WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Jay & Ben

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

Marcus i Jason zajęli się ciałem, a teraz przyszedł moment nieco trudniejszy. Dzwonili do Chrisa i pewnie dowiedzieli się tyle, że jest na przesłuchaniu i nie może rozmawiać, więc się nie wtrącali, pojechali zatem do Rapture, w którym wiedzieli, że będzie Ben, bo to jemu postanowili pierwszemu przekazać informacje, a gdy weszli do biura, okazało się, że był tam również Charlie. Jason był cały blady, Mark zapewne również, a Charlie przechylił głowę.
- Kurwa, mam chyba zwidy, Ben - mruknął do kumpla, popijając whisky.
- Nie masz zwidów. Mamy problem. Dziewczyny właśnie są w areszcie. I są przesłuchiwane w sprawie zabójstwa funkcjonariusza, którego przed chwilą z Markiem spaliliśmy - wyrzucił z siebie z prędkością światła, a Charlie zaczął się śmiać.
- Prima Aprilis dopiero będzie, Jason - rzucił z rozbawieniem, ale zaraz zobaczył jego minę i przestał się śmiać. - Kurwa, co? jak to?[/b] - spoważniał zaraz, mrużąc oczy. - W co wy je wjebaliście? - no bo obstawiał, że to oni coś odjebali, jak zawsze.

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

Cóż, Benji i Charlie spędzali właśnie spokojne popołudnie w Rapture. Posiedzieli nad papierami, teraz zjedli jakieś wyjebane steki i aktualnie sączyli whisky. Całkiem nieźle się dogadywali od jego powrotu, zresztą oboje mieli front przeciwko Jasonowi i Marcusowi i Benjamin zaparł się tak, że uznał, że nawet współpracować z tymi pojebami nie bardzo ma ochotę :lol: Więc gdy weszli do środka, do biura, Ben przechylił tylko głowę na bok, lustrując ich wzrokiem.
- Co znowu odjebałeś? Mamy ci pomóc? Jeśli chodzi o wygranie serca Lilianne, to możesz poprosić o radę swojego przyjaciela, niedojeba - wymownie spojrzał na Marcusa w tym momencie i kiedy usłyszał słowa Jasona, odnośnie tego aresztu i całej reszty, razem z Charliem pierdolnął śmiechem.
- To takie zabawne, serio? Kurwa, ziomek miał pierdolony podsłuch, nie wiemy czy informatycy zdąrzyli usunąć je przed przesłuchaniem! - podniósł głos Mark i kiedy do Bena również dotarło, że to nie był jakiś paskudny żart, wstał z fotela i podszedł do nich obu, mierząc ich całkowicie zabójczym wzrokiem.
- Jak to kurwa nie wiesz, czy zdążyli? - zapytał poważnym tonem, bo im dłużej to mielił, tym bardziej dostawał kurwicy. - Dlaczego do chuja nie zadzwoniliście od razu do mnie? Co w tych pustych łbach macie, bo nie mózgi na pewno? - i uderzył w tym momencie Jasona dość mocno, w tył głowy jakby uderzał gówniarza który ukradł rower, a nie dorosłego faceta :lol:
- U Jasona został towar i jakieś papiery. Zabraliśmy je i... - Marcus natomiast dostał od Bena lepa w momencie w którym zaczął mówić. Nie uderzył go z pięści, po prostu z otwartej dłoni, jakby na otrzeźwienie.
- Pierdolone półgłówki. TOWAR W DOMU? - wydarł się na nich. Kurwa mać, jak oni przetrwali bez niego w ostatnich latach? :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Tym razem wyjątkowo nie ja odjebałem – mruknął pod nosem, zaciskając usta i odetchnął głęboko, znosząc tę szyderę, bo trochę na nią obaj zasłużyli. Mimo to, gdy Ben wstał z fotela i mierzył ich tym zabójczym spojrzeniem, Charles siedział i mielił wewnętrznie.
– Nie wiemy, Chris jest teraz na przesłuchaniu z Nestą – powiedział cicho, zaciskając usta, ale zaraz spytano go, czemu nie zadzwonili do Bena i odetchnął, masując sobie potylicę.
– Bo ogarnialiśmy ciało i całą resztę, nie było kurwa czasu na telefon do przyjaciela, bo mieliśmy minimalnie czas, żeby wszystko ogarnąć – odetchnął głęboko, a potem Marcus dostał Lepa od Bena, a Charlie w końcu się wtrącił i zajebał pięknego prawego prostego Jasonowi.
– Wy ochujeliście? Wiedziałeś, że ma wziąć dzisiaj rzeczy i towar w domu zostawiłeś? Czy ty kurwa w ogóle myślisz czymś innym niż chujem? Czy w ogóle nie myślisz i w tym problem? Kurwa, ona jest w ciąży, zjebie. Jak pójdzie za ciebie siedzieć?! – no aż go za fraki złapał, ewidentnie wkurwiony.

