WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Charles & Lily

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Spędziła dłuższy czas z dziewczynkami. Poprosiła zresztą pewnie i Charliego i Bena, żeby wyszli i leżały we trzy tuląc się na jakimś łóżku, plamiąc łzami idealne sukienki i jednocześnie martwiąc się o Nestę, która pojechała do szpitala. Zostawiła Cams i Vichie dopiero wtedy, gdy obie zapłakane usnęły. Nakryła je jakimś kocykiem, zajrzała po drodze do Maddie i faktycznie dotarła do swojej sypialni, w której całkowicie się rozsypała. Charlie za pewne nie dał jej całego palca, tylko samą obrączkę, którą obrała nerwowo w swoich palcach, siedząc na łóżku w jakimś szlafroczku. Już chciała się wydrzeć, żeby ten kto pukał do drzwi wypierdalał, ale gdy zobaczyła Jasona, wzięła głęboki oddech.
- Tequila mi się przyda. Twoje ramie i szara komórka mniej, ale wejdź - otarła wierzchem dłoni łzy z policzków i nawet uśmiechnęła się do niego, ledwie kącikami ust, ale zawsze, nie? - Wiem, Mark mi pisał. Mam nadzieję, że z maluchami będzie wszystko w porządku - powiedziała cicho, obejmując ramionami swoje kolana i oparła na nich brodę. - Jak twoja głowa to przyswaja? Wiem, że Mark nie mówił ci dokładnie o wszystkim i... no - wolała skupić się na tym jak on odebrał to nagranie niż na tym, że jej serce w tym momencie nie nadawało się już do niczego. Serio, nie miała bladego pojęcia jak to teraz będzie, eh :c

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

Spojrzał na nią, uśmiechając się smutno, gdy powiedziała, że jego ramię przyda jej się mniej, ale wszedł do środka sypialni i spojrzał na nią z troską. Martwił się o nią, to jasne. Inna sprawa, e z obrotu sytuacji był całkiem… No, całkiem zadowolony i kłamstwem by było stwierdzenie, że było inaczej. Odetchnął głęboko i usiadł obok niej na łóżku, podając jej istotnie, schłodzoną tequilę, którą zgarnął ze sobą.
– Myślę, że tak, na pewno się nią dobrze zajmie – powiedział cicho, patrząc na nią ztroską. – Moja głowa? Moja głowa w zasadzie nie przyswaja. Wiesz, nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, żeby wiedzieć, że taki świat jest niebezpieczny, ale na coś takiego chyba nic nie jest w stanie człowieka przygotować – przyznał cicho i spojrzał jej w oczy.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Dobrze chociaż, że potrafił te myśli zachować póki co dla siebie, bo w afekcie mogłaby go tym razem serio chcieć zabić :lol: Chociaż... nie, chyba nie miałaby nawet na to siły. Gdy usiadł obok niej na łóżku, istotnie dłoń po tequilę wyciągnęła, odkręcając i od razu pociagnęła z niej kilka sporych łyków krzywiąc się przy tym okropnie.
- Nie wątpię, że Mark się nią dobrze zajmie, ale trzeba mieć na nią serio oko teraz. - powiedziała cicho, biorąc głębszy oddech. - Zabiorę ją do siebie gdy wrócimy do domu - dodała, bo to wydawało jej się bardziej racjonalne. Zresztą... nie chciała też być sama, nie? A we dwie... zawsze raźniej. Zlustrowała wzrokiem jego buźkę, podając mu butelkę i pokiwała głową. - I przez to, że jest niebezpieczny, nie chcieliśmy cię w to teraz wciągać. Trochę nam pokrzyżowali plany, nie? - chciała żeby to zabrzmiało żartobliwie, ale zadrżała jej dolna warga. Cholernie dużo planów pokrzyżowali. Kurwa. Złapała za tą drżącą wargę, zaczynając ją delikatnie skubać jakby to miało w czymś pomóc.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

