WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Pasadena, LA | Lily & Ron

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

| około miesiąc po ostatniej


Już za pierwszym razem gdy byli w związku nie znosiła gdy Ron wyjeżdżał. Miała skutecznie zajętą głowę w jego obecności żeby nie myśleć o głupotach i gdy znikał z pola jej widzenia, jednak głupie, wręcz zjebane myśli się pojawiały :lol: Ale ogólnie ostatni miesiąc był dobry. Stabilny. Nie rozmawiali już za bardzo o Los Angeles, ale gdzieś z tyłu głowy o tym pomyśle pamiętała i sama zamierzała w zasadzie temat poruszyć za jakiś czas - im dłużej patrzyła na tą parszywą pogodę w Seattle tym bardziej potrzebowała ciepełka, serio i dla swojej duszy i dla całego życia. Nie protestowała więc gdy Ronnie zaproponował, żeby na ostatnie kilka dni do niego do LA dojechała. Maddie zostawiła z Nestą, wsiadła w samolot i była. Wynajęła sobie jakieś bajeczne cabrio, delektując się ciepłym powietrzem i słuchając jakiś gównianych piosenek na spotify :lol:
Zdziwiła się tylko, że ściągał ją typowo do Pasadeny, na jakieś naprawde gigantyczne osiedle domów jednorodzinnych, ale założyła że to coś związanego z pracą. A szkoda, bo chciała zrobić wjazd do hotelu i czekać na niego obwiązana jedynie wstążka na przywitanie, ale cóż :lol: Jakiś ochroniarz pokierował do miejsca, gdzie Ronnie na nią czekał. Przejechała zatem faktycznie przez całe osiedle do miejsca które ochroniarz wskazał, a Ron założę że czekał na nią przed jakimś wejściem do domu.
- Popsułeś mi plany na dzisiejszy dzień tym przyjazdem tutaj - stwierdziła z rozbawieniem, wysiadając z auta i od razu złapała go za materiał koszuli, przyciągając go d siebie i całując nieco zachłannie jego usta. Zdecydowanie byli pewnie w fazie miesiąca miodowego typowo, cóż :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Ronnie też nie lubił wyjeżdżać – nie lubił jej w ogóle zostawiać, ale generalnie czasami niestety musiał to robić. I tak było obecnie. Przez ostatni miesiąc istotnie, wprowadził się do Lily, był w niej już naprawdę mocno zakochany i zasadniczo temat LA mocno siedział mu w głowie, mimo, że o tym za bardzo nie gadali. Tak więc teraz aproponował, żeby dojechała na jego służbowy wyjazd, bo cholernie się stęsknił.
Owszem, ściągał ją do Pasadeny, bo tutaj było urocze osiedle, które chciał kupić jako deweloper, a jednocześnie zakupić kilka domów – dla siebie i Lils, Cami, Vi, Eliasa i Ness, chociaż liczył, że Ci ostatni w końcu pójdą po rozum do głowy i się zejdą. :lol:
Uśmiechnął się delikatnie, kiedy ją zobaczył i od razu objął ją ramionami w pasie, całując ją cholernie namiętnie. Ehh, stęsknił się.
– Cóż, potem mamy tylko lepsze plany, ale chciałem poznać twoje zdanie, co myślisz o tej okolicy? – spytał, splatając ich dłonie ze sobą i zaczynając się przechadzać wzdłuż uliczki.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Thompson nie była w Ronie zabójczo zakochana; zaczynała coś do niego coraz mocniej czuć, była w niego - w tą prawdziwą wersję - totalnie zapatrzona, ale unikała mówienia tych dwóch magicznych słów. Jeszcze. Wolała ich unikać, żeby nie zrobić tego wszystkiego zbyt pochopnie, chociaż... i tak to jakoś płynęło w zabójczym tempie, a ona nie bardzo miała ochotę zwalniać. Było dobrze. Niemalże idealnie. Po co szukać dziury w całym, nie?
- Lepszym planem byłby seks na powitanie, a nie ściąganie mnie tutaj. Stęskniłam się - mruknęła mu w usta, ale grzecznie się odsunęła, istotnie zaczynając iść i rozglądać po okolicy. - Całkiem przyjemny dojazd z centrum, niby godziny szczytów a nie stałam w żadnym korku. Żadnych więzień, ośrodków wychowawczych, cmentarzy ani innych dziwnych miejsc. Niedaleko do centrum handlowego. Chyba idealne miejsce do założenia rodziny - stwierdziła z lekkim rozbawieniem, bo odruchowo rozglądała się jadąc tutaj. - Jakaś dobra inwestycja? - zapytała spokojnie, lustrując wzrokiem domy po swojej prawej stronie. No, piękne.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

On również na razie jej unikał. Wiedział, że była w niego zapatrzona on również, ale deklaracja i wypowiedzenie tych dwóch magicznych słów wydawały mi się jeszcze zbyt szybkim posunięciem, a nie chciał na nią naciskać, tak po prostu. Chciał, żeby oboje się czuli gotowi. I wierzył, że niebawem będą. Odetchnął głęboko, kiedy powiedziała, że seks byłby lepszym planem.
