WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
kawiarnia
Striptizerka
Little Darlings
south park
Zaś rumieńce nie znikały przez następne parę minut. Wizja mnie z Cass na takiej macie... Cholera, muszę się skupić, bo wiecznie od samochodów nie będzie mnie trzymała z dala od masek samochodów. No chyba że w inny sposób.
Aż potrząsnęłam głową, kiedy wyobraziłam sobie co innego, co można by było robić na masce. Aż miałam ochotę złapać się za głowę na samą myśl. O czym ja myślałam? Czemu miala aż taki wpływ na mnie? Napiłam się kolejnego sporego łyka kawy, szybko opróżniając kubek, jakby to miało mi jakoś pomóc.
A zaraz wrócił temat przeprowadzki. Chwilę się wahałam nad przyznaniem się do powodu, zanim wzięłam oddech, niespodziewanie bardziej się otwierając. Co szkodziło dać kredyt zaufania ten jeden raz?
— Częściowo przez miłość, częściowo przez to, że matka się zaćpała, a ja nie chciałam wracać do ojczyma, którym tym bardziej mnie nie trawił — wzruszyłam ramionami. — A faceta posłałam w diabły, kiedy mnie zdradził i teraz sama mieszkam.
Opróżniłam w końcu kubek do końca i wyrzuciłam do pobliskiego kosza, zanim weszłyśmy do sklepu i wzięłam koszyk, a z torebki wyciągnęłam notes z listą, z której połowę pozycji skreśliłam już wcześniej. Nie przez to że kupiłam, a musiałam zrezygnować ze względu na budżet.
Przypadkowo ją przy tym musnęłam ręką, co skwitowałam onieśmielonym uśmiechem i zaczęłam iść z koszykiem w ręce.
— Jeśli to nie problem i miałabyś po drodze... A plany to spożywka. Na pewno chleb, jakaś margaryna, trochę sera, może sałaty i... Hm, jeszcze hummus miałam wziąć, bo jest w promocji — powiedziałam, studiując chwilę listę, zanim ją jej pokazałam. Tak chyba było najprościej. Jajka, cebula, parę składników do obiadu i tyle. Na nic super ambitnego się nie porywałam.
Cass Navarro
she is the pain
na usługach mafii
portage bay
Ktoś tu miał naprawdę kosmate myśli albo się Navarro po prostu wydawało i wypieki były spowodowane zupełnie czymś innym. Cass jednak wolała połaskotać swoje ego i podejrzewała to pierwsze. Zresztą nic dziwnego, bo wiele panien się w podobny sposób zachowywało.
Słuchała uważnie co ma jej towarzyszka do powiedzenia. Życie to jednak potrafiło dopiec w najmniej spodziewany sposób. -Rodzina. Z nią wychodzi się jedynie najlepiej na zdjęciu - przewróciła teatralnie oczami -Moi mnie oddali za dobrą działkę - jeśli już Jud się otworzyła to i ona może chociaż odrobinę. Zresztą to nie był sekret. Nienawidziła swoich starych za to co zrobili, ale też i była wdzięczna bo jej życie ułożyło się na tyle iż jej samej to bardzo pasowało. -O i właśnie dlatego nie zamierzam się wiązać - pokiwała głową. Facet był dupkiem, że nie docenił tego co ma przy sobie a poszedł szukać dziurki do wyruchania. Cassie jednak podejrzewała, że nie potrafiłaby być w jakimkolwiek związku. Ba nie próbowała nawet przyzwyczajając się do niezobowiązującego seksu z randomowo poznanymi laskami. Tak było wygodniej.
Muśnięcie ręką skwitowała jedynie lekkim uśmiechem i przysunęła się bardziej zaglądając jej przez ramię na listę praktycznie kładąc głowę na jej ramieniu. -Akurat mam coś do załatwienie w South Park - mruknęła marszcząc brwi -Te wykreślone to kupione czy na to też polujemy? - spytała pokazując paluchem pozycje, które na liście były wykreślone.
