseph w zasadzie nic nie wiedział o wyjeździe, ale starał się nie wypisywać i dać jej życiową przestrzeń, której po ich rozmowie – jak mu się wydawało – po prostu potrzebowała. Rozumiał to bardziej niż się mogło wydawać. Kiedy zobaczył jej uśmiech, sam mimochodem się uśmiechnął, uważnie się jej przyglądając. Wyglądała pięknie, chociaż w jego ocenie w zasadzie zawsze wyglądała pięknie.
– Więc… Jest nasze? – spytał, bo przecież nie zaprzeczyła, ale uśmiechnął się, muskając palcami jej zaokrąglony brzuszek. Naprawdę to sprawiło, że jego serce zatrzepotało radośnie.
– Nie, nie mieszkam tutaj, ale to miejsce jest dość ustronne, a zależy mi raczej na braku osób trzecich. Fancy hotel przyciąga spojrzenia – wzruszył ramionami. – Jak się czujesz, co? – spytał, siadając i klepiąc lekko miejsce na łóżku obok siebie. Najchętniej by ją wyściskał, ale nadal, starał się szanować jej przestrzeń, chociaż posmutniał nie widząc naszyjnika.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Doceniała, że do niej nie wypisywał. Nie potrzebowała kolejnych bodźców stresowych, bo przez to wszystko była tak znerwicowana, że zamiast jak typowa kobieta w ciąży łapać kilogramy, po prostu je gubiła. Nie odpowiedziała ponownie na jego słowa. Nie umiała na nie odpowiedzieć, chociaż wyniki były jasne. Pozwoliła jednak dotknąć swój brzuch i odetchnęła cicho.
- Okej, ale jeśli czegoś potrzebujesz to po prostu powiedz. - Callie miała czasem zapędy matki teresy z kalkuty i było to po prostu silniejsze od niej, więc gdyby poprosił o pieniądze na mieszkanie, cokolwiek… bez słowa by mu je dała. Mimo jego powrotu nadal wysyłała kasę jego matce, chociaż nie mówiła o tym przy Billu. Usiadła nie obok niego, a na przeciwko. Wolała zachować dystans. - Dobrze, czuję się dobrze. Gdyby nie rosnący brzuch nie podejrzewałabym nawet że jestem w ciąży - uśmiechnęła się do niego, zaraz jednak poważniejąc.
- Więc… - zaczęła wlepiając wzrok w swoje dłonie. - Zrobiłam badania. Właściwie miałam wynik już przed weekendem, ale chciałam troszkę to wszystko przyswoić i… - urwała, podnosząc na niego wzrok. Spojrzała mu teraz głęboko w oczy, analizując co będzie jeśli powie mu prawdę - wiedziała, że wtedy będzie musiała powiedzieć też Billowi, że zacznie się cała ta burza której chciała uniknąć, dlatego powiedziała: - Jest Billa. - a słowa te wyszły z jej ust gładko. Może dlatego, że sama w to kłamstwo chciała wierzyć?