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

Ben nie komentował tego, że to nie Jason odjebał bo w świetle późniejszych informacji, miał ochotę go zapytać czy sugeruje zatem, że odjebały dziewczyny i jeśli by powiedział, że tak to po prostu by mu wybił chyba wszystkie zęby :lol:
- Wy już nie macie przyjaciół, tak tylko delikatnie chciałem napomknąć - powiedział oschle, zaciskając usta. - Ale macie mnie. SWOJEGO PIERDOLONEGO SZEFA DO KTÓREGO POWINNIŚCIE ZADZWONIĆ OD RAZU! - wydarł się tak, jak nie darł się na nikogo od naprawdę długiego czasu. Skoro nie rozumieli, gdy rozmawiał z nimi politycznie i nie wypominał im, że są pod nim, to widocznie musiał to zmienić. Szczególnie wobec swojego zjebanego brata. - Najpierw powinniśmy zająć się dziewczynami. Powinniście się rozdzielić, jeden pozbyć ciała, a drugi załatwiać sprawy związane z nimi. Czy wy w ogóle wiecie, jakie to zarzuty? Mogą pójść siedzieć na kilkanaście, wy pierdolone ameby - cedził te słowa, a kiedy Charlie zajebał Jasonowi, nawet nie zareagował. W zasadzie miał ochotę poprawić, ale nie ruszał się z miejsca.
- Nie pójdą siedzieć. Przecież ogarniemy to, Chris ma już jakiś gotowy plan... - zaczął mówić Marcus, trochę skruszny zaczynając być, bo ten argument z szefem jednak zmiażdżył jego ego totalnie :lol:
- Jaki plan? Jeśli jest nagranie, to nie ma żadnego planu - powiedział, próbując uspokoić mózg i zacząć wchodzić w tryb rozwiązywania problemów. - Zostajecie tutaj, obaj. Macie kategoryczny zakaz kontaktowania się z dziewczynami - zarządził, bo skoro to na nich jakiś papier był, to lepiej nie ryzykować, prawda?
- Może lepiej być dobrej myśli. Najważniejsze, że nie znajdą ciała - mruknął Mark pod nosem i wtedy Ben już nie wytrzymał i wyjął zza paska broń i przyłożył mu do szyi.
- Bo co, nie ma ciała nie ma zbrodni? A nagranie? Powiedziałem, siedzieć na dupach i czekać. Musimy po was posprzątać chociaż zaczynam się zastanawiać czy po prostu nie wpierdolić na wymianę was do więzienia. Macie wolne na najbliższy miesiąc. Charlie, weźmiesz ich robotę, co? Bo nawet siedząc kilkanaście lat za kratami, radzisz sobie ze wszystkim zdecydowanie lepiej niż te pojeby - odepchnął Marcusa od siebie i spojrzał wymownie na Charliego, biorąc kluczyki od auta.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Ale mamy lojalnych pracowników – mruknął cicho, ale gdy powiedział, że mają jego szefa, Jason zmrużył oczy. – Chciałbym zauważyć, że przestałeś być szefem, jak zniknąłeś. Role się podzieliły między mnie a twoją już byłą żonę- wolał nie dodawać, że zasadniczo to Ness przejęła na siebie więcej, bo on wtedy był jeszcze z Bunny, myślał bardziej chujem i sądził, że to ona potrzebowała się czymś zająć, żeby ogarnąć swoje myśli i żałobę. :lol: W każdym razie, kiedy wspomniał, że powinni najpierw się zając dziewczynami i się rozdzielić, odetchnął.
– Sprawy związane z nimi przecież ogarnęliśmy – powiedział cicho, spuszczając wzrok, ale Charles się wtrącił.
– Zostawiliście je kurwa same, jeden z was powinien jechać na komisariat i robić za pierdolone alibi, no kurwa! – westchnął cicho, bo skoro na nagraniu były tylko dziewczyny, to powinna tam być z nimi jeszcze jedna osoba, gdy wpadli gliniarze jego skromnym zdaniem, dla zapewnienia alibi właśnie i potem potencjalnego podważenia nagrań, ale ci idioci nie myśleli, niestety. Odetchnął głęboko.
– I co, też dać się zawinąć? Zajebisty plan – burknął, mruknąwszy pod nosem te słowa. – Zakaz? Bo ty tak mówisz? – zmrużył oczy, bo nie podobało mu się to wcale.
– Ben, szkoda na niego kul, trzeba będzie potem sprzątać – rzucił Charlie, kiedy Ben wyjął broń. - Jasne, że wezmę ich robotę – westchnął, wzruszając ramionami, a Jason odetchnął głęboko. Charles natomiast spojrzał na tych dwóch zjebów.
– Pilnujcie kurnika, nie rozjebcie nic i nie wynoście, a my się zajmiemy resztą – rzucił do nich, wywracając oczami, bo nie miał siły na nich patrzeć szczerze mówiąc.