– Seks też w planach jest, nie martw się – zaśmiał się cicho spod jej ust, zaciskając dłoń na jej zgrabnym pośladku. – Pięknie wyglądasz, nie mogę się doczekać aż zerwę z ciebie tę kieckę – mruknął jej jeszcze do ucha, przygryzając lekko jego płatek, bo istotnie, czekał na tę chwilę całkiem mocno. :lol:
– Dobra. Bardzo dobra. Chcę zainwestować jako deweloper – powiedział, powoli prowadząc ją do kilku domów nieco większych od pozostałych. – Te pięć domów chciałem zarezerwować na potrzeby potencjalnej przeprowadzki nas wszystkich – powiedział, wzruszywszy delikatnie ramionami i uśmiechnął się niewinnie. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Wdzięczna była, że nie naciskał na takie rzeczy, bo jednak jakby naciskał na wyznania tak samo jak na randki, to mogłoby mieć to całkiem tragiczne skutki :lol:
- Całe szczęście - westchnęła teatralnie, delikatnie w jego ramionach się odchylając jakby w ramach ulgi. - Może zachęci cię to, że pod spodem nie mam absolutnie niczego... - poruszyła brwiami, jeden palec niewinnie wsuwając pod pasek w jego spodniach, ale zaraz dłoń bardzo grzecznie i kulturalnie zabrała. No oby go zachęciło, bo jak zamierzał spędzić cały dzień w pracy to się nie będą lubić :lol:
- Czyli będę mogła w związku z tą inwestycją być po prostu żoną męża, tak? - zażartowała, bo jasne było że Lily by nie wytrzymała w ten sposób. I mimo, że wyznania nie padły, to myślenie o nim jako o mężu, tak serio, przychodziło jej jakoś naturalnie. Nie robiła z tego nic wielkiego, ot czasem faktycznie o nim tak powiedziała, nawet przy innych ludziach. W sumie nie kłamała :lol: Przechyliła głowę na bok przyglądając się domom. Potencjalna przeprowadzka. Och, o tym też pomyślał? - A który, oczywiście potencjalnie, miałby być nasz? - widać było, że oczy jej rozbłysły od razu.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

A on nie chciał tragicznych skutków, bo zdawał sobie sprawę, że wcześniej poszlo im mimo wszystko dość szybko a skończyło się źle. Nie chciał teraz niczego spieprzyć, skoro było tak dobrze. Spojrzał na nią jednak jak dziecko na kubeł cukierków w Halloween, gdy wspomniała, że nic nie miała pod spodem. Kurwa, not cool. :lol:
– Nie mów mi tak, bo cię wezmę na środku tej ulicy w twoim kabrio – zaśmiał się cicho, przygryzając i lekko ciągnąc jej dolną wargę. Zaraz jednak westchnął cicho i pokiwał glową. – Oczywiście, zawsze mogłaś tak naprawdę – zaśmiał się dźwięcznie, chociaż wiedział, że taka nie była.
– Myślałem o tym drugim od prawej, po naszej lewej byłaby Ness, po prawej Cami, a dalej Vi i Elias – poruszył brwiami – No, chyba że Eli i Ness zamieszkają razem – zaśmiał się pod nosem, bo tak, o tym też myślał, widząc tę dwójkę razem jak sobie siedzieli czasami.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Cóż, miała dokładnie to samo podejście. I była trochę wdzięczna niebiosom, że Jason przestał robić jej udrękę, a z Charliem nie musiała rozmawiać tak jak wtedy, gdy byli razem z Ronem za pierwszym razem - bo Cams była dorosła, a Mads Jayowi podawała w zasadzie trochę przez drzwi, unikając kontaktu. To naprawdę pomagało w skupieniu się na tej relacji, nie? Uśmiechnęła się szeroko słysząc jego słowa.
- To ty mi tak nie mów, bo pozwolę się wziąć nawet nie w cabrio, tylko na jego masce - językiem delikatnie dotknęła do jego dolnej wargi, bo owszem, byłaby skłonna to nawet zrobić :lol: - To byłoby strasznie nudne - przyznała, bo musiała pracować. Już wystarczyło jej nie pracowanie przez okres ciązy i pierwsze miesiące po porodzie Madds. Skupiła się jednak na jego słowach, obserwując uważnie każdy dom.
