WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

#5

Wyjazd na jakieś fancy wyjazdy nie były nawet w zasięgu Maddox. Nie pamięta nawet kiedy ostatni raz była poza Seattle przepijając praktycznie całe wypłaty. Jednak kiedy River została uwolniona z tego nieszczęsnego gipsu to Andrea zaproponowała jej wspólny babski wyjazd do Kanady. Obie zasługiwały na odrobinę szaleństwa, więc czemu nie wybrać się we dwie? I to nie tak, że Andy próbowała poderwać w ten sposób River! Bo to naprawdę nie o to chodziło. Lubiła z nią spędzać czas i traktowała jak jedną z bliskich znajomych, więc to właśnie jej przypadł zaszczyt wyjazdu. No i siostra Andrei akurat zrezygnowała, więc się zostały we dwie.
Jedyne co martwiło Maddox to fakt, że facet Sanders nie pozwoli jej na tą wycieczkę i będzie obrażonym dupkiem, ale tym się będą martwić później. Może wreszcie Andy nauczy się jeździć na snowboardzie, bo jakoś nigdy okazji nie miała by się faktycznie za to zabrać.
Lot praktycznie cały przegadały w międzyczasie oglądając jakiś film. River nigdy się buzia nie zamykała, ale niebieskowłosej akurat to naprawdę nie przeszkadzało. Normalny człowiek pewnie już dawno miałby dość, ale w tym wypadku było zupełnie inaczej.
Pokój miały wspólny, bo przecież lepiej oszczędzić odrobinę kasy na inne rzeczy niż wynajmować do osobne. Zresztą ani jedna ani druga nie wstydziły się siebie więc chyba już nic je nie zaskoczy tak naprawdę!
-Krasnal! - odezwała się Andy wyłażąc spod prysznica, bo przecież po podróży wypadało się odświeżyć. Owinęła się w ręcznik i wyszła do pokoju, który dzieliła z Riv. -Mamy coś do zobaczenia dzisiaj czy stawiamy na dobrą drzemkę i żarcie? - spytała grzecznie dostając poduszką w twarz -Za co to? - rzuciła, chociaż doskonale wiedziała, że nazywanie Sanders Krasnalem będzie się wiązało do dostawania za każdym razem gdy padnie to słowo.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Gra piąta

Nie każda wizyta w szpitalu należy do tych nieprzyjemnych. Tym razem River była szczerze podeskcytowana możliwością zdjęcia gipsu i hasania tam gdzie jej dusza zapragnie. Miała dość ciągłego leżenia, kąpania się na pół gwizdka i przede wszystkim utrudnionego chodzenia. Nawet wyjście z psem, czy po głupie zakupy stanowiło niemałe wyzwanie, dlatego do budynku weszła z wielkim uśmiechem na twarzy. Przywitała każdego lekarza, pielęgniarkę która się nią opiekowała gdy była tutaj pacjentką i udała się do odpowiedniego gabinetu. Po konsultacji i szybkim omówieniu rehabilitacji która będzie musiała przejść by wrócić do sprawności, zdjęto jej gips, a następnie założono ortezę. Nie była pocieszona z jej posiadania, w końcu chciała się uwolnić od tego typu rzeczy, ale teraz przynajmniej mogła ją zdjąć i normalnie się wykąpać. Chwała za to! Wróciła do mieszkania i... zaczęła się pakować. Andy zaproponowała jej wyjazd do Vancouver, na który od razu się zgodziła. Dawno nigdzie nie była, a teraz mogła zrobić to z nową znajomą. William poczuł się olany i od kilku dni tylko marudził, mówiąc że jest beznadziejna bo to z nim powinna spędzać czas. Kobieta się tym nie przejmowała. Miał humorki gorsze niż niejedna kobieta w ciąży. Poza tym gdy zaproponowała aby dołączył do nich, zapytał czy ją pojebało, także temat został ucięty i żadne z nich do niego nie wracało.
Stresowała się na lotnisku, ze względu na terminatora jakiego posiadała na nodze. Oczywiście zapiszczała przechodząc przez bramkę, a później wzięto ja na przeszukanie. Kazano jej zdjąć orteze i przejść bez niej. Z pomocą ruszyła Andy za co dziękowała w duchu, bo mięśnie po prawie 3 miesiącach nieużywania nie dawały rady jej utrzymać. Gdy już znalazły się na pokladzie River zaczela gadać jak najęta. Warto wspomnieć, że boi się wszlekich lotów, dlatego buzia jej się nie zamykała aby nie myśleć o tym iż stąd tysiące metrów nad ziemią. Nie było mowy nawet aby zmrużyła oko i zasnęła choćby na chwilkę.
Czekała aż kobieta wyjdzie z łazienki ponieważ sama chciała wziąć prysznic.
- Za nazywanie mnie w tak brutalny sposób. Gdy inni stali w kolejce po wzrost ja stałam po rozum! - odparła natychmiast. To że rzuciła poduszką to najmniejsza kara! Zdjęła koszulkę, orteze i spodnie i wstała powoli kierując się do łazienki. Na jej ciele można było zobaczyć kilkanaście siniaków. Większych mniejszych, ale gdyby ją zapytać skąd są, to... sama nie wie.- Możemy iść w miasto, do jakiejś klimatycznej knajpki na obiad. - zarządziła i przystanęła przy kobiecie w ręczniki, pociągając za niego, tak aby spasł na ziemię. - ups - stwierdziła po czym się zaśmiała i uciekła do łazienki. Po kąpieli wróciła już ubrana i... umalowana! Była gotowa na wyjście na miasto. - To co znalazłaś? Gdzie idziemy?

