WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Calliope & Billy

ODPOWIEDZ
I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Kolacja była miła, tylko zakończyło się niemiło, bo gdy usłyszała, że pan Murphy umarł, nie brała nawet pod uwagę zostania w domu za miastem. Musiała tam jechać i być przy Billu - i nawet mrożące spojrzenie Joe zupełnie jej w tym wszystkim nie interesowało. Gdy wpadły więc do willi Elaine i Isaaka (a jadąc zapierdalały pewnie okropnie) to od razu usiadła na kanapie obok Billa, łapiąc go za rękę. I spędzili sporo czasu we czwórkę, po prostu razem siedząc. Kiedy Billy stwierdził, że chce iść spać, wszyscy się rozeszli po pokojach. Calls poszła do jednej gościnnej, Bill do drugiej, a Isaak i Ellie do siebie, ale Calliope w ogóle nie mogła usnąć. Kręciła się na ogromnym łóżku dobre kilkadziesiąt minut i nie wiedziała co zrobić. Iść do niego czy nie? Ale poszła. Co najwyżej mógł jej kazać spierdalać, nie? Zapukała do drzwi sypialni w której spał, ale nim się odezwał weszła do środka zamykając drzwi.
- Mogę z tobą posiedzieć czy chcesz zostać sam? - zapytała cicho, podchodząc bliżej i zatrzymując się przy łóżku, ale nie siadała, dając mu samemu zadecydować czy chciał jej tutaj czy nie, ale… martwiła się o niego okropnie.

autor

-

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

Billy był ogromnie wdzięczny Isaakowi, że z nim siedział i ze zadzwonił po dziewczyny, chociaż siał przy tym pewnie lament nieziemsko. Mieli zamiar dzisiaj się po prostu nachlać, ale skoro jego ojciec zmarł, to nie wypadało, bo wiedział, że nazajutrz to na niego spadnie organizacja pogrzebu. Mike pewnie nie będzie miał na to weny, a Elena siedziała we Włoszech z nowym fagasem. Odetchnął zatem głęboko i gdy dziewczyny wpadły, to po prostu siedział, trzymając za rękę Callie, tak po prostu, w milczeniu. A potem poczuł patologiczne zmęczenie życiem. I uznał, że spanko to najlepsza opcja. Tak więc poszedł do sypialni, którą przygotowała dla niego Ellie, podziękował i przewracał się z boku na bok, nie mogąc znaleźć miejsca, aż usłyszał pukanie – i wydawało mu się, że doskonale wie, kto puka, co potwierdziło się, gdy zobaczył Calls.
– Możesz, chodź – powiedział, odsuwając kołdrę i poklepał miejsce obok siebie. – Chociaż wątpię, że twój nowy-stary facet będzie zachwycony, że tu jesteś – mruknął cicho, ale jednak gdy usiadła na łóżku, to ją przygarnął do siebie i przytulił.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

- Okej - powiedziała cicho, czując jak w gardle rośnie jej wielka gula. Weszła więc na łóżko, na początku tylko siadając. Pokręciła głową na jego słowa. - Och, oboje wiemy, że jutro zostanę za to pożarta żywcem, ale to nie jest teraz ważne. Ty jesteś. Nie mogłoby mnie tu nie być - i nie kłamała przecież, bo Billy był jej całym światem, zaraz po Eleanor. Mówiła mu to ciągle, nieustannie, chociaż… te słowa straciły moc po tym, jak odeszła. I po tym jak zobaczył ją z Joe. Cóż. Kiedy więc ją do siebie przytulił, Callie położyła się obok niego, trochę wyżej, żeby sama móc objąć go jak naj szczelniej ramionami i zaczęła delikatnie przeczesywać jego włosy w geście pocieszenia.
- Potrzebujesz pomocy przy organizacji… pogrzebu? Mogę ci pomóc, jeśli chcesz - wyszeptała, składając zaraz czuły pocałunek na jego skroni i wtuliła nos w jego włosy. Brakowało jej go. Potrzebowała go najbardziej na świecie i najchętniej by mu teraz powiedziała całą prawdę, ale nie mogła. - Przykro mi, Billy. Naprawdę - dodała jeszcze, nie przestając głaskać jego włosów.