- Mogę nasz zobaczyć w środku? - zapytała próbując się nie ekscytować, ale mocniej ścisnęła jego dłoń. - Ale jeśli mielibyśmy się przeprowadzać, to jak Cams skończy rok szkolny. I po tym wyjeździe wszyscy razem - dodała, starając się nie zajarać na tyle, żeby nie chcieć wprowadzić się od razu. Chuj tam jak wyglądał w środku. Lily miała flow i mogłaby się przeprowadzić od razu :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Kurwa, Lils – jęknął cicho, bo tę wizję w jego sprośnej główce zasiała i teraz naprawdę miał ochotę ją wziąć na tej masce, ale najpierw chciał jej naprawdę pokazać osiedle, domki i w ogóle bo okrutnie go to wszystko jarało. Cała wizja ciepełka, przeprowadzki i słoneczka go jarała maksymalnie, ah. – Byłoby, ale mogłabyś się poświęcić domowi, wychowaniu Maddie i w ogóle – zaśmiał się dźwięcznie, bo istotnie, mogłaby – ale tylko gdyby chciała, bo naciskać na nią zdecydowanie nie zamierzał. :lol:
– Jasne, że tak, mam przy sobie klucze – powiedział spokojnie, istotnie, wyciągając owe klucze z kieszeni. – Nie no, jasne. Vi też musi skończyć ten rok na studiach, a łatwiej będzie przenieść się pod koniec semestru niż w środku – o wszystkim pomyślał, no! Weszli zatem do środka, dom nie był urządzony, nie ogarniał stagingu, chociaż wystarczyło kupić meble.
– Pomyślałem, że ty mogłabyś zaprojektować wnętrze, więc nie robiłem stagingu – powiedział spokojnie, wzruszając niwinnie ramionkami. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Co? Rozbudziłam twoją wyobraźnię? - zaśmiała się cicho, dłonie wsuwając na chwilę pod materiał jego marynarki, ale zaraz łapki grzecznie zabrała, żeby go nie dręczyć. Chciał oglądać domy - będą oglądać. Inna sprawa, że serio się tym jarała tak jak on, - Nah, wiesz, że to nie dla mnie. Za każdym razem jak próbuję, to się udręczam emocjonalnie. - puściła mu oczko. Bo próbowała przy Camille skupić się tylko na niej, ale nie umiała. I przy Maddie też nie dawała rady, cóż. Uśmiechnę ła się szeroko gdy wyjął klucze.
- Bosko - poruszyła brwiami. Była ciekawa tego wnętrza totalnie, bo z zewnątrz ich dom wyglądał pięknie. - Też tak myślę. Ciekawe co powiedzą w sumie na ten pomysł - z Nessie pewnie wstępnie gadała, nie? W każdym razie gdy weszli do środka domu, uśmiechnęła się niemal od razu.
- Dobrze, dobrze - pokiwała głową, puszczając jego dłoń i zaczęła przechadzać się po wnętrzu, rozglądając uważnie. Nie odzywała się, tylko patrzyła i układała wizję pomieszczeń w głowie w całkowitym skupieniu a wizji miała przynajmniej po pięć na sekundę :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

- Aż za bardzo – mruknął z delikatnym rozbawieniem, wpatrując się w jej błękitne oczy. Kiedy jednak powiedziała, że to nie dla niej, westchnął mimochodem, ale rozumiał doskonale, więc nie zamierzał naciskać, żeby była matką dziecka i żoną męża. Nigdy nie chciał jej sprowadzać tylko do tej roli.
– No wiem – uśmiechnął się szeroko. Kiedy jednak wspomniała, że też tak myśli, zaśmiał się dźwięcznie. – Elias wstępnie był całkiem na tak, chociaż od wieków nie widziałem, żeby kupował dom. Gadałaś z Ness? – uniósł jedną brew i spojrzał na nią wymownie, a kiedy zaczęła przechadzać się po pomieszczeniach, to się przez chwilę nie odzywał, domyślając się, że tworzyła coś w swojej ślicznej główce. Nie wytrzymał jednak zbyt długo.
– No i co myslisz? – w jego głosie było słyszalne lekkie napięcie, ale był cholernie ciekawy i suspens go zabijał. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Przepraszam, już będę grzeczna - zatrzepotała niewinnie rzęsami. A w każdym razie zamierzała się postarać być grzeczna :lol: - Nesta jest w zasadzie całkiem na tak. Tylko wszystko pewnie zależy też od decyzji Vittorii, ale chyba jej też nic już w Seattle nie trzyma - wzruszyła ramionami. Obie z Ness były zachwycone pomysłem wyprowadzki, ale wiadomo - dużo zależało też od dziewczyn, nie? I nie odzywała się, bo mierzyła wzrokiem ile szafek upchnie w tej przestronnej kuchni. Jaki kolor kanapy postawi w tym pięknym salonie i jakie zasłony zawiesi na gigantycznych oknach. Jezu, zakochała się.