No potrafił – bywał debilem raczej częściej niż rzadziej, ale mimo wszystko był w stanie powiedzieć, kiedy trzeba było po prostu zamknąć ryja, nie? Albo bardzo chciał wierzyć, że był w stanie. :lol: Kiedy wyciągnęła rączkę po tequilę, odetchnął cicho i patrzył na nią uważnie.
– Dobrze, dobrze, my zajmiemy się szukaniem ich i ogarnianiem tego wszystkiego, Mark pewnie bardziej mnie wprowadzi p o tym wszystkim –powiedział spokojnie, bo uznali pewnie, że tak będzie najlepiej. – Troszeczkę. Minimalnie, ale wiesz, po prostu muszę to powoli ogarnąć swoim mózgiem. A ty? Jak się trzymasz? – spytał cicho, patrząc na nią z troską.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Może nie debilem, tylko najpierw robił a potem myślał :lol: Ale kiedy powiedział, że Mark ma go bardziej w cokolwiek wprowadzać, w jej spojrzeniu się coś zmieniło - rozpacz ustąpiła miejsce stresowi. Co? Chyba ich popierdoliło.
- Nie, nie. Nie chcę, żebyś brał w tym udział - aż zacisnęła palce na jego dłoni, patrząc na niego całkowicie poważnie. - To nie jest dobry pomysł, żebyś teraz, w tym momencie się w cokolwiek wdrażał i w tym uczestniczył. Nie chcę, żeby tobie też coś się stało - zmarszczyła czoło. I to nie była żadna udawana troska ani nic, po prostu... nie ogarniał tego świata. Jak chcieli go wdrożyć w to wszystko tak nagle? Nie podobało się jej to. Nie chciała jeszcze jego stracić w tym pierdolniku :/
- Tak jak widzisz - wzruszyła ramionami, ale nadal trzymała go za dłoń dość mocno, biorąc zaraz głębszy oddech. - Nie umiem tego chyba ogarnąć głową. I ten... palec - przymknęła na chwilę powieki. Bo jasne, popłakała dość solidnie ale jakby nie dotarło mimo wszystko całkowicie, nie?