Judith Myers
Striptizerka
Little Darlings
south park
— W takim razie chętnie się nauczę. I nie wiem jak ja się za to odwdzięczę — powiedziałam, choć w głowie już miałam dwa pomysły, co do których nie byłam pewna czy nie były kiepskimi pomysłami. Prywatny taniec? Albo zrealizowanie tych kosmatych myśli? Nie wiedziałam czy nie uzna tego za głupie, w to że uzna mnie za prostytutkę wątpiłam akurat. O dziwo jak na swój overthinking.
Ale aż spojrzałam na nią z wytrzeszczonymi oczami, kiedy usłyszałam o jej rodzicach. To również było strasznie przykre.
— Cholerne gnoje — mruknęłam, choć wściekła na samą myśl. Jak można było zrobić coś takiego? Jak rodzic może być do tego zdolny?
Od wewnętrznego potoku złości, uwagę odwróciło dopiero jej pytanie o moją listę
— To rzeczy, z których zrezygnowałam — odpowiedziałam, zaczynając wrzucać pierwsze artykuły do koszyka. I tak nie miało być tego dużo, bez dodatkowych pokus, dlatego miałam listę. Zwłaszcza że chciałam odłożyć sobie na jakiś kurs.
Cass Navarro
she is the pain
na usługach mafii
portage bay
-Z pewnością wpadniemy na jakiś pomysł z odwdzięczeniem się - uśmiechnęła się zadziornie mierząc kobietę jeszcze raz wzrokiem. Nie, wcale nie mówiła tu o wspólnej kawie czy innej niewinnej rzeczy. Cass do niewinności było bardzo daleko, a kilka pomysłów dość szybko znalazło się w jej główce.
-Czy ja wiem? Zrobili co uważali za słuszne - wzruszyła ramionami. -Lata mi to tak naprawdę koło tyłka - dodała szybko. Nigdy nie miała parcia na to by ich odnaleźć. Oni żyją swoim życiem, a ona swoim i szczerze? Wcale na to swoje nie narzekała! Jakby nie było została wychowana, a nie pozostawiona na pastwę losu w jakimś domu dziecka czy na ulicy. Miała dach nad głową i naprawdę sporo kasy z której mogła korzystać. A to że zajmowała się krzywdzeniem innych i była na każde skinięcie swojej opiekunki? Cóż, jej osobiście to nie przeszkadzało. Znała swoje miejsce w szeregu. Jakby nie było za dzieciaka opiekunka już jej połamała kości za nieposłuszeństwo i to szybko ją nauczyło, żeby się nie stawiać i nie próbować żyć po swojemu. Była zwierzątkiem na usługach mafii.
-Czemu? - zmarszczyła lekko brwi. Nikt nie powinien sobie niczego odmawiać. -Nie rezygnuj z tych lodów pistacjowych. Mogą się przydać - wyszczerzyła się faktycznie po nie sięgając i wrzucając je do koszyka towarzyszki. Ot jak Jude nie kupi ich to Cass to zrobi. Proste i logiczne. Poza zakupach będzie musiała kazać pannie poczekać bo Cass zamierzała przebiec się po auto, które zostawiła w okolicy kawiarni.
Judith Myers
Striptizerka
Little Darlings
south park
— Jestem za — przytaknęłam mimo wszystko. z drugiej strony otwarta na to. Podobała mi się i jeśli z wdzięczności miałam dać się zaciągnąć do łóżka, dla niej mogłam. A podobała mi się nawet nie z samego wyglądu, to było najpierw, ale teraz również z charakteru.
— I nie, zachowali się okropnie. Żaden rodzic nie powinien czegoś takiego robić — odparłam, choć nie bez chwilowej zadumy. Gdyby ojciec nie zostawił tej pieprzonej broni, rodzina byłaby nadal cała. Zupełnie inaczej by to wszystko wyglądało. I gdyby tylko Michael nie dobrał się do tej broni...
Zbyt wiele razy o tym fantazjowałam, żeby dawać się temu pochłonąć teraz.
Spojrzałam na nią zaskoczona, kiedy wrzuciła skreślone lody pistacjowe do koszyka. Przygryzłam wargę w zamyśleniu. Dobra, cztery dolary w te czy we wtę... Już oprócz tamtej kawy... Dobra, dzień dobroci dla zwierząt, nie odpuszczę sobie. Niech będzie.