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Wyjazd do Vancouver był kompletnie spontanicznym wyjazdem i jeszcze bardziej spontaniczną decyzją było zabranie River. Doagadywały się jak mało kto, więc nic dziwnego, że postawiła właśnie na tą małą gadułkę, która przez cały lot paplała jak najęta. To było naprawdę dziwne, że Andy miała do niej cierpliwość, serio. Musiała ją naprawdę lubić, że jej to nie przeszkadzało kompletnie. Gdyby William wybrał się z nimi to byłby najgorszy wyjazd ever. Andy za nim nie przepadała, a on za nią tym bardziej, iwęc pewnie by się pozabijali już drugiego dnia. Poza tym dziwnie jej się patrzyło na Riv i Willa jako na parę. Tak bardzo nie pasowali do siebie, że szok. No, ale nie zamierzała ingerować w to wszystko, bo to nie jej miejsce by tak zrobić.
Wiedziała, że kiedyś dostanie za nazywanie River krasnalem, ale to był jej uroczy krasnoludek, gnom czy jakkolwiek chciała być nazywana (albo i nie).
Już nie chciała nic dodawać, więc nie zamierzała mówić głośno, że w takim razie kolejka po rozumek była zbyt długa i się Rivier nie doczekała. Wywaliła jedynie język w stornę towarzyszki i wzrok utkiwła w niej gdy zaczęła się od tak rozbierać nie mając nic przeciwko temu, że Andy jej się przyglądała. A było co podziwiać poza tymi siniakami, które zdobiły jej ciało. Później o nie zapyta jak wrócą do hotelu i ułożą się do snu w jednym łóżku, bo taki pokój dorwały. Andy to nie przeszkadzało.
-Ej!. Trzeba było mówić, że chcesz popatrzeć to zostawiłabym ręcznik w łazience - przewróciła oczami i gdy Riv uciekła do łazienki ona sama przeszła do nierozpakowanej walizki i poczęła się przebierać w międzyczasie przeglądając sieć w poszukiwaniu klimatycznej knajpki do której mogły się wybrać. Gdy Riv wyszła Andy nadal była bez koszulki. -Jestem niezdecydowanym człowiekiem, serio. Nie mam pojęcia gdzie mogłybyśmy pójść, bo nic nie zwaliło mnie z nóg - wzruszyła ramionami i zaraz usiadła na łóżku wzdychając teatralnie. -Mam trzy knajpki, więc możesz wybrać - uśmiechnęła się lekko i wyciągnęła rękę z telefonem prezentując swój telefon towarzyszce.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Była gotowa do wyjścia, makijaż idealnie zrobiony, gdzie nawet kreski udały jej się takie same. Cud na cudy bo z lekkim roztrzepaniem Riv, to mało kiedy miała cierpliwość aby zrobić dwie identyczne. Poprawiła rozpuszczone włosy i spojrzała na Andy. Dlaczego tak wolno się ubiera! Halo! Już powinny wychodzić aby wycisnąć z tego wyjazdu jak najwięcej.
Wzięła telefon od kobiety, ale trudno było się na nim skupić gdy Maddox nie posiadała na sobie koszulki.
Sanders przysiadła na łóżku i zaczęła przeglądać propozycje. - Tu jest spoko opcja. Jedzenie, drinki, jakieś fikuśne napoje. Idziemy! - zarządziła, bo jak widać to ona w tej przyjaźni jest decyzyjna. Może to i lepiej? Przynajmniej miała okresloną rolę i mogła postawić na swoim.
Dojazd nie zajął im tak wiele czasu jak podejrzewały mapy Google. Na szczęście nie trzeba było wcześniej rezerwować, a knajpka okazała się klimatyczna i faktycznie miło było tam usiąść.
- Panie na randkę? - podpytał kelner który miał je zaprowadzić do stolika.
- No oczywiście. - zaśmiała się dziennikarka, choć traktowała to bardziej jak spotkanie dwóch znajomych ale czemu nie miałaby kelnerowi robić dnia, że właśnie natrafił na parę homo!
Chłoptaś zaprowadził je w kąt pomieszczenia dzięki czemu będą miały większy spokój i nie będą siedzieć w przeciągu.
- O matko, mają tutaj pieczonego łososia. - powiedziała podekscytowana River spoglądając w menu. Już doskonale wiedziała co zamówi! - Wiesz, że lekarz powiedział mi, swoją drogą totalny wariat, że mogę nigdy nie odzyskać pamięci, w sensie te luki mogą nie zniknąć. Wyobrażasz to sobie? Kto mi biednego Blake'a do somu przyprowadzi, albo co jak podpale kuchnie. Chyba zaczynam być niebezpieczną dziewczyną. - zachichotała pod nosem, bo nawet nie dopuszczała do siebie opcji, że jej mózg dalej będzie wadliwy i zapominał ważnych rzeczy. No po prostu nie!
- To teraz powiedz, co Cię podkusiło aby zabrać mnie na ten wyjazd. - bo na pewno coś nią kierowało!