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

- Bo nie wiedzą, że zachowaliście się wobec Charliego i Nicka jak ostatnie kurwy, ale jeśli bardzo potrzebujesz, szybko możemy to zmienić - wymownie na niego spojrzał. Cóż, złamią obietnicę którą dali Lily. Zakładał zresztą, że pan Thompson bardzo by się ucieszył, gdyby to usłyszał również, nie wspominając o ich ojcu :lol: - Nesta robiła większość roboty. Ty ruchałeś ciotkę swojego przyszłego dziecka i świetnie się bawiłeś - jezus, jak ten gówniarz go wkurwiał. A może by jednak go zajebać? Jasne, niby to brat, ale... wstyd, że z takim zjebem dzielił krew. - Poza tym, teraz wróciłem. Więc jestem szefem. Jakieś obiekcje nadal masz do tego? - zapytał, próbując brzmieć spokojnie ale normalnie go trzęsło z wkurwienia gdy myślał o dziewczynach w areszcie. Wiedział, że Nesta jest niby twarda, ale... kurwa, sam fakt. Zamrugał kilkakrotnie.
- Gdybym ja tam był, dałbym się zawinąć za nie obie, a przypominam ci, że to nie matka mojego dziecka może zostać skazana za zabójstwo, tylko twojego - nie dowierzał w to co słyszał, serio. Powinni kazać spieprzać dziewczynom, a nie robić to co zrobili. Domyślał się, że ciężko byłoby te dwie damy przegadać, ale cóż. - Tak, bo ja tak mówię. Dość już odjebaliście w ostatnim czasie. Potrzebują teraz pomocy, a nie waszych spierdolonych ryjów - syknął, ale broń po słowach Charliego posłusznie opuścił.
- Jasne, zajmiecie - mruknął Marcus i chociaż Ben zaczął już wychodzić, to się cofnął i złapał go za fraki.
- Jeszcze słowo, a rozpierdolę ci łeb. Nie robię tego tylko dlatego, że Nesta z jakiegoś powodu by tego nie chciała - pchnął go teraz w drugą stronę. I wychodząc, zamknęli zjebów w biurze na klucze zapewne :lol:

|ztx2

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

| zaraz po ostatniej

Ben i Charlie aktualnie zasuwali do Rapture, do którego smskiem grzecznie Benji ściągnął i swojego upośledzonego brata który ewidentnie musiał być adoptowany i zjeba, który mógł być potencjalnym ojcem dziecka Nesty. I kiedy weszli do biura, zamknął od razu drzwi na zamek, wcześniej prosząc ochronę, żeby jednak im nie przeszkadzała. Niezależnie od tego, co się by nie działo :lol:
- Wiecie dlaczego was tutaj zaprosiłem, moi cudowni, zjebani chłopcy? - uśmiechnął się, nalewając sobie i Charliemu whisky. W zasadzie zjebom też polał. - Gdzie kurwa mieliście nie chodzić, a poszliście i to na widzenie intymne? - zapytał, nadal jeszcze spokojnie a Mark wywrócił oczami.
- Mieliśmy nie chodzić, bo wy tak postanowiliście? Chyba żart - burknął Marcus, a Ben, cóż, nie wiele myśląc, opróżnił szklankę z whisky i rzucił pomiędzy nich, żeby rozbiła się o ścianę.
- Nie, nie dlatego że ja tego chce, tylko dla dobra DWÓCH CIĘŻARNYCH DZIEWCZYN, KTÓRE SIEDZĄ PRZEZ WAS! - no kurwa, jak być spokojnym?

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

Jason wraz z Markiem pojawili się tutaj na wezwanie Bena. Wiedział, że pewnie był wkurwiony o coś, co zrobili, ale nie miał jeszcze świadomości, co dokładnie zrobili, żeby go wkurwić, bo przecież sama Lils poprosiła, by nie mwił nikomu o wizycie i nie zamierzal tego robić. Odetchnął jednak, słysząc, jak jego brat od razu w nich wjechał z tematem, zamykając drzwi od środka.
– No właśnie, martwiliśmy się o nie, mamy prawo. Poza tym Marcus nadal jest mężem Ness, a ja jestem ojcem dziecka Lily – zauważył całkiem słusznie. – Siedzą przez nas i dlatego o nie dbamy, a ty jesteś po prostu zazdrosny – zajebał jak szmatą w ryj, bez instynktu samozachowawczego.
– Kurwa, nikt nie jest zazdrosny, wy jesteście zjebani[/b] – westchnął Charlie, bo nawet nie wiedział, czy jest sens im to tłumaczyć.