— Okej, lody w takim razie wracają ze skreślonych — odparłam z delikatnym uśmiechem i dorzuciłam jeszcze zestaw jajek do koszyka, zaraz po serze. Margaryna już była, chleb tak samo, została już tylko margaryna i hummus. — Czym się zajmujesz w wolnym czasie? Na pewno masz jakieś hobby, tylko ciekawi mnie jakie — zagadałam, przenosząc na nią wzrok.
Cass Navarro
she is the pain
na usługach mafii
portage bay
-Powinien, nie powinien. Kwestia sporna. Wychodzę z założenia, że tak miało być i tyle. A i to nawet lepiej bo nie skończyłam jak oni - wzruszyła ramionami. Nie zamierzała udawać że to ją jakkolwiek rusza. Skąd miała też wiedzieć, że tak naprawdę było inaczej? Madderdin wbiła do jej główki bajeczką o oddaniu ją za działkę, a to że tak naprawdę to był jakiś deal i po prostu ją oddali w zamian za bezpieczeństwo, pracę i stabilność życiową. Ba! Pewnie z nimi współpracowała jak i z rodzeństwem o jakim nie ma pojęcia.
-I nie przejmuj się. Za całą resztę ja zapłacę. Ty się martw swoją listą - puściła jej oczko i oddaliła się na moment by chwycić kilka maczek czipsów i czteropak dobrej jakości piwa. Niestety w markecie mogła nic jakościowo lepszego znaleźć.
-Mam mało wolnego czasu. Jeśli już to ścigam się autem dla zabawy. Trenuję sztuki walki co wiesz i po prostu odreagowuję dzień na wieczornych imprezach - Cass była nudnym człowiekiem jeśli chodziło o to. Jej życie obracało się wokół zleceń mafii, które zajmowały jej najwięcej czasu. -Imprezujesz? Czy jesteś tego typu osobą, która woli zaszyć się w domu? - spytała wrzucając dwa energetyki do koszyka i zaraz przejęła go od Jud by wyręczyć ją w noszeniu.
Judith Myers
Striptizerka
Little Darlings
south park
To już dodałam z nieśmiałym uśmiechem. W sumie to nawet nie przez podzielenie siebie na Judith i Cherry. To po prostu jej pewność siebie, którą wypełniała powietrze wokół siebie. Na tyle, że gdyby chciała mnie zaciągnąć kiedyś na polanę w środku lasu, to bym pewnie nie oponowała. Niczym pewna Hamilton i Kruger.
Chwilę na nią patrzyłam, kiedy powiedziała, że zapłaci za resztę. Tylko za resztę, przecież nie powinno być mi głupio, tym bardziej, że się odwdzięczę przecież. W końcu kiwnęłam głową w odpowiedzi, zauważając przy tym chipsy i piwa. Przyda się jej coś ugotować, na pewno.
Uniosłam brew, słuchając o jej zainteresowaniach.
— Dość ciekawie — stwierdziłam po chwili namysłu. — Za dużo imprez mam w pracy. Wolę zostać w domu, poczytać coś, czasem obejrzeć albo przejść się gdzieś po zmroku.
To ostatnie mogłam sobie odpuścić w sumie.
— A jakie sztuki walki? — zapytałam ze szczerą ciekawością.
CassNavarro
she is the pain
na usługach mafii
portage bay
-Nie nazwałabym tego imprezami. Ty pracujesz więc co to za impreza? - uniosła brew, a na kolejne słowa skinęła głową przyjmując je jedynie do świadomości. Judith pod tym względem była zupełnie inna od Cass. Ta jeśli miała wieczór w domu to albo siedziała przed konsolą albo była po prostu zmęczona dniem i padała spać jak zabita. -Przejść się? Po zmroku? W dzielnicy której mieszkasz? Życie Ci niemiłe? - stanęła naprzeciw niej zatrzymując ją tym samym w miejscu. -Ryzykujesz mała wiesz o tym? Jeśli już chcesz spacerować to nie wiem znajdź znajomych albo kup sobie psa obronnego - tak w tym momencie przemawiała przez nią odrobina troski, bo Judith ryzykowała wiele.