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Maddox nie traciła czasu na zdobienie sobie twarzy. Nie miała takiej wewnętrznej potrzeby, no chyba że szykowała się na jakieś wielkie wyjście godne zrobienia czegoś co było bardzo delikatne. W tym momencie jednak nie widziała potrzeby, bo czuła się cholernie swobodnie przy River. Nie musiała się stroić ani nic. Sanders lubiła ją za to jaka była i tyle.
-Lubię tak zdecydowane kobiety - rzuciła z uśmiechem na ryjku i skierowała kroki do walizki by wreszcie ubrać jakąś koszulkę, bo zaczynało się jej robić chłodno.
Knajpka wybrana przez jej znajomą była naprawdę klimatyczna, a kelner okazał się strasznie miły. Bawiło ją to, że z miejsca ocenił je na parę. To urocze. I z tego wrażenia Andy poczuła się wręcz w obowiązku chwycenia River za rękę gdy zostały prowadzone w stronę stolika. jak udawać to na całego nie?
Spojrzała w kartę próbując wyczytać coś co jej przypadkiem do gustu i padło na steka z grillowanymi warzywami. Odłożyła menu i spojrzała na River marszcząc brwi. Lekarze mają to do siebie, że znają się na swojej robocie. Jednak jeśli ktoś nie będzie wierzył, że z czegoś nie wyjdzie to tak właśnie będzie. Organizm mimo wszystko się podda. -E tam. Nie wie co mówi, bo ja wiem, że odzyskasz - uśmiechnęła się szeroko. Może wspomnienia wrócą i wtedy się okaże czy William to naprawdę przykładny facet z manią do strzelania fochów.
-A dlaczego miałabym Cię nie zabrać? Po pierwsze...[/]- odgięła jeden palec -Świętujemy pozbycie się gipsu -kolejny palec odgięty -Po drugie należy Ci się, bo spędziłaś tyle czasu w czterech ścianach, że trzeba było dać Ci odpocząć od Seattle - uśmiechnęła się radośnie -A potrzebo, bo miałam taki kaprys i chciałam zabrać przyjaciółkę ze sobą - ostatecznie wzruszyła ramionami. Niech obie cieszą się z wyjazdu! Kelner przyjął ich zamówienie i zaraz przyniósł wino, które sobie wybrały. -To co? Toast za tą cudowną randkę? - uniosła swój kieliszek.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Nawet nie chciała myśleć o tym, że mogłaby faktycznie do końca być dziewczyną z pamięcią jak ser szwajcarski. Te luki nie są niczym przyjemnym zwłaszcza jeśli chodzi o jej bliskich, bo jednak zostawienie swojego ukochanego psiaka pod sklepem brzmi jak słaby żart, a do tego mogący skończyć się tragicznie gdyby nie Andy. Narazie nic się jeszcze nie stało na wyjeździe, ale można przewidzieć, że prędzej czy później również tutaj czegoś zapomni i Maddox będzie jej rycerzem na białym rumaku, mówiąc że to nic wielkiego.
- Tak! - wzięła kieliszek w dłoń, stuknęła się delikatnie nim z niebieskowłosą i upiła troszkę wina. - No tak, lepiej mnie gdzieś zabrać niż bym została świruską gadającą do ścian. - zaśmiała się zaraz, po czym uśmiechnęła się do kobiety. - A tak serio, to bardzo, bardzo się cieszę. Sama zmiana otoczenia dobrze mi zrobi, pewno zaplanujemy jeszcze coś super. Nigdy jeszcze nie byłam w Kanadzie. Jak z rodzicami latałam jako mała dziewczynka to najczęściej był to Meksyk, do reszty rodziny. No ewentualnie Hiszpania. Wyspy Kanaryjskie są piękne. Jak odłożę kiedyś więcej pieniędzy to koniecznie musimy polecieć! - stwierdziła uradowana, że już znalazła kolejne miejsce na mapie świata gdzie mogą się spotkać.
Kelner przyszedł mniej więcej po dwudziestu minutach z daniami, które wyglądały mega profesjonalnie, co nie umywa się do kuchnii River, która raczej nie potrafiła wyczarować tak wykwintnych dań. - Smaczego! - rzuciła radośnie po czym szybko ukroiła sobie kawałek łososia. Rozpływał się w ustach a Sanders zrobiła rozmarzone oczka. - Muszę się nauczyć gotować... może jakiś kurs? Jak oczywiście znajde czas, po powrocie do pracy. Został już tylko tydzień. - widać, że bardzo się tym ekscytowała. Nie mogła się już wręcz doczekać gdy znów będzie gonić za sprawiedliwością!

