Zaśmiał się, kiedy trafiła w samo sedno. -
Jeszcze nie zrobiła, ale właśnie opracowujemy wspólny projekt na jej zajęcia - czyt. miała mu zrobić zdjęcia na siłowni, ale wiadomo, że musiał to ubrać w jak najbardziej tajemnicze słowa, aby wydawał się jej bardzie poważny i zorganizowany. To też nie tak, że był kompletnym dzieciuchem, bo na swój wiek był bardzo zaradny, ale jego poczucie humoru i taki ogólny, nieedytowany vibe to jednak bardziej w stylu gen Z.
Zmarszczył brwi, bo konkretnie go teraz zagięła. Chwilę wyglądał tak, jakby zaraz miał zamiar zacząć się z nią wykłócać, ale ostatecznie wybuchnął śmiechem i wzruszył ramionami. -
No cóż, masz mnie - lubił mieć ostatnie słowo, ale w towarzystwie pięknych kobiet czasem celowo robił z siebie pajaca, bo pociągało go, kiedy patrzyły na niego z satysfakcją. Oczywiście w połowie przypadków wykładał się niezamierzenie, ale w tej chwili podobała mu się reakcja Lavy.
-
Dokładnie! - czerwone byłoby znacznie bardziej problematyczne. Na seks w jedzeniu... no może gdyby była mowa o czymś w stylu czekolady albo bitej śmietany... takie sztampowe drobiazgi. Niestety scena z
9 1/2 tygodnia wywołała w nim tylko lekkie zmieszanie i podobnie jak Hale, byłby zbyt skupiony na niedogodnościach, które płynęły ze smarowania się żarciem. Jak tak dłużej nad tym myślał, to czekolada też mogłaby być słaba... no bo jednak jej kolor był dość sugestywny. Co już sprawdził i bardzo sobie cenił - zlizywanie soli do szota tequilli z czyjego biustu, które było wspaniałe i mógłby za każdym razem robić to w ten sposób. Teraz na takie trunki się jednak nie zapowiadało, a i w środek pizzy też nie planował nic wsadzać, bo to nie był pornos klasy D.
-
Drugą? Widzę, że masz spory apetyt - choć brzmiało to z lekka idiotycznie, to ich przepychanki słowne zaczynały już na niego oddziaływać i czuł jak rośnie między nimi chemia.
Roześmiał się głośno, co mogło na moment zaburzyć magię tej chwili, bo miał dość specyficzny śmiech (
klik). Nic nie mógł jednak poradzić na to, że własna głupota po raz kolejny go zaskoczyła. Chwilę zajęło mu pozbieranie się po tej porażce, ale nie było mu już tak do śmiechu, kiedy ciało Hale zaczęło się przed nim obnażać. Pozwolił sobie na obserwowanie tego procesu, bo i ona nie odwróciła wzroku, kiedy sam się chętnie pozbawił koszuli. Na twarzy malowało mu się teraz zadowolenie, więc chyba fizycznie byli kompatybilni, bo oboje się sobie nawzajem podobali - fantastycznie!
-
Oh, tak - potrząsnął głową i z szerokim uśmiechem wyciągnął swoje dzieło z piekarnika. Na szczęście nie przypiekło ją za bardzo, więc nie musiał się za siebie wstydzić. Rozkroił ją od razu na osiem kawałków z czystego przyzwyczajenia, a następnie odstawił, aby sobie lekko ostygła. -
Wygląda bardzo obiecująco - stwierdził, podchodząc do niej. Oparł się o blat, aby byli niemal ramię w ramię i spojrzał na nią sugestywnie. Czyżby próbował wyżebrać pierwszy pocałunek przed jedzeniem? -
Dobrze, że dopiero teraz się przypadkowo pobrudziliśmy, bo wcześniej mógłbym serio schrzanić robotę - mówił cicho, ale byli na tyle blisko, że nie trzeba było się wydzierać.