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

Domyślał się, że potrzebowała trochę czasu, żeby ogólnie nabrać nieco dystansu i oswoić się z tym, że jednak żył. Wiedział doskonale, że miała dużo na głowie, w tym tamtego ulizanego pizdusia z mnóstwem forsy, ale szczerze wierzył, że wybierze jego – bo w swojej głowie był jej miłością życia, tak? W każdym razie uznał to za dobry omen, że pozwoliła mu się dotknąć, nie przekraczał jednak granicy i zabrał dloń w końcu.
– Doceniam to, ale radzę sobie, Callie – odparł zaraz i uśmiechnął się, bo przecież… To on powinien jej zapewniać takie rzeczy, a nie na odwrót, szczególnie, że mieli być rodzicami, nawet jeśli to miało być utrudnione. No i kiedy tak powiedziała, że czuła się dobrze, to go wyraźnie ucieszyło. Miał ochotę ją pocałować, ale oczywiście tego nie zrobić. Zaraz jednak zamienił się w słuch.
– Och, mogłaś się odezwać – powiedział spokojnie, ale rozumiał. Spojrzał jej w oczy, chociaż nie był w ogóle spięty. Dopóki nie powiedziała, że jest Billa. – Och… – nieco mina mu zrzedła w tym momencie i posmutniał nieco. – To niczego nie zmienia z mojej strony. Możemy… Możemy to naprawić. Wcyhowam go jak swojego – powiedział, chwytając go za dłoń.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Teoretycznie był miłością jej życia - do momentu w którym usłyszała, że zginął. Do momentu w którym wyła jak oszalała na jego pogrzebie. Był nią, mimo że wtedy przespała się z Billem, ale potem… to oddzieliła. I kurewsko nie wiedziała jak mogłaby się do tego znowu wycofać. Chociaż nie dało się ukryć, że tęskniła za nim okrutnie. I najchętniej jebnęłaby wszystko i się do niego teraz przytuliła, pocałowała, ale… tak nie można żyć. I miała nadzieję, że on w końcu też to zrozumie.
- Po prostu się martwię - powiedziała szczerze. Nie wiedziała czy sobie faktycznie radził, bo nie zapytała o to ostatnim razem. Była wtedy tak zestresowana, że nie zdążyła zapytać.
- Spędzałam weekend w South Hampton z Ellie, potrzebowałam odpocząć. Od was. - wymownie to powiedziała, tak żeby zrozumiał że chodziło i o niego i Billa. Niestety, odpoczynek słabo jej wyszedł. Widząc jego minę, przygryzła dolną wargę. Kim była żeby wybierać które serce złamie? Kto jej dał prawo do takiej decyzji? Nie cofnęła ręki gdy ją za nią złapał. Splotła swoje palce z jego palcami i na te dłonie patrzyła.
- Joey, dobrze wiesz, że to tak nie działa… - przesiadła się teraz na łóżko, obok niego. Nakryła drugą dłonią jego dłoń. Czuła się jak najgorsze ścierwo robiąc mu to, ale… musiała. Dla dobra wszystkich. A może tylko dla swojego?

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

Miłość życia przecież zawsze była tylko jedna i na zawsze nią pozostawała, prawda? On tak uważał – uważał, że ona także była jego miłością życia. I na zawsze miała nią pozostać. W zasadzie to naprawdę wierzył, że uda się im wszystko przejść, że wszystko będzie w porządku i przetrwają ten chujowy okres. Już powoli uruchamiał pewnie znajomości, żeby móc gdzieś tam przy niej być, żeby móc to wszystko ogarnąć życiowo i nie musieć się ukrywać jak teraz, po obskurnych motelach.
– Nie musisz, żyłem w gorszych warunkach na misjach – powiedział z delikatnym uśmiechem, bo w zasadzie to nie było się o co martwić, jego mieszkanko nie było duże, ale mu wystarczało. Pokiwał głową na słowa o Ellie.
– Billa też masz dość? – uniósł brwi – Kłopoty w raju? – przechylił głowe, delikatnie ujmując jej dłoń i głaszcząc lekko ją po wierzchu drugą ręką. – Nie działa, ale jeśli tylko mnie chcesz, jeśli tylko mnie nadal kochasz, to wiesz, że to nie będzie dla mnie problem. Będę je kochać, będę się nim opiekować. Nie mam wiele, ale daję ci całego siebie, Callie. Cokolwiek potrzeba, będę tutaj. Będę dla ciebie. Na zawsze. I już nigdy cię nie zostawię – powiedział, teraz unosząc jej dłoń do swojej twarzy i całując każdy palec. Był gotów na wszystko, byle móc przy niej i jej dziecku być. Tak po prostu.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Ale jeśli twoja miłość życia umiera, to masz prawo zacząć od początku i poznać kogoś innego, prawda? W pewnym sensie Callie wierzyła w to, że można kochać dwie osoby jednocześnie, szczególnie w takiej sytuacji gdy jedna umiera i wszystko byłoby normalne gdyby nie to, że on nagle wrócił.
- Domyślam się, ale teraz nie musisz - wzruszyła ramionami. Nie wiedziała w jaki sposób to wszystko ogarniał, ale naprawdę była gotowa ubłagać Isaaka żeby załatwił mu papiery i wszystko czego potrzebował. Bała się tylko trochę, że jej brat wypapla wszystko Billowi a nie miała siły na dodatkowe licytacje.
- Nie powiedziałam, że mam go dość. I nie mamy żadnych kłopotów. Chyba, że wliczamy w nie ciebie - powiedziała dość szorstko, ale te insynuacje ją odrobinę męczyły. - Chociaż informacje o tobie przyjął względnie dobrze. - dodał jeszcze, tak żeby miał świadomość, że Murphy wiedział i że nie ukrywała przed nim chociaż tego. Jednak jego kolejne słowa sprawiły, że Callie miała ochotę się rozpłakać.
- Joey… - powiedziała tylko, kręcąc głową ale nie wyrwała dłoni. Pozwoliła mu na ten czuły gest, czując jakiś ścisk w klatce piersiowej. - Dlaczego nie możesz powiedzieć, że wszystko zjebałam? Że cię zdradziłam, że jestem okropna i że nie możesz na mnie patrzeć? Dlaczego ciągle zachowujesz się TAK? Nie możesz po prostu przestać utrudniać? - jęknęła. Wolałaby czuć od niego nienawiść, złość, cokolwiek innego niż to niemal błaganie, żeby wróciła, bo przecież na to nie zasługiwała. I chociaż nie mówił nic złego, to Callie czuła się przy nim jak ktoś całkowicie beznadziejny, chujowy i ogólnie do dupy i miała ochotę umrzeć z tej całej beznadziei.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

Joe nie wierzył, że można kochać dwie osoby na raz i w ten sam sposób. Zawsze kogoś kochało się bardziej, zawsze ktoś jednak wygrywał. A on nie zamierzał być przegranym, bo w grę wchodziło jej serce, a jej serce było tym, czego pragnął najbardziej na świecie.
– Posłuchaj i tak pomagałaś mojej matce, ja… Umiem zadbać o siebie. I umiem zadbać o was – powiedział z delikatnym uśmiechem, delikatnie muskając jej brzuch palcami, bo co do tego nie miał wątpliwości. Z całą pewnością dadzą sobie radę, on znajdzie pracę, ogarnie wszystko i będą żyli razem. Taką wizję sobie wymarzył.
– Nie, ale mówiłaś, że musisz odpocząć od nas obu – wzruszył ramionami, chociaż trochę go zabolało, gdy nazwała go kłopotem. Cóż, nadal tu jednak była. Westchnął cicho, słysząc, że Bill wie. – Mam nadzieję, że mu nie mówiłaś o mojej sytuacji? Nie chcę mieć problemów[/b ] – rzucił, patrząc jej w oczy. W każdym razie, kiedy zadała mu te pytania, wstał, ujmując jej twarz w dłonie.
– Bo cię kocham, Calliope. Kocham całą ciebie. Kocham dziecko, które wydasz na świat, kocham twoje spojrzenie i rozumiem, czemu mnie zdradziłaś, rozumiem, czemu to wszystko się stało, ale nadal cię przy tym kocham. W zasadzie kocham cię jeszcze bardziej, bo byłaś ze mną szczera – odparł z mocą, opierając się czołem o jej czoło.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