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Nie chodzi nawet o branie w tym udziału, bardziej o to, żebym znał powagę sytuacji i wiedział jak siebie i was bronić w razie czego. Nie zakładam, ze mi pozwolą brać udział w akcjach – odparł, patrząc jej w oczy, bo waidomo, to raczej nie wchodziło w grę.
– Nie wolałabyś mieszkać z nami? To znaczy ty i Nessie, będziecie na pewno bezpieczniejsze niż same – zauważył cicho, lustrując ją uważnie wzrokiem, bo akurat istotnie, tak to widział. Odetchnął głęboko, kciukiem muskając jej rączkę. – No… Beznadziejna sytuacja, ale jakoś przez nią przebrniesz, jesteś cholernie silna – powiedział cicho, muskając ustami jej skroń.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Nawet jeśli ci pozwolą, to masz tego nie robić - jakoś nie wątpiła, że Ben podejmie finalnie decyzje, żeby Jason robił też coś fizycznie w tym wszystkim, a tego nie chciała. Za dużo miała mieć na głowie teraz, żeby jeszcze o niego musieć się martwić. Zlustrowała wzrokiem jego twarz gdy powiedział o mieszkaniu wszyscy razem.
- Nie, to... damy radę we dwie. Nesta będzie mogła sobie odpoczywać, ja będę pracować zdalnie póki co, poza tym... potrzebuję być w naszym domu - zamrugała kilkakrotnie, jakby chcąc odgonić potencjalne łzy. Uśmiechnęła się smutno i kiedy ucałował jej skroń, to przysunęła się bliżej, po prostu do niego przytulając mocno. - Nie chcę musieć przez wszystko wiecznie brnąć. To takie niesprawiedliwe, Jay. Dlaczego świat się na mnie uwziął? - zapytała cicho, ledwie słyszalnie niemal, wtulając się w niego mocniej i schowała nos w zagłębieniu w jego obojczyku.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Okej, Lily, nie martw się tym, masz wystarczająco dużo zmartwień – powiedział cicho, patrząc na nią z troską. Owszem, Ben pewnie by podjął taką decyzję, ale teraz Ness rządziła interesem i ona w interesie Lils na pewno by zabroniła. Pokiwał powoli głową, gdy wspomniała, że Ness będzie mogła odpoczywać i że dadzą radę we dwie.
– Rozumiem. Mogę ci pomóc ogarnąć pokój dla Ness i wszystko dostosować do jej potrzeb przez ten czas jak będzie na obserwacji – zaproponował cicho, delikatnie ramieniem ją obejmując i przygarniając do siebie. Westchnął cicho.
– Nie wiem, Lily… Ale strasznie mi przykro, że tak jest – niby było mu przykro, ale że świat pozbył się Ronalda to akurat był całkiem wdzięczny.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Jesteś ojcem mojej córki, nie mogę się nie martwić - mruknęła nieco marudnie. O Charlesa się jakoś nie martwiła, ale też zakładała, że mimo wszystko miał większą wiedzę, więc wiadomo. - Tak, chętnie. I przy Maddie będziesz musiał mi jeszcze trochę pomóc, bo będę musiała zająć się pracą Rona. Nie mam pojęcia jak, ale... będę musiała jakoś to ogarnąć - jasne, to teoretycznie nie był na to moment, ale w praktyce wiedziała, że rachunki i cała inna masa pierdół nie będą czekały. Próbowała wejść w tryb rozwiązywanie problemów, nie? Napawała się jednakże w tym momencie zapachem jego perfum, wymieszanym z dymem papierosowym i tequilą i próbowała nie rozpaść się życiowo. Nie mogła. Musiała się wziąć w garść jak najszybciej.
- Mi też jest przykro - szepnęła tylko, wsuwając łapki pod materiał jego marynarki i przymknęła powieki. - Chcesz ze mną zostać? Nie chcę spać sama - poprosiła, ale zupełnie bez podtekstu. Potrzebowała się przytulić, a jakoś... chyba wolała jego ramiona niż te należące do Charliego w tym momencie zycia :/

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Możesz, na razie fizycznie nic mi nie będzie i niczym i nikim poza Maddie i tobą zajmował się nie będę – powiedział cicho, patrząc na nią, ale gdy wspomniała, że będzie się zajmować pracą Rona, pokręcił głową.
– Na pewno nie. To niebezpieczne, chłopaki będą ogarniać interesy, ty będziesz czerpać korzyści. Na pewno nie będziesz się tym zajmować, Lily – bo wiadomo, bez sensu, żeby w ten świat wchodziła. Odetchnął głęboko, głaszcząc jej ramionko i chłonąc zapach jej perfum wymieszany z tequilą.
– Jasne, zostanę – pokiwał głową, zaraz wzdychając cicho. – Musisz być padnięta po dzisiejszym dniu – dodał, bo by go to nie zdziwiło, on sam był, a nie przeżył tego wszystkiego tak jak ona. :C

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Na razie - westchnęła tylko ciężko, ale uśmiechnęła się delikatnie gdy powiedział, że nie będzie się niczym innym zajmował. Okej, mogła to zaakceptować, przynajmniej na razie. - Oczywiście, że tak. Nie dam interesów Rona nikomu innemu. To nie tylko ciemne kwestie, to... wszystko inne. Deweloperka też w to wchodzi - a i tak wszystko było częściowo jej, nie? I w zasadzie trochę miała gdzieś co ktokolwiek o tym myślał, nie?
- Jestem, cholernie - przyznała cicho, a potem faktycznie położyli się spać. I doceniała to, że po prostu był obok i nie gadał głupot ani niczego nie próbował. Nie potrzebowała penisa w tym momencie. Potrzebowała po prostu się przytulić :c

| ztx2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „444”