WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Więc była sama. Potwierdziła to już po raz drugi, więc nie wypadało mu w to już przeczyć, prawda? Niby do trzech razy sztuka, ale nie miał zamiaru kwestionować już jej szczerości w tym, co mówiła. W tym co robiła. Nie kwestionował tego wcześniej, no więc dlaczego miałby to kwestionować teraz? Była przecież tylko... dziewczyną. Piękną kobietą, siedzącą przed nim. Sprawiającą wrażenie jak ze snu.

Czy on naprawdę musiał powracać myślami do tamtej nocy za każdym razem, kiedy starał się po prostu cieszyć chwilą? Właściwie, nie tylko to wspomnienie powracało. Wracało ich więcej. Każde kolejne wbicie noża w plecy, a może właściwie w serce. Bolało. Naprawdę bolało. To dlaczego on sam robił sobie w tym momencie to samo? Wbijał sobie nóż tam, gdzie bolało najmocniej? Wspominał coś, co sprawiało, że stawał się zupełnie obolały?

Taki ból czuł tylko z dwóch źródeł w swoim życiu. Jednym był on sam, drugim była matka. Jednego zdołał się pozbyć, w lepszy czy gorszy sposób, a drugiego... Cóż, próbował. Nie można mu odmówić, że to robił. Może niekoniecznie wyszło; może zawsze znalazł się ktoś, kto na to nie pozwolił. On sam nie wiedział, czy chce. Chciał. Czy mógł? To już inna sprawa.

Pokiwał głową na jej słowa. Rozluźnił uścisk; jakby tak dalej miał ściskać palce, jeszcze doszłoby do tego, że by je sobie połamał. Dlatego wytarł nadmierny pot w odziane uda, wyczuwając każdą następną kreskę pod materiałem. Nie zaciskał już dłoni. Zamiast tego, oparł je o stół, pochylając się do przodu. Oparł brodę o lewą dłoń i dalej ją obserwował. Słuchał. I nie przestawał się uśmiechać. Bo było w porządku, prawda? Nie był wcale taki... depresyjny. Na pewno nie tak, jak sugerowały to jego myśli.

- Nie, nie. Jak mówiłem, tam mam rower, zaraz pewnie i tak będę się zabierał - zaśmiałby się tutaj, jakby tylko miał na to energię. Zamiast tego, jedynie popatrzył gdzieś za nią, jakby szukając sygnału, że mógłby stąd już faktycznie odjeżdżać. Może chmury, sugerujące deszcz? Te same, które już długo grzmiały w jego głowie, sugerując mu, że tak naprawdę do niczego się nie nadaje, a ta cała szopka jest po prostu żałosna? Najgorsze było to, że wierzył. I wiedział doskonale, jak to się wszystko potoczy. Jak to się skończy. W jakim będzie potem stanie. Jak on nie chciał...

- Jest w porządku, dlaczego pytasz? - kłamał. Nie było w porządku, ale czy mógł się tak po prostu przyznać? Tak w ogóle, czy ją by to jakkolwiek interesowało? Miał zapomnieć. Zrobił to. A przynajmniej na tyle, o ile mógł. A teraz siedział. Przed nią. Czy ona zapomniała, że powinna zapomnieć o nim? Czy może robiła to celowo? - U ciebie też wszystko okej?

Przez moment, dosłownie moment, przez jego myśl przemknął scenariusz, że tak naprawdę to jej zależy. Szybko został wyparty poprzez kpiny we własną stronę, wewnętrzne kręcenie głową i odrzucanie tej opcji, najlepiej w ogóle do kosza. Nie zależało jej, prawda? Jakby zależało, to byliby teraz na innych relacjach, a to spotkanie nie byłoby tylko przypadkowe.

A może jednak? Przecież potrafił zepsuć wszystko. To dlaczego miałby nie zepsuć i tego?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie tylko w tym miejscu była sama, ponieważ w ten sposób można było również opisać brak posiadania drugiej połówki, aczkolwiek to ma swoją charakterystyczną nazwę, czyli singielka.
Czy tęskniła za Viktorem?
Cholernie.
Czy potrafiłaby o tym powiedzieć?
Nie.

Czym właściwie była tęsknota? Cóż w przypadku Malezji podzielona została na trzy etapy:
1. Największa i najbardziej bolesna - tęsknota do tego stopnia, że codziennie sprawdzała social media Viktora (dlatego wiedziała, gdzie pracował), wracała do ich wiadomości i ryczała, przeglądając ich zdjęcia.
2. Poziom średni - zmniejszenie czasu, albo inaczej, sprawdzanie sociali, ale nie codziennie oraz zaprzestanie czytania wiadomości, oraz wspólnych zdjęć. Płacz również o wiele rzadziej - najczęściej, kiedy jakieś miejsce przypominało jej o Byunie. - Szczerze? Nienawidziła siebie, za to czytanie wiadomości i miała ochotę jak najszybciej wyłączyć telefon albo zwyczajnie usunąć całą konwersację tylko....nie potrafiła. Po prostu.
This shit is too difficult for me
3. Najniższy, dzięki któremu potrafiła funkcjonować, jak gdyby nigdy nic - Wspominanie od czasu do czasu we własnych myślach wspólnych chwil, zaprzestanie stalkingu oraz przeminięcie płaczu.
Aktualnie Malezja właśnie była na etapie numer trzy, lecz obawiała się, że całe to ,,leczenie czasem" szlag trafi, po ich spotkaniu i cofnie się do początku. Prawie i tak by uroniła kilka łez, gdy usłyszała jego głos, tylko zdążyła szybko przetrzeć swe oczęta. Gdyby zapytał, czy płacze, stanowczo pokręciłaby głową, aby zaraz zarzucić ściemą, że po prostu jest zmęczona albo jakiś pyłek wpadł do oka.
- Mogłabym Cię podrzucić, ale skoro jesteś rowerem....- odparła, jakby schowanie roweru do bagażnika lub położenie go na tylnych siedzeniach było czymś awykonalnym czy trudnym.