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Jasne była taka możliwość, ale jak to mówią nadzieja umiera ostatnia, więc Andy była dobrej myśli, że się wszystko ułoży i pamięć wreszcie wróci. Nie mogło być inaczej przecież! Chwilowo zamierzała trzymać rękę na pulsie i pomagać wtedy gdy było trzeba jak na dobrą przyjaciółkę przystało.
-Już i tak gadasz jak najęta, więc ściany przed tym obronie - zaśmiała się głośno przypadkiem zwracając uwagę dwóch stolików obok. Nie żeby miała ich akurat gdzieś. -Hej Struś Pędziwiatr, spokojnie. Najpierw przeżyjmy przyjemny wyjazd tutaj a potem będziemy planowały dalej. Może się okazać, że po jednym razie będziesz mnie miała po prostu dość - uśmiechnęła się zadziornie i puściła oczko -O proszę korzenie meksykańskie?- uniosła brew -Ja tak szczerze to nigdzie nie byłam poza kilkoma wypadami w ciemno autostopem po rozwodzie. - przyznała szczerze. Nigdy nie miała ani większych chęci ani też towarzystwa do wyjazdów, już pomijając fakt, że jej były mąż na to po prostu nie pozwalał. Teraz wyjazdy ogranicza strefa finansowa, bo jako baristka to kokosów nie zarabia, a i tak spora część kasy idzie na alkohol.
-Smacznego - chwyciła za sztućce i zaczęła grzecznie swój posiłek, który okazał się smakować wybornie. Oj jak ona dawno takich cudów nie jadała. Sama fantastycznie nie gotuje, a i tak najczęściej wybiera się do marketu po gotowce, bo tak taniej i szybciej. -Jak znajdziesz czas to ja się zapisuję razem z Tobą - wyszczerzyła się do towarzyszki ukazując białe ząbki. -Ale chwilowo nawet jak wrócisz do pracy to maż się nie przemęczać, a doskonale wiem, że znajdziesz sobie tysiąc zajęć - przewróciła teatralnie oczami. Będzie musiała jej trochę przypilnować jeśli chodzi o to. Znając życie to William będzie miał to w nosie.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