autor

-

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

Uśmiechnął się nieznacznie, bardzo smutno, gdy powiedziała, że zostanie pożarta żywcem. To go wcale życiowo nie pocieszyło – bo wiedział, że Joseph bywał wobec niej agresywny, a ostatnim czego chciał , to być powodem, dla którego miałaby zostać posiniaczona czy coś. Odetchnął głęboko.
– Mogłoby cię nie być, więc tym bardziej doceniam, że jesteś, ale mam nadzieję, że jednak nie zostaniesz pożarta żywcem – odparł cicho, delikatnie głaszcząc ją po włosach i lekko ucałował czubek głowy kobiety.
– Nie, nie ma problemu, mama się już większością zajęła, Ellie też pewnie będzie chciała pomóc, a po tym wszystkim… No wiesz, nie chcę, żeby się spinała – bo jednak, gdy do wszystkich dotarły informacje, dla kogo Calls go zostawiła, to jednak nikt nie patrzył na nią przychylnym okiem – nawet jej własny brat, nie?
– To strasznie dziwne, wiesz? W sensie… Rozmawiałem z nim jeszcze rano o jakichś pierdołach, a jutro nie będę mógł do niego zadzwonić. Mam wrażenie, że tak czasami jest nawet, jeśli ktoś nie umiera, ale to nadal mój ojciec – westchnął ciężko i zacisnął lekko usta.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Callie wiedziała, że jak wróci do domu to Joe pewnie będzie darł mordę… ale miała to w chuju. Nie zamierzała się z nim cackać, jeśli zrobi armagedon stulecia. Najwyżej cały plan legnie w gruzach, trudno.
- Nie, nie mogłoby. Znałam go całe swoje życie. Ciebie znam całe życie. Nawet gdybyś nie chciał ze mną rozmawiać i tak bym była obok - wtedy po prostu by razem milczeli czy coś. Pokiwała jednak powoli głową na jego słowa. No tak. Pewnie gościem do nienawidzenia numer jeden. - Masz rację - powiedziała cicho, opierając brodę na czubku jego głowy i przymknęła na moment oczy. Nie wiedziała jak będzie, gdy to wszystko się skończy. Nie wiedziała czy kiedykolwiek będą mogli przez to wrócić do codzienności i z każdym dniem pożerało ją to coraz bardziej.
- Wiem. Ale on zawsze przy tobie będzie. Strasznie was wszystkich kochał - a potem spędziła resztę nocy obok, głaszcząc go czule po włosach żeby przespał się chociaż trochę przed jutrzejszym dniem.

Rano przygotowali się do pogrzebu w jednym domu. Zjedli w ciszy śniadanie, już ubrani na czarno i potem we czwórkę, szli w kierunku cmentarza. Przy wejściu wszyscy się ze wszystkimi witali - tylko Callie odsunęła się na bok, czując te wszystkie spojrzenia na sobie. Nie dziwiła się im. Sama siebie za to nienawidziła okropnie, ale tłumaczyła sobie, że tak będzie dobrze. Tak trzeba. Mniej trzeba jej było za to obecności Joe, którego zobaczyła za wszystkimi, razem z Tedem, ale zaraz odwróciła wzrok, żeby się nie denerwować. Delikatnie głaskała Billa po plecach. Usłyszała szept jakiejś ciotki na temat Joe i odetchnęła cicho.
- Nie wiem co on tutaj robi, naprawdę - szepnęła cicho do Billa, bo pewnie byli już po pochowaniu Williama. Joey chyba lubił jak czuła się jak ostatnia szmata.

autor

-

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

Westchnął cicho, przytilając się do niej delikatnie. Ogólnie było widać, jak ten czas bez niej się na nim odbił, bo mimo, że Elaine ciągle przynosila mu coś do jedzenia, to Billy ledwo mógł cokolwiek przełknąć – niestety, strasznie mu to siadło wszystko na psychikę.
– I tak zawsze jesteś, głównie w mojej głowie – westchnął mimochodem, a gdy wspomniała, że zawsze będzie przy nim, pokiwał głową delikatnie. A potem pewnie razem zasnęli.

Istotnie, przygotowywali się razem, Elaine zrobiła śniadanie, a potem poszli na cmentarz. Odetchnął głęboko, witając się, przyjmując kondolencje i mając ochotę wskoczyć do grobu za ojcem, kiedy czuł te spojrzenia na sobie i Calliope, a potem zobaczył Josepha. Aż cały zesztywniał i posłał Isaakowi wymowne spojrzenie.
– No to chyba powinnaś z nim porozmawiać albo coś. Nie mam dzisiaj siły się wkurwiać, ale jego obecność tutaj to przegiecie – westchnął ciężko. A mogli skurwysyna zajebać, gdy mieli ku temu okazję, to postanowili z Isaakiem okazać litość i tylko go pobić. Następnym razem już tego błędu nie popełnią, zdecydowanie.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

- Zamierzam go ignorować, bo jak zaczniemy rozmawiać to pewnie rozpęta jakąś awanturę - odsunęła się jednak od Billa, bo te spojrzenia zaczynały ją za bardzo przytłaczać. Czuła się jak najgorszy człowiek na świecie - i w oczach tych wszystkich ludzi zdecydowanie nim była. Próbowała to jednak jakoś emocjonalnie przełknąć, chociaż z każdą chwilą miała coraz mniej siły. Szczególnie gdy Ted i Joe przyszli złożyć kondolencje. Nie odepchnęła ręki Teda, ale stanęła tak, żeby dłoń Joe nie mogła nawet wykonać ruchu w kierunku Billa.
- Wynoś się stąd. Miałeś zostać w domu - powiedziała ostro, ostrzej niż chciała i powinna, ale jego obecność tutaj była całkowitym przegięciem. - Obaj po prostu wypierdalajcie. Nie macie za grosz klasy - wysyczała, cała się napinając i sobą zrobiła barierę między nimi a Billem. W tym momencie miała ochotę obu spoliczkować, chociaż Josepha bardziej - bo Ted patrzył na nią smutnym wzrokiem i wiedziała, że on był tutaj tylko po to, żeby Joe sam nic nie odpierdolił.
- Przykro mi z powodu waszej straty - powiedział tylko cicho Ted, łapiąc pewnie Joe za ramię, a Callie nadal patrzyła na nich jakby miała ich za chwilę zamordować.