-Przede wszystkim tajski boks i krav maga - rzuciła z dumą wznawiając dalszą podróż. -Ale liznęłam boksu, judo i kilka innych karate podobnych. - mata i ring byłby jej azylem. Kiedy była naprawdę wściekła to rzucała wszystko i szła się wyżyć na worku i prosiła o naprawdę niezły wycisk na macie. Można powiedzieć, że oczyszczała umysł i odrobinę uspokajała się pod tym względem.
Judith Myers
Striptizerka
Little Darlings
south park
— Można tak powiedzieć — częściowo się zgodziłam, ale zaraz spojrzałam na nią zaskoczona, kiedy pomiziała mnie palcem po policzku. Poczułam znów ten przyjemny i jeszcze silniejszy dreszcz.
— Mimo wszystko w otoczeniu imprez. By odpocząć, potrzebuję trochę spokoju — doprecyzowałam z westchnieniem. W odwrotnej sytuacji zapewne bym potrzebowała imprezy od czasu do czasu.
Aż nagle stanęła naprzeciwko mnie i tylko się utwierdziłam w przekonaniu, że to ostatnie mogłam sobie odpuścić. Kusiło mnie powiedzieć, że do tej pory nic mi się nie stało, ale brzmiało to głupio. Plus nie śmiałam jej tego powiedzieć.
— Masz rację. Odpuszczę sobie — powiedziałam, ulegając w tej kwestii bez większego oporu. A kiedy zaczęłyśmy dalej iść i temat stał się przyjemniejszy, poczułam ulgę. Tylko czym zastąpię te spacery?
— Imponujące. Chętnie bym kiedyś zobaczyła twój trening — przyznałam, dreptając tuż obok niej. Była wyższą ode wyższą, ale na szczęście nie na tyle by mylić nas z matką i córką. — W ogóle ile masz lat? Jeśli jestem zbyt ciekawska to mi powiedz.
Cass Navarro
she is the pain
na usługach mafii
portage bay
-Jasne. Rozumiem - skinęła głową. Może gdyby miała inne życie i nie była sobą to pewnie też preferowałaby siedzenie w domu. Jednak było inaczej i ona nie potrafiła usiedzieć w jednym miejscu. Ja nosiło, bo lubiła być w ciągłym ruchu. Może gdyby kiedyś trafiła na kogoś kto potrafiłby ją zatrzymać czy zwolnić. Jednak w tym momencie nikogo takiego nie miała i nie zapowiadało się by faktycznie tak się stało.
- Nie mówię byś całkowicie odpuszczała. Jednak jak już naprawdę będziesz chciała wyjść to dam Ci swój numer. Zadzwoń i postaram się zabrać Cię gdzieś na spacer poza South Park. - uśmiechnęła się wesoło. Czy tym samym chciała wydębić numer? Oczywiście, ale przynajmniej nie robiła to w prostacki sposób jak niektórzy faceci! Zrobiła to wręcz bardzo umiejętnie.
-Dobra. Przyznaj, że chcesz mnie zobaczyć spoconą i zmęczoną - zaśmiała się krótko. Myśląc w zupełnie innych kategoriach w tym momencie niż o zwykłym treningu. Już pominęła tekst, że pewno Judith chciała po prostu spędzić z nią więcej czasu. -A jak myślisz? Zgaduj - wrzuciła paczkę ciastek do koszyka i skierowała się powoli w stronę kas. Zapełniła szafki swojej towarzyszki niezdrowym żarciem, ale csii.
Podeszły do kasy samoobsługowej i Cass zaczęła wszystko skanować skazując Jude na pakowanie i zanim tamta cokolwiek powiedziała to Navarro po prostu zapłaciła za wszystko kartą i tyle. -Nawet nie waż się marudzić - puściła jej oczko. Dla niej takie zakupy to przecież nic. Za swoją robotę dostawała naprawdę zacne pieniądze.
Judith Myers
Striptizerka
Little Darlings
south park
A potem usłyszałam o wychodzeniu i o numerze. Nawet nie wyłapałam jakże subtelnego sposobu na numer, bardziej zrobiło mi się miło, że proponowała coś takiego. Choć później sama w domu pewnie będę miała strasznego moralniaka, widząc ile dla mnie robi już na starcie, czując się jakbym nic nie dawała w zamian. Bo co w sumie dawałam?