River lubiła wybiegać w przyszłość, także nie ma co się dziwić, że już teraz myślała nad kolejnym wspólnym wyjazdem. To nie żaden grzech! Po prostu życie warto przeżyć tak jak sie chce a nie jak Ci ktoś wyznaczy i taką zasadę wyznawała dziennikarka. Po wypadku nauczyła się, że nic nie jest dane nam na zawsze. Jej pamięć może wrócić a może zostać nadal wadliwa. Jednak należy się cieszyć i korzystać skoro z tak ciężkego wypadku udało jej się wyjść prawie cało!
- Prędzej będzie to miało miejsce w drugą stronę. Potrafię być męcząca. Serio... no nie patrz tak na mnie. Mało kto znosi takie gaduły. - przewracanie oczami tutaj nic nie da. Jej buzia rzadko kiedy zamykała się na dłużej, no chyba że mówimy tutaj o śnie! Wtedy to jedynie jej giczoły kopały biednych ludzi którzy akurat mieli przyjemność obcować z nią w łóżku. Zapewnie Maddox bedzie miała okazje się przekonać skoro w pokoju czekało na nie małżeńskie.
- Tak, mama jest Meksykanką, poznali się z tatą na wymianie. Cóż, ona zakochana w nim opuściła rodzinne strony i wylądowała w Stanach, chociaż to teraz nie wiem, czy nie wróciła do siebie. - bo przecież Riv od kilku lat nie rozmawiała z rodzicami, a raczej to oni skutecznie ją ignorowali. Dalej nie wiedziała czy wzieli rozwód czy jednak trwają w małżeństwie. Ciężko było jej przeboleć fakt odcięcia się od rodziny. Na moment posmutniała, ale dosłownie na kilka sekund bo zaraz usłuszała słowa, które ją niezwykle zainteresowały.
- O proszę czyli jesteś rozwódką... nie podejrzewałam Cię o to. Hmmm, no ale cóż nie przeprowadzałam śledztwa na twój temat. Inaczej wiedziałabym nawet jaki rozmiar majtek nosisz. - tak! Miała swoje sposoby aby znaleźć nawet tak wrażliwe dane! - To gdzie byłaś tym stopem?
Aż dziwne że jej zamówienie tak szybko wchodziła. Nie obejrzała się a skończyła już łososia i ziemniaczki zostając z sałatką. Upiła łyka wina i się zaśmiała.
- Nie będę, ale wiesz. Gonienie przestępców wymaga wytężonych zmysłów także leże na kanapie odchodzi do lamusa. - jak wróci do pracy to przecież calkowicie sie zatraci bo to kocha. - Tylko teraz to musze się przesiąść na komunikacje miejską... albo może kupię hulajnogę elektryczną. - bo to nie jest głupi pomysł!

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

W przeciwieństwie do River, Andrea nie wybiegała w przyszłość, a cieszyła się po prostu małymi rzeczami, które działy się teraz. Planowanie czegokolwiek w wykonaniu Andy raczej kończyło się źle, więc tego po prostu nie robiła. Wyjazd do Kanady był przecież kompletnie spontaniczny i obie wyszły na tym naprawdę dobrze!
-To widocznie muszę mieć wyjątkową cierpliwość albo być dziwna, że mi kompletnie nie przeszkadza Twoje gadulstwo. Ba, ono nawet bawi - uśmiechnęła się szeroko. Gdyby nie ta cecha to pewnie River nie byłaby tą River, za którą Andrea tak przepada. Było to na swój sposób naprawdę urocze, chociaż głośno tego nie powie. A jak się za bardzo będzie rzucać po łóżku to Andy najwyżej zwiąże jej nogi i tyle będzie.
-To urocze, że im wyszło - uśmiechnęła się lekko. W miłość z poświęceniem nie wierzyła. Teraz kiedy nauczyła się nie ufać ludziom i do samych związków nie podchodziła tak jak kiedyś na te wszystkie cudowne parki patrzyła z miną rzygającego kota. Serio. I ckliwe romantyczne filmy mogła obejrzeć tylko w towarzystwie River, chociaż ta druga wolała kryminalne seriale i filmy co było na rękę samej Maddox.
-Po co masz przeprowadzać śledztwo? Wystarczy zapytać głupia - przewróciła teatralnie oczami. -I tak wiem, nie wyglądam na osobą, która mogłaby mieć męża tudzież żonę. Ale tak się stało i żałować tego będę do końca życia i jeszcze dłużej - westchnęła głośno i upiła wina. Jedzenie na jej talerzu znikało w ekspresowym tempie. -Najdalej stopem byłam w stolicy. Miła rodzinka z dwójką dzieciaków mnie zabrała. Cała droga z czteroletnimi bliźniakami to była istna jazda bez trzymanki - zaśmiała się na samo wspomnienie. Chyba najlepsze z ostatnich lat, bo kontakt z rodzinką wciąż utrzymuje i Ci wiecznie namawiają ją na przeprowadzkę do stolicy.
-Jeszcze masz możliwość kupna roweru. Trening przy tym dodatkowy. - uśmiechnęła się zadziornie, chociaż posiadanie hulajnogi elektrycznej też nie było jakimś złym pomysłem! -Poza tym ty nie masz gonić przestępców słońce - przewróciła teatralnie oczami. Doskonale wiedziała, że River pochłonie praca, bo jeśli się lubi to co się robi to poświęca się temu całą swoją uwagę.

autor

Ady

Zablokowany

Wróć do „Gry”