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

- Zazdrosny? Któryś z nas miałby być zazdrosny o dwóch debili, którzy nie dość, że są odpowiedzialni za to, że kobiety które rzekomo kochają siedzą w więzieniu to jeszcze po drodze jeden i drugi wyruchał jakieś kurwy, wsadził ważnych dla nich facetów do więzienia co poskutkowało tym, że w zasadzie wasze szanse są mniejsze niż większe? Serio, Jason? Jak ja mam z wami, kurwa, rozmawiać? - no wymiękał, nawet głosu dalej nie podnosił, tylko zasłoni sobie twarz dłońmi.
- Nie przypominam sobie, żeby któryś z nas podczas ostatnich widzeń nie miał żadnych szans - Marcus uniósł wymownie brwi w górę, wiedząc, że pchał się w gips, ale nie mógł się powstrzymac bo miał dosyć tego pierdolenia po prostu. - Poza tym, decyzja należy do nich, nie do was. Jeśli nie chcą widzeń, niech nas zablokują w rejestrze. Proste. dodał, pewny siebie, jakby liczył, że Nesta tego nie zrobi. Ben usiadł na biurku, rozkładając ręce.
- Charlie, proszę cię, bo za chwilę ich obu zajebię, a naprawdę nie chcę się potem przed Nestą i Lilianne tłumaczyć - witki opadały, cóż zrobić.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

Charlie tylko skinął głową Benowi, gdy poprosił, żeby to on Panom łopatologicznie wszystko wyłożył i tak też zrobić zamierzał – bynajmniej nie łopatą. :lol:
– Nie myślcie o nas tylko o nich, kurwa. Możecie im zaszkodzić. Wasze wizyty mogą sprawić, że potem je skażą albo skażą na dłużej, nosz do kurwy nędzy, naprawdę chcecie, żeby potencjalne matki waszych dzieci były tam dłużej? – spytał, wywracając oczami.
– Przecież nie będą dłużej, procedują śledztwo – wywrócił oczami, bo tak to emocjonalnie widział w tym momencie.

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

Pokiwał głową na słowa Charliego. Bardzo ładnie wyłożone, chociaż widział, że za ładnie. Może jednak trzeba przemocą? Wstał kulturalnie z biurka, podszedł do Jasona i po prostu złapał go za koszulę i przycisnął do ściany.
- Już raz się tam z kimś pobiły. Każdy kolejny, dodatkowy dzień, tydzień czy nie daj boże miesiąc, może zaszkodzić nie tylko im, ale też dzieciom. A jak odjebiecie coś i będą musiały tam zostać dłużej, to w imieniu mojego potencjalnego dziecka i mojej bratanicy, rozkurwię ci łeb. - potrząsnął nim, ale nie tak, żeby zrobić mu krzywdę. Nie puszczając Jasona, spojrzał na Marcusa. - Nie możecie zrozumieć, że powinniśmy teraz grać do jednej bramki? Przecież tutaj nie ma sensu się kłócić, który z nas kocha którąs bardziej, albo która którego wybierze. Chodzi o to, że my je kochamy i powinniśmy o nie dbać, a jeśli tego nie potraficie zrozumieć... to może po prostu zostawcie je w spokoju - puścił koszulę Jasona i się odsunął. Marcus natomiast spuścił tylko wzrok, zagryzając mocno policzki od środka. No... niby trochę racji w tym było.
- Cudownie, tylko ty chyba nie rozumiesz, że odcinacie nas, a wy będziecie obok. Przy nich. To jest dobre rozwiązanie? - zapytał wstając z kanapy i podszedł bliżej nich.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– To jest kurwa jedyne możliwe rozwiązanie, bo to przez was tam trafiły! Jesteście powiązani ze sprawą, zjeby. Jesteśmy obok nich i przy nich bo potrzebują chociaż skrawka normalności w swoim stanie. Jak już wyjdą, możecie być tuż obok, jak nie… Trzymajcie się z daleka[/b] – odetchnął, odbierając telefon, podczas którego Chris streścił co się stało, a on popatrzył na Bena wymownie.
– A propos bijatyk, musimy jechać do dziewczyn – westchnął ciężko i istotnie, wsiedli z Benem do samochodu, duet zjebów po prostu zostawiając w tyle, a w szczególy Charlie Bena wtajemniczył już w aucie.


Ztx2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rapture”