— Bardzo chętnie — odpowiedziałam na jej propozycję, bardziej skupiając się na perspektywie spędzenia więcej czasu razem. Dopiero po moich słowach uświadomiłam sobie, że w ten sposób zapewniła sobie mój numer. Tylko, że pierwsza będę miała jej numer. A to zdecydowanie uciszało ostrzegawczą lampkę w mojej głowie, która i tak nie miała powodu się aktywować.
Już miałam się zaśmiać, że to nie o to chodzi, ale wtedy załapałam do czego jeszcze mogła mieć na myśli i rozchylonymi ustami, jak można było się spodziewać, spaliłam buraka. Znów.
— Mam zgadywać wiek czy to czy jestem zbyt ciekawska? — zaśmiałam się lekko, kiedy już przypomniałam sobie jak się mówi, choć zasugerowana przez nią między wierszami wizja i tak pozostała w mojej głowie. Co ona ze mną robiła nic konkretnie nie robiąc? Przynajmniej jeszcze? Co będzie później?
Zajęłam się pakowaniem, domyślając się, że nie odpuści sobie przyjemności skanowania wszystkich tych rzeczy. Po spakowaniu ostatniej rzeczy, zabrałam się za grzebanie w torebce w poszukiwaniu portfela i wtedy mnie olśniło. Nie chciała dopiero co rozdzielać zakupów?
A wtedy po fakcie zauważyłam jak zabiera kartę i aż jęknęłam. Też chciałam coś od siebie dać i kminiłam w jaki sposób mogę to zrobić.
— To odwdzięczenie się chyba zamieni się w abonament. Na co najmniej dwa miesiące...
Cass Navarro
she is the pain
na usługach mafii
portage bay
Pogratulowała sobie w myślach za subtelne wyciągnięcie numeru od Judith. Jeśli będzie chciała, a ego Cass upewniało ją że będzie, to skontaktuje się z Navarro prędzej czy później. A potem? Potem już będzie z górki. A teraz przynajmniej Judith mogła spokojnie podejrzewać, że Cass nie będzie jak jakiś nachalny facet próbować wydzwaniać, bo to przecież ona miała najpierw jej numer.
Gdy ponownie spaliła buraka to Cass się po prostu cicho zaśmiała. NIby tu się rozbiera na zawołanie w klubie a jednak na co dzień to niewinne dziewczę jest. Urocze.
-Jesteś ciekawska, ale to nic złego. Masz zgadywać wiek. Zobaczymy czy jesteś dobra w te klocki - uśmiechnęła się lekko obracając zaraz wokół własnej osi by zaprezentować się z każdej strony. W ubraniu to tak słabo widać, ale potem może zrobić to jeszcze raz bez niego. O ile rzecz jasna do czegokolwiek dojdzie!
To urocze jak bardzo nie ogarnęła aż do samego końca, że Cass zamierzała tak czy siak za wszystko zapłacić. Lepiej dla samej Navarro, bo przynajmniej nie musiała o to walczyć tylko postawiła Judith przed faktem dokonanym i tyle.
-Daj spokój - machnęła dłonią -Na żaden abonament się nie zgadzam. Możesz co najwyżej kiedyś zabrać mnie na kawę czy coś - rzuciła chowając kartę i powoli kierując się do wyjścia -Poczekaj tu ja skoczę po auto - jej dłoń powędrowała na plecy towarzyszki i delikatnie ją po nich pogłaskała zapewniając tym samym, że wróci i nie zostawi jej z tymi zakupami.
Dotarcie do auta nie zajęło jej długo, a że bujała się podrasowanym do granic możliwości i naprawdę odpicowanym mustangiem (click) to i słychać mruczenie silnika było z daleka. Zatrzymała się przed Judith i opuściła szybę. -Wskakuj - uśmiechnęła się szeroko i poczekała aż jej towarzyszka faktycznie zajmie miejsce pasażera.
Judith Myers
Striptizerka
Little Darlings
south park
— Dwadzieścia pięć?
Nie żartowałam, a poważnie uważałam, że ma dwadzieścia pięć. Dałabym mniej, ale ten vibe suki dodawał jej powagi.
