WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Cece & Eli
pediatra
Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"
belltown
- Hej, Eli - uśmiechnęła się delikatnie, ale bardzo ostrożnie podchodziła do niego i było to doskonale widoczne. Odetchnęła ponownie i wskazała mu miejsce naprzeciw siebie.
- Chciałam z tobą porozmawiać, bo... Jesteś osobą, którą szanuję i kocham i wolę, żebyś dowiedział się ode mnie - zaczęła spokojnie, bo chyba wolała mieć to z głowy od razu, aniżeli przeciągać. Jak ma złapać bulwersa, niech łapie go teraz.
- Ja... Zdecydowałam się spróbować z Jamesem. Związku. - przygryzła dolną wargę dość mocno, patrząc na niego z lekkim smutkiem. Nie chciała łamać mu serca, czy zmuszać w ten sposób do podpisania papierów. Po prostu chciała, żeby wiedział, bo na to jej zdaniem zasługiwał.
-
-
-
I dotarł na miejsce zupełnie nie spodziewając się tego, co miała mu do przekazania serio. Na przywitanie ucałował nawet jej policzek, ale bardzo uroczo i kulturalnie, po czym zasiadł na przeciwko niej.
- Hej, tęskniłem - powiedział od razu, wzdychając ciężko. Ale kiedy widział jej minę i słyszał pierwszą część wypowiedzi, trochę nie rozumiał co miała mu do przekazania tak generalnie. - Dobrze wiesz, że ja też cię kocham i szanuję - stwierdził spokojnie, ale przyglądał się jej trochę badawczo, aż powiedziała… nie, kurwa, no chyba źle zrozumiał.
- Słucham? - zapytał, bo naprawdę miał wrażenie, że się przesłyszał. - Jak to związku? Przecież… jezu, ile my ze sobą nie jesteśmy? - a jednak dobrze usłyszał, ale widać było po nim że już dostawał kurwicy tylko próbował nad sobą panowac.
pediatra
Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"
belltown
– Mhm… – no z tym szacunkiem to jednak miała trochę wątpliwości, bo jednak ruchał na boku Sharon i ją olewał, ale wolała to przemilczeć. – No… Związku – powiedziała, nerwowo bawiąc się naszyjnikiem. – Mając na uwadze, że ty ruchałeś na boku jak ze mną byłeś, to chyba nie masz prawa oceniać tego, ile ze sobą nie jesteśmy, nie? – spytała, patrząc mu w oczy. No tak to trochę widziała. Ona miała na tyle godności że poczekała do zajebania mu papierami z ruchaniem kogoś innego i z wchodzeniem w związek.
- Dobra, powiedz mi już, że jestem głupią kurwą, miejmy to z głowy - westchnęła ciężko, bo spodziewała się, że coś takiego jej powie, więc po prostu niech się wyżyje emocjonalnie.
-
-
-
- Zajebiście. Pozostaje mi wam życzyć szczęścia, co? - pokręcił głową, mając ochotę wyjebać wszystko co stało na tym obrusie i nawet faktycznie przeszło mu przez myśl, że mógłby powiedzieć, że jest głupią kurwą, ale… nie mógłby jej tak nazwać. Niezależnie od tego co zrobiła. Tak naprawdę to nie był zły, tylko zraniony tym, że… poszła na przód, nawet jeśli miała do tego pełne prawo.
- Więc jak to jest? Chcę wiedzieć jak to działa z tobą i Jamesem, skoro mnie tutaj ściągnęłaś i postanowiłaś w ten sposób mi o tym powiedzieć - zmarszczył czoło, uważnie lustrując ją wzrokiem. Od kiedy ze sobą sypiali, czy to było powazne czy… czy go kochała? Wszystko chyba chciał wiedzieć. I jednocześnie nie wiedzieć.
pediatra
Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"
belltown
– Co to znaczy „jak to dziala”? – przygryzła dolną wargę. – A w jaki sposób miałam ci powiedzieć? Napisać smsa? Chciałam, żebyś wiedział ode mnie, po prostu, Eli. Nie chcę cię ranić, nie chcę żebyś cierpiał, przykro mi, jeśli sprawiłam ci ból i wiem, że to szybko, cholernie szybko, ale… Nie wiem, ile czasu mi zostało i chyba nie chciałam go tracić – wzruszyła ramionami z lekkim smutkiem.
-
-
-
- No normalnie. Od kiedy z nim sypiasz? Kochasz go? - zapytał wprost, bo chyba nie chciał więcej się bawić w bułkę przez bibułkę. Chyba potrzebował wiedzieć wprost, bo jeśli kochała Jamesa… chujowo. Już nawet sam nie wiedział co ta informacja mu zmieni, bo on cholernie ją kochał. Usychał bez niej, nie chciał absolutnie niczego innego na tym świecie - tylko ją. - No trochę bardzo szybko, bo zapierałaś się, że mnie tak kochasz, ja jestem winny wszystkiego i okej, ale ledwie chwilę później jesteś z nim? Kurewsko chujowo - stwierdził, wywracając oczami. Już miał ochotę do Jasona napisac, że to wszystko jest pokurwione i Jamesa chyba trzeba usunąć
pediatra
Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"
belltown
– Chcę, żeby było jasne, że nie zostawiłam cię dla niego, Eli. Zostawiłam cię przez całe szambo, które między nami było, nie po to, żeby być z Jamesem – powiedziała zupełnie szczerze, unikając odpowiedzi na jego pytania. Swego czasu ona też chciała tylko jego. Tyle, że… Ile razy można robić priorytet z kogoś, dla kogo priorytetem się nie jest? A ona dla niego nie była. A może była, ale zapominał to okazywać.
– Bo cię kocham. I szczerze? Jesteś winny. Ty jakoś nie myślałeś o mnie, kiedy mnie zdradzałeś, nie? Ja się z tobą rozstałam, zanim do czegokolwiek doszło między mną a nim, chociaż nadal, absolutnie nie zostawiłam cię dla niego – wzruszyła ramionami, bo taka była prawda. Był. Obiadkowaniem z Sharon, zdradą, spłodzeniem potomka, zmianami zdania, tym, jak ją traktował. – Bo gdybyś zachowywał się inaczej, na pewno nie bylibyśmy w tym punkcie. Gdybyś nie obiadował z Sharon po prostu wróciłabym z Nowego Jorku i powiedziała ci o diagnozie, Eli – westchnęła ciężko, bo taką miała wizję, gdy wylatywała z Lexie. Ale zjebał. I to było już ponad jej siły.
-
-
-
- Aha - powiedział bez przekonania, odsuwając się odrobinę krzesłem od stolika, jakby ta minimalna, dodatkowa odległość miała coś zmienić. Nie umknęło jego uwadze, że zignorowała jego pytanie. - Okej - odpowiedział tylko, bo miał wrażenie, że przespała się z nim od razu po zerwaniu, mimo że tego nie powiedziała i że nie wiedział, że faktycznie tak było. Na razie była to kwestia jego wyobraźni.
- A tak to po prostu postanowiłaś wjebać się w ramiona Jamesa, chociaż ciągle mówiłaś, że nic was nie łączy. I co, nagle z dnia na dzień zaczęło? Nie odpowiedziałaś na moje pytanie, więc odpowiedź jest jasna, co? - patrzył na nią teraz jakby co najmniej go zdradziła, ale trochę tak czuł. Chociaż totalnie to niesprawiedliwe z jego strony było, ale… no tak miał.
pediatra
Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"
belltown
– Łączyła nas przyjaźń. Zawsze – powiedziała spokojnie, patrząc mu w oczy. – To nie do końca tak, nie umiem tego wyjaśnić. Zawsze, gdy byłam z tobą traktowałam go czysto platonicznie. Bo naprawdę byłeś wszystkim, czego chciałam i potrzebowałam, żeby być szczęśliwa – powiedziała ze smutkiem, ale mówiła to szczerze i James sobie zdawał z tego sprawę. – Kiedy przestaliśmy być ze sobą, kiedy zrozumiałam, że tego jest dla mnie za dużo, gdzieś tam… Pozwoliłam sobie na niego spojrzeć inaczej – przyznała, patrząc na Eliasa ze spokojem. Czuła na sobie to jego spojrzenie, jakby go zdradziła – i trochę się tak czuła, chociaż teoretycznie nie miała powodu. – Jeśli nie chcesz już żadnych wiadomości odnośnie tego jak idzie z chemią i w ogóle, to oczywiście rozumiem – dodała, wbijając wzrok w swoje dłonie.
-
-
-
- Nagle - dorzucił nadal z niedowierzaniem, bo jego głowa tego nie przyjmowała. Zupełnie szczerze, wolałby żeby powiedziała, że przeruchała się z Jamesem żeby sobie ulżyć emocjonalnie, żeby zrobić mu na złość, żeby pokazać mu że po prostu mogła - ale związek? Serio? Tak po prostu?
- W tym momencie chcę, żebyś odpowiedziała mi na pytanie czy go kochasz - nacisnął jeszcze, ten ostatni raz, a dopiero potem będzie w stanie jej odpowiedzieć na pytanie, które mu zadała. Elias chciał wiedzieć, ale totalnie prawdę, a nie jakieś owijanie w bawełnę. Chyba prawdę byli sobie winni na koniec tego wszystkiego, prawda?
pediatra
Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"
belltown
– Nagle – skinęła lekko głową, bo tak było – to było czysto spontaniczne i gdyby nie wiedziała o uczuciach Jamesa względem niej, na pewno by nie padły słowa, które padły tuż po ich rozstaniu.
– Elias… – zacisnęła usta, bo bardzo nie chciała mu odpowiadać na to pytanie. Bo wiedziała, że odpowiedź go złamie. – Ja… Zawsze kochałam go jak przyjaciela. Jak osobę, do której mogę się zwrócić i która mi zawsze pomoże i mnie nie zawiedzie – przyznała cicho. – Jeśli pytasz, czy w tym momencie do tego doszły romantyczne uczucia, to… Tak – ostatnie słowo wyszeptała, czując jak pieką ją policzki i oczy, bo nie było to dla niej łatwe.
-
-
-
- Super - rzucił tylko, bo nie miał ochoty dodawać czegokolwiek innego. I kiedy powiedziała jego imię, dla Eliasa odpowiedź była bardzo jasna i złamała go cholernie. Oblizał nerwowo usta, słuchając jej słów i wziął głęboki oddech, bo nie chciał na nią krzyczeć. Nie chciał się kłócić. Już nie.
- W takim razie życzę wam wszystkiego co najlepsze - powiedział, unosząc szklankę napełnioną wodą i upił kilka łyków. - I jedyne co mi pozostaje, to podpisać papiery rozwodowe, prawda? - odstawił szklankę i zlustrował ją wzrokiem. Bo istniała jakaś inna opcja?
pediatra
Swedish Hospital | Fundacja "Caring hearts"
belltown
– Eli… – powiedziała cicho, wyciągając nawet dłoń na stole, ale zaraz ją cofnęła, bo obstawiała, że sobie jednak jej bliskości nie życzył. – Od samego początku, odkąd powiedziałam, że odchodzę to była jedyna opcja. I James tu nie ma nic do rzeczy – odparła, cicho, bo nawet gdyby nie było Jamesa innej opcji nie widziała.
– Więc… Chcesz wiedzieć co z chemią? Bo naprawdę zrozumiem, jeżeli nie – wzruszyła ramionami. Zrozumie. W stu procentach.
-
-
-
- Wyjść chcę w tym momencie - rzucił, kładąc sto dolarów na stole i podniósł się od stolika. - Mam nadzieję, że wszystko będzie z tobą dobrze, Cee - powiedział, po czym faktycznie poszedł stamtąd bo słuchać już tego nie chciał. Eh :cccc
| ztx2