- Jak? Przecież nawet nie możesz się ze mną spotkać w normalnym miejscu. Jak chcesz o nas zadbać? - zapytała, próbując zabrzmieć jak najdelikatniej. Callie nie potrzebowała w zasadzie od niego niczego, bo nawet jeśli Billy ją zostawi i tak majątek który miała dostać zostanie na nią przepisany, ale chodziło jej o sam fakt. Jak chciał o nich zadbać? Przecież to było bez sensu.
- Musiałam przemyśleć wszystkie opcje - sprostowała. Chociaż faktycznie, dosłownie od obojga chciała odpocząć. Od Joe który robi jej głowę z mózgu i Billa, który tak łatwowiernie do wszystkiego podchodzić. - Powiedziałam mu. Ale on nikomu nie powie. - zrobiło się jej głupio, bo nie powinna tego mówić, ale… cóż. Powiedziała. Nie zawsze szczerość w jej wydaniu miała sens. Kiedy ujął jej twarz w dłonie, nie odwróciła wzroku tylko patrzyła mu prosto w oczy słuchając tego wszystkiego co mówił.
- Przestań to ciągle mówić - miała na myśli kocham cię, które ciągle powtarzał a które robiło z jej mózgu po prostu sitko. Gdy oparł czoło o jej czoło, zacisnęła ręce na materiale jego koszulki i mimowolnie przyciągnęła bliżej siebie. Ale kiedy wypowiedział ostatnie zdanie, coś w niej emocjonalnie pękło. - W takim razie musisz przestać mnie kochać, bo jestem kłamliwą, egoistyczną suką. - powiedziała cicho, ledwie słyszalnie, przymykając oczy. O ile prostsze byłoby jej życie, gdyby przestał w kółko powtarzać że ją kocha, wtedy łatwiej byłoby jej… nie kochać jego. Mogła przyjechać z kimś, choćby z Ellie byleby nie byli sami.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

– Normalnie. Pracuję nad tym. Niedługo będę miał dokumenty i będę mógł się z tobą spotykać w normalniejszych warunkach – powiedział z uśmiechem, bardzo czułym zresztą. Wiedział doskonale, że to nie były warunki idealne, ale… No musieli sobie teraz radzić. Później miało być tylko lepiej i szczerze w to wierzył.
– Rozumiem – odparł cicho, patrząc w jej piękne, zielone oczy. Mimo to, westchnął ciężko, gdy oświadczyła, że powiedziała Billowi. – Nie masz przed nim niemal żadnych tajemnic – mruknął z delikatną irytacją, bo on wcale nie ufał, że faktycznie Billy nie nasra mu w życiorysie, tak jak już to zrobił ruchając jego narzeczoną i robiąc jej dziecko, a potem biorąc z nią ślub,
– Nie. Bo to prawda. Naprawdę cię kocham i naprawdę chcę tylko ciebie – powiedział cicho, patrząc jej w oczy, bo nie zamierzał się tego wypierać. Gdy jednak wspomniała, że jest suką, pokręcił głową. – Nie jesteś. Nie jesteś suką i wcale tak nie powinnaś o sobie mówić. Jesteś wspaniała i zasługujesz na wszystko co najlepsze – ostatnie słowa wyszeptał, delikatnie kciukiem muskając jej usta i obejmując dłonią policzek kobiety...

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

- Ale nie jako ty - jej uśmiech zniknął niemal całkowicie. Będą się widywać, ale ona będzie musiała udawać, że jej Joe nie żyje, a to jakiś kolejny ziomek z którym wpadła do łóżka szybciej niż powinna. Jej rodzice z pewnością byliby zachwyceni gdyby teraz zostawiła Billa dla jakiegoś ziomka z ulicy.
- O dzisiejszym spotkaniu nie zamierzałam mu mówić - powiedziała szczerze. - Nie powie nikomu, bo wie, że bym tego nie chciała. - dodała jeszcze, bo widziała w jego spojrzeniu wątpliwość, a była niemal pewna, że Billy nie zrobiłby niczego bez konsultacji z nią. Szczególnie jeśli chodziło o Joe. Nie odpowiedziała na jego słowa, gdy nadal mówił o tej całej, niekończącej się miłości. To było przykre, kurewsko przykre i bolesne. Kiedy palcem przesunął po jej ustach, mimowolnie delikatnie je uchyliła, a jej oddech mimowolnie delikatnie przyspieszył. Okłamywanie go przychodziło jej z o wiele większym trudem niż okłamywanie Billa i nie potrafiła tego zrozumieć.
- Mówisz, że nie mam przed nim żadnych tajemnic… - sama podniosła dłoń do jego twarzy. - Ale to ciebie nie potrafię okłamywać. Nie potrafię, bo to zżera mnie od środka. - wyszeptała, nie bawiąc się nawet w zachowywanie dystansu w tym momencie, tylko pozwoliła na to, by niemal zetknęli się ustami, ale nie pozwoliła jednocześnie nawet samej sobie zrobić kolejnego kroku. Patrzyła mu tylko w oczy, bijąc się z myślami czy powiedzieć mu prawdę czy dalej brnąć w to ohydne kłamstwo, które serwowała mu odkąd weszła do tego chujowego pokoju hotelowego, bo… nie zasługiwał na to wszystko.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