Właśnie Malezja, dlaczego pytasz?
Dlaczego?

Bo chciała?

- A tak po prostu. - Na pewno nie dlatego, że jestem CIEKAWA.
- To dobrze, cieszę się. - odparła beznamiętnie, wzruszając ramionami, starając się z całych sił, nie okazać choćby najmniejszego uczucia, które by ją wydało. Czuła się, jakby otaczały ją kamerym rejestrujące każdy, łącznie z najmniejszym ruchem.
Kinda like: Big Brother is watching you.

- U mnie? Też okej. Już jestem po sesji letniej, więc pewnie będzie mnie więcej na sesjach zdjęciowych. - odrzekła zgodnie z prawdą. Pewnie jego to ani trochę nie obchodzi, głupia! skarciła samą siebie w myślach. Miała ochotę machnąć ręką i rzućić zwykłe ,,nieważne".

- Wyjeżdżasz gdzieś na wakacje, czy raczej całe lato spędzasz w Seattle? - spytała, ponieważ była ciekawa, choć z drugiej strony doskonale wiedziała, że powinna siedzieć cicho. Czasami milczenie jest złotem, bo powie się o jedno słowo za dużo i będzie klops, lipa albo jeszcze coś innego.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie. Nie chciał, nie mógł się zgodzić i nie potrzebował, żeby go podrzucała. Nie chciał powtórki z rozrywki, gdzie podczas powrotu siedzieliby w ciszy, przerywanej dźwiękami muzyki i jakichś speakerów z radia, może dżingli reklam, ale na pewno też dźwiękami, które towarzyszyły im w chwili, gdy mijały ich kolejne samochody. Tym razem byłby tylko na miejscu pasażera, a więc w odwrotnej sytuacji. Czy na pewno? Nie zerwał z nią przecież. Zresztą, dobrze mówiła. Miał rower.

I najwyższa pora, żebyś zaczął się zbierać. Która to już godzina, co? Późno się robi. A ty masz co robić. Nie ma co marnować czasu. Po prostu się stąd zawijaj, dopóki jeszcze nie przyszły one. Dasz sobie radę do chwili, w której nie przyjdą. I doskonale o tym wiesz.

Cieszy się? Ona się cieszy? Jakby... musiała to powiedzieć, jednocześnie wprawiając jego i tak chaotyczne myśli w jeszcze większy chaos? I że u niej tez okej, to co? Miała kogoś? Może tego chłopaka, którego widział na stories? Może jest okej, bo pozdawała egzaminy? I te sesje zdjęciowe... Czy to oznacza, że będzie miał na co patrzeć?

Bo to nie tak, że ją stalkował. Oglądał to, co wrzucała na Instagrama i inne media społecznościowe. Inny temat, że było tego na tyle dużo, że decydował się unikać za wszelką cenę miejsc, w których była w danym momencie. Miejsc, do których zmierzała. A najgorsze byłoby dla niego, jakby nagle znalazła się w miejscu jego pracy, a on sam musiałby być jej kelnerem. Może na randce? Może na zwykłym spotkaniu?

I musiałby patrzeć, jak uśmiecha się do kogoś innego. Jak trzyma za ręce kogoś, kim mógł być on sam. Jak całują się za oknem, kiedy już wyszli po posiłku i idą, wtuleni w swoje boki albo trzymając się za ręce.

Ostrzegałem.

- Nie wiem, planuję pracować - tym razem to on wzruszył ramionami, a uśmiech jedynie na moment zniknął z jego twarzy. - Może uda mi się załatwić dwa pełne tygodnie... ale raczej zostanę tutaj - uśmiech powrócił, a on powoli wstał. Przeciągnął się, rozglądając po okolicy przez moment, jakby czegoś szukał. - A chcesz się spotkać?

Rozum oszlałeś? Halo, mózg? Dlaczego to zdanie się wypowiedziało? I nie wciskaj mi teraz kitu, że to serce wzięło górę, wszystko przecież musi przejść przez ciebie, zanim się wydostanie!

A miał już iść. Wziąć rower, zapomnieć o całym tym spotkaniu; odjechać. W domu się pouczyć i przygotować na następny dzień pracy. A on jeszcze jej zaproponował spotkanie. Ponowne. Nie brzmiał chyba jak desperat, prawda?

- Nie wiem w sumie, czy masz mój numer... Ani czy zmieniałaś... Ale mogę ci podać, to się dogadamy.

Mózg, do jasnej cholery, co ty odwalasz?

Słowa się rzekły, a cofnąć ich nie sposób. Wszak to nie kartka papieru, czy otwarty plik tekstowy na komputerze, gdzie wystarczyłoby przekreślenie albo wykasowanie. Prawdziwe życie, które postanowił potraktować jak grę i w nią brnąć, jeszcze się do tego uśmiechając. Bo to jedyne, co nie schodziło mu z twarzy. Nawet jeżeli zaczął bić się z myślami i wewnętrznie umierać, czując dość spory dyskomfort w tej sytuacji.

To dlaczego brnął? Czy to jemu zależało? Miał odpuścić... Czy to nie wyszło?

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „North Bend”