autor

-

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

– Rozumiem – przyznał tylko cicho, bo wiedział, że Joseph był dość mocno awanturnikiem, a ostatnie, czego chciał, to interwencja ochrony na pogrzebie własnego ojca. Ellie posłała Calls współczujące spojrzenie i westchnęła mimochodem, gdy Ted i Joe przyszli złożyć kondolencje. Spojrzała wtedy na Teda jakby miała go zajebać i miała ochotę.
- Callie, spokojnie. Dziękuję za kondolencję, ale myślę, że lepiej, jeśli wyjdziecie – poprosił, masując sobie skronie, a Joe spojrzał na Calliope wyraźnie zaskoczony i nawet lekko zraniony jej zachowaniem. Zacisnął dłonie w pięści aż mu pobielały knykcie, ale dał się odciągnąć Tedowi i odetchnął głęboko.
– Dziękuję, Ted – dodał spokojnie i kiedy Ellie wstała i przetłumaczyła im, że naprawdę mają wypierdalać, a potem wróciła na swoje miejsce, posłał jej pełne wdzięczności spojrzenie. – Pobędziesz jeszcze w Seattle, czy musisz wracać dzisiaj, Calls? – spytał cicho, patrząc na nią uważnie.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Kiedy Billy powiedział, żeby się uspokoiła, Callie posłusznie nie powiedziała niczego więcej, ale nie zmieniła pozycji nawet przez chwilę. Widziała spojrzenie Joe, ale posłała mu dokładnie tak samo zranione - bo w tym momencie znowu robił coś bez myślenia o tym co czuła. I wtedy zrozumiała w stu procentach, że nawet jeśli naprawdę by chciała z nim być, to robiłby to ciągle. Zawsze taki będzie. Po prostu. Nawet nie patrzyła na jego plecy gdy odchodził, tylko od razu odwróciła się do Billa.
- Przepraszam, naprawdę - powiedziała cicho, chcąc go złapać w tym momencie za dłonie, ale finalnie tego nie zrobiła, bo czuła palący wzrok jego matki na sobie.
- A chcesz żebym została? - zapytała, patrząc na niego smutno i walcząc ze łzami, które na siłe próbowały zawładnąć jej oczami. Callie nie sądziła, żeby zostawianie w Seattle miało sens, ale… jeśli tego potrzebował, to była.

autor

-

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

Billy po prostu naprawdę nie chciał tego dnia żadnych dramatów, nawet Isaak dzisiaj był wyjątkowo spokojny i nostalgiczny i widział po przyjacielu, że śmierć jego ojca mierziła jego duszę niemalże w równym stopniu, co jemu. Kiedy więc go przeprosiła, pokręcił głową i odetchnął głęboko.
– Spokojnie, to nie jest twoja wina, Callie, on po prostu chyba nie do końca rozumie, co odpierdala – wzruszył ramionami, bo nie wiedział, czy Joe był aż takim półmózgiem – jeśli tak, to imię Josiah zdecydowanie do niego pasowało. Odetchnął głęboko i uniósł wzrok na Costas.
– Tak, jasne, że tak. Wiem, że moja mama na ciebie patrzy, jakbyś co najmniej to ty zabiła ojca, ale naprawdę nie chciałbym, żeby cię nie było – dodał spokojnie, zerkając na nią. Dużo dla niego znaczyła jej obecność. Nie chciał, żeby jechała.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

- Nie, on przyjechał sprawdzić czy nie walę tutaj striptizu. Albo czy to nie zwykła wymówka, wiesz - wywróciła oczami. Doskonale wiedziała co kierowało Nottinghamem, ale to w ogóle w jej oczach go nie tłumaczyło, wręcz przeciwnie, pogrążało jeszcze bardziej. O ile bardziej się dało.
- Więc zostanę - powiedziała spokojnie, posyłając mu delikatny uśmiech. I naprawdę zamierzała zostać, ale gdy Bill poszedł do rodzeństwa i ruszyli w stronę domu państwa Murphy, złapała ją Cassandra za ramię. Dość mocno.
- Powinnaś wrócić do dziecka i swojego faceta. Nie powinnaś więcej zawracać głowy i mydlić oczu Billowi, Calliope. Nie ma tutaj dla ciebie miejsca - powiedziała cicho, z uśmiechem na wypadek gdyby ktoś zauważył, po czym puściła jej rekę i ruszyła za swoimi dziećmi. A Callie… cóż, wiedziała, że Cassandra miała rację. I dlatego cofnęła się i wyszła drugą bramą, nawet nie żegnając z kimkolwiek. A potem zamówiła ubera i rycząc całą drogę wróciła do domu.

| ztx2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „222”