– Nie jako ja, ale czy to cokolwiek zmienia? Róża pod inną nazwą pachniałaby tak samo, Calls – wzruszył ramionami. Bill mi szepcze, że gówno również, ale przemilczmy to, okej. :lol: W każdym razie, na jej słowa, przechylił delikatnie głowę.
– Okej, a zamierzasz teraz mu powiedzieć? – przechylił głowę, bo jednak nie był pewien, czego się spodziewać. Może powiedział coś nie tak i teraz chciała mu powiedzieć? Hormony kobiet w ciąży z całą pewnością były nieprzewidywalne. – Rozumiem – skinął głową, chociaż bez większego entuzjazmu. Jakoś nie wierzył w lojalność Billa, ale zamierzał ufać jej.
– Więc mnie nie okłamuj i nie okłamuj też siebie, Calls. Doskonale wiesz, że jesteśmy sobie pisani, że mnie kochasz, że powinniśmy być razem – szeptał jej te słowa prosto w usta, delikatnie w końcu muskając jej wargi swoimi – dawał jej jednocześnie przestrzeń, by mogła się odsunąć, ale tak cholernie tęsknił za smakiem jej ust, że sam odsunąć się nie potrafił, tylko całował ją cholernie czule, delikatnie i z olbrzymią tęsknotą, która całkowicie nim teraz zawładnęła.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

- Poetycko - mruknęła tylko, bo nie miała siły dalej drążyć tego tematu widząc jego nastawienie. Czuła, że niezależnie od tego co powie, on i tak znajdzie jakiś kontrargument do tego wszystkiego. To było irytujące.
- Nie wiem, na razie nadal podtrzymuję, że nie chcę mu o tym mówić. - przyznała szczerze. Z jednej strony nie chciała znowu kłamać, ale z drugiej co miała Billowi powiedzieć? Że znowu się wymknęła na spotkanie z byłym, który w kółko powtarza że ją kocha? Cała ta sytuacja była tak chujowa, że nie chciała go chyba bardziej udręczać. A z pewnością nie mogła mu powiedzieć o tym, jak blisko teraz stała z Joe i o tym, że zaczynała się po prostu poddawać.
- Dobrze wiesz, że nigdy nie wierzyłam w takie bajki jak przeznaczenie. - powiedziała tylko, biorąc głębszy oddech gdy poczuła jego usta na swoich. Wiedziała, że nie powinna tego robić. Nie powinna pozwolić na to, co w tym momencie się działo bo naprawdę chciała być lojalna wobec Billa, ale te delikatne pocałunki nie wydawały się niczym złym - oczywiście tylko w tym momencie. Objęła go za szyję, zaczynając stopniowo odwzajemniać i jednocześnie pogłębiać te pocałunki, w których znalazła ujście tego całego stresu, smutku i tej pieprzonej tęsknoty którą czuła przez ten cały czas. Wyłączyła całkowicie myślenie, skupiając się w tym momencie tylko na smaku jego ust i tym, jak cholernie lubiła być w jego ramionach.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „National Park Inn”