I nawet jeśli nie przewidywała abonamentu, ja nadal kminiłam. Było mi głupio. Owszem, kawa była super, ale miałam dziwne wrażenie, że powinnam bardziej się postarać.
— Brzmi spoko — odparłam, znów czując przyjemny dreszcz od jej dotyku. Zresztą, z tak ciężkimi torbami było ciężko gdzieś pójść tak szybko. Nie bym planowała. Stałam i czekałam, aż zobaczyłam jej odpicowany samochód i aż otworzyłam szeroko usta. Już jasne czemu za mnie płaciła bez żadnego problemu.
Po chwili się w końcu ocknęłam i ruszyłam do niej. Wsiadłam, ale i tak odruchowo uważając, jakbym nie chciała niczego zarysować przez przypadek. I może przez nieuwagę, a może celowo, nie obciągnęłam sukienki, kiedy nieco się podwinęła na udach.
— Wow, robi wrażenie — powiedziałam, rozglądając się po kabinie.
Cass Navarro
she is the pain
na usługach mafii
portage bay
Znaczy z jednej strony rozumiała, że mogło być jej głupio. Jakby nie było jakaś obca baba za nią płaciła. I pewnie przez myśl Judith przeszło, że Cass próbuje coś tym osiągnąć niczym typowy facet chcący po prostu zaliczyć. Jednak Navarro robiła to, bo tak chciała i już. Plus mogła to robić z racji pieniędzy, które posiadała.
Wiedziała, że jej fura zrobi wrażenie na kobiecie. Na każdym robiła, bo kurcze odpicowane to cudo jednak było i nawet jeśli nie znało się na autach to można było docenić nawet sam wygląd.
Jasne zauważyła podwiniętą lekko sukienkę, ale nie skomentowała tego jak i nie postanowiła zareagować kładąc dłoń na udzie. Mogła to zrobić a jakże, ale jednak mimo wszystko szanowała drugiego człowieka i nie pchała się w czyjąś przestrzeń osobistą z buciorami. Miała odrobinę taktu. -Dziękuję. Wpakowałam w niego kupę kasy by się prezentował jakoś - uśmiechnęła się szeroko. -To wbij adres w nawigację o ile chcesz go zdradzić jeśli nie to proszę o bycie moim pilotem - auto zamruczało przyjemnie i ruszyły spod marketu w stronę miejsca zamieszkania Judith.
Judith Myers
Striptizerka
Little Darlings
south park
— Zdecydowanie wyglądasz na młodszą — stwierdziłam, patrząc na nią dłuższą chwilę, jakby szukając czegoś, po czym mogłam się zorientować, ale nie. Kłów też nie widziałam, by uznać, że jest wampirem. — Będę musiała sprawdzić, czy czosnek cię nie odstrasza.
Choć to niewielkie podejrzenia, w zasadzie nikłe, zapomniałam o nich zupełnie, kiedy wsiadłam do samochodu. Poza tym ilość bajerów i piękno samochodu samo w sobie wystarczająco odwróciło moją uwagę. Nie fascynowałam się samochodami, nawet nie miałam własnego, choć w szkole zdążyłam zrobić prawo jazdy. Bez siedzenia w temacie, potrafiłam dostrzec piękno auta. A po chwili i podwiniętą sukienkę, ale pamiętając schlebiające spojrzenie w klubie czy też jej wcześniejsze sugestie, zdecydowałam się jej nie poprawiać. Jeśli chciała popatrzyć, co prawda na mniej niż wtedy, ale jednak, czemu nie?
Głowa już mi się chyba uspokajała.
— Skoro proponowałaś bym dzwoniła, to dla pewności zostawię ci w historii — powiedziałam, po krótkiej chwili namysłu i wprowadziłam w nawigację. A potem w akompaniamencie silnika, ruszyłyśmy w stronę mojego mieszkania. Miałam jedynie nadzieję, że nie przywykła za bardzo do dużych przestrzeni. Patrząc na to auto nie zdziwiłabym się, gdyby się okazała głową mafii w wielkiej rezydencji. I choć dla wielu taka wizja mogłaby być niepokojąca, ja nie mogłam nie powiedzieć, że nie ma w tym jakiegoś dreszczyka emocji.
/ztx2 do mieszkania Judith
Cass Navarro