- Jak dla mnie... - dramatyczną przerwę zrobiła, jeszcze obracając się jakby z grymasem niezadowolenia. - Mogłabym się wprowadzić właściwie od zaraz - dodała, już uśmiechając się szeroko i ramionka rozłożyła, żeby ją kochał, o. :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Och, proszę, nie bądź – zaśmiał się, puszczając jej oczko, bo generalnie absolutnie problemu z tym, żeby grzeczna nie była nie miał. :lol: – No i bajka, w takim razie będę trzymał nam te domki – uśmiechnął się lekko. – O ile ci się podoba ta opcja – puścił jej oczko, bo sam decydować nie zamierzał. W każdym razie, czekał w napięciu na jej decyzję, trochę jakby czekał na wyrok sądu ostatecznego i gdy zrobiła tę dramatyczną przerwę, lustrował ja pełnym napięcia spojrzeniem, no. Wiadomo, jeśli się nie spodoba – może znaleźć coś innego. Ale spodobało się, uff. Objął ją rękoma w talii.
– Jesteś wredną zołzą, prawie mnie miałaś – wywrócił oczami, ale zaraz pocałował ją namiętnie. – W sumie chętnie bym już ochrzcił ten dom – poruszył brwiami z rozbawieniem, wpatrując się w jej błękitne oczy.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Wzruszyła tylko ramionami z miną - to zdecyduj się, czego ode mnie, kurwa chcesz i wywróciła z rozbawieniem zaraz oczami :lol:
- Zobaczymy - powiedziała, zanim podjęła oczywiście decyzję. Ale nie mogło się jej nie podobać. Potrafiła sobie zwizualizować ich w tym domu; Maddie biegającą po salonie, na jakimś miękkim dywanie, Cams która się przechadza i ich, przy kominku. Prawie umiała. Bo w głowie jej zakielłkowała myśl o Charlesie, z którym będzie musiała się pożegnać już tak na serio i jakoś... dziwnie jej się z tym zrobiło. Uśmiechnęła się jednak słysząc jego słowa.
- Żonę nazywasz wredną zołzą? Jesteś okropny - mruknęła z udawanym zranieniem w głosie, ale zarzuciła mu ramiona na szyję i pocałunek odwzajemniła żarliwie pocałunek, jedną dłoń wsuwając w jego włosy. - Nie ma mebli. Zostają nam tylko ściany albo podłoga - zamruczała mu w usta, wzdychając ciężko, ale debatowanie nad tym, gdzie miałaby to ochrzcić zostawiła na potem i teraz po prostu wróciła do całowania jego ust. Musiała po prostu własną głowę zająć na tyle, żeby głupich myśli nie mieć, o.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Chciał od niej wszystkiego w tym momencie, no. Bo była cholernie seksowna i z tego co sama mu powiedziała, nie miała na sobie bielizny, tak? Pokiwał głową i uśmiechnął się delikatnie, gdy powiedziała, że zobaczą. No tak, generalnie domyślał się, że muszą się wstrzymać z wieloma decyzjami. Wzruszył niewinnie ramionami na jej słowa.
– Skoro moja żona jest wredną zołzą, to tak właśnie ją nazywam – pokazał jej język, ale zaśmiał się zaraz, zaciskając dłonie na jej pośladkach, kiedy tak zarzuciła mu ramiona naszyję i odwzajemniła jego pocałunek.
– A to jakiś problem? Bo ja żadnego nie widzę – mruknął spod jej warg, zaraz unosząc ją tak, żeby oplotła go ramionami wokół bioder i istotnie, oparł ją o ścianę, wpijając się w jej usta, by zaraz zjechać swoimi na jej żuchwę, szyję, a potem zaraz dekolt, który obsypywał kolejnymi pocałunkami.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Nie wolno. Powinieneś mnie adorować, a nie obrażać. Halo, ile jesteśmy małżeństwem? Zaledwie cztery lata - zaśmiała się cicho. Bo w sumie... przerwę mieli tylko kilka dni, nie? :lol: Nie odpowiedziała jednak nic na jego słowa, tylko nogami istotnie go objęła w pasie i jęknęła cicho gdy dotknęła plecami do zimnej ściany i gdy czuła jego pocałunki na swojej szyi i dekolcie.
- Nienawidzę jak wyjeżdżasz - powiedziała cicho, zaczynając po prostu rozpinać mu spodnie. Nie miała ochoty się bawić w rozbieranie do zera, potrzebowała go teraz, już, bez zbędnych gestów. - Ale uwielbiam widzieć się po tych wyjazdach - dodała, zsuwając nieco w dół jego spodnie z bokserkami i zaczęła dłonią pieścić jego męskość. Totalnie to lubiła i w ich poprzednim życiu. Witanie się było cudowne, miłe i przyjemne, zdecydowanie.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże”