na byłego męża nadaję się raczej średnio, ale mogę być za to przyjacielem ze studenckich czasów, który kiedyś robił Beirze (i czule nazywał ją
Bébé, czy tego chciała, czy też nie...) za namiastkę starszego brata, a teraz ociera jej łzy, polewa prosecco, i składa obietnice, że jak będzie trzeba, to spuści temu nieszczęsnemu eks-małżonkowi manto, choć skrycie ma nadzieję, że nigdy nie będzie jednak takiej potrzeby...
jakby coś nie pasowało, to krzycz, absolutnie się nie narzucam, ale szukam właśnie Remy'emu paczki przyjaciół bliskich przyjaciół, w dodatku takich, którzy go wspierają w żałobie po jego własnym mężu, i tak uznałem, że może spróbuję szczęścia
Beira Livingstone